środa, 29 lipca 2015

W Sejmie na temat Łowieckiego Funduszu Odszkodowawczego w projekcie ustawy




Pełny zapis przebiegu posiedzenia połączonych Komisji – Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa oraz Rolnictwa i Rozwoju Wsi w dniu 22 lipca 2015 r. w sprawie pierwszego czytania poselskiego projektu ustawy o szkodach łowieckich, ubezpieczeniach obowiązkowych od szkód łowieckich, Łowieckim Funduszu Odszkodowawczym oraz o zmianie niektórych ustaw (druk nr 3666)

 - http://orka.sejm.gov.pl/zapisy7.nsf/0/678BCC31AD2C2B9CC1257E90003D4DFD/%24File/0490807.pdf


„Podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska, główny konserwator przyrody Piotr Otawski:


Dziękuję bardzo, panie przewodniczący.
Wysoka Komisjo, w pierwszych słowach chciałem przede wszystkim powiedzieć,
że nie ma jeszcze przyjętego przez Radę Ministrów stanowiska rządu. W związku z tym,  prezentowane tezy będą się opierały na projekcie stanowiska, które jeszcze podlega formalnym uzgodnieniom w łonie Rady Ministrów.
Chciałbym zwrócić uwagę, że niewątpliwie cenną inicjatywą, czy cennym podejściem do problemu szkód łowieckich jest sam fakt dostrzeżenia problemu i zajęcie się z inicjatywy poselskiej próbą rozwiązania tego problemu. Niemniej przedstawiony projekt ustawy, pomimo swoich dobrych intencji, wprowadza rozwiązania, które de facto,z punktu widzenia celu, jakim jest zwiększenie ochrony przede wszystkim tych, którzy ponoszą szkody w wyniku szkód łowieckich oraz stabilności i przejrzystości systemu,prowadzi do przeciwnych rozwiązań a więc do chaosu oraz przyjęcia rozwiązań, które budzą wątpliwości konstytucyjne. Co więcej, zaproponowane rozwiązania nie spowodują podniesienia poziomu bezpieczeństwa upraw rolniczych czy rolników dotkniętych szkodami łowieckimi a wręcz odwrotnie, spowodują zmniejszenie zakresu bezpieczeństwa upraw rolnych, co w kilku słowach postaram się za chwilę jeszcze uzasadnić.
Niezależnie od tego projekt ustawy budzi wiele wątpliwości merytorycznych. Dla przykładu, projekt usuwa z ustawy – Prawo łowieckie te części, które dotyczą wypłacania szkód, szacowania szkód oraz odpowiedzialności za szkody. Jednocześnie w proponowanej ustawie nigdzie nie pojawia się sformułowanie wskazujące na to, że dzierżawcy czy zarządcy obwodów łowieckich ponoszą jakąkolwiek odpowiedzialność za powstałe szkody. Jedynym obowiązkiem, który jest proponowany na gruncie ustawy, jest złożenie wniosku do funduszu ubezpieczeniowego o ubezpieczenie. Brak złożenia takiego wniosku jest obarczony sankcją opłaty, która w wielu przypadkach może być znacznie niższa niż wielkość wypłacanych szkód. W konsekwencji może to doprowadzić do sytuacji, w której koła łowieckie nie będą wnioskowały, nałoży się na nie sankcje, które będą stosunkowo mniejsze w odniesieniu do wielkości dotychczas wypłacanych szkód, co będzie powodowało, że jedynie fundusz łowiecki, który nie będzie zasilany, albo nie będzie zasilany w tej wielkości z kół łowieckich jak do tej pory, kiedy są przeznaczane pieniądze na finansowanie szkód łowieckich, de facto nie będzie pokrywał wielkości odszkodowań, które są do wypłacenia.
Co więcej, ustawa wprawdzie przewiduje, że w sytuacji, w której nie zostanie wybrany ubezpieczyciel, gwarantujący odszkodowania, zakres tych obowiązków przejmuje fundusz łowiecki. Ustawa jednak nie zauważa faktu, że zgodnie z ustawą o ubezpieczeniach tylko podmioty wskazane w tejże ustawie są upoważnione do prowadzenia działalności ubezpieczeniowej. Więc w sytuacji niewyłonienia ubezpieczyciela tak naprawdę fundusz łowiecki nie będzie miał żadnych podstaw do wypłacania jakichkolwiek ubezpieczeń.
Zwrócę również uwagę na to, że w ustawie brak jest jakichkolwiek przepisów, równocześnie jest propozycja uchylenia przepisów w obecnie obowiązującej ustawie – Prawo Łowieckie  dotyczących odpowiedzialności za szkody powstałe w trakcie prowadzenia polowania. Wprawdzie w uzasadnieniu do ustawy jest wskazane, że koła łowieckie mają obowiązek ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej, przypominam jednak, że ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej dotyczą szkód za czyny niedozwolone. Zgodnie z polskimi ustawami wykonywanie polowania nie jest czynem niedozwolonym a więc wszelkie szkody powstałe w trakcie prowadzenia polowania, zgodnie z propozycją, nie będą podlegały jakiemukolwiek reżimowi odpowiedzialności a również, w związku z tym, reżimowi wypłacania odszkodowań.
