W projekcie porządku obrad OZD PZŁ w Olsztynie (akurat ten wpadł mi ostatnio w ręce), zwołanego na dzień 1 lipca 2019 r., wśród przynajmniej kilku budzących moje wątpliwości punktów, znajduje się taki oto:
„8. Wybór dodatkowego członka Prezydium OZD”
Hm... Interesująca koncepcja PZŁ, bo nie wierzę, aby na ten „wspaniały” pomysł wpadł skromny i zarazem miły łowczy okręgowy w Olsztynie, pan Romuald Amborski. Przypominam więc, że poprzedni Okręgowy Zjazd Delegatów, który odbył się rok temu, obradował „za zapisów” statutu, obowiązującego do dnia 27 lutego 2019 r. Zgodnie z ówcześnie obowiązującym statutem, wybrano „przewodniczącego zjazdu” oraz „1 do 2 zastępców przewodniczącego i sekretarza”. Określenie „prezydium” używane było tylko nieoficjalnie. Ale co najważniejsze, tamten Zjazd skończył swój byt tego samego dnia, którego rozpoczął. Zostały po nim co prawda uchwały, ale przewodniczący i wiceprzewodniczący przestali nimi być wraz z zakończeniem obrad. Tak jednoznacznie wynika ze statutu, będącego załącznikiem do uchwały XXI Krajowego Zjazdu Delegatów PZŁ z dnia 2 lipca 2005 r.
Tyle :-) Jeżeli ktoś sądzi, że zapisami statutu obowiązującego dopiero od czterech miesięcy można wskrzesić ówczesne „cóś”, to albo musi nosić piętno pewnego człowieka z Jeleśni, czyli ma problem z rozumieniem zapisów prawa i aktów normatywnych PZŁ, albo coś mu się poprzestawiało. Innej możliwości nie zauważam.
piątek, 28 czerwca 2019
Komisje ds. opiniowania wniosków kół łowieckich o dzierżawę obwodów łowieckich
W projekcie porządku obrad OZD PZŁ w Olsztynie (akurat ten wpadł mi ostatnio w ręce), zwołanego na dzień 1 lipca 2019 r., wśród przynajmniej kilku budzących moje wątpliwości punktów, znajduje się taki oto:
„24. Wybór komisji ds. opiniowania wniosków kół łowieckich o dzierżawę obwodów łowieckich (spośród delegatów na KZD)”
Coś mi w tym zagadnieniu nie pasuje, w dodatku aż w kilku aspektach. Wiem, wiem... Rzecz ma związek z zapisami statutu PZŁ, a w nim jak byk stoi cały setny paragraf:
„§ 100.
1. Koło łowieckie składa wniosek o dzierżawę obwodu łowieckiego w zarządzie
okręgowym, w okręgu, w którym znajduje się obwód łowiecki lub największa część
obwodu łowieckiego.
2. Opinię w przedmiocie wniosku opracowuje komisja do spraw opiniowania wniosków
o dzierżawę obwodów łowieckich, powoływana przez okręgowy zjazd delegatów
spośród delegatów na krajowy zjazd delegatów. W skład tej komisji wchodzi łowczy
okręgowy z danego okręgu. Komisja liczy nie mniej niż 3 (trzech) członków. Nadto,
w pracach komisji, na prawach jej członka, mogą uczestniczyć wyznaczeni
przedstawiciele: regionalnej dyrekcji Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy
Państwowe, właściwej izby rolniczej oraz wójtów (burmistrzów, prezydentów miast),
na terenie działania których znajduje się obwód łowiecki lub największa część obwodu
łowieckiego.
3. Komisja w toku dokonywania oceny wniosków może zwrócić się do koła łowieckiego –
wnioskodawcy o uzupełnienie dokumentów lub złożenie wyjaśnień.
4. Komisja ustala opinię na piśmie i zaznajamia z nią koło łowieckie – wnioskodawcę.
5. Koło łowieckie – wnioskodawca może zgłosić do opinii zastrzeżenia oraz złożyć
wniosek o zmianę opinii w przedmiocie wniosku koła łowieckiego o dzierżawę obwodu
łowieckiego.
