Chociaż przedstawicielka
.Nowoczesnej na pierwszy rzut oka i ucha niczym szczególnym nie wyróżniła się
podczas ostatnich dyskusji w Sejmie na temat prawa łowieckiego, niemniej moje
zainteresowanie wzbudziło następujące „nowoczesne” jej spojrzenie na
interesującą nas materię:
Dnia 12 kwietnia 2016 r.:
„W Polsce
brakuje rzetelnej kontroli państwa nad działalnością Polskiego Związku
Łowieckiego. Z jednej strony pojawiają się zapewnienia samych myśliwych o
niewypłacalności w konfrontacji ze szkodami łowieckimi i potrzebie finansowania
ich działalności z budżetu państwa, wynikającej z deklarowanej roli strażników
ochrony przyrody, z drugiej zaś trudno zaprzeczyć dowodom na to, że niekiedy
myślistwo jest po prostu intratnym biznesem, który szkodzi środowisku m.in.
poprzez polowania komercyjne. Dlatego wprowadzenie udziału Skarbu Państwa w
dokładanie się do realizacji obowiązku myśliwych musiałoby towarzyszyć
zwiększenie kontroli państwa nad łowiectwem w Polsce lub zmiana jego modelu.
[…]
Musimy tu jednak wziąć pod uwagę interes rolników. W wielu krajach Europy zachodniej rolnicy, właściciele ziemscy otrzymują zapłatę od myśliwych za możliwość polowania i tworzenia obwodów łowieckich na ich ziemi. Decydujące jest w tej kwestii prawo, które w naszym kraju, mimo wyroku Trybunału Konstytucyjnego, nadal nie może być uregulowane czyli prawo chroniące właścicieli ziemi. Prawo własności ziemi i prawo do wykonywania polowań są ze sobą integralne w krajach Europy zachodniej. Właściciel ziemi może wydzierżawić myśliwym prawo do wykonywania polowań na swoich gruntach, czerpiąc tym samym korzyści finansowe. Stawki warunkowane są przez ilość zwierzyny do pozyskania […], co analizowane jest przez organy zewnętrzne, kontrolujące dobrostan przyrody. Takie regulacje, ustanowione z poszanowaniem prawa własności, byłyby realnym źródłem dochodów dla rolników, którzy nie dość, że aktualnie nie mają kontroli nad ustanowieniem obwodów łowieckich na ich ziemi, to również ponoszą szkody w uprawach w wyniku przeprowadzonych w obrębie tych obwodów polowań. Sytuacja dla rolników jest skrajnie niesprawiedliwa”.
[…]
Musimy tu jednak wziąć pod uwagę interes rolników. W wielu krajach Europy zachodniej rolnicy, właściciele ziemscy otrzymują zapłatę od myśliwych za możliwość polowania i tworzenia obwodów łowieckich na ich ziemi. Decydujące jest w tej kwestii prawo, które w naszym kraju, mimo wyroku Trybunału Konstytucyjnego, nadal nie może być uregulowane czyli prawo chroniące właścicieli ziemi. Prawo własności ziemi i prawo do wykonywania polowań są ze sobą integralne w krajach Europy zachodniej. Właściciel ziemi może wydzierżawić myśliwym prawo do wykonywania polowań na swoich gruntach, czerpiąc tym samym korzyści finansowe. Stawki warunkowane są przez ilość zwierzyny do pozyskania […], co analizowane jest przez organy zewnętrzne, kontrolujące dobrostan przyrody. Takie regulacje, ustanowione z poszanowaniem prawa własności, byłyby realnym źródłem dochodów dla rolników, którzy nie dość, że aktualnie nie mają kontroli nad ustanowieniem obwodów łowieckich na ich ziemi, to również ponoszą szkody w uprawach w wyniku przeprowadzonych w obrębie tych obwodów polowań. Sytuacja dla rolników jest skrajnie niesprawiedliwa”.
Dnia 12 maja 2016 r.:
„I kolejna
sprawa – wyrok Trybunału Konstytucyjnego:
Art. 27 ust. 1 w związku z
art. [26 ustawy] z [dnia] 13 października 1995 r. [Prawo łowieckie] przez to,
że upoważnia do objęcia nieruchomości reżimem obwodu łowieckiego, nie
zapewniając odpowiednich prawnych środków ochrony praw właściciela tej
nieruchomości, jest niezgodny z art. 64 ust. 1 w związku z art. 64
ust. 3 i art. 31 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej”.
Chociaż wyrok
ten nie został wprowadzony w praktyce, to w konstruowaniu prawa łowieckiego
powinien zostać wzięty pod uwagę.
Ochrona prawa
własności w państwie demokratycznym powinna być uwzględniona również w zakresie
prawa łowieckiego. […?...] Myśliwi dzierżawiliby w tym wypadku obwody
łowieckie bezpośrednio od rolników, zyskując[ych] tym samym źródło dochodu,
pomocne w pokrywaniu szkód łowieckich. Jednocześnie zachowane byłyby standardy
nowoczesnego, europejskiego i demokratycznego państwa. Dlatego na razie nie
możemy poprzeć tego projektu, mimo że [na] racjonalne rozwiązania dotyczące
odszkodowań łowieckich czekają i rolnicy, i myśliwi. Chociaż nadzieje przynoszą
te poprawki do nowelizacji ustawy, więc się będziemy zastanawiać”.
