wtorek, 20 października 2015

"Specjalny list"



Dnia 23 września 2015 roku do Kancelarii Prezydenta RP, poprzez internetowy formularz kontaktowy, wysłałem e-maila następującej treści:

Szanowni Państwo!
Na oficjalnej stronie internetowej Polskiego Związku Łowieckiego zamieszczono notatkę, z której wynika, że prof. Jan Szyszko odczytał dnia 12 września 2015 r. list do XXIII KZD PZŁ podpisany przez Prezydenta Andrzeja Dudę. Na oficjalnej stronie internetowej Prezydenta RP nie zauważam nawet wzmianki na temat tego listu. Jaka jest tego przyczyna? Gdzie mogę znaleźć treść tego pisma?
Z góry serdecznie dziękuję za odpowiedzi na moje pytania.
Z poważaniem
Artur Jesionowicz

Dnia 24 września  2015 roku, około  godz. 14-ej, w telefonicznej rozmowie z jedną z pań z Kancelarii Prezydenta RP, zostałem odesłany w sprawie do Biura do Spraw Wystąpień Prezydenta i Patronatów. Po uzyskaniu połączenia z numerem 2269xxxxx, kolejnej osobie przedstawiłem problem. Moja rozmówczyni, po rozmowie trwającej kilka minut, najpierw … jakby zapowietrzyła się, a niedługo potem poprosiła o nr mojego telefonu, obiecując jednocześnie, że niebawem – po nabyciu wiedzy w sprawie – oddzwoni. Zastrzegła jednak, że „niekoniecznie nastąpi to tego samego dnia”. Nie nastąpiło to ani tego samego dnia, ani żadnego z następnych.

Dnia 2 października 2015 r., około godziny 11-ej, ponownie skontaktowałem się telefonicznie z tą samą co poprzednio panią z Biura do Spraw Wystąpień Prezydenta i Patronatów, aby przypomnieć jej o danej mi obietnicy wyjaśnienia sprawy i powiadomienia mnie o rezultatach. Pani ta zapewniła mnie, że o sprawie pamięta (na dowód tego wymieniła nazwisko prof. Szyszko), ale jednocześnie wyraźnie dała mi do zrozumienia, że jak okazało się, osiem dni to za mało, aby akurat taką sprawę dogłębnie wyjaśnić. Jednocześnie poprosiła o dalszą cierpliwość i obiecała, że tym razem na pewno w przyszłym tygodniu odezwie się do mnie.

Następny tydzień nieuchronnie kończył się, a telefon milczał. Kolejny więc raz, a było to tuż po godzinie 14-ej dnia 9 października 2015 r., wykręciłem numer telefonu do znajomej już pani z Biura do Spraw Wystąpień Prezydenta RP. W tym momencie zdałem sobie sprawę, że ta pani do tej pory w zasadzie nie przedstawiła mi się, dukając za każdym razem tylko coś tam pod nosem na przywitanie. Nie inaczej było też i tym razem. Po krótkim wstępie zaczęła tłumaczyć się nawałem pracy i poprosiła o kolejną zwłokę, gdyż sprawy do tej pory nie udało się jej wyjaśnić. Poprosiłem więc o skierowanie mnie do innego z biur Kancelarii Prezydenta, w którym ktoś byłby w końcu w stanie odpowiedzieć mi na moje pytania, ale stanowczo zaprotestowała. Podkreśliła, że skoro podjęła się wyjaśnienia sprawy, to chciałaby doprowadzić ją do końca. Obiecała, że tym razem na pewno jej się to już uda i oddzwoni do mnie w najbliższy poniedziałek. Ufny w szczere chęci tejże pani, poprosiłem jednak ją jeszcze o odpowiedź na następujące pytanie:

Według wiedzy na chwilę obecną, może mi pani powiedzieć czy odczytany na Krajowym Zjeździe PZŁ list faktycznie został podpisany przez pana prezydenta?

Odpowiedziała jasno i wyraźnie:

„Nie, nie mogę tego powiedzieć”.