6. Od ostatecznej opinii komisji nie przysługuje odwołanie.
7. Wniosek o dzierżawę obwodu łowieckiego, z pozytywną opinia komisji, jest
przekazywany przez zarząd okręgowy do wydzierżawiającego, zgodnie z art. 29 ust. 1
pkt 1-3 ustawy”.
Zaglądamy zatem jeszcze do ustawy:
„Art. 29. 1. Obwody łowieckie wydzierżawiają, na wniosek Polskiego Związku Łowieckiego, po zasięgnięciu opinii wójta (burmistrza, prezydenta miasta) oraz właściwej izby rolniczej:
1) obwody łowieckie leśne – dyrektor regionalnej dyrekcji Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe;
2) obwody łowieckie polne – starosta, wykonujący zadanie z zakresu administracji rządowej;
3) obwody łowieckie znajdujące się na terenie więcej niż jednego powiatu – starosta powiatu, na terenie którego znajduje się największa część obwodu łowieckiego”.
Sądzę, że nawet niewidomy zauważa, że do wydzierżawienia obwodu niezbędny jest „wniosek Polskiego Związku Łowieckiego” i osobne (bo przez regionalnego dyrektora LP czy starostę) „zasięgnięcie opinii wójta (burmistrza, prezydenta miasta) oraz właściwej izby rolniczej)”. Malcowcy sobie wymyślili, i wcielają w życie, pewien sprytny z ich punktu widzenia myk, niekoniecznie zgodny z ustawą. Ale taka niezgodność to już standard w ich pomysłach. Otóż zapisami statutu, do ustawowego wymogu złożenia wniosku o wydzierżawienie obwodu, dorzucili możliwość jednoczesnego złożenia przez PZŁ wspólnej opinii, opracowanej w zaciszach peztełowskich gabinetów i – jak się domyślam – pod dyktando gościnnych gospodarzy. To jedna kwestia. Przechodzę do kolejnej...
Jeżeli już jakaś „komisja ds. opiniowania wniosków kół łowieckich o dzierżawę obwodu” miałaby sens zafunkcjonowania, ale wyłącznie na wewnętrzną potrzebę PZŁ, dlaczego powoływać ją do życia ma okręgowy zjazd delegatów, w dodatku wybierając jej członków tylko z listy delegatów na OZD, zawężonej do listy delegatów na KZD??? Jakby tego mało było, na czele takiej komisji obowiązkowo stać ma... łowczy okręgowy, któremu... zapomniano tenże obowiązek umieścić wśród jego zadań, wyliczonych w § 101 statutu :-) Warto tu jeszcze zwrócić uwagę, na inne kuriozum. Otóż zarząd okręgowy, mocą § 98 pkt 8, posiada uprawnienie do „składania wniosków o wydzierżawienie obwodów” (koniec, kropka :-), ale już mocą § 100 pkt 7 tegoż samego statutu, przedmiotowe uprawnienie rozrasta się do możliwości (obowiązku?) złożenia „wniosku o dzierżawę obwodu łowieckiego, z pozytywną opinią komisji”, w sytuacji, kiedy opinia taka opracowywana jest z udziałem łowczego okręgowego, ale z pominięciem członków zarządu okręgowego, jako organu PZŁ. Czy to się trzyma kupy? Czy osoby odpowiedzialne za napisanie, uchwalenie i zatwierdzenie statutu na pewno działały bez wpływu na nie osób trzecich, tzn. działały zgodnie ze swoją wiedzą i sumieniem?
„24. Wybór komisji ds. opiniowania wniosków kół łowieckich o dzierżawę obwodów łowieckich (spośród delegatów na KZD)”
Coś mi w tym zagadnieniu nie pasuje, w dodatku aż w kilku aspektach. Wiem, wiem... Rzecz ma związek z zapisami statutu PZŁ, a w nim jak byk stoi cały setny paragraf:
„§ 100.
1. Koło łowieckie składa wniosek o dzierżawę obwodu łowieckiego w zarządzie
okręgowym, w okręgu, w którym znajduje się obwód łowiecki lub największa część
obwodu łowieckiego.
