czwartek, 29 listopada 2018

Twórczości artystycznej pani wiceminister ciąg dalszy...

W temacie Pismo p. Małgorzaty Golińskiej próbowałem zasygnalizować problem, jaki autorka zgotowała pismem z dnia 17 października 2018 r. Jednoosobowo de facto uznała w nim za legalne takie działanie Łowczego Krajowego, które w żadnej mierze za takowe uznane być nie powinno. Zadałem wówczas pytanie:

W jakim trybie pani wiceminister Małgorzata Golińska rozesłała do zaopiniowania wypociny ekipy pana Piotra Jenocha? Hm? Czyżby... „w żadnym trybie”? Tak po prostu i już?

Oczywiście do dnia dzisiejszego odpowiedzi jakiejkolwiek na ten temat nie usłyszałem, bo i jaką mogłem usłyszeć, skoro błąd pani sekretarz stanu w ministerstwie środowiska jest tu ewidentny. Wiem za to, że co prawda niektóre z instytucji, proszone o opinię na temat panajenochowego projektu ustawy, takową opinię przesłały na ręce pani wiceminister, inne jednak w żaden sposób na pismo nie zareagowały, bo i jak mogły zareagować, skoro pani wiceminister pismem swym naraziła urząd ministerialny na „szwank”. Wypadało udać, że nie widzi się tej brzydkiej wpadki...

Minęło trochę czasu, inny problem (znacznie poważniejszy), stworzony przez ministerstwo środowiska wcześniej, bo na początku roku, a zasygnalizowany przeze mnie na końcu września, zaczął co raz mocniej dawać znać o sobie. Można było zauważyć nerwowe ruchy ze strony zarówno PZŁ jak i MŚ (klik i klik). Czas leciał nieubłaganie, a nowa, zdezubekizowana NRŁ nie mogła ruszyć z „dołków startowych”. Pomysłów na wyjście z impasu nie było za wiele (ot skromny przykład), ale jeden, wcielony w życie, ministerialny, przerósł najśmielsze oczekiwania. Przynajmniej moje :-). O dziwo, choć już na pierwszy rzut oka z kilku powodów niezgodny z prawem, wzbudził entuzjazm m.in. u znacznej części członków nowej NRŁ. Cóż to za pomysł? Była już o nim mowa tu na Łowieckim, a teraz czas na szczegóły.


Oto kolejne pismo przemiłej pani wiceminister Małgorzaty Golińskiej...

 

Pan Piotr Jenoch
Łowczy Krajowy
Polski Związek Łowiecki

POLECENIE

Działając na podstawie art. 35a ustawy z dnia 13 października 1995 r. - Prawo łowieckie (Dz. U. 2018 poz. 2033) polecam dokonać zwołania pierwszego posiedzenia nowej Naczelnej Rady Łowieckiej w ciągu najbliższych trzech tygodni.
[…]
Z up. Ministra
SEKRETARZ STANU
Małgorzata Golińska



Jak to mawiają – szczerze? Dla mnie to w negatywnym tego słowa znaczeniu swoiste MISTRZOSTWO ŚWIATA! Nie przystoi tak miłej, atrakcyjnej, powszechnie lubianej pani wiceminister popełniać aż takich błędów.
 


Jedyną kompetencją Ministra Środowiska w stosunku do Łowczego Krajowego jest jego powoływanie i odwoływanie (art. 32a ustawy Prawo łowieckie) i nie ma to nic wspólnego z podległością służbową tego drugiego, na mocy której ten pierwszy posiada uprawnienie do wydawania poleceń służbowych temu drugiemu. Z całą pewnością pomiędzy Ministrem Środowiska a Łowczym Krajowym nie istnieje stosunek pracy, bowiem umowę o pracę zawiera z Łowczym Krajowym prezes Naczelnej Rady Łowieckiej (§ 115 ust. 3 statutu PZŁ), chociaż i jemu statut nie nadaje uprawnień, które wydawałoby się, że wypływają z istoty samego faktu nawiązywania stosunku pracy. Całkiem inną sprawą natomiast jest nadzór nad działalnością całego Polskiego Związku Łowieckiego, który opisany jest, choć lapidarnie, ale dość jednoznacznie w art. 35a ustawy Prawo łowieckie. I tylko w obszarze opisanym w jedenastu ustępach tego artykułu może poruszać się Minister Środowiska, którego nadzór ogólnie ujęty, wyeksponowany jest w ust. 1 tegoż artykułu, a w pozostałych jego jednostkach redakcyjnych znajdujemy uszczegółowione zasady tego nadzoru dotyczące. Nie ma wśród nich mowy o nadrzędności służbowej, do której prawo uzurpuje sobie wiceminister Małgorzata Golińska.