Już na faktyczny koniec rozmowy przypomniałem miłej pani, jak się nazywam, a jednocześnie poprosiłem panią o wyraźne przedstawienie się, bo do tej pory nie miałem przyjemności zrozumienia brzmienia jej nazwiska. Pani ta delikatnie, ale jednoznacznie … odmówiła mi. Jednocześnie subtelnie zasugerowała, że powinien wystarczyć mi fakt, iż pracuje w Biurze do Spraw Wystąpień Prezydenta RP. Nie nalegałem, ale zacząłem odczuwać nutkę niepewności w słowach wypowiadanych przez tajemniczą panią. Zwłaszcza, gdy wyraźnie dałem jej do zrozumienia, że sprawą nie tylko ja jestem zainteresowany.  
No nic … Do poniedziałku zaledwie trzy doby. Uzbroję się w cierpliwość, bo cóż innego mi pozostaje.
Zadałem sobie tylko pytanie – skoro niemożliwe było wyjaśnienie sprawy przez okres piętnastu dni, jak tego dokona się przez okres najbliższych trzech dni? A może sprawa już jest wyjaśniona, tylko coś ciągle stoi na przeszkodzie, aby wyjaśnienie podać do wiadomości opinii publicznej? Hm …

I nastąpił dwunasty dzień października 2015 r. Tajemnicza pani z Biura do Spraw Wystąpień Prezydenta i Patronatów tym razem w końcu dotrzymała słowa i przedzwoniła do mnie tuż po 14.30. Z numeru 2228xxxxx. Oczywiście znowu nie podając swojego nazwiska. Cóż, widocznie to taki nowy zwyczaj w biurach Kancelarii Prezydenta RP. Przedzwoniła, aby poinformować mnie, że pan prezydent „mógł podpisać ten list”, bo to list jedynie powiadamiający, że nie mógł zaszczycić delegatów swoją obecnością na Zjeździe. Co najciekawsze, pani ta podkreśliła, że taką wiedzę zdobyła na stronie internetowej PZŁ, gdzie znalazła kopię tego listu :-). Czyżby o  tej stronie internetowej - http://www.pzlow.pl/palio/html.run?_Instance=forum&_PageID=855&_SessionID=50009&_SessionKey=666005163&_LoginID=855&_RowID=3618&_added=1&_CheckSum=-128041967  mówiła tajemnicza pani? Następnie pouczyła mnie, że powinienem swoje wątpliwości opisać i przesłać do Kancelarii Prezydenta oficjalnym e-mailem, a wtedy z całą pewnością kiedyś uzyskam pisemną odpowiedź. Przypomniałem, że dawno to już uczyniłem (dnia 23 września), o czym informowałem ją już w pierwszej rozmowie. Na pytanie – kiedy zatem mogę spodziewać się oficjalnej odpowiedzi, nie potrafiła wiążąco odpowiedzieć.


W mocy pozostają zatem pytania:

Prezydent RP Andrzej Duda podpisał czy też nie podpisał listu do delegatów XXIII KZD PZŁ? Jeżeli podpisał, to dlaczego nie ma o tym liście mowy na oficjalnej stronie internetowej Prezydenta RP? Czyżby pan Prezydent RP wstydził się części własnych poczynań lub niektóre z nich nie zasługują na jego pamięć dłuższą niż 5 minut? Dlaczego urzędniczka Biura do Spraw Wystąpień Prezydenta i Patronatów przez prawie trzy tygodnie nie potrafiła znaleźć kopii pisma w kancelaryjnej dokumentacji, ale – jak dumnie przyznała – w końcu znalazła ją na internetowej stronie ZG PZŁ? Czy to jest normalne?



Tak więc właśnie ze wskazanej strony internetowej i ja w końcu poznałem treść przedmiotowego pisma:

„Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej

Warszawa, 11 września 2015 roku

Uczestnicy XXIII Krajowego Zjazdu
Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego

Szanowni Państwo,

serdecznie dziękuję za zaproszenie na XXIII Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego. Niestety, wcześniej podjęte zobowiązania nie powalają mi na uczestniczenie w spotkaniu.

Na czas obrad przekazuję Państwu serdeczne życzenia dalszej owocnej pracy w racjonalnym użytkowaniu i ochronie polskich zasobów przyrodniczych, jak również krzewieniu polskiej, wielowiekowej kultury łowieckiej, będącej wzorem dla całego świata.

