poniedziałek, 27 czerwca 2016

Przewrót kwietniowy w PZŁ (dnia 29 kwietnia 1997 r.)

Dnia 30 października 1996 r., a więc w niespełna rok po obradach XVII Krajowego Zjazdu Delegatów PZŁ, miało miejsce plenarne posiedzenie Naczelnej Rady Łowieckiej. Układ sił we władzach PZŁ, ukształtowany na progu III RP sześć lat wcześniej, a potwierdzony w pięć lat później, doznał podczas przedmiotowego posiedzenia NRŁ poważnego tąpnięcia, ale jego kręgosłup zachował pozycję pionową. Nie na długo. W dniach 17-18 grudnia 1996 r. odbyło się kolejne plenarne posiedzenie NRŁ, w czasie którego skutecznie już do władzy zaczął dochodzić duet kolesi z Ciechanowa. Prezesem NRŁ został ówczesny senator RP Ireneusz Michaś, były wieloletni członek PZPR. Co prawda Jacek Tomaszewski jeszcze zdołał na chwilę obronić swoją pozycję przewodniczącego Zarządu Głównego, którą w zasadzie nieprzerwanie dzierżył od grudnia 1990 r., ale miał już do „towarzystwa” następnego ciechanowianina – progi Zarządu Głównego po raz pierwszy przekroczył Lech Bloch (były tajny współpracownik pereelowskiej Służby Bezpieczeństwa; „pod pseudonimem »Kazimierz« został zarejestrowany pod numerem 4092 w ewidencji Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Ciechanowie”).

Panom Michasiowi i Blochowi to jednak nie wystarczało. Co uczynili w następnym kroku?

Postanowili zgarnąć cała pulę. Jak zaplanowali, tak też zrobili. Mimo że karty, którymi zagrali, były kartami fałszywymi. W sytuacji, kiedy obowiązujący przez lata, nadany przez ministra w 1986 r. statut PZŁ utracił moc prawną dnia 17 lutego 1997 r., a nowego jeszcze nie uchwalono, świeżo upieczony prezes NRŁ – senator Ireneusz Michaś, na podstawie tylko własnego „bo ja tak chcę”, na dzień 29 kwietnia 1997 r. zwołał posiedzenie NRŁ, o którym zapewne„pan Zbyszek” powiedziałby dzisiaj, że „odbyło się jedynie spotkanie towarzyskie przy kawie i ciasteczkach”, a jego  uczestnicy mogliby co najwyżej sobie taką czy inną „opinię wydać". Niestety – pan Michaś i spółka, lekceważąc sobie i naruszając ówczesne normy prawne, doprowadzili do usadowienia na tronie przewodniczącego Zarządu Głównego Lecha Blocha. Potem tylko wystarczyło jeszcze skutecznie w czasie dwóch miesięcy przygotować pod siebie pisany projekt statutu PZŁ, który „ciemny lud” – z małymi oporami, ale jednak – zaaprobował podczas obrad XVIII NKZD jako swój, i niezależna od czynników zewnętrznych, niezniszczalna maszynka do ogłupiania masy składkowej, zaczęła działać tak sprawnie, jak nigdy przedtem. No i kręci się to wszystko już lat prawie dwadzieścia, a największym beneficjentem tego kręcenia jest nie kto inny, jak miłościwie nam nadal panujący na stanowisku przewodniczącego ZG PZŁ  Lech Bloch, a tuż za nim sprawiający wrażenie nie do zdarcia Andrzej Gdula (za GW: „W latach 80. był sekretarzem PZPR w Bielsku-Białej .W 1985 roku, po sprawie zabójstwa Popiełuszki, Kiszczak wziął go na wiceszefa MSW. Od 1986 roku w KC jako kierownik wydziału społeczno-prawnego ds. stosunków z MSW, MON i Kościołami. W 1988 był w ścisłym gronie urzędników PZPR planujących rozmowy z opozycją, potem uczestniczył w obradach Okrągłego Stołu”).

Prezentuję pogląd, że

w okresie od dnia 17 lutego 1997 r., kiedy to utracił moc prawną nadany przez ministra w 1986 r. statut PZŁ, do dnia 28 czerwca 1997 r., a więc do dnia uchwalenia nowego statutu przez KZD PZŁ, Naczelna Rada Łowiecka mogła sobie co najwyżej administrować, a nie dokonywać gruntownych osobowych zmian w Zarządzie Głównym. Brakowało jej podstawy prawnej do tego rodzaju działania.

To, co wydarzyło się dnia 29 kwietnia 1997 r. w czasie plenarnego posiedzenia NRŁ, nie można inaczej określić, niż mianem przewrotu kwietniowego w Polskim Związku Łowieckim.