2. Opinię w przedmiocie wniosku opracowuje komisja do spraw opiniowania wniosków
o dzierżawę obwodów łowieckich, powoływana przez okręgowy zjazd delegatów
spośród delegatów na krajowy zjazd delegatów. W skład tej komisji wchodzi łowczy
okręgowy z danego okręgu. Komisja liczy nie mniej niż 3 (trzech) członków. Nadto,
w pracach komisji, na prawach jej członka, mogą uczestniczyć wyznaczeni
przedstawiciele: regionalnej dyrekcji Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy
Państwowe, właściwej izby rolniczej oraz wójtów (burmistrzów, prezydentów miast),
na terenie działania których znajduje się obwód łowiecki lub największa część obwodu
łowieckiego.
3. Komisja w toku dokonywania oceny wniosków może zwrócić się do koła łowieckiego –
wnioskodawcy o uzupełnienie dokumentów lub złożenie wyjaśnień.
4. Komisja ustala opinię na piśmie i zaznajamia z nią koło łowieckie – wnioskodawcę.
5. Koło łowieckie – wnioskodawca może zgłosić do opinii zastrzeżenia oraz złożyć
wniosek o zmianę opinii w przedmiocie wniosku koła łowieckiego o dzierżawę obwodu
łowieckiego.
6. Od ostatecznej opinii komisji nie przysługuje odwołanie.
7. Wniosek o dzierżawę obwodu łowieckiego, z pozytywną opinia komisji, jest
przekazywany przez zarząd okręgowy do wydzierżawiającego, zgodnie z art. 29 ust. 1
pkt 1-3 ustawy”.
Zaglądamy zatem jeszcze do ustawy:
„Art. 29. 1. Obwody łowieckie wydzierżawiają, na wniosek Polskiego Związku Łowieckiego, po zasięgnięciu opinii wójta (burmistrza, prezydenta miasta) oraz właściwej izby rolniczej:
1) obwody łowieckie leśne – dyrektor regionalnej dyrekcji Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe;
2) obwody łowieckie polne – starosta, wykonujący zadanie z zakresu administracji rządowej;
3) obwody łowieckie znajdujące się na terenie więcej niż jednego powiatu – starosta powiatu, na terenie którego znajduje się największa część obwodu łowieckiego”.
Sądzę, że nawet niewidomy zauważa, że do wydzierżawienia obwodu niezbędny jest „wniosek Polskiego Związku Łowieckiego” i osobne (bo przez regionalnego dyrektora LP czy starostę) „zasięgnięcie opinii wójta (burmistrza, prezydenta miasta) oraz właściwej izby rolniczej)”. Malcowcy sobie wymyślili, i wcielają w życie, pewien sprytny z ich punktu widzenia myk, niekoniecznie zgodny z ustawą. Ale taka niezgodność to już standard w ich pomysłach. Otóż zapisami statutu, do ustawowego wymogu złożenia wniosku o wydzierżawienie obwodu, dorzucili możliwość jednoczesnego złożenia przez PZŁ wspólnej opinii, opracowanej w zaciszach peztełowskich gabinetów i – jak się domyślam – pod dyktando gościnnych gospodarzy. To jedna kwestia. Przechodzę do kolejnej...
Jeżeli już jakaś „komisja ds. opiniowania wniosków kół łowieckich o dzierżawę obwodu” miałaby sens zafunkcjonowania, ale wyłącznie na wewnętrzną potrzebę PZŁ, dlaczego powoływać ją do życia ma okręgowy zjazd delegatów, w dodatku wybierając jej członków tylko z listy delegatów na OZD, zawężonej do listy delegatów na KZD??? Jakby tego mało było, na czele takiej komisji obowiązkowo stać ma... łowczy okręgowy, któremu... zapomniano tenże obowiązek umieścić wśród jego zadań, wyliczonych w § 101 statutu :-) Warto tu jeszcze zwrócić uwagę, na inne kuriozum. Otóż zarząd okręgowy, mocą § 98 pkt 8, posiada uprawnienie do „składania wniosków o wydzierżawienie obwodów” (koniec, kropka :-), ale już mocą § 100 pkt 7 tegoż samego statutu, przedmiotowe uprawnienie rozrasta się do możliwości (obowiązku?) złożenia „wniosku o dzierżawę obwodu łowieckiego, z pozytywną opinią komisji”, w sytuacji, kiedy opinia taka opracowywana jest z udziałem łowczego okręgowego, ale z pominięciem członków zarządu okręgowego, jako organu PZŁ. Czy to się trzyma kupy? Czy osoby odpowiedzialne za napisanie, uchwalenie i zatwierdzenie statutu na pewno działały bez wpływu na nie osób trzecich, tzn. działały zgodnie ze swoją wiedzą i sumieniem?
poniedziałek, 24 czerwca 2019
Zmienić ustawę statutem? Drobiazg... W PZŁ wszystko możliwe...