Zwrócę także uwagę na jedno z tych rozwiązań, które są dalece niekorzystne dla rolników – ustawa zakłada przymusowy udział własny rolnika czy poszkodowanego w zakresie 10% w odniesieniu do oszacowanej szkody, co – oczywiście – pogarsza ich sytuację w porównaniu z obecnie przyjętymi rozwiązaniami.
Zupełnie niewiadoma jest sytuacja, co się będzie działo z odpowiedzialnością Skarbu Państwa. Wprawdzie ustawa w jednej części wskazuje, że Skarb Państwa ponosi odpowiedzialność za tereny wyłączone z obwodów łowieckich oraz za gatunki łowne objęte całoroczną ochroną, ale uchylając przepisy w ustawie – Prawo Łowieckie równocześnie dotyczące sposobu szacowania, nie zakłada żadnego nowego modelu szacowania w zakresie odpowiedzialności Skarbu Państwa, a więc w tym zakresie nie będzie wiadomo w ogóle, w jaki sposób mają być szacowane oraz wypłacane szkody łowieckie. Co więcej, odpowiedzialność Skarbu Państwa z jednej strony ograniczona jest do tych szkód, o których wspomniałem, z drugiej – Skarb Państwa ma obowiązek partycypacji w funduszu łowieckim w zakresie równym partycypacji kół łowieckich. Tymczasem ustawa nie wskazuje żadnych podstaw tego, aby Skarb Państwa miał rozszerzyć swoją odpowiedzialność za tereny objęte obwodami łowieckimi, stąd de facto nie widać jakiejkolwiek podstawy do tego, żeby Skarb Państwa partycypował w kosztach funkcjonowania funduszu łowieckiego. Tym sposobem okazuje się, że mamy do czynienia z subwencją a w zasadzie – dotacją ze Skarbu Państwa do funkcjonowania funduszu łowieckiego, który zgodnie z ustawą nie jest osobą prawną, tym sposobem, zgodnie z założeniami ustawy, jest on tylko wyodrębnionym rachunkiem bankowym Polskiego Związku Łowieckiego, więc tak naprawdę mamy do czynienia nawet nie z subwencją, ale darowizną na rzecz zrzeszenia czy stowarzyszenia. Nie ma żadnych podstaw ani w tej, ani w jakiejkolwiek innej ustawie, aby stowarzyszenie mogło być dysponentem środków Skarbu Państwa bez ustawowego upoważnienia, aby mogła dysponować środkami Skarbu Państwa tego typu jednostka.
Ponadto również rozwiązaniem wysoce niekorzystnym dla rolników, zaproponowanym w ustawie, jest ograniczenie odszkodowań do enumeratywnie wymienionych rodzajów upraw w ustawie, co –  oczywiście – ogranicza odpowiedzialność w stosunku do obecnie obowiązujących rozwiązań, które mówią, że w stosunku do wszelkich upraw rolnych dzierżawcy lub Skarb Państwa, lub Lasy  Państwowe (w zależności przez kogo zarządzany jest obwód łowiecki) ponoszą odpowiedzialność. W przypadku przyjęcia zaproponowanych rozwiązań oznaczałoby to sytuację, w której tylko w stosunku do tych enumeratywnie wymienionych upraw rolnych będzie przysługiwała możliwość przyznania odszkodowania, co – oczywiście – znowu jest rozwiązaniem pogarszającym sytuację rolników w porównaniu z obecnie istniejącymi rozwiązaniami.
Co więcej, zwrócę uwagę, może już na bardzo szczegółowe rozwiązania, ale ustawa zakłada w przypadku wyłonienia ubezpieczyciela – co, jak wskazałem, jest wysoce niepewne, czy w ogóle będzie się go dało wyłonić – ustawa wskazuje, że poszkodowany ma obowiązek siedmiodniowego terminu zgłoszenia szkody do osoby czy podmiotu wyznaczonego przez ubezpieczyciela. Tymczasem w praktyce ten termin może się okazać niemożliwy do dotrzymania, bo w tym czasie trzeba będzie wystąpić z pisemnym zapytaniem do ubezpieczyciela o wskazanie osoby, do której należy zgłosić szkodę, a to wszystko ma się odbyć w ciągu siedmiu dni, co oznacza tak naprawdę, że zgodnie z założeniami ustawy możliwość zgłoszenia będzie niemożliwa lub bliska niemożliwości.
To, oczywiście, te główne zastrzeżenia. Mógłbym dłużej na ten temat poopowiadać, ale nie ma jeszcze stanowiska rządu a stanowisko resortu oraz projekt stanowiska rządu negatywnie ocenia przyjęcie i procedowanie tej ustawy.
Dziękuję bardzo”.