.Nowoczesna jest jedynym
ugrupowaniem politycznych w Sejmie, które nie boi się głośno mówić na temat ewentualnej
zmiany modelu łowiectwa w Polsce. Dla takich posłów jak Urszula Pasławska
(PSL), wszystkie modele łowiectwa na świecie posiadają jedną zasadniczą wadę – w
żadnym z nich nie funkcjonuje monopolistyczna organizacja typu zrzeszenie
Polski Związek Łowiecki. I właśnie dlatego polski model łowiectwa – jak to
mawia prof. Szyszko – „na całym świecie jest podziwiany jako wzorowy”. Otóż
nie jest podziwiany, bowiem nie jest przede wszystkim szerzej znany potencjalnym
zachwalaczom, którzy co najwyżej orientować się mogą w cenach komercyjnych
polowań w Polsce. Poza tym gdyby znali szczegóły polskiego prawa łowieckiego, z
całą pewnością „podziwialiby” ten model, ale wyłącznie w kategoriach reliktu –
że też coś tak mocno anachronicznego mogło się jeszcze zachować w użyciu i to w prawie
niezmienionej formie :-). Liczę na to, że to właśnie .Nowoczesna zwróci śmielej
uwagę rolnikom, że jak by nie patrzyli, z tego pisowskiego projektu ustawy o
szkodach łowieckich (w wersji nowelizującej ustawę Prawo łowieckie) nic dobrego
nie wyniknie dla nich, bo nie jest w stanie wyniknąć w realiach ułomnego modelu
rodem z lat pięćdziesiątych. Ten model należy w końcu raz a dobrze„żywcem pogrzebać”,
a na jego miejsce powołać do życia taki, który oprócz wierchuszki PZŁ (i jej
klakierów) będzie odpowiadał wszystkim zainteresowanym stronom – rządowi, rolnikom
i myśliwym. Jest to możliwe do wykonania; wystarczy trochę wiedzy, wiary i wyobraźni,
a może przede wszystkim spora porcja wzajemnego zrozumienia.
PS
7) Egzaminy na uprawnienia łowieckie – rzeczywiście państwowe i pod nadzorem wojewody.
8) Dziki, drapieżniki i pióro wyjęte z reżimu planowania. Ewidencjonowanie wyłącznie ich pozyskiwania.
9) Rezygnacja z corocznej inwentaryzacji jeleniowatych (toż to fikcja w najczystszym wymiarze). Planowanie pozyskiwania skorelowane przede wszystkim ze szkodami łowieckimi w lasach.
10) Rezygnacja z oceny prawidłowości odstrzałów samców zwierzyny płowej i muflonów.
11) Rezygnacja z dyscyplinarnego sądownictwa łowieckiego.
12) Skoro permanentnie brakuje środków budżetowych na finansowanie funkcjonowania Państwowej Straży Łowieckiej, rozszerzenie terenu uprawnień funkcjonariuszy Straży Leśnej – poza granice gruntów stanowiących własność Skarbu Państwa zarządzanych przez Lasy Państwowe.
PS
Czas pójść o krok dalej i spróbować chociaż w ogólnych zarysach
opisać swoje widzenie przyszłości polskiego modelu łowiectwa. Dla przypomnienia
– moje niezmiennie jest następujące:
1)
Funkcjonowanie obwodów łowieckich prywatnych, wspólnych i własnych państwa.
2) Zarządzanie gospodarką łowiecką (planowanie w skali rejonów hodowlanych, kontrola realizacji planów) – przez administrację państwową (np. poprzez Lasy Państwowe).
2) Zarządzanie gospodarką łowiecką (planowanie w skali rejonów hodowlanych, kontrola realizacji planów) – przez administrację państwową (np. poprzez Lasy Państwowe).
3) Kwestia
odszkodowań łowieckich do uzgodnienia wyłącznie pomiędzy właścicielem
(przedstawicielami współwłaścicieli) obwodu łowieckiego a dzierżawcą
(dowolna liczba osób występujących we wspólnym interesie).
4) Pozbawiony dwóch monopoli (na dopuszczanie do wykonywania polowania i na szkolenie
adeptów sztuki łowieckiej) Polski Związek Łowiecki stowarzyszeniem na
zasadach opisanych ustawą z dnia
7 kwietnia 1989 r. Prawo o stowarzyszeniach (należałoby
mu dać czas - powiedzmy do końca roku kalendarzowego - na przekształcenie się w
stowarzyszenie).
5) Koła
łowieckie także muszą otrzymać możliwość spokojnego przekształcenia się w
stowarzyszenia.
6) Uprawnienia do szkolenia adeptów sztuki łowieckiej dla wszystkich
podmiotów spełniających ustawowe wymogi.7) Egzaminy na uprawnienia łowieckie – rzeczywiście państwowe i pod nadzorem wojewody.
8) Dziki, drapieżniki i pióro wyjęte z reżimu planowania. Ewidencjonowanie wyłącznie ich pozyskiwania.
9) Rezygnacja z corocznej inwentaryzacji jeleniowatych (toż to fikcja w najczystszym wymiarze). Planowanie pozyskiwania skorelowane przede wszystkim ze szkodami łowieckimi w lasach.
10) Rezygnacja z oceny prawidłowości odstrzałów samców zwierzyny płowej i muflonów.
11) Rezygnacja z dyscyplinarnego sądownictwa łowieckiego.
12) Skoro permanentnie brakuje środków budżetowych na finansowanie funkcjonowania Państwowej Straży Łowieckiej, rozszerzenie terenu uprawnień funkcjonariuszy Straży Leśnej – poza granice gruntów stanowiących własność Skarbu Państwa zarządzanych przez Lasy Państwowe.