Odnoszę wrażenie, że całe
sądownictwo łowieckie to przede wszystkim jedna wielka pomyłka… Trybunału
Konstytucyjnego! Tak – Trybunału Konstytucyjnego, chociaż bardzo pomógł mu w
tym swoją nieudolnością (zwłaszcza w sformułowaniu wniosku o zbadanie zgodności
z Konstytucją kilku zapisów ustawy Prawo łowieckie) Rzecznik Praw Obywatelskich. Długo by pisać…
Warto jednak? Oj, chyba nie. Znacznie szybciej można doczekać zmiany w ogóle
całego modelu łowiectwa w Polsce. No ale może choć kilka zdań na temat tej –
przynajmniej moim skromnym zdaniem – przedmiotowej pomyłki Trybunału z
listopada 2012 r. (http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20120001281), a
może przede wszystkim na temat pewnego zaniechania z jego strony, po
wcześniejszym zaniechaniu w wykonaniu RPO.
Trybunał potrafił zauważyć,
że w żadnym z państw, których rozwiązania prawne dotyczące łowiectwa były
przedmiotem jego analiz (Francja, Niemcy, Włochy, Hiszpania…), nie nałożono na
organizacje łowieckie obowiązku prowadzenia dyscyplinarnego sądownictwa
łowieckiego. Podkreślam – w żadnym z tych państw. Prawdopodobnie też w
żadnym innym kraju. Niemniej bezkrytycznie sformułował następującą tezę:
Powierzenie
PZŁ prowadzenia postępowania dyscyplinarnego opiera się na przyjętym przez
ustawodawcę założeniu, że w Związku ma istnieć postępowanie dyscyplinarne. Nie
ma więc wątpliwości, że decyzja ustawodawcy co do funkcjonowania instytucji
postępowania dyscyplinarnego została podjęta i znalazła w sposób niebudzący
wątpliwości wyraz w przywołanym wyżej przepisie (przyp.:
„art. 34 pkt 6 prawa łowieckiego”), sformułowanym komunikatywnie i precyzyjnie.
Czyli dla Trybunału
wystarczyła sama świadomość „przyjęcia przez ustawodawcę założenia, że w
Związku ma istnieć postępowanie dyscyplinarne”, a cała reszta stała się u niego
już tylko konsekwencją tej świadomości. TK nie badał zgodności takiego założenia
ustawodawcy, wyrażonego w art. 34 pkt 6, z Konstytucją RP, gdyż nie zabiegał o
to wnioskodawca, czyli Rzecznik Praw Obywatelskich, i nie pomagali mu w tym ani
Prokurator Generalny, ani Marszałek Sejmu. TK skupił się więc jedynie na
„technicznej stronie” funkcjonowania postępowania dyscyplinarnego. Zgodnie z
tym, o co w zasadzie dość nieudolnie wnosił RPO. Tak, nieudolnie…
Ze
względu jednak na mało przejrzysty sposób sformułowania wniosku, trudno jest
zrekonstruować postawione przez wnioskodawcę zarzuty i przyporządkować im
poszczególne wskazane we wniosku argumenty.
Później Trybunał już tylko
dorobił teorię do postawionej tezy – lekką ręką wrzucił zasadnicze elementy
postępowań dyscyplinarnych w Polskim Związku Łowieckim do prawie pełnego już
kociołka. Wymieszał je w nim z istotą postępowań dyscyplinarnych różnych grup
zawodowych (kolejno – komorników, nauczycieli akademickich, sędziów sądów
powszechnych, sędziów sądów wojskowych, funkcjonariuszy Policji,
funkcjonariuszy Służby Więziennej, funkcjonariuszy Służby Granicznej, lekarzy).
Nie mogę wyjść ze zdumienia – jak to możliwe, aby tak znamienici sędziowie, jak
sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, nie byli w stanie zauważyć różnicy pomiędzy specyfiką społecznej działalności
myśliwych (w dodatku … w znacznej mierze finansowanej przez nich), a zarobkową
działalnością policjantów, sędziów czy lekarzy.
Powtórzę –
Trybunał Konstytucyjny nie rozważał zgodności z Konstytucją istoty samego
istnienia postępowania dyscyplinarnego w Polskim Związku Łowieckim, ba – funkcjonowania
usankcjonowanego ustawą sądownictwa łowieckiego, bowiem… nikt do tej pory o to skutecznie
nie zabiegał. A szkoda, bowiem niezgodność z Konstytucją całej ustawy z dnia 12
grudnia 2013 r. o zmianie ustawy Prawo łowieckie (http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20140000228)
aż bije po oczach (http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=15&i=123941&t=123932&v=t).
Wystarczy na początek przypomnieć sobie brzmienie art. 175 Konstytucji
RP:
„1. Wymiar
sprawiedliwości w Rzeczypospolitej Polskiej sprawują Sąd Najwyższy, sądy
powszechne, sądy administracyjne oraz sądy wojskowe.
2. Sąd
wyjątkowy lub tryb doraźny może być ustanowiony tylko na czas wojny”.
Nie ma tu mowy o
sądach łowieckich!
Ale jednak one
są, funkcjonują rzekomo w majestacie prawa…
Sądy łowieckie,
Główny Sąd Łowiecki, postępowania przed sądami łowieckimi, sędziowie łowieccy w
togach, nieokreślenie pojęcia łowieckiego deliktu dyscyplinarnego, zawieszanie myśliwym
przez sądy łowieckie możliwości korzystania przez nich z państwowych uprawnień
do wykonywania polowania, straszenie świadków odpowiedzialnością karną(!!!) za „zeznanie
nieprawdy lub zatajenie prawdy”, nawet wielotysięczne koszty postępowań
ponoszone przez ukaranych, aż w końcu możliwość stosowania do postępowań przed
sądami łowieckimi Kodeksu postępowania karnego – to wszystko woła o pomstę do
nieba, a przynajmniej zmusza do smutnych refleksji: