Interpelacja
nr 11101 w sprawie
lustracji w Polskim Związku Łowieckim, zgłoszona przez grupę
sześciu posłów PiS
Co
prawda rozpoczęta kompletnie od pupy strony, ale słuszną wydaje
się być inicjatywa grupy sześciu posłów PiS, którzy domagają
się de facto odsunięcia „od władzy” w „jedynym związku łowieckim”
„byłych funkcjonariuszy dawnych służb bezpieczeństwa PRL”.
Rozumiem ich, gdy mówią:
„Myśliwi
i współpracujący z nimi rolnicy i leśnicy powinni mieć wiedzę,
[...] kto był donosicielem czy funkcjonariuszem UB lub SB, kto brał
pieniądze za gnębienie w Polsce ludzi walczących o wolną Polskę”.
Żałować
tylko należy, że zgłaszający problem posłowie PiS wybierają
niewłaściwego adresata swoich oczekiwań, a ponadto że nie do
końca problem zgłębili. Poniżej zacytowane zdanie śmiało można
uznać za „znak rozpoznawczy” ich stopnia wtajemniczenia się w
niuanse zagadnienia, jakim postanowili się zająć:
„Ustawa
Prawo Łowieckie wskazuje, że jedynym możliwym stowarzyszeniem łowieckim, nad którym nadzór sprawuje Minister Środowiska jest
PZŁ”.
Jakie
pytanie, taka też odpowiedź,
podpisana przez Andrzeja
Koniecznego - podsekretarza
stanu w Ministerstwie Środowiska. Napisana została w takim samym
tonie, w jakim cała interpelacja nr 11101. Pan wiceminister pozwolił
sobie na potraktowanie swoich kolegów partyjnych niczym kogoś,
komu bez trudu, a więc i bez jakiegoś specjalnego przygotowania,
wcisnąć można – przepraszam za kolokwializm – każdy
najmarniejszy nawet kit. Otrzymali więc kilkustronicową, nic nie
wnoszącą do tematu sieczkę retoryczną, z której proponuję pod
lupę wziąć jedynie dwa fragmenty:
Uwaga:
Pogrubienia i
podkreślenia pochodzą z oryginału.
Porównywanie
Polskiego Związku Łowieckiego, nie będącego przecież
stowarzyszeniem, do stowarzyszenia Polski Związek Działkowców, do
stowarzyszenia Polski Związek Brydża Sportowego czy do stowarzyszeń
studenckich, każe zastanawiać się – pan wiceminister kpi czy o
zdrowie pyta?
Inaczej mówiąc:
Pan
wiceminister świadomie wprowadza posłów w błąd czy może jest to
tylko efekt jego niekompetencji, a tym samym braków w wiedzy na
temat statusu Polskiego Związku Łowieckiego?
Informuję
pana wiceministra, że „PZŁ jest utworzonym ustawą, a więc z
woli państwa, zrzeszeniem osób fizycznych i prawnych”. Za TK:
„Zrzeszenie
to działa na podstawie ustawy i uchwalonego przez swoje władze (a
więc nienadanego, a nawet niezatwierdzonego przez organy państwa)
statutu. [...] PZŁ na podstawie ustawy i w zgodzie z jej
postanowieniami wykonuje powierzone mu zadania publiczne, pozostając
w tym zakresie pod nadzorem właściwych organów państwa. Nie jest
więc utworzoną dobrowolnie samodzielną organizacją, na którą
państwo scedowało określone obowiązki. Od chwili gdy na bazie
stowarzyszenia „Polski Związek Łowiecki” utworzono ustawą
organizację o charakterze korporacyjnym i obarczono ją obowiązkami
wykonywania określonych zadań państwa, PZŁ przestał być
stowarzyszeniem. Związek zrzesza osoby fizyczne oraz koła łowieckie
w celu podejmowania aktywności przewidzianej w ustawie i statucie, a
przystąpienie do niego jest dobrowolne. Zarazem jednak, skoro
realizacja potrzeb obywateli w zakresie prowadzenia gospodarki
łowieckiej jest możliwa jedynie w ramach PZŁ, mającego nadto
wyłączność w prowadzeniu tej gospodarki, Związek ma cechy
organizacji przymusowej, ponieważ każdy podmiot zainteresowany
partycypacją w administrowaniu sprawami łowiectwa musi zostać jego
członkiem”.
