Mit o
przypadającej w tym roku 95 rocznicy powstania Polskiego Związku
Łowieckiego fałszuje obraz jego rzeczywistego rodowodu. Dzisiaj przypada 66.
rocznica podpisania Dekretu z dnia 29 października 1952 r. o prawie łowieckim. Dekret wszedł w życie z dniem ogłoszenia. Podpisali go:
Prezydent Rzeczypospolitej: Bolesław Bierut
Prezes Rady Ministrów: Józef Cyrankiewicz
Minister Leśnictwa: Bolesław Podedworny
Warto przypomnieć sobie jego zapisy. Oto ich fragment:
„Art. 41. 1. Z dniem powstania zrzeszenia pod nazwą Polski Związek
Łowiecki Minister Leśnictwa za zgodą Prezesa Rady Ministrów zarządzi
likwidację dotychczasowego stowarzyszenia pod nazwą „Polski Związek
Łowiecki”. Likwidację dotychczasowego stowarzyszenia pod nazwą „Polski
Związek Łowiecki” przeprowadzi zrzeszenie pod nazwą Polski Związek
Łowiecki, które przejmie majątek stowarzyszenia”.
Zrzeszenie
Polski Związek Łowiecki powstało na podstawie Dekretu z dnia 29
października 1952 r. o prawie łowieckim, natomiast wcześniej, dnia 20
kwietnia 1923 roku, do Rejestru Stowarzyszeń i Związków, wpisany został
Centralny Związek Polskich Stowarzyszeń Łowieckich z siedzibą w
Warszawie. Statut CZPSŁ został niejako przyjęty w lipcu tego samego
roku, a dokonano tego podczas spotkania przedstawicieli... trzech
towarzystw łowieckich i 11 kół łowieckich. Była to zaledwie garstka
podmiotów zainteresowanych wówczas działalnością łowiecką. Poza nią
pozostawał m.in. Polski Związek Myśliwych w Poznaniu, z całym szeregiem
stowarzyszeń do niego należących. Dopiero w rok później, po powstaniu
Wielkopolskiego Związku Myśliwych (PZM zlikwidowano, jak później
zlikwidowano... stowarzyszenie PZŁ), wielkopolskie stowarzyszenia
zaczęły przystępować do Centralnego Związku.
Potem nastąpił rok 1927, który zaowocował wydaniem Rozporządzenia
Prezydenta RP z dnia 3 grudnia 1927 r. o prawie łowieckim. W
rozporządzeniu tym, na temat Polskiego Związku Łowieckiego... ba... na
temat Centralnego Związku Polskich Stowarzyszeń Łowieckich, nie znalazło
się... ani jedno zdanie. Zupełnie tak, jakby tego tworu w ogóle nie
było.
Aby ludziska całkiem o nim nie zapomnieli, dnia 28 czerwca 1929 r., do
odpowiedniego rejestru dokonano ponownego wpisu stowarzyszenia, tym
razem pod nazwą Polski Związek Stowarzyszeń Łowieckich. Było to więc
stowarzyszenie... stowarzyszeń.
I nastąpił grudzień 1936 r., kiedy to w miejsce Polskiego Związku
Stowarzyszeń Łowieckich, powołano do życia stowarzyszenie Polski
Związek Łowiecki i współczesne zrzeszenie Polski Związek Łowiecki ma z
nim tyle wspólnego, ile wspólnego z działającym w Warszawie w latach
dwudziestych ubiegłego wieku Polskim Towarzystwem Łowieckim, ma powołane
do życia półtora roku temu stowarzyszenie Polskie Towarzystwo
Łowieckie. Czyli nic.
Wpis stowarzyszenia Polski Związek Łowiecki do rejestru nastąpił w roku
1937. Tuż przed wybuchem wojny stowarzyszenie to posiadało około 11
tys. członków, co stanowiło zaledwie lekko ponad 20 % wszystkich
polujących w kraju.
Jakim cudem wierchuszka dzisiejszego zrzeszenia PZŁ nakazuje dzień 6
stycznia 1923 r. czcić jako dzień powstania Polskiego Związku
Łowieckiego, wiedzą chyba tylko panowie L. Bloch i A. Gdula, bo ja
pojęcia nie mam dlaczego.
Historia Polskiego Związku Łowieckiego
...bym
napisał, wskazując na ciągłość istnienia różnych bytów organizacyjnych
poprzez ludzi, którzy stosownie do istniejących warunków realizowali to,
co stanowiło dla nich wartość, ich interesowało i czemu się poświęcali.
Ciekawe czy wierzysz w to, co głosisz – dwa różne byty, poprzez fakt
uczestnictwa w nich tych samych ludzi, stają się jednym bytem, a
przynajmniej kontynuacją jednego przez drugiego. Hm...
