Od kilkunastu
przynajmniej już dni Sejm sposobi się do rozpatrzenia rządowego projektu ustawy
o zmianie ustawy - Prawo łowieckie oraz zmieniającej ustawę o zmianie ustawy -
Prawo łowieckie. Materiał zawarty w druku
nr 1042
jest niezwykle obszerny. Chciałbym wierzyć, że ogrom proponowanych zmian nie
przesłoni parlamentarzystom… mankamentów tychże zmian. Problem potęguje się,
jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt następujący – podobnych wad nie są pozbawione te
zapisy ustawy Prawo łowieckie, których Prawo i Sprawiedliwość nie ma zamiaru
nowelizować. Aby za przykładowo następnych kilkanaście miesięcy na nowo nie
wracać do wadliwości zapisów ustawy Prawo łowieckie, proponuję już teraz gruntownie
przeanalizować całość zapisów – zarówno tych nowelizowanych, jak i także tych
rzekomo poprawnych pod względem zgodności z Konstytucją i innymi ustawami.
Aby nie być gołosłownym, proponuję wziąć pod parlamentarną lupę na początek ten oto zapis ustawy, chociaż moim skromnym zdaniem takich wadliwych zapisów funkcjonuje w niej znacznie więcej.
„Art. 32
3. Polski Związek Łowiecki oraz koła łowieckie działają na podstawie ustawy
oraz statutu uchwalonego przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku
Łowieckiego”.
Odnoszę nieodparte wrażenie, że zapis ten jest rażąco niezgodny z Konstytucją RP; a dlaczego – już wyjaśniam.
Aby nie być gołosłownym, proponuję wziąć pod parlamentarną lupę na początek ten oto zapis ustawy, chociaż moim skromnym zdaniem takich wadliwych zapisów funkcjonuje w niej znacznie więcej.
„Art. 32
3. Polski Związek Łowiecki oraz koła łowieckie działają na podstawie ustawy
oraz statutu uchwalonego przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku
Łowieckiego”.
Odnoszę nieodparte wrażenie, że zapis ten jest rażąco niezgodny z Konstytucją RP; a dlaczego – już wyjaśniam.
Art. 32 otrzymał w ust. 3 zacytowane
brzmienie mocą ustawy z dnia 10 stycznia 1997 r. o zmianie ustawy - Prawo łowieckie. Od dnia wejścia
jej w życie obowiązuje zasada, że statut Polskiego Związku Łowieckiego nie jest
ani nadawany przez organ ministerialny, jak to miało miejsce przez lat
czterdzieści cztery, ani zatwierdzany przez kogokolwiek, ani nawet kontrolowany
przez sąd rejestrowy. Statut ten Polski Związek Łowiecki uchwala sobie po
prostu sam (czytaj: pod dyktando jego wodzów, czyli Lecha Blocha i Andrzeja
Gduli), praktycznie bez czyjegokolwiek zewnętrznego nadzoru. Demokratyczne
państwo prawne, jakim jest Rzeczypospolita, pozwala na takie praktyki.
Zastanawiające są okoliczności, które towarzyszyły uchwaleniu ustawy nowelizującej dwadzieścia lat temu - Dyskusja w Sejmie . Skuteczne próby ogłupiania jednych posłów przez drugich, a i stopień świadomości prawnej ogółu parlamentarzystów, przybierały wówczas rozmiary zatrważające. Niezaprzeczalnym pozostaje fakt, że posłowie II kadencji Sejmu, pod przewodnictwem ówczesnego ministra OŚZNiL Stanisława Żelichowskiego oraz posłów Władysława Szkopa i Andrzeja Brachmańskiego, z inicjatywy i za błogosławieństwem ówczesnego premiera Włodzimierza Cimoszewicza (jak powszechnie wiadomo – to byli członkowie PZPR), wysmarowali w trybie pilnym ustawę, która stanowiła epokowy prezent dla Lecha Blocha i jego najbliższego otoczenia.