Przyznaję się, że nie rozumiem tej sytuacji... Tak zastanawiam się...
Ileż to trzeba mieć braku wiedzy, a także po prostu zwykłej – jak to się mówi – ludzkiej... wyobraźni, aby doprowadzić do takiej spirali rażących nieprawidłowości? Jakim nieskończonym ignorantem trzeba być, aby bezkrytycznie i bezrefleksyjnie godzić się na to, aby jasny jak słońce ustawowy zapis:
„Art. 32a. 1. Organami Polskiego Związku Łowieckiego są:
8) zarządy okręgowe jako organy terenowe Zarządu Głównego.
6. W skład zarządu okręgowego wchodzą:
1) łowczy okręgowy - powoływany i odwoływany przez Zarząd Główny;”
zmieniać statutem PZŁ na de facto paraliżujący prace wielu zarządów okręgowych:
„§ 86.
2. Do zakresu działania Zarządu Głównego należy:
4) powoływanie łowczych okręgowych spośród trzech kandydatów
przedstawianych przez okręgowe zjazdy delegatów;”
a jednocześnie generujący kompromitujące poczynania Łowczego Krajowego czy całego Zarządu Głównego jako organu PZŁ?
Kto tak naprawdę za tym stoi i czemu to ma służyć? Czyżby kompromitacji całego Polskiego Związku Łowieckiego? No przecież aby pozbawić go wieloletniej pozycji dominanta, aby pozbawić go monopolu na dopuszczanie do wykonywania polowania, chyba nie trzeba aż tak nieracjonalnych środków? Po co go kompromitować, skoro on sam już wielokrotnie się dostatecznie kompromitował i dalsze jego kompromitowanie nie leży już w niczyim interesie?
Czy koniecznie musimy czekać na okres powyborczy, aby w końcu przeciąć ten ropiejący wrzód na krajowej pupie? Czy nie można zrobić tego dzisiaj, a najdalej jutro? Uważam, że nawet okres tuż przedwyborczy nie byłby najgorszy na zmianę modelu łowiectwa w Polsce. Czego bać się? Wyjścia z okowów komuszego Związku, zrodzonego dekretem Bieruta? Przecież wciąż aktualny stan to permanentny wstyd dla Polski, dla bardzo wielu pozytywnych zmian, wypracowanych w innych obszarach przez okres minionego 30-lecia.
Ileż to trzeba mieć braku wiedzy, a także po prostu zwykłej – jak to się mówi – ludzkiej... wyobraźni, aby doprowadzić do takiej spirali rażących nieprawidłowości? Jakim nieskończonym ignorantem trzeba być, aby bezkrytycznie i bezrefleksyjnie godzić się na to, aby jasny jak słońce ustawowy zapis:
„Art. 32a. 1. Organami Polskiego Związku Łowieckiego są:
8) zarządy okręgowe jako organy terenowe Zarządu Głównego.
6. W skład zarządu okręgowego wchodzą:
1) łowczy okręgowy - powoływany i odwoływany przez Zarząd Główny;”
zmieniać statutem PZŁ na de facto paraliżujący prace wielu zarządów okręgowych:
„§ 86.
2. Do zakresu działania Zarządu Głównego należy:
4) powoływanie łowczych okręgowych spośród trzech kandydatów
przedstawianych przez okręgowe zjazdy delegatów;”
a jednocześnie generujący kompromitujące poczynania Łowczego Krajowego czy całego Zarządu Głównego jako organu PZŁ?
