niedziela, 18 września 2016

O sądownictwie łowieckim raz jeszcze

 
 
„Regulamin Sądów Łowieckich i Rzeczników Dyscyplinarnych w Polskim Związku Łowieckim” jest nadal pełen wad, które powinny dyskwalifikować go jako poważny akt normatywny PZŁ, ale nie dyskwalifikują, bo PeZeteŁowi wolno prawie wszystko (ot urok „modela”); również wydawać czy utrzymywać w mocy akty, których treść – mówiąc kolokwialnie – „nie trzyma się kupy”. Ot dla przypomnienia chociażby
 
„§ 22
5.
Przed rozpoczęciem przesłuchania świadka uprzedza się go o odpowiedzialności karnej za zeznanie nieprawdy lub zatajenie prawdy”,
 
 
§ 5 ust. 4, § 45 ust. 4 i  5
 
 
Po oczach biją, i ośmieszają ich autorów, nawet już pierwsze paragrafy Regulaminu:
 
„§ 2
Nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza, gdy:
6) sąd lub rzecznik dyscyplinarny uzna,
że kary
porządkowe zastosowane przez organy
Zrzeszenia lub koła łowieckiego
są adekwatne do popełnionego przewinienia i stopnia winy”.

§ 3
1. Po prawomocnym uniewinnieniu obwinionego przez sąd łowiecki lub
prawomocnym umorzeniu postępowania przez rzecznika dyscyplinarnego,

organy Zrzeszenia i koła łowieckiego nie mogą stosować za ten sam
czyn kar porządkowych.
2. Zastosowanie przez zarząd koła łowieckiego kar porządkowych
przewidzianych statutem Zrzeszenia,
a w przypadku członków
niestowarzyszonych w kołach łowieckich, zastosowanie ich przez zarząd okręgowy
nie stanowi przeszkody do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego o ten sam czyn
przez rzecznika dyscyplinarnego i sąd łowiecki
”.
 
Wypadałoby, aby pan Gdula i pozostali członkowie NRŁ wiedzieli o stanie następującym. Otóż znowelizowany rok temu statut PZŁ zawiera taki oto zapis:
 
„§ 152
1. Za dopuszczenie się przez członków Zrzeszenia - osoby fizyczne - przewinień
przeciwko przepisom prawa łowieckiego, Statutu, uchwałom organów Zrzeszenia
i koła mogą być stosowane kary porządkowe: ….”.
 
zaś ustawa Prawo łowieckie następujący:
 
Art. 35b. 1. Członek Polskiego Związku Łowieckiego będący osobą fizyczną podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej
za przewinienie łowieckie polegające na:
1) naruszeniu ustawy i wydanych na jej podstawie aktów wykonawczych;
2) naruszeniu statutu lub innych uchwał organów Polskiego Związku Łowieckiego;
3) wykonywaniu polowania w sposób sprzeczny z etyką łowiecką.
2. Odpowiedzialność dyscyplinarna obejmuje także pomocnictwo lub podżeganie do przewinienia łowieckiego”.
 
Chyba nawet ślepiec zauważy, że przewinienia, za które można być ukaranym przez zarząd koła bądź sąd łowiecki, kompletnie się rozmijają. Inaczej mówiąc – nie zazębiają się. Jeszcze inaczej – nie ma przewinienia, za które można by zostać ukaranym przez zarząd koła LUB sąd łowiecki, czyli do wyboru. A jeżeli tak, to przywołane § 2 pkt 6 i § 3 ust. 1 i 2 Regulaminu są kompletnie bezsensowne, a więc i kompromitujące dla Naczelnej Rady Łowieckiej. Zwłaszcza dla jej prezesa.
 
 
Ale to wszystko i tak drobiazg w porównaniu z następującym zapisem tzw.…  wziątkowej ustawy (http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20140000228):
 
 
„Art. 35p. 1. Koszty postępowania dyscyplinarnego stanowią wszelkie wydatki poniesione w związku z tym postępowaniem.
2. W przypadku prawomocnego ukarania koszty postępowania dyscyplinarnego ponosi ukarany”.
 
Pisałem prawie trzy lata temu, po uchwaleniu tejże ustawy:
 
Wszelkie wydatki poniesione w związku z postępowaniem, to niby w jaki sposób mają być ustalane? Co do nich będzie się zaliczało, a co nie? Odpowiedzi mamy szukać w art. 618 Kodeksu postępowania karnego? Kto zatem będzie decydował o zasadach dotyczących ustalania ostatecznej wielkości z tym związanych kosztów?