Mówiąc krótko –

Lecha Blocha wybrano wówczas na przewodniczącego Zarządu Głównego PZŁ z karygodnym naruszeniem przepisów prawa.

Gdzie był wtedy minister Stanisław Żelichowski, odpowiedzialny za nadzór nad Polskim Związkiem Łowieckim? Gdzie był wtenczas premier Włodzimierz Cimoszewicz, odpowiedzialny za działania (lub ich brak, gdy były wskazane) ministra Żelichowskiego?

niedziela, 12 czerwca 2016

„Wykluczanie członka z koła w przypadku nieprzestrzegania prawa łowieckiego i Statutu"



 Moim skromnym zdaniem normatywne akty PZŁ wciąż zawierają sporą dawkę niezgodności z Konstytucją RP i z ustawą Prawo łowieckie, a także sprzeczności z innymi uchwałami organów PZŁ, a nawet… samych z sobą :-). Głównym z takich aktów źródłowych jest tu statut PZŁ, w którym nadal zbyt wiele zapisów wprost „bije po oczach”. Pisałem o nich wielokrotnie, m.in. TU - http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=15&i=115973&t=115973, ale wcześniej także w wystąpieniach kierowanych do kilku organów państwowych. Co prawda pewna część moich zastrzeżeń doczekała się uwzględnienia (oczywiście bez ścisłego związku z nimi :-) podczas obrad XXIII Krajowego Zjazdu Delegatów PZŁ, ale przynajmniej jeszcze kilka zapisów statutu PZŁ nadal oczekuje głębszej analizy ze strony osób bezpośrednio odpowiedzialnych za formę prawną zapisów aktów normatywnych PZŁ.

Ze zmian wprowadzonych w statucie podczas XXIII KZD PZŁ ze szczególną satysfakcją przyjąłem dwa – zdawałoby się – drobne skreślenia, jakich dokonano w poniżej zacytowanym zapisie:

㤠152
1. Za dopuszczenie się przez członków Zrzeszenia - osoby fizyczne - przewinień
przeciwko przepisom prawa łowieckiego, Statutu, uchwałom organów Zrzeszenia
i koła mogą być stosowane kary porządkowe:
1) upomnienia;
2) nagany;
3) zawieszenia w prawach do wykonywania polowania na okres do roku;
4) zawieszenia w prawach członka koła na okres do roku.
2. Kary, o których mowa w ust. 1, wymierzane są w stosunku do członków koła
przez zarząd koła […]”.

Sugerowałem wcześniej więcej tu skreśleń (pkt 3 i 4 w ust. 1), ale dobre i te, gdyż przykładowo wbrew poglądowi zaprezentowanemu w pismach do mnie przez panią Marię Kossakowską (w marcu 2015 r. prokurator Prokuratury Okręgowej w Warszawie), a także przez panią Annę Żornaczuk-Łubę (w czerwcu 2015 r. z-ca dyrektora Departamentu Leśnictwa i Ochrony Przyrody), możni PZŁ zauważyli kolizję dotychczasowego brzmienia § 152 ust.1 statutu PZŁ z art. 35b ust. 1 ustawy Prawo łowieckie. Jeżeli ustawodawca za przewinienia łowieckie polegające na

„1) naruszeniu ustawy i wydanych na jej podstawie aktów wykonawczych;
2) naruszeniu statutu lub innych uchwał organów Polskiego Związku Łowieckiego”,

przyjął w ustawie Prawo łowieckie odpowiedzialność dyscyplinarną, to nijak pasowała do tej samej kategorii przewinień odpowiedzialność porządkowa, o której mowa w     § 152 statutu. Zatem „przewinienia przeciwko przepisom prawa łowieckiego, Statutu i uchwałom organów Zrzeszenia” zostały słusznie wykreślone z katalogu przewinień postępowania porządkowego, a więc zostały w nim wyłącznie przewinienia przeciwko uchwałom koła. I bardzo dobrze, bowiem zauważyć można na tę okoliczność jeszcze jeden bardzo istotny argument – otóż jakie to kompetencje posiadają przeciętni, zapewne przemili na co dzień, członkowie zarządu koła, aby decydować o tym, które z postępowań myśliwego jest, a które nie jest zgodne z „przepisami prawa łowieckiego czy Statutu”? Z całym szacunkiem, ale gdy statystycznie :-) rzecz ujmując na cały stan osobowy koła znajdzie się jedna osoba o odpowiedniej wiedzy i kwalifikacjach, to każdorazowo można przyjąć to za wielki sukces, ale do poważnego orzekania o czyjejś winie (lub jej braku) w zakresie naruszania zapisów prawa łowieckiego potrzeba więcej takich osób. Zawsze łatwiej o nie – co by o nim nie powiedział – podczas postępowania dyscyplinarnego. No dobrze – rzeknie ktoś – ale jeżeli jedna osoba na 4-5 członków zarządu koła to za mało, to co powiedzieć o jednej „mądrej głowie” na 30-50 uczestników walnego zgromadzenia? No właśnie – i raczej będzie miał rację w swoich wątpliwościach, gdyż wobec opisanych faktów za kuriozum uznać należy to, co pozostaje nam jeszcze w § 44 ust. 1 statutu PZŁ. No popatrzmy wspólnie:

㤠44
1. Wykluczenie członka z koła może nastąpić w przypadku:
1) nieprzestrzegania prawa łowieckiego, Statutu bądź uporczywego uchylania się od wykonywania obowiązków nałożonych przez uprawnione organy koła;
2) gdy członek koła rażąco narusza zasady współżycia koleżeńskiego, dobre
obyczaje bądź zasady etyki i tradycji łowieckiej.
2. Wykluczenia dokonuje walne zgromadzenie”.

Nigdy wcześniej raczej nie pisałem o tym, ale może w końcu warto? Zadaję zatem głośno pytania następujące:

Skoro postępowanie porządkowe nie może obejmować przewinień przeciwko przepisom prawa łowieckiego i statutu, bo podlegają one ocenom w postępowaniu dyscyplinarnym, to dlaczego utrzymuje się uprawnienie dla walnego zgromadzenia do decydowania o tym, co jest w przypadku postępowania członka koła, a co nie jest zgodne z prawem i statutem?

Czy Polskiemu Związkowi Łowieckiemu ciągle nie dość spraw, psujących jego wizerunek, w których sądy powszechne obnażają beznadziejność uchwał wykluczających członków z kół łowieckich, a jednocześnie uchwał zarządów okręgowych, utrzymujących je w mocy?





Reasumując – § 44 ust. 1 statutu PZŁ, w części dotyczącej możliwości oceny przez walne zgromadzenie przypadku „nieprzestrzegania prawa łowieckiego i Statutu”, uważam za niezgodny z art. 35b ust. 1 ustawy Prawo łowieckie, a także sprzeczny z zasadami logiki. Pozostający natomiast w ścisłym związku z przedmiotowym § 44 ust. 1 brak zagwarantowania na poziomie ustawowym zasad i warunków utraty członkostwa w Polskim Związku Łowieckim oraz kole łowieckim, stwarza przesłanki do uznania art. 32 ust. 4 pkt 2 ustawy Prawo łowieckie za niezgodny z wynikającą z art. 2 Konstytucji RP zasadą poprawnej legislacji.

czwartek, 9 czerwca 2016

"Co z tego wyniknie?"



Zapytał ostatnio jeden z myśliwych na portalu Łowieckim:

„Mamy już ustawę o szkodach. Za chwilę będziemy mieli ustawę całościową.
I teraz pytanie co z tego wyniknie ? Jaka będzie przyszłość łowiectwa”(?)

Z mojego punktu widzenia NIC z tego dobrego dla polskiego łowiectwa nie wyniknie.

„Ustawa o szkodach”, a dokładnie to ustawa z dnia 20 maja 2016 r. o zmianie ustawy – Prawo łowieckie, nigdy nie wejdzie w życie, a jeżeli jednak „uda jej się wejść”, ustawa Prawo łowieckie będzie wymagała następnej nowelizacji i w dodatku w trybie przyśpieszonym. Z prostej przyczyny – prezesowi PiS nie jest do szczęścia potrzebne dofinansowywanie łowiectwa z budżetu państwa. Gdy w pierwszym już roku funkcjonowania Funduszu Odszkodowawczego trzeba będzie do niego dorzucić dodatkowo jeszcze sto i więcej mln zł, to się pan prezes za głowę złapie :-).

„Ustawa całościowa”, a trochę dokładniej to ustawa z dnia ……2016 r. o (kolejnej) zmianie ustawy – Prawo łowieckie, oprócz pozornego wykonania wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 10 lipca 2014 r., niczego istotnego w dotychczasowym – ponad sześćdziesięcioletnim – modelu łowiectwa w Polsce nie zmieni. Co najwyżej utrwali niezależność Polskiego Związku Łowieckiego od struktur rządowych, a tym samym od społeczeństwa. Jednocześnie wzrośnie lista zapisów ustawy, co do których będą poważne zastrzeżenia w zakresie zgodności z zapisami Konstytucji RP. No i rzecz równie istotna – osłabiona zostanie pozycja kół łowieckich, którym bardzo łatwo – w przypadku „niesubordynacji” – będzie można wypowiedzieć umowę dzierżawy obwodów łowieckich.

Po drodze Minister Środowiska wysmaruje nowe, o innej już nazwie, dotychczasowe rozporządzenie z dnia 23 marca 2005 r. w sprawie szczegółowych warunków wykonywania polowania i znakowania tusz (polecam lekturze proponowane w projekcie ustawy nowe brzmienie art. 43 ust. 3). Będą w nim ujęte „wymagania”, które przeciętnemu myśliwemu dzisiaj nawet w głowie nie mieszczą się.

Jaka będzie przyszłość łowiectwa”(?)

Tę na najbliższe kilkanaście miesięcy z grubsza nakreśliłem. O tej w dalszej perspektywie powinni głos zabrać rolnicy, a więc właściciele i użytkownicy wieczyści nieruchomości poddanych reżimowi obwodów łowieckich. Zastanawiam się, ile jeszcze czasu potrzebują, aby przyjść po rozum do głowy? Jak długo jeszcze będą dawać się wodzić za nosy? Prywatne i wspólne obwody łowieckie od lat „należą się im jak psu micha”. A na co się godzą? Na początek „dobrej zmiany” otrzymali nową ustawą ograniczenia w obrocie prywatnymi gruntami oraz blokadę na zakup państwowej ziemi. Ponadto prawie już mają ustawę z dnia 20 maja 2016 r. o zmianie ustawy – Prawo łowieckie, która gdy nawet wejdzie w życie, szybko okaże się dla nich niekorzystną. Nowy system szacowania szkód i wypłaty odszkodowań „wyjdzie im bokiem” – będzie to system przede wszystkim niedrożny dla nich. W dodatku uprawy rolne,  pozbawione uwagi myśliwych, szybko staną się miejscami powstawania wzmożonych szkód łowieckich.

Tylko kwestią czasu jest, kiedy w końcu dojdzie do gruntownej zmiany modelu łowiectwa w Polsce. Każdy przyszły model może być tylko lepszy od obecnego, tzn. bardziej korzystny dla wszystkich – poza wąską grupą osób z wierchuszki PZŁ – zainteresowanych stron. Jeśli o mnie chodzi, niezmiennie proponuję:

1) Funkcjonowanie obwodów łowieckich prywatnych, wspólnych i własnych państwa.
2) Zarządzanie gospodarką łowiecką
(planowanie w skali rejonów hodowlanych, kontrola realizacji planów) – przez administrację państwową (np. poprzez Lasy Państwowe).
3) Kwestia odszkodowań łowieckich do uzgodnienia wyłącznie pomiędzy właścicielem (przedstawicielami współwłaścicieli) obwodu łowieckiego a dzierżawcą (dowolna liczba osób występujących we wspólnym interesie).
4) Pozbawiony dwóch monopoli (na dopuszczanie do wykonywania polowania i na szkolenie adeptów sztuki łowieckiej) Polski Związek Łowiecki stowarzyszeniem na zasadach opisanych ustawą z dnia 7 kwietnia 1989 r. Prawo o stowarzyszeniach (należałoby mu dać czas - powiedzmy do końca roku kalendarzowego - na przekształcenie się w stowarzyszenie).
5) Koła łowieckie także muszą otrzymać możliwość spokojnego przekształcenia się w stowarzyszenia.
6) Uprawnienia do szkolenia adeptów sztuki łowieckiej dla wszystkich podmiotów spełniających ustawowe wymogi.
7) Egzaminy na uprawnienia łowieckie – rzeczywiście państwowe i pod nadzorem  wojewody.
8) Dziki, drapieżniki i pióro wyjęte z reżimu planowania. Ewidencjonowanie wyłącznie ich pozyskiwania.
9) Rezygnacja z corocznej inwentaryzacji jeleniowatych (toż to fikcja w najczystszym wymiarze). Planowanie pozyskiwania skorelowane przede wszystkim ze szkodami łowieckimi w lasach.
10) Rezygnacja z oceny prawidłowości odstrzałów samców zwierzyny płowej i muflonów.
11) Rezygnacja z dyscyplinarnego sądownictwa łowieckiego.
12) Skoro permanentnie brakuje środków budżetowych na finansowanie funkcjonowania Państwowej Straży Łowieckiej, rozszerzenie terenu uprawnień funkcjonariuszy Straży Leśnej – poza granice gruntów stanowiących własność Skarbu Państwa zarządzanych przez Lasy Państwowe.