„PZŁ
wykonuje także zadania administracji państwowej związane z
wyrażonym w art. 5 oraz art. 74 ust. 2 Konstytucji obowiązkiem
ochrony środowiska naturalnego. Zgodnie z art. 1 prawa łowieckiego,
gospodarka łowiecka jest bowiem elementem ochrony środowiska
przyrodniczego”.
Pisze
pan wiceminister w swojej odpowiedzi:
„Reasumując,
Polski Związek Łowiecki, w myśl obecnie obowiązujących
przepisów, jest dobrowolnym,
samorządnym, trwałym zrzeszeniem o celach niezarobkowych”.
Panie
Ministrze, „reasumując”, kompletnie kompromituje się Pan,
określając Polski Związek Łowiecki zdaniem żywcem wyjętym
z... ustawy z dnia 7 kwietnia 1989 r. Prawo o stowarzyszeniach:
„Art. 2. 1. Stowarzyszenie jest dobrowolnym,
samorządnym, trwałym zrzeszeniem o celach niezarobkowych”,
które
nijak ma się do „naszego” zrzeszenia.
„Władze
Polskiego Związku Łowieckiego ani także myśliwi, nie
podlegają obowiązkowi złożenia oświadczenia lustracyjnego”.
Tu
akurat można się z Panem zgodzić, Panie Ministrze, ale cóż to za
problem, gdyby była wola polityczna, w kilka dni zmienić w
parlamencie art. 4 ustawy lustracyjnej, niejako dopisując do niej
osoby pełniące funkcje w organach Polskiego Związku Łowieckiego i
kół łowieckich? Hm?
Panowie
Posłowie:
Zbigniew
Biernat
Jan Duda
Jerzy Gosiewski
Krzysztof Maciejewski
Adam Ołdakowski
Tadeusz Woźniak.
Jan Duda
Jerzy Gosiewski
Krzysztof Maciejewski
Adam Ołdakowski
Tadeusz Woźniak.
Sugeruję
ze słusznym Panów Posłów wnioskiem, zamiast do – sprzyjającego
Polskiemu Związkowi Łowieckiemu w obecnym stanie osobowym –
ministra Jana Szyszko, zgłosić się do najwyższych władz Prawa i
Sprawiedliwości. One, jak tylko będą chciały, w mgnieniu oka
problem rozwiążą. Pytanie tylko zasadnicze – czy Panowie
Posłowie tego naprawdę chcecie? Odnoszę bowiem wrażenie, że
gdybyście chcieli, dawno już byście to uczynili.
Gwoli
uzupełnienia, bowiem nie mam pewności, czy pan wiceminister Andrzej
Konieczny zrozumie meritum moich tu uwag, bo gotów może jeszcze
jest pójść w kierunku rozwinięcia aspektu samej lustracji, z
którą przede wszystkim jest związana interpelacja nr 11101
posłów PiS, ale który to problem nie jest moim problemem :-) i
kompletnie nie zależy mi na jego grillowaniu... Ale jeżeli ktoś to
lubi, bo będąc członkiem w zamiarze lustrowanej grupy, czuje się
zagrożony, nie ma sprawy – proszę sobie nie żałować i
jednocześnie śmiało problem lustracji odmieniać przez wszystkie
przypadki... Beze mnie :-)
Wracając
do wspomnianego meritum...