Zastanawiające są okoliczności, które towarzyszyły uchwaleniu ustawy nowelizującej dwadzieścia lat temu - Dyskusja w Sejmie . Skuteczne próby ogłupiania jednych posłów przez drugich, a i stopień świadomości prawnej ogółu parlamentarzystów, przybierały wówczas rozmiary zatrważające. Niezaprzeczalnym pozostaje fakt, że posłowie II kadencji Sejmu, pod przewodnictwem ówczesnego ministra OŚZNiL Stanisława Żelichowskiego oraz posłów Władysława Szkopa i Andrzeja Brachmańskiego, z inicjatywy i za błogosławieństwem ówczesnego premiera Włodzimierza Cimoszewicza (jak powszechnie wiadomo – to byli członkowie PZPR), wysmarowali w trybie pilnym ustawę, która stanowiła epokowy prezent dla Lecha Blocha i jego najbliższego otoczenia.
Wracając jednak
wprost do sugerowanej niezgodności art. 32 ust. 3 ustawy Prawo łowieckie z
Konstytucją…
Sądzę, że dość trafnie, chociaż nie do końca , ocenił status Polskiego Związku Łowieckiego Trybunał Konstytucyjny, który w uzasadnieniu do wyroku z dnia 6 listopada 2012 r. tak rzecz ujął:
„PZŁ nie jest […] dobrowolnym zrzeszeniem, za czym przemawiają dwa argumenty.
Po pierwsze, Związku nie tworzy się i nie rozwiązuje z inicjatywy jego członków. Po
drugie, brak przynależności do niego wiąże się z negatywnymi konsekwencjami dla
jednostek w postaci niemożności wykonywania określonych praw […]. Ustawowa
wyłączność, jaką posiada PZŁ w zakresie prowadzenia określonej działalności w postaci gospodarki łowieckiej oraz w zakresie dopuszczalności do wykonywania polowania, uzasadnia zatem kwalifikowanie go jako ustanowionego z woli ustawodawcy przymusowego zrzeszenia osób zainteresowanych wykonywaniem polowania oraz partycypowaniem w wykonywaniu zadań związanych z szeroko pojętym administrowaniem sprawami łowiectwa. Każdy, kto zamierza prowadzić taką działalność, powinien ubiegać się o członkostwo w PZŁ, które w tym znaczeniu przestaje mieć charakter przynależności dobrowolnej.
PZŁ wykonuje także zadania administracji państwowej związane z wyrażonym w art. 5 oraz art. 74 ust. 2 Konstytucji obowiązkiem ochrony środowiska naturalnego. […] Do funkcji administracji publicznej, które z mocy ustawy zostały powierzone PZŁ, należy zaliczyć w szczególności: kompetencję do przyznawania i pozbawiania prawa
wykonywania polowania, ustalanie zasad etycznych i deontologicznych tej grupy
społecznej, jak również sprawowanie sądownictwa dyscyplinarnego. Konsekwencją
nałożenia na PZŁ obowiązku zarządzania określoną kategorią spraw należących do
zadań administracji publicznej jest poddanie go nadzorowi właściwych organów
państwowych. […].
Konkludując, Trybunał stwierdził, że PZŁ jest utworzonym ustawą, a więc z woli państwa, zrzeszeniem osób fizycznych i prawnych. Zrzeszenie to działa na podstawie ustawy i uchwalonego przez swoje władze (a więc nienadanego, a nawet niezatwierdzonego przez organy państwa) statutu. Świadczy to o dużym zakresie swobody, jaką ustawodawca pozostawił PZŁ w zakresie określenia jego struktury organizacyjnej, sposobu działania oraz praw i obowiązków jego członków. PZŁ na podstawie ustawy i w zgodzie z jej postanowieniami wykonuje powierzone mu zadania publiczne, pozostając w tym zakresie pod nadzorem właściwych organów państwa. Nie jest więc utworzoną dobrowolnie samodzielną organizacją, na którą państwo scedowało określone obowiązki. Od chwili gdy na bazie stowarzyszenia „Polski Związek Łowiecki” utworzono ustawą organizację o charakterze korporacyjnym i obarczono ją obowiązkami wykonywania określonych zadań państwa, PZŁ przestał być stowarzyszeniem. Związek zrzesza osoby fizyczne oraz koła łowieckie w celu podejmowania aktywności przewidzianej w ustawie i statucie, a przystąpienie do niego jest dobrowolne. Zarazem jednak, skoro realizacja potrzeb obywateli w zakresie prowadzenia gospodarki łowieckiej jest możliwa jedynie w ramach PZŁ, mającego nadto wyłączność w prowadzeniu tej gospodarki, Związek ma cechy organizacji przymusowej, ponieważ każdy podmiot zainteresowany partycypacją w administrowaniu sprawami łowiectwa musi zostać jego członkiem. Stąd Trybunał stwierdził, że w Związku dominuje aspekt publicznoprawny, a sam Związek wykazuje wiele istotnych cech samorządu, o jakim mowa w art. 17 ust. 2 Konstytucji”.
Warto pamiętać przy tym, że nie art. 32 ust. 3 był wówczas przedmiotem rozważań Trybunału Konstytucyjnego; tak więc kwestia jego (nie)zgodności z Konstytucją ciągle jest otwarta.
Sądzę, że dość trafnie, chociaż nie do końca , ocenił status Polskiego Związku Łowieckiego Trybunał Konstytucyjny, który w uzasadnieniu do wyroku z dnia 6 listopada 2012 r. tak rzecz ujął:
„PZŁ nie jest […] dobrowolnym zrzeszeniem, za czym przemawiają dwa argumenty.
Po pierwsze, Związku nie tworzy się i nie rozwiązuje z inicjatywy jego członków. Po
drugie, brak przynależności do niego wiąże się z negatywnymi konsekwencjami dla
jednostek w postaci niemożności wykonywania określonych praw […]. Ustawowa
wyłączność, jaką posiada PZŁ w zakresie prowadzenia określonej działalności w postaci gospodarki łowieckiej oraz w zakresie dopuszczalności do wykonywania polowania, uzasadnia zatem kwalifikowanie go jako ustanowionego z woli ustawodawcy przymusowego zrzeszenia osób zainteresowanych wykonywaniem polowania oraz partycypowaniem w wykonywaniu zadań związanych z szeroko pojętym administrowaniem sprawami łowiectwa. Każdy, kto zamierza prowadzić taką działalność, powinien ubiegać się o członkostwo w PZŁ, które w tym znaczeniu przestaje mieć charakter przynależności dobrowolnej.
PZŁ wykonuje także zadania administracji państwowej związane z wyrażonym w art. 5 oraz art. 74 ust. 2 Konstytucji obowiązkiem ochrony środowiska naturalnego. […] Do funkcji administracji publicznej, które z mocy ustawy zostały powierzone PZŁ, należy zaliczyć w szczególności: kompetencję do przyznawania i pozbawiania prawa
wykonywania polowania, ustalanie zasad etycznych i deontologicznych tej grupy
społecznej, jak również sprawowanie sądownictwa dyscyplinarnego. Konsekwencją
nałożenia na PZŁ obowiązku zarządzania określoną kategorią spraw należących do
zadań administracji publicznej jest poddanie go nadzorowi właściwych organów
państwowych. […].
Konkludując, Trybunał stwierdził, że PZŁ jest utworzonym ustawą, a więc z woli państwa, zrzeszeniem osób fizycznych i prawnych. Zrzeszenie to działa na podstawie ustawy i uchwalonego przez swoje władze (a więc nienadanego, a nawet niezatwierdzonego przez organy państwa) statutu. Świadczy to o dużym zakresie swobody, jaką ustawodawca pozostawił PZŁ w zakresie określenia jego struktury organizacyjnej, sposobu działania oraz praw i obowiązków jego członków. PZŁ na podstawie ustawy i w zgodzie z jej postanowieniami wykonuje powierzone mu zadania publiczne, pozostając w tym zakresie pod nadzorem właściwych organów państwa. Nie jest więc utworzoną dobrowolnie samodzielną organizacją, na którą państwo scedowało określone obowiązki. Od chwili gdy na bazie stowarzyszenia „Polski Związek Łowiecki” utworzono ustawą organizację o charakterze korporacyjnym i obarczono ją obowiązkami wykonywania określonych zadań państwa, PZŁ przestał być stowarzyszeniem. Związek zrzesza osoby fizyczne oraz koła łowieckie w celu podejmowania aktywności przewidzianej w ustawie i statucie, a przystąpienie do niego jest dobrowolne. Zarazem jednak, skoro realizacja potrzeb obywateli w zakresie prowadzenia gospodarki łowieckiej jest możliwa jedynie w ramach PZŁ, mającego nadto wyłączność w prowadzeniu tej gospodarki, Związek ma cechy organizacji przymusowej, ponieważ każdy podmiot zainteresowany partycypacją w administrowaniu sprawami łowiectwa musi zostać jego członkiem. Stąd Trybunał stwierdził, że w Związku dominuje aspekt publicznoprawny, a sam Związek wykazuje wiele istotnych cech samorządu, o jakim mowa w art. 17 ust. 2 Konstytucji”.