Z wyrazami szacunku
Darz Bór
Andrzej Duda”



Ten "wzór dla całego świata" dziwnie mi przypomina powtarzany fragment w różnych wypowiedziach posła Szyszki, np. w Sejmie:

Muszę powiedzieć, na całym świecie jest podziwiany jako wzorowy".

Skąd w pisemnej wypowiedzi Prezydenta RP tak niedorzeczne stwierdzenie, że polska, wielowiekowa kultura łowiecka, jest wzorem dla całego świata"? Jakie miał ku temu argumenty? Pod czyją namową tak palnął? Komu dał się tak podejść”? Ba, propagandowa tuba PZŁ w ostatnim numerze ŁP dokonała nawet pewnego drobnego, ale niezwykle istotnego przekłamania w komentarzu do treści pisma Prezydenta. Zwróciła się do swoich wiernych m. in. takimi oto słowami:

„Znaczącym wydarzeniem był fakt przesłania delegatom XXIII KZD specjalnego listu przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudę, w którym – zwracając się do delegatów, ale i pośrednio do wszystkich myśliwych – życzył nam
»dalszej owocnej pracy w racjonalnym użytkowaniu i ochronie zasobów polskiej przyrody« w sposób, który »jest wzorem dla całego świata«".

piątek, 16 października 2015

Selekcja osobnicza



Selekcjoner strzela samca zwierzyny płowej. Jak powszechnie wiadomo, odstrzał taki podlega ocenie co do jego zgodności z zasadami selekcji osobniczej. O tym, komu ustawodawca nadaje uprawnienie do dokonania takiej oceny, dowiadujemy się z ustawy Prawo łowieckie:

Art. 42d. Odstrzał samców łosi, jeleni, danieli, saren i muflonów podlega ocenie co do jego zgodności z zasadami selekcji osobniczej. Oceny w obwodach podlegających wydzierżawieniu dokonują komisje powołane przez Polski Związek Łowiecki, w skład których wchodzą przedstawiciele: Polskiego Związku Łowieckiego oraz Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe [...]”.

O tym, co dalej dzieje się po dokonaniu takiej oceny, dowiadujemy się z następnego zapisu ustawy:

„Art. 42da. 1. Po dokonaniu oceny, o której mowa w art. 42d, komisje sporządzają sprawozdanie ze swoich prac i przekazują je do wskazanych statutem Polskiego Związku Łowieckiego organów okręgowych, które wobec osób dokonujących odstrzału nakładają, w formie uchwał, następujące kary porządkowe za naruszenie zasad selekcji osobniczej:
1) nagany;
2) zawieszenia w prawach polowania na określony gatunek samców zwierzyny płowej i muflonów na okres do 2 lat;
3) zawieszenia w prawach polowania na samce zwierzyny płowej i muflony na okres do 2 lat.
2. Od uchwały, o której mowa w ust. 1, służy stronie odwołanie do okręgowej rady łowieckiej w terminie 14 dni od dnia doręczenia tej uchwały.
3. Na uchwałę okręgowej rady łowieckiej przysługuje stronie skarga do wojewódzkiego sądu administracyjnego w terminie 14 dni od dnia doręczenia tej uchwały”.

Wypadałoby przy tym pamiętać, że – jak to czytamy w art. 34 pkt 4 ustawy – „ustalanie zasad selekcji populacyjnej i osobniczej” należy do „zadań Polskiego Związku Łowieckiego”, a nie do zadań kół łowieckich, wśród których w § 34 pkt 1 Statutu PZŁ spotykamy, owszem, ale zadanie jedynie

„prowadzenia gospodarki łowieckiej […] zgodnie z zasadami selekcji
populacyjnej i osobniczej zwierząt łownych”.

Zajrzyjmy przy okazji teraz na moment do § 127 tegoż Statutu:

„Do zadań okręgowej rady łowieckiej należy:
17) powoływanie komisji dokonujących oceny zgodności odstrzału samców zwierzyny płowej i muflonów, pozyskanych w obwodach dzierżawionych bądź będących w zarządzie Zrzeszenia, a położonych na terenie okręgu, z zasadami selekcji osobniczej;”.

