Okoliczności towarzyszące pierwszemu
czytaniu poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy Prawo łowieckie (druk nr
219), do którego doszło w Sejmie dnia 25 lutego 2016 r., nadal nie pozwalają mi
zapomnieć o tym wydarzeniu. O swoich wrażeniach na gorąco pisałem już
wcześniej, a teraz chciałbym osobno zdań kilka poświęcić stanowisku
.Nowoczesnej, zaprezentowanym podczas obrad przez posłankę panią Ewę Lieder.
Nie ukrywam, że podobnie jak i wielu innych Polaków przeciwnych polityce Prawa
i Sprawiedliwości, również i ja – z lekka zawiedziony ośmioma latami rządów
Platformy Obywatelskiej, od pewnego czasu z nadzieją spoglądam w kierunku
programu i poczynań tego nowego na politycznym firmamencie ugrupowania. Od
czwartku moje nadzieje są w stanie mocno nadwyrężonym, a to z powodu tekstu,
który wygłosiła w Sejmie przedstawicielka .Nowoczesnej. W zasadzie niczym
specjalnym się on nie różnił od pozostałych, wygłoszonych z mównicy sejmowej
przez kolejnych apologetów krzywdzonych przez wszystkie możliwe żywioły
rolników, ale właśnie ze strony ugrupowania pana Ryszarda Petru najbardziej
mnie zabolał, gdy już do końca go wysłuchałem. Rozumiem chęć przypodobania się
szerokiej rzeszy wyborców ze środowiska wiejskiego, ale wszystko powinno mieć
swoje granice, a przede wszystkim oparcie w racjonalizmie, zwłaszcza że o
doświadczenia na tym polu tak trudno. Ponadto warto zajrzeć do wciąż
obowiązującej Konstytucji RP, w której w art. 2 zapewnia się obywateli naszego
kraju o fakcie następującym:
„Rzeczpospolita
Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady
sprawiedliwości społecznej”.
Jeżeli, jak planuje się, a w
dodatku nawołuje do tego .Nowoczesna, „ewidentna krzywda” rolników ma być
naprawiona nagle i niespodziewanie, w dodatku kosztem wyłącznie myśliwych, no
bo przecież – jak ogłosiła to propagandowo w Sejmie pani Lieder z .Nowoczesnej
– nie może być tak, że „ich działalność współfinansowana jest przez
obywateli i obywatelki Rzeczypospolitej”, a ponadto „stanowią tylko 0,3%
społeczeństwa, przy czym 63% Polaków deklaruje brak akceptacji dla łowiectwa”,
to ja nie zauważam w wystąpieniu pani posłanki, po pierwsze – zbyt dużej
dbałości o trzymanie się obiektywnej prawdy, a po drugie – poszanowania zasad
demokratycznego państwa prawnego, w szczególności zasady ochrony zaufania
obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa, a także reguł
stanowienia prawa. A przechodząc do niektórych tylko szczegółów wystąpienia
pani Lieder…
Nieprawdą jest, że „ich
(przyp.: myśliwych) działalność współfinansowana” była, jest czy
aktualnie może być „przez obywateli i obywatelki Rzeczypospolitej”. Ustawa
Prawo łowieckie wyraźnie stanowi (a nie projektuje się zmiany tych zapisów):
„Art. 35.1. Działalność Polskiego Związku
Łowieckiego jest finansowana z funduszy własnych, wpisowego, składek
członkowskich, zapisów i darowizn oraz dochodów z działalności gospodarczej.
2. Dochód z działalności gospodarczej Polskiego Związku
Łowieckiego oraz kół łowieckich służy wyłącznie realizacji ich celów
statutowych i nie może być przeznaczony do podziału między członków. Mienie
Polskiego Związku Łowieckiego i kół łowieckich nie podlega podziałowi między
członków”,
a ponadto Statut Polskiego
Związku Łowieckiego:
„§
74
1.
Na majątek koła składają się:
[…]
3)
dochody:
a)
z wpisowego, składek członkowskich i innych opłat uchwalonych przez
walne
zgromadzenie, dotacje i darowizny, dobrowolne świadczenia osób
fizycznych
i prawnych oraz z imprez organizowanych przez koło,
b)
wpływy z gospodarki łowieckiej,
c)
dochody z prowadzonej działalności gospodarczej i rolniczej”.