Kto tak naprawdę za tym stoi i czemu to ma służyć? Czyżby kompromitacji całego Polskiego Związku Łowieckiego? No przecież aby pozbawić go wieloletniej pozycji dominanta, aby pozbawić go monopolu na dopuszczanie do wykonywania polowania, chyba nie trzeba aż tak nieracjonalnych środków? Po co go kompromitować, skoro on sam już wielokrotnie się dostatecznie kompromitował i dalsze jego kompromitowanie nie leży już w niczyim interesie?
Czy koniecznie musimy czekać na okres powyborczy, aby w końcu przeciąć ten ropiejący wrzód na krajowej pupie? Czy nie można zrobić tego dzisiaj, a najdalej jutro? Uważam, że nawet okres tuż przedwyborczy nie byłby najgorszy na zmianę modelu łowiectwa w Polsce. Czego bać się? Wyjścia z okowów komuszego Związku, zrodzonego dekretem Bieruta? Przecież wciąż aktualny stan to permanentny wstyd dla Polski, dla bardzo wielu pozytywnych zmian, wypracowanych w innych obszarach przez okres minionego 30-lecia.
piątek, 14 czerwca 2019
"Kręta droga...."
Prezes NRŁ informuje, apeluje.... czy leci w kulki?
Żadna to satysfakcja, ale.... A nie mówiłem :-) :-) :-)?
Kręta droga od stanowiska ws. dzieci do inicjatywy ustawodawczej
A pisałem m.in. tak:
Klik,
klik,
klik,
klik i
klik:
Podejrzewam brak profesjonalnego podejścia do sprawy. "Puszczam" sygnał, że akcja jest wyłącznie działaniem pod publiczkę, celem wytworzenia wrażenia, że coś się robi korzystnego dla myśliwych w sytuacji, kiedy nic się nie robi. Tak dla dalszego ogłupiania szarych członków PZŁ. Gdyby akcja była poważna, dotyczyłaby całego pakietu spraw, o których pisałem wcześniej. Znalibyśmy też już odpowiedzi na pytania, które postawiłem. Ponadto nie ma o niej słowa na oficjalnej stronie internetowej ZG PZŁ. Do momentu uzyskania odpowiedzi na dwa pierwsze pytania, akcję będę uważał za mało poważną. Pomijam już fakt braku wiary u mnie w powodzenie takiej akcji, nawet gdyby nabrała ram powagi. O wszystkim i tak decydują parlamentarzyści; w aktualnych realiach nawet tylko jeden z nich. To co tu podniecać się.
Jak by nie patrzył, to mega wtopa prezesa Rafała Malca! Najgorsze w tym wszystkim, że... nie pierwsza :-(
BŁ pisze m.in.:
"Mimo wszystkich poprawek twórcy inicjatywy nie dopilnowali, żeby wraz ze zmodyfikowaniem przepisu zakazującego udziału dzieci w polowaniach skorygować sankcję karną za jego złamanie. Można to jeszcze naprawić w momencie przygotowywania dokumentów do przedłożenia marszałkowi sejmu, a ostatecznie – już w toku prac legislacyjnych. Wypadałoby jednak dopieścić całość i nie pozostawiać cienia wątpliwości, jeśli chodzi o poprawność sporządzonej dokumentacji.
W każdym razie wszystkie zgromadzone do tej pory podpisy zostaną najpewniej unieważnione. W wyniku pośpiesznego, nieprzemyślanego działania zapał poszedł na marne – choć prezes Malec uspokaja, że prawnicy analizują, czy zebrane głosy poparcia można jeszcze wykorzystać. Szanse na to są nikłe. Czy ludziom starczy cierpliwości, aby petycję wesprzeć jeszcze raz? Jak wynika z doświadczenia, obywatelskie inicjatywy ustawodawcze rzadko kończą się realizacją postulatu i doprowadzają do zmiany ustawy. Mimo to często służą wywołaniu legislacyjnego zamętu i przy odpowiednim nagłośnieniu sprawy zwracają uwagę opinii publicznej na dany problem.
Nie oznacza to jednak, że można od początku pozwolić sobie na niedoróbki. Czy komuś zależy na tym, aby potrzebna i oczekiwana przez środowisko myśliwych inicjatywa skończyła się niepowodzeniem? Na pewno politykom, którym byłoby nie w smak zakwestionowanie już podjętych decyzji. Zachodzi też wysokie ryzyko, że podporządkowany ministrowi środowiska ZG PZŁ nie przyłoży się należycie do realizacji obywatelskiego działania myśliwych. To bez wątpienia naraziłoby władze Związku na perturbacje związane z podważeniem zademonstrowanego przy okazji nowelizacji ustawy Prawo łowieckie partyjnego punktu widzenia nie tylko na kwestię udziału dzieci w polowaniach".