Warto pamiętać przy tym, że nie art. 32 ust. 3 był wówczas przedmiotem rozważań Trybunału Konstytucyjnego; tak więc kwestia jego (nie)zgodności z Konstytucją ciągle jest otwarta.
„Art. 32
3. Polski Związek Łowiecki oraz koła łowieckie działają na podstawie ustawy
oraz statutu uchwalonego przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku
Łowieckiego”.
Niepojętym jest dla mnie, aby w ustawie zatytułowanej „Prawo Łowieckie”, a więc w ustawie po pierwsze – z zakresu prawa publicznego, a po drugie – z definicji mającej „wyczerpująco regulować obszerną dziedzinę spraw”, w tym przypadku związanych z organizacją łowiectwa w Polsce, następowało odesłanie do aktu nie mającego charakteru „źródła powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej Polskiej” (patrz art. 87 ust. 1 Konstytucji RP). To jakaś totalna kpina z zasad poprawnej legislacji, wywodzonych z art. 2 Konstytucji. W jaki sposób można oczekiwać i egzekwować od Polskiego Związku Łowieckiego „działania na podstawie i w granicach prawa” (art. 7 Konstytucji), jeśli zapisami ustawy („Prawo łowieckie”) zobowiązuje się go z jednej strony do działania na podstawie ustawy ale z drugiej – zezwala na działanie na podstawie aktu wyraźnie nie mającego charakteru źródła prawa powszechnie obowiązującego, a jednocześnie sprzyjającego podmiotowi jakby prawa prywatnego. Gdyby statut PZŁ miał być sytuowany w obszarze prawa publicznego lege artis, musiałby on być aktem władczym organu administracji publicznej; w tym przypadku przykładowo aktem prawnym wydanym przez ministra właściwego do spraw środowiska. Inaczej mówiąc, z ustawy musiałaby wynikać delegacja dla ministra do nadania Polskiemu Związkowi Łowieckiemu statutu mocą rozporządzenia. Tak jak to miało miejsce do roku 1997, a więc do czasu, kiedy to nagle postkomuna wpadła na pomysł, aby z PeZeteŁa skutecznie na długie lata zrobić bastion dla zasłużonych działaczy z okresu komuny.
3. Polski Związek Łowiecki oraz koła łowieckie działają na podstawie ustawy
oraz statutu uchwalonego przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku
Łowieckiego”.
Niepojętym jest dla mnie, aby w ustawie zatytułowanej „Prawo Łowieckie”, a więc w ustawie po pierwsze – z zakresu prawa publicznego, a po drugie – z definicji mającej „wyczerpująco regulować obszerną dziedzinę spraw”, w tym przypadku związanych z organizacją łowiectwa w Polsce, następowało odesłanie do aktu nie mającego charakteru „źródła powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej Polskiej” (patrz art. 87 ust. 1 Konstytucji RP). To jakaś totalna kpina z zasad poprawnej legislacji, wywodzonych z art. 2 Konstytucji. W jaki sposób można oczekiwać i egzekwować od Polskiego Związku Łowieckiego „działania na podstawie i w granicach prawa” (art. 7 Konstytucji), jeśli zapisami ustawy („Prawo łowieckie”) zobowiązuje się go z jednej strony do działania na podstawie ustawy ale z drugiej – zezwala na działanie na podstawie aktu wyraźnie nie mającego charakteru źródła prawa powszechnie obowiązującego, a jednocześnie sprzyjającego podmiotowi jakby prawa prywatnego. Gdyby statut PZŁ miał być sytuowany w obszarze prawa publicznego lege artis, musiałby on być aktem władczym organu administracji publicznej; w tym przypadku przykładowo aktem prawnym wydanym przez ministra właściwego do spraw środowiska. Inaczej mówiąc, z ustawy musiałaby wynikać delegacja dla ministra do nadania Polskiemu Związkowi Łowieckiemu statutu mocą rozporządzenia. Tak jak to miało miejsce do roku 1997, a więc do czasu, kiedy to nagle postkomuna wpadła na pomysł, aby z PeZeteŁa skutecznie na długie lata zrobić bastion dla zasłużonych działaczy z okresu komuny.