Otóż
popełnił pan wiceminister Andrzej Konieczny szokujący –
jak na tak wysokiego urzędnika państwowego, w dodatku w randze
podsekretarza w Ministerstwie Środowiska – błąd. Wręcz się
ośmieszył, lokując Polski Związek Łowiecki wśród stowarzyszeń,
a więc tworów prawnych powstających i działających potem w
oparciu o ustawę z dnia 7 kwietnia 1989 r. Prawo o stowarzyszeniach.
Prawdą
jest, że stowarzyszenia są zrzeszeniami. Nieprawdą jest, że
Polski Związek Łowiecki jest stowarzyszeniem. Nawet pewności
nie mam, czy jest zrzeszeniem, chociaż takim mianem określa go
ustawodawca w art. 32 ust. 1 ustawy z dnia 13 października 1995 r.
Prawo łowieckie. W każdym bądź razie „zrzeszenie” :-) Polski
Związek Łowiecki nie ma nic wspólnego z wolnością zrzeszania
się, o której mowa w art. 58 Konstytucji RP, a więc nie ma w
nim nawet krzty tego, co znajdujemy w każdym stowarzyszeniu –
dobrowolność, samorządność, cele niezarobkowe.
Przypomnę
przy okazji art. 6 ust. 2 zdanie drugie z ustawy Prawo o
stowarzyszeniach, w kontekście
tej rzekomej „dobrowolności”:
„Nikt
nie może ponosić ujemnych następstw z powodu przynależności do
stowarzyszenia albo pozostawania poza nim”.
Niestety
– jak zauważa TK:
„skoro
realizacja potrzeb obywateli w zakresie prowadzenia gospodarki
łowieckiej jest możliwa
jedynie w ramach PZŁ, mającego nadto wyłączność w prowadzeniu
tej gospodarki,Związek ma cechy organizacji przymusowej,
ponieważ każdy podmiot zainteresowany
partycypacją w administrowaniu sprawami łowiectwa musi zostać jego członkiem”.
W celu
robienia ludziom wody z mózgu, wprowadzono swego czasu do ustawy
regulującej prawo
łowieckie kompletnie nie pasujące do niej, następujące zapisy.
Najpierw w roku 1995,
przy uchwalaniu całkowicie „nowej” ustawy Prawo łowieckie,
zapis:
„Art.
35
- Przepisy regulujące zasady gospodarki finansowej stowarzyszeń stosuje sięodpowiednio do gospodarki finansowej Polskiego Związku Łowieckiego”,
następnie
w roku 1997, podczas jej epokowej nowelizacji (epokowej, bo
dającej wierchuszce
PZŁ praktycznie nieograniczone możliwości w sprawowaniu rządów w
polskim łowiectwie):
„Art.
32. 4. (od roku 2004 art. 35a. 2.) Przepisy ustawy z dnia 7 kwietnia
1989 r. - Prawo o stowarzyszeniach
[...] regulujące zasady nadzoru nad stowarzyszeniami stosuje się odpowiednio
do nadzoru nad działalnością Polskiego Związku Łowieckiego”
i
nie tylko zwykłym ludziom zaczęło mieszać się w głowach – od
rzeczy zaczął pisać nawet sam
wiceminister od spraw łowiectwa.
Reasumując,
Polski
Związek Łowiecki jest tym, czym jest, ale nie jest stowarzyszeniem,
gdyż działa na podstawie
ustawy Prawo łowieckie oraz – za jej zapisami – „statutu
uchwalonego przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku
Łowieckiego”. W rzeczywistości statutu narzuconego przez
wierchuszkę PZŁ, gdyż KZD PZŁ nie stanowi żadnej władzy.
„Stowarzyszenie
Polski Związek Działkowców, stowarzyszenie Polski Związek Brydża
Sportowego oraz stowarzyszenia studenckie” działają na podstawie
ustawy Prawo o stowarzyszeniach. Posiadają własne statuty,
zarejestrowane równocześnie z rejestracją swoich stowarzyszeń w
Krajowym Rejestrze Sądowniczym.