Wcześniej napisałem:
Jak by nie patrzył, to mega wtopa prezesa Rafała Malca! Najgorsze w tym wszystkim, że... nie pierwsza :-(
Teraz dodam:
Człowiek honoru wiedziałby, co należy uczynić w zaistniałej sytuacji.
W mocy pozostaje pytanie:
Jak długo jeszcze Polskim Związkiem Łowieckim rządzić będą, jeśli nie byli peerelowscy urzędnicy rządowi i tajni współpracownicy ówczesnej służby bezpieczeństwa, to kompletni ignoranci i dyletanci?
niedziela, 9 czerwca 2019
Zespół nadzorczo-kontrolny OZD
Komu, na co i po co?
Podczas XXIV tzw. Krajowego Zjazdu Delegatów PZŁ, a więc prawie cztery miesiące temu, malcowcy ostatecznie wysmarowali statut PZŁ, który zawiera chyba rekordową w 66-letniej historii zrzeszenia PZŁ liczbę niezgodnościz nadrzędnym aktem prawnym, jakim obecnie jest ustawa z dnia 13 października 1995 r. Prawo łowieckie. Oto jedna z nich.
„§ 97.
Do kompetencji okręgowego zjazdu delegatów należy:
10) wybór członków zespołu nadzorczo-kontrolnego w składzie od 3 do 5 osób;”.
Słusznie zauważa się w BŁ:
„...statut nie daje żadnych wskazówek co do tego, czym powinny się zajmować te zespoły, jaki jest zakres ich kompetencji ani w jakim trybie będą działać”.
Niekoniecznie zaś słusznie, gdy wyciąga się wniosek następujący:
„Określenie zadań zespołu i trybu jego prac należy zatem do OZD”.
Gdyby wnioskowanie takie było prawidłowe, niepotrzebne byłoby uprawnienie dla OZD przykładowo do uchwalenia regulaminu obrad okręgowego zjazdu delegatów, a jednak figuruje ono w § 97 pkt 11. A tak poza tym...
Czytamy w ustawie Prawo łowieckie:
„Art. 32a. 1. Organami Polskiego Związku Łowieckiego są:
3) Zarząd Główny jako organ [...] nadzorujący działalność zarządów okręgowych [...];
7) okręgowe zjazdy delegatów Polskiego Związku Łowieckiego, które realizują zadania przewidziane statutem;
8) zarządy okręgowe jako organy terenowe Zarządu Głównego”.
Nie zauważam tu miejsca dla ustanawiania statutem możliwości „kontrolowania i nadzorowania” zarządów okręgowych przez okręgowe zjazdy delegatów. W dodatku w okresie pomiędzy zjazdami, kiedy okręgowe zjazdy delegatów... nie istnieją. Znajdują się niejako w stanie... hibernacji. W art. 32a ust. 1 pkt 3 ustawy taki nadzór wyraźnie jest usytuowany po stronie Zarządu Głównego. Dlaczego malcowcy i spółka na siłę wprowadzili do statutu zapis (§ 97 pkt 10), który nie wiadomo czego dotyczy i jak należy go skonsumować?
Minister Henryk Kowalczyk, podczas zjazdowej dyskusji (47:21) nad wskazaniem komisji, uprawnionej do pracy nad nowelizacją statutu, taki słowami ujął podobny problem :
„...jak należy zapewnić ciągłość […] i kogo do tego upoważnić. No niestety przyjęcie uchwały w tym zakresie, że upoważnia się komisję zjazdową, a Zjazd przestaje istnieć, tzn. upoważnia się nikogo tak naprawdę. Wobec tego taka uchwała [...] musiałaby być jako niezgodna z prawem”.