Podobny
charakter, aczkolwiek o dużo mniejszym „ciężarze gatunkowym”, w porównaniu do
art. 32 ust. 3 ustawy Prawo łowieckie, ma wprowadzony do niej mocą ustawy nowelizującej z dnia 12 grudnia 2013 r.:
„Art. 35s. 1. Szczegółowe zasady funkcjonowania sądów łowieckich oraz rzeczników dyscyplinarnych, a także szczegółowe zasady postępowania przed tymi organami określi regulamin sądów łowieckich i rzeczników dyscyplinarnych Polskiego Związku Łowieckiego uchwalony przez Naczelną Radę Łowiecką.
2. W sprawach nieuregulowanych w niniejszym rozdziale do postępowania dyscyplinarnego stosuje się odpowiednio przepisy ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks postępowania karnego (Dz. U. Nr 89, poz. 555, z późn. zm.)”.
To istne prawne kuriozum, aby organowi podmiotu podległego organowi administracji publicznej nadawać w ustawie delegację do określenia mocą regulaminu (!?!?!?) „szczegółowych zasad funkcjonowania” organów represyjnych tegoż podmiotu podległego. Przypominam, że sądy łowieckie (pomijam już tu symptomy niezgodności ich istoty z art. 175 Konstytucji) wyposażono w ustawowe kary do wykluczania z Polskiego Związku Łowieckiego włącznie (pozbawiające w ten sposób jednostki prawa do wykonywania polowania na terenie RP), a także w możliwości dość swobodnego kształtowania wielkości kosztów postępowania dyscyplinarnego, ponoszonych mocą ustawy przez ukaranego.
W tym miejscu należałoby zwrócić uwagę na kolejny bubel prawny. Ustawa Prawo łowieckie co prawda zapewnia kontrolę sądu powszechnego nad orzeczeniami sądów łowieckich (art. 33 ust. 6), ale – niezgodnie z art. 176 ust. 1 Konstytucji – w postępowaniu… jednoinstancyjnym. Projektodawcazdaje się zauważać przedmiotową niekonstytucyjność (szkoda, że potrzebował na to aż dwóch lat) i obiecuje ją usunąć, ale jednocześnie proponuje wprowadzenie… kolejnego bubla w postaci niekontrolowanej już przez sąd powszechny możliwości zawieszenia obwinionego w prawach członka PZŁ na okres do lat… aż pięciu (proponowane nowe brzmienie art. 35d ustawy). Jest to rozwiązanie żywcem wzięte z pezetełowskiego Regulaminu postępowania dyscyplinarnego sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 6 listopada 2012 r., potem na czas krótki powielone w kolejnym, ale już powyrokowym Regulaminie, i usunięte z niego na skutek być może również takiej krytyki za pośrednictwem dziennika Łowiecki, a na pewno po zwróceniu uwagi na problem przynajmniej jednego z organów Państwa.
Czy nad tym wszystkim ktoś jeszcze panuje?
„Art. 35s. 1. Szczegółowe zasady funkcjonowania sądów łowieckich oraz rzeczników dyscyplinarnych, a także szczegółowe zasady postępowania przed tymi organami określi regulamin sądów łowieckich i rzeczników dyscyplinarnych Polskiego Związku Łowieckiego uchwalony przez Naczelną Radę Łowiecką.
2. W sprawach nieuregulowanych w niniejszym rozdziale do postępowania dyscyplinarnego stosuje się odpowiednio przepisy ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks postępowania karnego (Dz. U. Nr 89, poz. 555, z późn. zm.)”.
To istne prawne kuriozum, aby organowi podmiotu podległego organowi administracji publicznej nadawać w ustawie delegację do określenia mocą regulaminu (!?!?!?) „szczegółowych zasad funkcjonowania” organów represyjnych tegoż podmiotu podległego. Przypominam, że sądy łowieckie (pomijam już tu symptomy niezgodności ich istoty z art. 175 Konstytucji) wyposażono w ustawowe kary do wykluczania z Polskiego Związku Łowieckiego włącznie (pozbawiające w ten sposób jednostki prawa do wykonywania polowania na terenie RP), a także w możliwości dość swobodnego kształtowania wielkości kosztów postępowania dyscyplinarnego, ponoszonych mocą ustawy przez ukaranego.