Panie Ministrze, co do ogólnej oceny Pana wystąpienia na temat projektu ustawy, to mam mieszane odczucia. Z jednej strony należy się Panu szacunek za totalną krytykę (bo tylko na taką on zasługuje) przedmiotowego projektu, projektu wyjątkowego bubla prawnego, ale z drugiej nie ustrzegł się Pan błędów w doborze argumentów na poparcie tezy, jakoby „projekt ustawy budził wiele wątpliwości merytorycznych”. I tak …

Zniesmaczony z lekka jestem faktem, że wystąpił Pan w roli adwokata jedynie „rolników dotkniętych szkodami łowieckimi” oraz interesu Skarbu Państwa, a kompletnie zapomniał Pan o sytuacji ponad stutysięcznej rzeszy polskich myśliwych. A są oni żywymi organizmami kół łowieckich, będących dzierżawcami obwodów łowieckich, na terenie których prowadzona jest z mocy ustawy Prawo łowieckie gospodarka łowiecka. W rzeczywistości to wyłącznie na barkach polskich myśliwych spoczywa obowiązek wynagradzania szkód wyrządzanych w uprawach i płodach rolnych przez dziki, jelenie, daniele i sarny. Zapomina się jednak  przy tym, że całość szkód zostaje wyrządzana przez zwierzynę będącą własnością … Skarbu Państwa, a nie kół łowieckich. To taki paradoks prawny, możliwy jedynie w Polsce. Tak więc również myśliwi są ofiarami aktualnych rozwiązań prawnych, ale Panu to bynajmniej nie przeszkadza. Ba – rozmyśla Pan głośno nawet nad tym, jak by tu im jeszcze bardziej dokopać, bo jakże inaczej określić Pana uwagi mijające się z prawdą, kiedy mówi Pan:

Jednocześnie w proponowanej ustawie nigdzie nie pojawia się sformułowanie wskazujące na to, że  dzierżawcy czy zarządcy obwodów łowieckich ponoszą jakąkolwiek odpowiedzialność za powstałe  szkody. Jedynym obowiązkiem, który jest proponowany na gruncie ustawy, jest złożenie wniosku do  funduszu ubezpieczeniowego o ubezpieczenie. Brak złożenia takiego wniosku jest obarczony  sankcją opłaty, która w wielu przypadkach może być znacznie niższa niż wielkość  wypłacanych szkód.
W konsekwencji może to doprowadzić do sytuacji, w której koła łowieckie nie będą wnioskowały,  nałoży się na nie sankcje, które będą stosunkowo mniejsze w odniesieniu do wielkości dotychczas wypłacanych szkód, co będzie powodowało, że jedynie fundusz łowiecki, który nie będzie zasilany, albo nie będzie zasilany w tej wielkości z kół łowieckich jak do tej pory, kiedy są przeznaczane pieniądze na finansowanie szkód łowieckich, de facto nie będzie pokrywał wielkości odszkodowań, które są do wypłacenia”.

Tak sobie myślę – a może nie przeczytał uważnie Pan projektu? Proszę rzucić okiem na poniżej zacytowany fragment:

„Art. 25. 1. Dzierżawca obwodu lub zarządca obwodu łowieckiego, który nie dopełnił obowiązku złożenia wniosku o objęcie ubezpieczeniem od szkód łowieckich lub nie uiścił składki, o której mowa w art. 23, w terminie określonym w art. 11 ust. 1 na rzecz Funduszu, obowiązany jest wnieść opłatę za niespełnienie tego obowiązku.
2. Wysokość opłaty, o której mowa w ust. 1, stanowi równowartość w złotych 5 euro od 1 ha powierzchni dzierżawionego lub zarządzanego obwodu łowieckiego, ustalaną przy zastosowaniu kursu średniego ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski z dnia 31 grudnia roku poprzedniego.
3. Opłata za niespełnienie obowiązku zawarcia ubezpieczenia jest wnoszona na rzecz Funduszu.
4. Fundusz ma prawo dochodzenia niezapłaconej opłaty na drodze sądowej, a następnie w sądowym postępowaniu egzekucyjnym”.

W odróżnieniu od Pana, Panie Ministrze, a przypominam, że tak rzecz Pan określił:

„Brak złożenia takiego wniosku jest obarczony sankcją opłaty, która w wielu przypadkach może być znacznie niższa niż wielkość wypłacanych szkód”,

zauważam tu iście drakońskie kary finansowe dla „zapominalskich”, „opornych” lub po prostu nie mających chociażby chwilowo płynności finansowej. Łatwo przeliczyć, że przy średniej wielkości obwodu łowieckiego dzierżawionego przez koło łowieckie, wynoszącej 9903,5 ha, razy średnio 1,84 obwodu na koło, razy karne 5 EUR/1 ha, razy 4,26 PLN/1 EUR, daje to średnią karę finansową w wysokości 388 137 zł, czyli prawie 400 tys. zł na jedno koło łowieckie. Mało prawdopodobne jest, aby w takim przypadku koło utrzymało się na powierzchni. Przestanie po prostu istnieć, gdyż w majestacie Statutu PZŁ zostanie najpierw „wykluczone ze Zrzeszenia” mocą uchwały właściwej okręgowej rady łowieckiej, a następnie nastąpi jego „likwidacja”. Do przeprowadzenia tej drugiej czynności, upoważniony jest mocą Statutu jego ostatni zarząd lub likwidatorzy, powołani przez walne zgromadzenie albo likwidator powołany przez właściwy zarząd okręgowy. W przypadku likwidacji koła, jego majątek przeznacza się w pierwszej kolejności na zaspokojenie jego zobowiązań (czytaj: w opisanej sytuacji wobec oczywiście Funduszu). Żegnajcie piękne siedziby kół, wzniesione wspólnym wysiłkiem ich członków, na częstokroć bardzo atrakcyjnych terenach; żegnajcie nowiutkie urządzenia łowieckie, wzniesione w pocie czoła ostatnimi laty; żegnajcie pachnące świeżym jeszcze lakierem fabrycznym maszyny rolnicze – ich nowym właścicielem stanie się Fundusz.

Idąc dalej …

Co prawda zasygnalizował Pan, Panie Ministrze, problem następujący:

„Co więcej, ustawa wprawdzie przewiduje, że w sytuacji, w której nie zostanie wybrany ubezpieczyciel, gwarantujący odszkodowania, zakres tych obowiązków przejmuje fundusz łowiecki. Ustawa jednak  nie zauważa faktu, że zgodnie z ustawą o ubezpieczeniach tylko podmioty wskazane w tejże ustawie  są upoważnione do prowadzenia działalności ubezpieczeniowej. Więc w sytuacji niewyłonienia  ubezpieczyciela tak naprawdę fundusz łowiecki nie będzie miał żadnych podstaw do wypłacania  jakichkolwiek ubezpieczeń”,

ale odnosi się Pan do niego jakoś wyjątkowo ogólnie, zaledwie hasłowo, nie wskazując nawet jednego konkretu, a przy tym obojętnie przechodzi Pan obok meritum związanej z tym problemem sprawy. Domyślam się, ale tylko domyślam się, że przywołując „ustawę o ubezpieczeniach”, ma Pan na myśli ustawę z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. A jeżeli tak, to nawet gdyby zabrakło korelacji pomiędzy projektem ustawy, a „ustawą o ubezpieczeniach”, zawsze w toku prac legislacyjnych korelacji takiej można dokonać. Zauważam jednak znacznie poważniejszą sprawę, obok której Pan przechodzi – jak to już wspomniałem – całkiem obojętnie. Otóż zakłada się projektem ustawy sytuację, w której de facto ubezpieczycielem może zostać … Polski Związek Łowiecki, z wydzielonym budżetem, na sprawy związane z obowiązkowymi ubezpieczeniami od szkód łowieckich, w wysokości znacznie przekraczającej 100 mln zł. Z ciepłymi, intratnymi posadkami dla ściśle określonej grupy osób. Z darmową lub przynajmniej bardzo tanią siłą roboczą do szacowania szkód, w postaci członków kół łowieckich etc. Dlaczego tak „trudno nazwać tu rzecz po imieniu”?

Pozwolę sobie jeszcze na koniec wrócić do krótkiego fragmentu Pana wypowiedzi:

Jednocześnie w proponowanej ustawie nigdzie nie pojawia się sformułowanie wskazujące na to, że dzierżawcy czy zarządcy obwodów łowieckich ponoszą jakąkolwiek odpowiedzialność za powstałe szkody”.

Hm … ubezpieczeniowa składka „o równowartości 70 % łącznej kwoty wypłaconych odszkodowań za szkody łowieckie w poprzednim łowieckim roku gospodarczym”, „składka w wysokości stanowiącej równowartość 20% wartości tusz zwierzyny grubej pozyskanej w poprzedzającym łowieckim roku gospodarczym” w przypadku niskich lub nawet braku szkód w poprzednim roku (i wcześniejszych latach), perspektywa drakońskiej kary finansowej w wysokości średnio rzecz biorąc prawie 400 tys. zł w przypadku „zapominalskich”, „opornych” lub po prostu nie mających chociażby chwilowo płynności finansowej koła, to wszystko dla Pana za mało? Żąda Pan dodatkowo jeszcze bezpośredniej odpowiedzialności koła za powstałe szkody? „Mówi Pan i ma”, jednak niestety wiąże się to znowu z oznaką tego, jakby nieuważnie przeczytał Pan projekt ustawy. Pozwolę więc sobie zacytować Panu stosowny jego fragment:

Art. 26. 1. Właściciel lub posiadacz upraw rolnych lub płodów rolnych współdziała z dzierżawcami lub zarządcami obwodów łowieckich w zabezpieczaniu upraw rolnych lub płodów rolnych przed  szkodami łowieckimi.
2. Współdziałanie polega w szczególności na:
1) podejmowaniu działań wspólnie z dzierżawcami lub zarządcami obwodów łowieckich w zakresie zabezpieczenia zagrożonych upraw rolnych lub płodów rolnych poprzez stosowanie dozwolonych prawem zabiegów technicznych, biologicznych lub chemicznych oraz partycypacji w kosztach związanych z wykonaniem tych zabiegów,
2) umożliwieniu swobodnego dostępu do gruntów rolnych, upraw rolnych i płodów rolnych celem możliwości odstraszania dzików, łosi, jeleni, danieli i saren oraz pilnowania i ewentualnego wykonywania polowania,
3) zezwalaniu na usytuowanie na swoich gruntach rolnych urządzeń łowieckich, w celu ograniczenia liczebności populacji zwierząt i szkód łowieckich przez nie wyrządzanych,
4) zabezpieczaniu wspólnie z dzierżawcami lub zarządcami obwodów łowieckich gruntów rolnych,  upraw rolnych lub płodów rolnych poprzez stosowanie urządzeń odstraszających, tymczasowych grodzeń upraw lub płodów rolnych w okresie występowania szkód łowieckich oraz partycypację w  kosztach związanych z wykonaniem tych zabiegów.

Otóż jak wyraźnie widać „na załączonym obrazku”, projekt przewiduje kilka istotnych, wspólnych obowiązków dla dzierżawców i zarządców obwodów łowieckich oraz dla właścicieli czy posiadaczy upraw, których niespełnienie może w znacznym stopniu przyczynić się do ograniczenia wielkości rzeczywiście wypłacanych odszkodowań. Może zjawiskiem bynajmniej nie rzadkim stać się praktyka, że część z nich będzie „refundowana” przez … samych ubezpieczających się, czyli przede wszystkim przez koła łowieckie, którym łatwo będzie można zarzucić – a to, że „nie zabezpieczyły zagrożonych upraw rolnych lub płodów rolnych poprzez zastosowanie dozwolonych prawem zabiegów technicznych, biologicznych lub chemicznych”; a to, że „nie zabezpieczyły gruntów rolnych, upraw rolnych lub płodów rolnych poprzez stosowanie urządzeń odstraszających, tymczasowych grodzeń upraw lub płodów rolnych w okresie występowania szkód łowieckich”. Alternatywą może tu być oczywiście sumienne wywiązywanie się z ustawowych obowiązków, ale ono w stanie jest pochłonąć olbrzymie już w skali każdego koła łowieckiego nakłady finansowe, niewiele mniejsze od samych odszkodowań. Wcześniej wypłacanych przez koła, teraz przez ubezpieczyciela. Tyle, że do tej pory nagrodą dla zapobiegliwych był w zasadzie brak szkód; teraz nagroda w pierwszej kolejności spotka ubezpieczyciela, ale podwójnie w rzeczywistości sfinansuje ją … ubezpieczający się, czyli koło łowieckie.

Reasumując:

Projekt ustawy o szkodach łowieckich, ubezpieczeniach obowiązkowych od szkód łowieckich, Łowieckim Funduszu Odszkodowawczym oraz o zmianie niektórych ustaw, jest kompletnie nie do przyjęcia, ale z szeregu powodów, na temat których Pan nawet nie zająknął się lub – powiedziałbym – przedstawił Pan, ale w błędnie naświetlonej perspektywie.

Niezależnie od powyższego życzę Panu, Panie Ministrze, wytrwałości w dążeniu do celu, jakim niewątpliwie jest takie uregulowanie wszystkich kwestii z modelem łowiectwa w Polsce związanych, jakie okaże się zgodne zarówno z Konstytucją RP, jak i z oczekiwaniami jej obywateli. Do nich nie zaliczam jednak wąskiej grupę osób z wierchuszki Polskiego Związku Łowieckiego. Oni są wierni interesom wyłącznie obywateli jednego państwa, swojego państwa – pezetełowskiego państwa w państwie polskim.