No i w końcu otwórzmy załącznik do uchwały nr 57/2005 Naczelnej Rady Łowieckiej  z dnia 22 lutego 2005 r., aby dokładniej poznać zasady selekcji – przede wszystkim osobniczej –  i kwestii z nimi związanych. Czytamy, czytamy i …

„I. Uwagi ogólne:
1)     ocena odstrzału samców zwierzyny płowej i muflonów, co do jego zgodności z zasadami selekcji osobniczej – zwana dalej oceną – dokonywana jest przez okręgowe komisje do spraw oceny prawidłowości odstrzałów, zwane komisjami, powołane przez okręgowe rady łowieckie. Komisja pracuje w składach oceniających, które powoływane są tylko z pośród członków komisji, przez zarządy okręgowe PZŁ, z uwzględnieniem przepisu art. 42 d ustawy z dnia 13 października 1995 r. Prawo łowieckie (Dz.U. 2013, poz. 1226 j.t.);”.

Wszystko na razie jasne i przejrzyste, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że nie dla wszystkich.

Zapisem dość istotnym dla stawianego problemu, niewątpliwie jest pkt 5 uwag ogólnych załącznika:

„5) komisja dokonuje oceny spreparowanego trofeum łowieckiego (czaszka wraz z żuchwą) dostarczonego przez przedstawiciela dzierżawcy lub zarządcy obwodu łowieckiego. Podczas oceny ma prawo być obecny myśliwy, który dokonał odstrzału zwierzyny;”.

Z mojego punktu widzenia, równie istotnym, a może jeszcze ważniejszym zapisem dla stawianego problemu, jest pkt 6 uwag ogólnych załącznika:

„6) za spreparowanie trofeum odpowiada myśliwy, który je pozyskał;”.

Jaki problem w końcu stawiam? Hm …

Otóż w znacznej części kół łowieckich problemu nie ma żadnego. Selekcjoner strzela samca zwierzyny płowej, łeb „odbija” od tuszy, a tę zdaje najczęściej do punktu skupu lub czasem „bierze” na użytek własny. Na zasadach oczywiście ustalonych przez walne zgromadzenie. Następnie, w ciągu krótkiego okresu czasu (doba? dwie?, dokonuje „preparacji trofeum” – sam lub z pomocą wynajętej, wprawionej w tego typu czynnościach osoby. Innym, równie praktykowanym sposobem, zwłaszcza w przypadku łbów kozłów, jest umieszczanie ich w zamrażarce, aby dopiero po jakimś czasie dokonać preparacji. Najważniejsze, aby na dzień oficjalnej oceny odstrzału, trofeum było odpowiednio spreparowane, tzn. „pozbawione tkanki mięsnej i łącznej oraz wybielone, z pełnym uzębieniem – z wyjątkiem ubytków naturalnych”.
Ogólnie – od momentu dokonania odstrzału samca, do dnia (czasem dzień, dwa wcześniej) oficjalnej oceny jego zgodności z zasadami selekcji osobniczej, trofeum znajduje się pod opieką myśliwego, który je pozyskał i nikt nie ma jakichkolwiek wątpliwości z tym związanych. Nu ba… Występują one w innych kołach.