Pokrycie kosztów postępowania dyscyplinarnego przez ukaranego? Przecież chodzi tu o postępowanie dyscyplinarne wewnątrz Związku, który na co dzień odnosi wymierne, niesamowicie wielkie korzyści z darmowej pracy szarych jego członków (beneficjentem tu jest także państwo); ba – pobierając od nich także wpisowe i regularnie płacone składki członkowskie. Z tytułu samych tylko składek co roku wpływa do kasy Polskiego Związku Łowieckiego – bagatela - ponad 30 mln zł.
Obciążanie świadczącego bezpłatnie pracę (jednocześnie – bądź co bądź – współfinansującego działalność PZŁ), w razie popełnienia przez niego błędu, dodatkowo (oprócz kary dyscyplinarnej) kosztami postępowania dyscyplinarnego, w sytuacji, kiedy to postępowanie – przypominam – nie występuje w żadnym z państw, których zapisy prawa łowieckiego były przedmiotem zainteresowania Trybunału Konstytucyjnego, to – delikatnie rzecz ujmując – jakieś
nieporozumienie, ale przede wszystkim wielce prawdopodobna niezgodność przynajmniej z art. 2 Konstytucji RP. Legalizowanie normy, danej art. 35p ust. 2 ustawy, jest jakoś strasznie dalekie do „zasad sprawiedliwości społecznej”. Czy naprawdę tak trudno było posłom dojrzeć różnicę pomiędzy specyfiką społecznej działalności myśliwych (w dodatku … w znacznej mierze finansowanej przez nich), a zarobkową działalnością radców prawnych, adwokatów, prokuratorów, sędziów czy lekarzy? W konsekwencji także różnicę w możliwych do zaakceptowania, stosowanych wobec nich dyscyplinarnych środków represyjnych?

A tak niejako przy okazji i z lekkim sarkazmem pod adresem Sejmu – może by ktoś wpadł na równie wspaniały pomysł i zaproponował wprowadzenie ustawą postępowania dyscyplinarnego wobec wolontariuszy (oni, w odróżnieniu od członków PZŁ, nie opłacają wpisowego i składek), działających w ramach Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy? Oczywiście z opcją ponoszenia przez nich kosztów postępowania dyscyplinarnego.

Kontynuując wątek kosztów w łowieckim postępowaniu dyscyplinarnym – a jak będzie postępowało się w przypadku uniewinnienia lub umorzenia postępowania? Czy obwinionemu będzie przysługiwał zwrot uzasadnionych i udokumentowanych wydatków poniesionych w postępowaniu? Koszty podróży, diet świadków i strat z powodu korzystania przez nich z urlopów bezpłatnych na czas rozpraw, wynajęcie adwokata etc. W przedmiotowej ustawie na ten temat ani słowa. Czy tu również mamy zerkać do Kodeksu postępowania karnego, czy raczej czekać na arbitralne ustalenia w tej materii przedstawicieli organów PZŁ, którzy przykładowo wyraźnie ustalą, że zwrot kosztów w przypadku uniewinnienia lub umorzenia postępowania … nie należy się?
 
 
No to zajrzyjmy raz jeszcze do „Regulamin Sądów Łowieckich i Rzeczników Dyscyplinarnych w Polskim Związku Łowieckim”, który powstał już po wyrażeniu przeze mnie powyższych wątpliwości. Co my tam mamy na ten temat?
 
Rozdział XII
Koszty postępowania
 
§ 70
1. Wydatki związane z postępowaniem dyscyplinarnym spisuje się na załączonej do akt sprawy karcie wydatków w miarę ich ponoszenia
2. Do wydatków związanych z postępowaniem dyscyplinarnym zalicza się w
szczególności koszty z tytułu :
1) doręczenia wezwań i innych pism,
2) przejazdów rzecznika dyscyplinarnego lub sędziów i innych osób z powodu czynności postępowania,
3) sprowadzenia świadków i biegłych,
4) należności świadków, biegłych i tłumaczy,
3. Świadkom i biegłym wezwanym przez sąd lub rzecznika dyscyplinarnego, zwraca się na ich żądanie koszty przejazdu najniższą klasą najtańszego publicznego środka lokomocji.
4. Niezależnie od kosztów wymienionych w ust. 3 biegłym zwraca się na ich żądanie również wydatki rzeczywiście poniesione - udokumentowane - w związku ze sporządzeniem opinii oraz przyznaje na ich żądanie wynagrodzenie.
5. Wypłaty kwot wskazanych w ust. 3 i 4 dokonuje zarząd okręgowy PZŁ właściwy ze względu na siedzibę organu wzywającego, na podstawie zarządzenia sądu łowieckiego lub rzecznika dyscyplinarnego.
 