W tym miejscu należałoby zwrócić uwagę na kolejny bubel prawny. Ustawa Prawo łowieckie co prawda zapewnia kontrolę sądu powszechnego nad orzeczeniami sądów łowieckich (art. 33 ust. 6), ale – niezgodnie z art. 176 ust. 1 Konstytucji – w postępowaniu… jednoinstancyjnym. Projektodawcazdaje się zauważać przedmiotową niekonstytucyjność (szkoda, że potrzebował na to aż dwóch lat) i obiecuje ją usunąć, ale jednocześnie proponuje wprowadzenie… kolejnego bubla w postaci niekontrolowanej już przez sąd powszechny możliwości zawieszenia obwinionego w prawach członka PZŁ na okres do lat… aż pięciu (proponowane nowe brzmienie art. 35d ustawy). Jest to rozwiązanie żywcem wzięte z pezetełowskiego Regulaminu postępowania dyscyplinarnego sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 6 listopada 2012 r., potem na czas krótki powielone w kolejnym, ale już powyrokowym Regulaminie, i usunięte z niego na skutek być może również takiej krytyki za pośrednictwem dziennika Łowiecki, a na pewno po zwróceniu uwagi na problem przynajmniej jednego z organów Państwa.
Czy nad tym wszystkim ktoś jeszcze panuje?
SUPLEMENT
Wracając do art.
32 ust. 3 ustawy…
Mam nadzieję, że nie pogniewa się na mnie mój serdeczny kolega, jeśli posłużę się cytatem z jego dzisiejszej mailowej wypowiedzi pod moim adresem:
„Pełna zgoda. Statut PZŁ powinien być nadany przez MŚ (PZŁ gospodaruje przecież mieniem SP), lub przynajmniej rejestrowany w sądzie”.
Otóż nie podzielam jego poglądu w części, w której domaga się dla statutu PZŁ minimum w postaci „rejestracji w sądzie”. W ogóle zauważam, że od lat jest to stereotypowy pogląd, ale przy tym nie posiadający jakiejkolwiek racjonalnej podstawy, a na pewno podstawy prawnej. Otóż ustawa z dnia 20 sierpnia 1997 r. o Krajowym Rejestrze Sądowym już na samym jej początku przedstawia zamknięty katalog rodzajów podmiotów, podlegających rejestracji:
- przedsiębiorcy,
- stowarzyszenia,
- inne organizacje społeczne i zawodowe,
- fundacje,
- samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej,
- dłużnicy niewypłacalni.
Nie ma fizycznej możliwości, aby w związku z zapisami ustawy z dnia 13 października 1995 r. - Prawo łowieckie, do któregoś z wymienionych rodzajów podmiotów można było zaliczyć Polski Związek Łowiecki. Kolejne zapisy ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym (choćby te dotyczące „możliwość rozwiązania każdego podmiotu wpisanego do Krajowego Rejestru Sądowego”) tylko potwierdzają tak postawioną tezę.
Mam nadzieję, że nie pogniewa się na mnie mój serdeczny kolega, jeśli posłużę się cytatem z jego dzisiejszej mailowej wypowiedzi pod moim adresem:
„Pełna zgoda. Statut PZŁ powinien być nadany przez MŚ (PZŁ gospodaruje przecież mieniem SP), lub przynajmniej rejestrowany w sądzie”.
Otóż nie podzielam jego poglądu w części, w której domaga się dla statutu PZŁ minimum w postaci „rejestracji w sądzie”. W ogóle zauważam, że od lat jest to stereotypowy pogląd, ale przy tym nie posiadający jakiejkolwiek racjonalnej podstawy, a na pewno podstawy prawnej. Otóż ustawa z dnia 20 sierpnia 1997 r. o Krajowym Rejestrze Sądowym już na samym jej początku przedstawia zamknięty katalog rodzajów podmiotów, podlegających rejestracji:
- przedsiębiorcy,
- stowarzyszenia,
- inne organizacje społeczne i zawodowe,
- fundacje,
- samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej,
- dłużnicy niewypłacalni.
Nie ma fizycznej możliwości, aby w związku z zapisami ustawy z dnia 13 października 1995 r. - Prawo łowieckie, do któregoś z wymienionych rodzajów podmiotów można było zaliczyć Polski Związek Łowiecki. Kolejne zapisy ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym (choćby te dotyczące „możliwość rozwiązania każdego podmiotu wpisanego do Krajowego Rejestru Sądowego”) tylko potwierdzają tak postawioną tezę.