Niestety, oprócz wielu normalnych kół, w których „oczywistą oczywistością” :-) jest wszystko to, co opisałem w akapicie wyżej, funkcjonują również koła, których włodarze starają się być bardziej papiescy od papieża. Nie przyjmują do (ś)wiadomości, że zarówno ustawa Prawo łowieckie, jak i akty normatywne PZŁ, nie pozostawiają cienia wątpliwości – ustalanie zasad w sprawie selekcji osobniczej, zasad postępowania przy ocenie prawidłowości odstrzału, a w konsekwencji zasad postępowania z trofeami do dnia oceny prawidłowości odstrzału włącznie, to domena Polskiego Związku Łowieckiego, a nie kół łowieckich. Trywialnie rzecz ujmując – góówno kołom (czytaj: walnym zgromadzeniom, komisjom rewizyjnym i zarządom kół) do tego wszystkiego, co dotyczy selekcji osobniczej. Oczywiście – jak już wcześniej zasygnalizowałem – poza statutowym, enigmatycznym po trosze zadaniem „prowadzenia gospodarki łowieckiej […] zgodnie z zasadami selekcji […] osobniczej”, które można sprowadzić do różnych tego form (np. zorganizowanie dostarczenia trofeów do oceny), ale nigdy do występowania w charakterze „strażnika Teksasu” wszystkiego tego, co dzieje się w łowisku. Od tego są inne służby. Tak więc mnożą się w takich kołach, niczym grzyby po deszczu, różnego rodzaju wadliwe pod względem prawnym uchwały (a to walnego zgromadzenia, a to zarządu koła), nadające uprawnienia (a to całym zarządom kół, a to wyłącznie łowczym) do przeprowadzania tzw. „wewnętrznych ocen prawidłowości odstrzału”. Różne przytacza się przy tym podstawy prawne, czy podstawy w postaci zapisów aktów normatywnych PZŁ, ale za każdym razem mają one wspólny mianownik – nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Inaczej mówiąc, są beznadziejne. Ot  przykład http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=21&i=99517&t=99517

Osobną kategorię, szczególną kategorię, stanowią te koła, w których mimo że nie podjęto w nich uchwał w zakresie wewnętrznej oceny prawidłowości odstrzału, członkowie ich zarządów uzurpują sobie prawo do traktowania selekcjonerów jako potencjalnych złoczyńców. Wymuszają na nich, pod groźbą przykładowo bezprawnego „wstrzymania odstrzałów” – a to okazywanie sobie łbów tuż po strzeleniu zwierza, a to niezwłoczne dostarczanie spreparowanych trofeów przed oblicze członkostwa zarządu koła w dowolnym terminie przed oficjalną oceną, kiedy tylko sobie tego zażyczą, nie bacząc na to, że nie mają ku temu absolutnie żadnych uprawnień.

Jak by nie patrzył, z którejkolwiek kategorii przedstawionych kół nie wziąłby jakieś pod lupę…

W § 53 Statutu PZŁ, wśród z enumeratywnie wymienionych kompetencji walnego zgromadzenia, nie znajdujemy takiej, która dawałaby mu uprawnienie do podjęcia uchwałą upoważnienia do przeprowadzenia oceny prawidłowości odstrzału na rzecz kogokolwiek. Pkt 10 wskazanego paragrafu nie daje walnemu zgromadzeniu, wbrew pozorom, takiego uprawnienia, z tej chociażby przyczyny, że mowa w nim jest o „zasadach zagospodarowania pozyskanej zwierzyny”, a jak powszechnie wiadomo, określenie ”zagospodarowanie” związane jest z przeznaczeniem ostatecznym, docelowym, ewentualnie w niektórych przypadkach długo terminowym (wiele, wiele lat). Trudno zgodzić się z tezą, że „zagospodarowanie pozyskanej zwierzyny” mogłoby dotyczyć czegoś innego, niż przeznaczenia tuszy (do skupu czy na użytek własny) i poroża (u łowczego na ścianie w altance czy w salonie myśliwskim łowcy, który zwierzynę pozyskał).

Uchwalanie przez niektóre walne zgromadzenia (że nie wspomnę już o uchwałach zarządów kół, bo to granda do kwadratu) obowiązku przedstawiania trofeów do wewnętrznej oceny prawidłowości odstrzału, jest niczym innym, jak ewidentną niezgodnością ze wskazanymi wyżej zapisami ustawy i aktów normatywnych PZŁ.
Oczywiście prawdą jest, że trofeum stanowi własność koła (przynajmniej na początku), ale „za spreparowanie trofeum odpowiedzialny jest myśliwy, który je pozyskał”, a więc zarówno walne zgromadzenie, jak i zarząd koła, do czasu przedstawienia trofeum do oceny przed tzw. składem oceniającym okręgowej komisji, nie mają absolutnie żadnego prawa wymuszać na nim jakichkolwiek czynności z porożem związanych. Po ocenie poroże powinno być zagospodarowane według wskazań walnego zgromadzenia.