Parafrazując ministra, z całą pewnością należałoby zauważyć:
...jak należy zapewnić ciągłość […] i kogo do tego upoważnić. No niestety przyjęcie regulacji w tym zakresie, że upoważnia się zespół nadzorczo-kontrolny, a okręgowy zjazd delegatów przestaje istnieć, tzn. upoważnia się nikogo tak naprawdę. Wobec tego taka regulacja [...] jest rażąco niezgodna z prawem.
Co Pan na to, Panie Ministrze? Kiedy pomylił się Pan - wówczas, kiedy wygłosił Pan tę frazę czy wówczas, kiedy dał Pan przyzwolenie na umieszczenie w statucie tak absurdalnych zapisów?
Podczas XXIV tzw. Krajowego Zjazdu Delegatów PZŁ, a więc prawie cztery miesiące temu, malcowcy ostatecznie wysmarowali statut PZŁ, który zawiera chyba rekordową w 66-letniej historii zrzeszenia PZŁ liczbę niezgodnościz nadrzędnym aktem prawnym, jakim obecnie jest ustawa z dnia 13 października 1995 r. Prawo łowieckie. Oto jedna z nich.
„§ 97.
Do kompetencji okręgowego zjazdu delegatów należy:
10) wybór członków zespołu nadzorczo-kontrolnego w składzie od 3 do 5 osób;”.
Słusznie zauważa się w BŁ:
„...statut nie daje żadnych wskazówek co do tego, czym powinny się zajmować te zespoły, jaki jest zakres ich kompetencji ani w jakim trybie będą działać”.
Niekoniecznie zaś słusznie, gdy wyciąga się wniosek następujący:
„Określenie zadań zespołu i trybu jego prac należy zatem do OZD”.
Gdyby wnioskowanie takie było prawidłowe, niepotrzebne byłoby uprawnienie dla OZD przykładowo do uchwalenia regulaminu obrad okręgowego zjazdu delegatów, a jednak figuruje ono w § 97 pkt 11. A tak poza tym...
Czytamy w ustawie Prawo łowieckie:
„Art. 32a. 1. Organami Polskiego Związku Łowieckiego są:
3) Zarząd Główny jako organ [...] nadzorujący działalność zarządów okręgowych [...];
7) okręgowe zjazdy delegatów Polskiego Związku Łowieckiego, które realizują zadania przewidziane statutem;
8) zarządy okręgowe jako organy terenowe Zarządu Głównego”.
Nie zauważam tu miejsca dla ustanawiania statutem możliwości „kontrolowania i nadzorowania” zarządów okręgowych przez okręgowe zjazdy delegatów. W dodatku w okresie pomiędzy zjazdami, kiedy okręgowe zjazdy delegatów... nie istnieją. Znajdują się niejako w stanie... hibernacji. W art. 32a ust. 1 pkt 3 ustawy taki nadzór wyraźnie jest usytuowany po stronie Zarządu Głównego. Dlaczego malcowcy i spółka na siłę wprowadzili do statutu zapis (§ 97 pkt 10), który nie wiadomo czego dotyczy i jak należy go skonsumować?
Minister Henryk Kowalczyk, podczas zjazdowej dyskusji (47:21) nad wskazaniem komisji, uprawnionej do pracy nad nowelizacją statutu, taki słowami ujął podobny problem :
„...jak należy zapewnić ciągłość […] i kogo do tego upoważnić. No niestety przyjęcie uchwały w tym zakresie, że upoważnia się komisję zjazdową, a Zjazd przestaje istnieć, tzn. upoważnia się nikogo tak naprawdę. Wobec tego taka uchwała [...] musiałaby być jako niezgodna z prawem”.
Parafrazując ministra, z całą pewnością należałoby zauważyć:
...jak należy zapewnić ciągłość […] i kogo do tego upoważnić. No niestety przyjęcie regulacji w tym zakresie, że upoważnia się zespół nadzorczo-kontrolny, a okręgowy zjazd delegatów przestaje istnieć, tzn. upoważnia się nikogo tak naprawdę. Wobec tego taka regulacja [...] jest rażąco niezgodna z prawem.
Co Pan na to, Panie Ministrze? Kiedy pomylił się Pan - wówczas, kiedy wygłosił Pan tę frazę czy wówczas, kiedy dał Pan przyzwolenie na umieszczenie w statucie tak absurdalnych zapisów?
Subskrybuj:
Posty (Atom)