W którym tu miejscu pani posłanka Lieder widzi
zapis o dotacjach z budżetu państwa? Jakie argumenty może podać na
potwierdzenie swojej tezy? Czyżby wyłącznie błędne odczytanie intencji autorów
projektu?
Na jakiej podstawie pani Lieder uważa, że „63% Polaków deklaruje brak akceptacji dla łowiectwa”? Chętnie zapoznam się ze źródłem tejże informacji.
Z mojej skromnej wiedzy wynika, a opieram ją na publikacji Łowca Polskiego z
marca 2009 r., że według badań przeprowadzonych (wówczas) przez instytut
badawczy Pentor, „myśliwi w Polsce są… przede wszystkim nieznani. Do
znajomości z nami przyznała się zaledwie jedna trzecia badanych, wśród których
przewagę stanowią osoby powyżej 60. roku życia”. Dokładnie 64 % badanych
nie znało lat temu kilka żadnego myśliwego. Jednoznacznie negatywne skojarzenia
z myśliwymi zadeklarowało zaledwie… 8 % badanych!!!. Zapraszam
panią posłankę do poznania szczegółów wyników badania, zaglądając do źródła (ŁP
3/2009). Czekam także na zapoznanie mnie z jej źródłem informacji.
Mówiła pani Ewa Lieder:
„Zdarza się, że w
oczekiwaniu na odszkodowanie za zniszczenie upraw rolnicy bankrutują”.
Proszę ją o podanie mi liczby takich
przypadków w ciągu dwóch ostatnich lat (a może pięciu, dziesięciu – według jej
uznania) oraz o skonkretyzowanie przynajmniej… trzech z nich :-) Oczywiście z
podaniem źródła.
Zatroskana
przedstawicielka .Nowoczesnej przestrzegała:
„W projekcie
brakuje jasnych mechanizmów pozwalających oszacować obciążenia dla Skarbu
Państwa. Projektodawca zakłada roczne koszty wprowadzenia regulacji na poziomie
55 mln, z czego 30 mln to środki na fundusz odszkodowawczy, a aż 25
mln to koszt realizacji zadań przez wojewodów i aż 380 nowych etatów.
W
przedstawionym projekcie brakuje zabezpieczenia chroniącego budżet państwa
przed powyższymi wydatkami”.
Przed „powyższymi wydatkami”
budżetu państwa nie trzeba jakoś specjalnie zabezpieczać, gdyż – jak to
uspakajał poseł sprawozdawca –
„… dopłata
z budżetu państwa będzie…, albo jej nie będzie wcale, albo będzie niewielka. Będzie to załatwione sprawami tylko i
wyłącznie składek myśliwskich, myśliwych i to myślę, że spokojnie wystarczy”.
Idziemy dalej… Czytała pani posłanka:
„My tutaj widzimy inne rozwiązanie –
ustalenie składki rocznej dla dzierżawców lub zarządców obwodów łowieckich w
wysokości ceny 0,1 q żyta za 1 ha obwodu łowieckiego pokryłoby
odszkodowania i koszty ich wypłacania bez obciążania Skarbu Państwa”.
Zachodzi pytanie – co autorka tych słów miała na
myśli? Czy aby na pewno miała świadomość tego, że debatowano na temat projektu
druk nr 219? Czy aby na pewno znała aktualną wersję projektu? Przecież zapis
art. 50b. ust. 3 projektu ustawy dokładnie wyprzedza oczekiwania (wychodzi im
naprzeciw :-) pani posłanki, więc w czym rzecz, o co jej chodziło? Ba, ust. 5 i
6 zapowiadają nawet drakońskie kary dla dzierżawców (dla zarządców już nie :-)
za brak realizacji rocznych planów łowieckich – do nawet dwukrotności składki
podstawowej. Mało jeszcze? Zajmowanie prywatnych własności członków zarządów
kół jeszcze by się przydało?
„Kwota
wypłaconych odszkodowań w obwodach dzierżawionych i zarządzanych przez Polski
Związek Łowiecki w latach 2014–2015 wyniosła 62 150 tys. zł”.
