środa, 28 listopada 2018

KZD? NRŁ?

Od dawna podnoszę fakt, że ”Najwyższa władza Zrzeszenia” nie jest żadną władzą. W dodatku ten niby stanowiący ją Krajowy Zjazd Delegatów, praktycznie utracił resztki możliwości wpływania na zapisy statutu PZŁ. Zabrano mu również uprawnienie do wyboru 10. członków NRŁ. Tak więc spokojnie jego delegaci mogą się spotykać teraz wyłącznie w ramach miłego posiedzenia „przy kawie i ciasteczkach”.

Naprawdę pojęcia nie mam, jaki w obecnych warunkach jest sens zwoływania nic nie mogącego Krajowego Zjazdu Delegatów PZŁ.

Chyba że tylko po to, aby sobie pogadać. W innym przypadku szkoda czasu, energii i pieniędzy.


A co do sensu istnienia i funkcjonowania Naczelnej Rady Łowieckiej, do czasu (mam nadzieję) w przyszłości likwidacji Polskiego Związku Łowieckiego lub przekształcenia go w stowarzyszenie.... Powiem tak:

Jako organ bezpośrednio nadzorujący działalność Zarządu Głównego, ale także organ uchwałodawczy PZŁ, ze wszech miar Rada powinna istnieć. Oczywiście bez możliwości kierowania jej pracami przez jakiegoś tam byłego aparatczyka PZPR czy byłego ministra u Kiszczaka. Widziałbym jednak konieczność okrojenia liczby jej członków, bowiem nie są mi znane żadne poważne argumenty, przemawiające za liczbą 49, że o 59 nawet nie wspomnę. Proponowałbym liczbę członków NRŁ powiązać ze zmniejszoną (i w tym przypadku mam nadzieję :-) w niedługim czasie liczbą okręgów, przystosowaną do liczby województw. Sądzę, że 16 x 2 = 32, w dobrym stopniu odzwierciedlałoby potrzeby zrzeszenia. No i co równie ważne – wybory koniecznie powinny być bezpośrednie, a nie tak, jak jest teraz – czyli pośrednie, a przy okazji byle jak. Sposób przeprowadzenia głosowania? Poprzez internet. Kto mógłby przeprowadzić takie wybory? Instytucja wskazana przez Ministra Środowiska. Widziałbym też konieczność wcześniejszego zebrania odpowiedniej liczby podpisów wyborców pod każdą z kandydatur na członka NRŁ, a także nie miałbym nic przeciwko opartej na zdrowych zasadach kampanii wyborczej.

Ot, tyle :-) Czy coś niesłychanego wymyśliłem? Nie, po prostu napisałem kilka zdań tytułem tego, jak to z grubsza wyglądać może w PZŁ, a wygląda już od dawna w innych, a jednocześnie w o wiele poważniejszych sytuacjach. Dlaczegóż by członków PZŁ nie zacząć w końcu traktować równie poważnie?