WIARUSie, nikt rozsądny nie twierdzi dzisiaj, że Polska
powojenna, przez fakt uczestnictwa w jej życiu politycznym, społecznym i
gospodarczym częściowo tych samych ludzi, była prostą kontynuacją II
Rzeczypospolitej. „Wizerunek orła białego w koronie w czerwonym
polu”, jako godło Rzeczypospolitej, zaczął po latach przerwy znowu
obowiązywać dopiero dnia 31 grudnia 1989 r. Wcześniej funkcjonowała Polska Rzeczpospolita Ludowa, byt państwowy rozpoczęty w 1952 r.
Zjawiskiem niesamowitym, wręcz kuriozalnym, kompletnie
niewytłumaczalnym racjonalnie, jest fakt, że w roku 1989 zmienił się
ustrój Polski, ale nie zmienił się model łowiectwa Polskiego. Tak jak go
przyklepano Dekretem z dnia 29 października 1952 r. o prawie
łowieckim, a więc w roku „uchwalenia” stalinowskiej konstytucji zwanej
lipcową (jak powszechnie wiadomo – napisanej przez Bieruta, ale
wielokrotnie poprawianej przez Stalina), tak z drobnymi, kosmetycznymi
poprawkami, trwa do dziś dnia.
Nie mamy powodów, aby w istotnym stopniu kwestionować przebieg wydarzeń
do roku 1939, a nawet 1944, przedstawiony nam przez Zbigniewa
Kowalskiego (przypominam – od roku... 1952 redaktora naczelnego
propagandowej tuby zrzeszenia PZŁ), chociaż jego opinia o tych
zdarzeniach może już powodować, że czujniki bezpieczeństwa dają znać o
sobie.
Jeszcze jaskrawiej zaczynają świecić lampki ostrzegawcze, gdy zaczynamy
czytać rozdział III, czyli dotyczący okresu, rozpoczynającego się dniem 1
lipca 1944 r. Odnoszę wrażenie, że od tego momentu nie znajdziemy w
materiale ani jednego zdania, które nie byłoby zgodne z programową linią
wszechwładnej, właśnie budzącej się wówczas do życia Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Propaganda, propaganda, propaganda...
Weźmy pod uwagę dla przykładu ten oto fragment:
„Dzień 30 maja (1947 r.) stał się dla Polskiego Związku Łowieckiego
dniem wielkiej wagi i nagrody za dotychczasową pracę. Tego bowiem dnia
delegacja Polskiego Związku Łowieckiego w składzie: Prezesa Generała
Szareckiego i Przewodniczącego Komitetu Wykonawczego Z. Kowalskiego […]
złożyła na ręce Marszałka Polski Michała Żymierskiego prośbę o
przyjęcie przez Niego Wysokiego Protektoratu nad Polskim Związkiem
Łowieckim. Marszałek Polski przychylił się do prośby […]. Marszałek
Polski okazał specjalne zainteresowanie „Łowcem Polskim”. Audiencja
trwała prawie półtorej godziny”.
No, bardziej szlachetnego protektoratu nie mogli sobie już wymyślić. Michał Rola-Żymierski - kryminalista, „agent sowieckiego wywiadu NKWD”, „zdrajca w służbie sowieckiej”...
Jak by nie patrzył, Zbigniew Kowalski pisał swoje wypociny na zamówienie
władzy ludowej w 1948 r. i pojęcia nie miał, co wydarzy się w ciągu
najbliższych kilku lat, a efekt tego był taki, że proces zarzynania
stowarzyszenia o nazwie Polski Związek Łowiecki, rozpoczęty latem 1944
r., ostatecznie zakończony został wraz z wdrożeniem do życia Dekretu
Bieruta z dnia 29 października 1952 r. o prawie łowieckim, podpisanego
także przez Cyrankiewicza i Podedwornego.
Na przełomie lat 1952/1953 stowarzyszenie Polski Związek Łowiecki
ostatecznie przestało istnieć, chociaż jego „śmierć kliniczna” nastąpiła
już w momencie wybuchu II wojny światowej. Powstałe na zgliszczach
stowarzyszenia zrzeszenie, o zawłaszczonej nazwie Polski Związek Łowiecki, obrało na pierwszego w historii prezesa swojej Naczelnej Rady Łowieckiej – generała Armii Radzieckiej i ludowego Wojska Polskiego Stanisława Popławskiego.
Niejako ukoronowaniem okresu przewodzenia Polskim Związkiem Łowieckim,
było dla Popławskiego... dowodzenie oddziałami wojska (10 tys.
żołnierzy), tłumiącymi wystąpienia robotnicze w Poznaniu. Zginęło wówczas kilkadziesiąt osób, a rannych zostało około 600!
WIARUSie, głoszenie teorii o słuszności tezy o 95-letniej
historii zrzeszenia Polski Związek Łowiecki, jest z mojego punktu
widzenia działaniem zahaczającym o pojęcie świętokradztwa, gdzie w roli
znieważonej występuje pamięć przedwojennego stowarzyszenia. Przy takim
spojrzeniu na problem, pozwolę sobie podzielić Twój pogląd, gdy mówisz:
O wszystkim można rozmawiać, a nawet mieć odmienne zdanie, ale faktom nie należy zaprzeczać, ani je (ich) deprecjonować!