Nieścisłość. Wystarczy
zajrzeć do danych publikowanych przez Główny Urząd Statystyczny i starannie je
odczytać. Wynika z nich, że w roku gospodarczym 2014/2015 ze środków zarządców
lub dzierżawców obwodów łowieckich wypłacono (ogólnie w pozycji – Polski
Związek Łowiecki) odszkodowania na kwotę 57 610 tys. zł.
„Zmiany w
Prawie łowieckim są potrzebne, problem odszkodowań jest istotny, a krzywda
rolników – ewidentna, dlatego opowiadamy się jednak za innym podejściem do
tej kwestii, przy tym, że interesy rolników są zagrożone”.
Za jakim w końcu „podejściem
do tej kwestii”, bo na dobrą sprawę nie wyłowiłem meritum tego „podejścia” w
nerwowym, dość chaotycznym wystąpieniu pani posłanki.
„Konieczna
jest nowa ustawa łowiecka uwzględniająca obecne relacje na linii myśliwy –
państwo – właściciele nieruchomości”.
No, nareszcie coś mądrego
usłyszałem w wystąpieniu pani Lieder. Szkoda, że dopiero na końcu i w zasadzie
bez większego związku z wszystkim, co powiedziała (przeczytała) wcześniej.
Osobno chciałbym się odnieść
do następujących słów wypowiedzianych przez panią posłankę:
„Koła
łowieckie i Polski Związek Łowiecki czerpią obecnie spore korzyści finansowe ze
sprzedaży tusz oraz organizacji polowań o charakterze komercyjnym”.
Dość wąsko spogląda pani
poseł na zagadnienie, skoro widzi w nim tylko koła łowieckie i Polski Związek
Łowiecki, ale co tam – wolno jej :-). Przypominam jej jednak, że w obszarze
łowiectwa funkcjonują m.in. także jednostki podległe Państwowemu Gospodarstwu Leśnemu Lasy
Państwowe, którego 147 ośrodków hodowli zwierzyny zajmuje 232 obwody łowieckie
na powierzchni aż ponad… 1,8 mln ha. Wracając do ulubionych przez panią Lieder
kół łowieckich i w pewnym sensie także Polskiego Związku Łowieckiego. Pani
posłanka, dla tylko swojego ugrupowania znanego celu, lansuje obraz zamożności
kół łowieckich i Polskiego Związku Łowieckiego. W tym drugim przypadku trafia w
samo sedno sprawy, ale zasługuje ono na osobne potraktowanie. Co do kół
łowieckich, w przeważającej liczbie przypadków, myli się sromotnie, ale skąd
biedaczka ma znać prawdę, skoro nikt rzeczowo sprawy jej prawdopodobnie nie
przedstawił. Postaram się jej w malutkim procencie pogląd wyprostować i
nakierować jej dociekania na poprawny azymut.
Otóż do tej pory,
przez wiele, wiele lat, po stronie kosztów kół łowieckich znajdowało się mnóstwo
pozycji, z których do najważniejszych wypada zaliczyć:
1. wynagradzanie szkód (około
60 mln zł w skali wszystkich kół)) wyrządzonych:
a) w uprawach i płodach
rolnych przez dziki, łosie, jelenie, daniele i sarny,
b) przy wykonywaniu polowania;
b) przy wykonywaniu polowania;
2. opłacanie (na rzecz nadleśnictwa
lub starostwa) czynszu dzierżawnego, którego wysokość uzależniona jest od
powierzchni obwodu łowieckiego, jego kategorii i ceny żyta – do 0,07 q/ha (około
60 mln zł);
3. opłacanie osobnego haraczu za to samo, o czym mowa
w pkt 2, ale na rzecz Polskiego Związku Łowieckiego – „składka członkowska od
kół z tytułu dzierżawionego hektara” obwodu łowieckiego na terenie okręgu
(około 15 mln zł);
4. udział w kosztach ochrony lasu przed zwierzyną;
5. zagospodarowanie obwodów;
6. poprawa warunków bytowania zwierzyny;
7. zimowe dokarmianie zwierzyny, wartość wyłożonej
karmy, transport;
8. wynagrodzenia pracowników księgowości i strażników
wraz z pochodnymi;
9. organizacja polowań zbiorowych;
10. organizacja polowań dewizowych (jeżeli na takowe
koło decyduje się w związku z problemami finansowymi);
11. utrzymanie środków transportowych i maszyn
rolniczych (materiały, paliwa, remonty, części zamienne);
12. inne koszty.