Brak prawnej możliwości wydawania Łowczemu Krajowemu poleceń służbowych, to jeden aspekt kompetencji Ministra Środowiska w stosunku do Polskiego Związku Łowieckiego, a niedopuszczalność wydawania przez niego komukolwiek poleceń, o zabarwieniu wyraźnie wskazującym na niezwykle nieudolną, pozaprawną próbę łatania luk prawnych, to drugi aspekt ogółu jego uprawnień w stosunku do innych osób na niwie wykonywania obowiązków służbowych. U pani wiceminister M. Golińskiej, w jej piśmie z dnia 21 listopada 2018 r. do Łowczego Krajowego, nałożyły się wzajemnie na siebie dwa błędy z tym związane, które przytrafić się jej nigdy nie powinny. Na innej, równie bzd#rnej podstawie, jak ta, którą przytoczyła, pani wiceminister mogła napisać:

„... polecam dokonać zwołania pierwszego posiedzenia nowej Naczelnej Rady Łowieckiej w ciągu najbliższych trzech tygodni”,

pod adresem przykładowo dyrektora Departamentu Leśnictwa w Ministerstwie Środowiska, w stosunku do którego posiada chociaż uprawnienie do wydawania mu poleceń, a w stosunku do Łowczego Krajowego – zdecydowanie nie. Ten z kolei, w stosunku do NRŁ, również nie posiada jakichkolwiek kompetencji. Może co najwyżej jej członkom kawę parzyć i podawać ciasteczka.


Można by zapytać przekornie, a dlaczego pani sekretarz stanu sama nie zwołała przedmiotowego pierwszego posiedzenia NRŁ? Byłoby to o wiele bardziej proste i zrozumiałe, niż „zmuszanie” do działań pozaprawnych, w ten czy w inny sposób, w mniej lub bardziej formalnym stopniu, podległych jej osób. Na swego rodzaju ofiarę wybrała jednak sobie Łowczego Krajowego i to właśnie jemu wydała, co tu dużo ukrywać, kuriozalne polecenie służbowe. I teraz jeżeli pan Piotr Jenoch wykona to polecenie (a z oczywistych względów zdaje się nie mieć dobrego wyboru), nie zadziała zgodnie ani z przepisami przejściowymi nowelizującej ustawy z dnia 22 marca 2018 r., ani ze znowelizowaną ustawą Prawo łowieckie, a powinien dbać o to, aby organ, na którego czele stoi, działał „na podstawie i w granicach prawa”, a nie na podstawie nie mających umocowania w prawie poleceń pani wiceminister.

Reasumując:

Uważam, że wśród kilku potencjalnie możliwych sytuacji, najmniejszym złem będzie taka, w której nowa NRŁ zwoła się sama.


Przypomnę jednak raz jeszcze...

Jeżeli mimo wszystko uznamy, że nowa NRŁ nie powinna sama się zwoływać, to staniemy w obliczu klasycznego szachowego pata i nie pomogą tu żadne ministerialne „polecenia”. Wówczas tylko na drodze szybkiej ścieżki legislacyjnej można będzie jeszcze rzecz naprawić. Np. poprzez wprowadzenie do ustawy z dnia 22 marca 2018 r. o zmianie ustawy – Prawo łowieckie oraz niektórych innych ustaw, nowego brzmienia art. 9 ust. 12, ot mniej więcej takiego:

Art. 9
12. Naczelna Rada Łowiecka, której pierwsze posiedzenie niezwłocznie zwoła Minister Środowiska:
1) powoła podczas tego posiedzenia członków Kapituły Odznaczeń Łowieckich, Główny Sąd Łowiecki, Głównego Rzecznika Dyscyplinarnego i jego zastępców, okręgowe sądy łowieckie oraz okręgowych rzeczników dyscyplinarnych i ich zastępców, nie później niż w terminie miesiąca od dnia jej wyboru zgodnie z ust. 11 pkt 2;
2) opracuje projekt statutu Polskiego Związku Łowieckiego i przedłoży go do uchwalenia przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego, nie później niż w terminie dwóch miesięcy od pierwszego posiedzenia trzech miesięcy od dnia jej wyboru zgodnie z ust. 11 pkt 2”.


Wszystkie inne rozwiązania będą prawdopodobnie nosiły znamiona wyraźnej niezgodności z prawem, a tego powinno się unikać jak ognia.



A tak na marginesie mówiąc, ileż to problemów mamy ze znowelizowanym art. 32 ust. 3 ustawy Prawo łowieckie. Należało w ostatniej nowelizacji przywrócić, po drobnej korekcie, zapis pierwotny:

Polski Związek Łowiecki oraz koła łowieckie działają na podstawie ustawy oraz statutu nadanego, w drodze rozporządzenia, przez ministra właściwego do spraw środowiska, po zasięgnięciu opinii Polskiego Związku Łowieckiego uchwalonego przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego i zatwierdzonego przez ministra właściwego do spraw środowiska.

I problemów nie byłoby żadnych. Zawsze jednak można wrócić do takiej koncepcji, a także wcielić ją w życie prawie natychmiast, tzn. w ciągu jednej nocy. Wystarczy tylko odpowiednia wola polityczna.


I już naprawdę na koniec...

Jeżeli NRŁ nie zadba o to, aby zwołać się sama (chociaż ciągle uważam, że powinna nastąpić nowelizacja ustawy z dnia 22 marca 2018 r.) i skorzysta z nie mającego umocowania w ustawie ewentualnego zwołania przez ZG PZŁ (a może nawet... przez samego ŁK :-), to odium ciążące na nowej NRŁ szybko nie zostanie z niej zdjęte. Niemiły zapach będzie ciągnął się za nią bardzo długo. Niewykluczone, że lat dwadzieścia jeden, a może i jeszcze dłużej...


Ale to wszystko tylko taka moja skromna, nic nie znacząca opinia na temat tego, co aktualnie dzieje się na linii Minister Środowiska – Polski Związek Łowiecki, a także w samym Polskim Związku Łowieckim.