§ 71
1. Koszty przejazdu świadków i biegłych, którzy stawili się przed sądem lub rzecznikiem dyscyplinarnym na wniosek obwinionego ponosi obwiniony.
2. Wszystkie koszty związane z postępowaniem dyscyplinarnym ponosi ukarany.
3. W przypadku przekazania sprawy do rozpoznania sądowi lub rzecznikowi dyscyplinarnemu innemu, niż wynikałoby to z przepisów o właściwości miejscowej, obwiniony ponosi koszty wymienione w ust. 1 tylko w wysokości kosztów przejazdu do siedziby organu zgodnie z § 6 niniejszego regulaminu.
 
§ 72
1. Rozpatrując sprawę w drugiej instancji Główny Sąd Łowiecki może zwolnić obwinionego w całości lub z części kosztów orzeczonych przez sąd pierwszej instancji.
2. W przypadku prawomocnego uniewinnienia lub umorzenia postępowania dyscyplinarnego sąd pierwszej instancji zwraca obwinionemu kwoty wpłacone tytułem kosztów.
 
§ 73
1. W uzasadnionych przypadkach sąd łowiecki może zwolnić obwinionego, na jego wniosek, od kosztów w całości lub części.
2. W przypadku, gdy wniosek, o którym mowa w ust. 1 złożony zostanie w odwołaniu lub po wydaniu orzeczenia przez sąd łowiecki pierwszej instancji lecz przed jego uprawomocnieniem się, wniosek rozpatruje na posiedzeniu przed skierowaniem sprawy do sądu drugiej instancji, sąd pierwszej instancji.
3. Od postanowienia w sprawie zwolnienia od kosztów stronie służy odwołanie”.
 
 
Dlaczego nikt tego problemu nie podnosi? Odnoszę nieodparte wrażenie, że § 71 ust. 1 Regulaminu – jeżeli już z sądów łowieckich uczyniono wziątkową ustawą piąty (?!?!?!) rodzaj sądów w rozumieniu wymiaru sprawiedliwości, o którym mowa w art. 175 ust. 1 Konstytucji RP –  nie jest zgodny przede wszystkim z  art. 77 ust. 1 Konstytucji RP (wynika z niego, że w razie uniewinnienia oskarżonego, poniesione przezeń koszty obrony, nawet szeroko rozumianej, powinny obciążać Skarb Państwa), a także z jej art. 2 i art. 32 ust. 1. Nie jest także zgodny z art. 632 pkt 2 Kodeksu postępowania karnego. Tu ta niezgodność wręcz bije po oczach. Nie wierzę, aby prawnicy PZŁ nie znali tego zapisu Kpk, więc co? Świadomie i w porozumieniu (także z jeszcze innymi osobami z wierchuszki PZŁ) wprowadzili proponowanymi zapisami Regulaminu Naczelną Radę Łowiecką w błąd?
 
Na temat art. 35p ust. 2 ustawy wziątkowej  już się wypowiedziałem, a teraz tylko krótko powtórzę – to jakieś totalne nieporozumienie, dziwoląg możliwy do zastosowania wyłącznie w „naszej” komuszej ustawie, w sytuacji, kiedy państwo zostawia myśliwych na pastwę wierchuszki PZŁ. Przede wszystkim jednak to wielce prawdopodobna niezgodność przynajmniej z art. 2 Konstytucji RP.
 
W ogóle jestem głęboko przekonany, że to całe sądownictwo łowieckie reanimowane wziątkową ustawą, nadanie mu takich a nie innych kompetencji, stanowi kuriozum w skali całej Europy. Liczba niezgodności z wieloma zapisami Konstytucji RP przy tym popełniona jest wręcz PO–RA–ŻA–JĄ–CA!!!
 
Sądzę, że warto byłoby spróbować dać szansę „dobrej zmiany” Prokuratorowi Generalnemu. Wątpię, aby do tej pory miał okazję zapoznać się z tak fatalnym rozwiązaniem, wprowadzonym najpierw przez koalicję PO–PSL w poprzedniej kadencji Sejmu, a potem w konsekwencji niezwłocznie uzupełnionym przez władze PZŁ.