W dość dużej zależności od powyższego, członkowie kół
każdego roku zasilają swoimi prywatnymi pieniędzmi budżety swoich kół składkami
członkowskimi, składkami na zagospodarowanie obwodów, etc. (raczej grubo ponad 50
mln zł).
Niezależnie od tego wszyscy członkowie PZŁ (jednocześnie
członkowie kół i tylko garstka niestowarzyszonych z kołami) rokrocznie
indywidualnie zasilają budżet swojej monopolistycznej, nikomu niepotrzebnej
organizacji, kwotą łączną znacznie przekraczającą 30 mln zł. Ponoszą też
olbrzymie koszty związane z zakupem broni, amunicji, szaf do jej przechowywania,
optyki (OK, to wszystko tylko raz na jakiś czas, ale są to potworne koszty), naprawą
i utrzymaniem swoich środków lokomocji niezbędnych podczas dojazdów do łowisk i
przemieszczania się po nich. Każdego roku wykonują miliony godzin
prac gospodarczych, nie otrzymując za to ani złotówki wynagrodzenia. Teraz
dodatkowo pani Lieder, posłowie .Nowoczesnej i pozostałych ugrupowań
politycznych zasiadających w Sejmie, bez najmniejszych śladów jakiejkolwiek
refleksji, w szalonym pędzie do przypodobania się wyborcom ze środowisk
wiejskich (toż to ogrooooomny elektorat :-), narzucają myśliwym, niezależnie od
dotychczasowych ponoszonych przez koła kosztów wypłacania odszkodowań (ok. 60
mln zł), następny obowiązek – obowiązek pokrywania kosztów nowych zasad
szacowania i wypłaty odszkodowań (w tym m.in. na utworzenie kilkuset etatów w
samych tylko urzędach wojewódzkich) na przewidywaną łączną kwotę 55 mln zł plus
20 mln zł rezerwy funduszowej. A posłanka Lieder, z naiwnością godną małego
dziecka, grzmi z mównicy sejmowej:
„W
przedstawionym projekcie brakuje zabezpieczenia chroniącego budżet państwa
przed powyższymi wydatkami”.
Ręce opadają, gdy się widzi, co za znawcy problemu
zasiadaja w ławach poselskich.
To tak z grubsza, bowiem nie chciałbym zanudzać szczegółami
tu i teraz.
Panie Przewodniczący Petru,
tak się nie da budować zaufania do .Nowoczesnej
w obszarze – siłą rzeczy – reformowania polskiego łowiectwa. Konieczni
są inni przedstawiciele ugrupowania w wystąpieniach sejmowych, a przede
wszystkim… inni doradcy na etapie tworzenia tez takichże wystąpień. Niezależnie
od powyższego życzę powodzenia zarówno Panu, pani Ewie Lieder, jak i pozostałym
posłom .Nowoczesnej z przemiłą panią Kamilą Gasiuk-Pihowicz na czele.
PS
Jeżeli obecnie ktoś
faktycznie pokrzywdzony jest w materii odszkodowawczej, to z całą pewnością nie
rolnicy (ileś tam milionów ludków :-), gdyż ich interes w miarę JEST
zabezpieczony ustawą Prawo łowieckie. Krzywdzeni są myśliwi (zaledwie 118 tys.
:-), funkcjonujący głównie w kołach łowieckich, bowiem państwo wykorzystuje ich
do granic możliwości, a wykorzystywać chce jeszcze bardziej.
Gdyby tak mocno pomyśleć, to
istnieje sposób, aby naprawdę w końcu zadowolić rolników, a jednocześnie nie
krzywdzić myśliwych, ale do tego potrzeba by trochę większej rewolucji, niż ta,
którą nam PiS proponuje, a m.in. .Nowoczesna pochwala.