czwartek, 20 grudnia 2018

Komisje problemowe NRŁ


Klik:

Komisje problemowe Naczelnej Rady Łowieckiej. Czekamy na kandydatury

W związku ze zbliżającymi się wyborami do komisji problemowych Naczelnej Rady Łowieckiej, zapraszamy myśliwych zainteresowanych pomocą i pracą w komisjach: Prawnej, Kultury Łowieckiej, Promocji i Edukacji, Hodowlanej, Wyceny Trofeów, Strzeleckiej i Kynologicznej do zgłaszania swoich kandydatur.

Wniosek ze zgłoszeniem konkretnej kandydatury powinien zawierać informacje dotyczące dokonań kandydata w przedmiocie działań komisji oraz pomysły na kierunek działań komisji.

Zgłoszenie prosimy wysyłać do 28 grudnia, na adres mailowy nrl@pzlow.pl.

Najbliższe posiedzenie Naczelnej Rady Łowieckiej odbędzie się 3 stycznia"
.


Przede wszystkim chciałbym zauważyć, że znowu na oficjalnej stronie internetowej ZG PZŁ zamieszczany jest komunikat, ale nie wiadomo czyjego jest autorstwa i kogo ten autor na dobrą sprawę reprezentuje. Po drugie...

Owszem, w dziurawym jak sito statucie PZŁ mamy taki oto zapis:

§ 108
Do zadań Naczelnej Rady Łowieckiej należy:
18) powoływanie ciał doradczych - komisji problemowych oraz określanie zakresu ich
działania;”
,

ale w najmniejszym stopniu to nie oznacza, że zapis ten zachowuje ważność. Zajrzyjmy do ustawy z dnia 22 marca 2018 r. z dnia 22 marca 2018 r. o zmianie ustawy – Prawo łowieckie oraz niektórych innych ustaw, w której ustawodawca wyraźnie określił, czym ma się zajmować Naczelna Rada Łowiecka w okresie przejściowym, tj. do czasu powstania i zatwierdzenia przez MŚ nowego statutu PZŁ:

Art. 9
12. Naczelna Rada Łowiecka:
1) powoła członków Kapituły Odznaczeń Łowieckich, Główny Sąd Łowiecki, Głównego Rzecznika Dyscyplinarnego i jego zastępców, okręgowe sądy łowieckie oraz okręgowych rzeczników dyscyplinarnych i ich zastępców, nie później niż w terminie miesiąca od dnia jej wyboru zgodnie z ust. 11 pkt 2;
2) opracuje projekt statutu Polskiego Związku Łowieckiego i przedłoży go do uchwalenia przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego, nie później niż w terminie trzech miesięcy od dnia jej wyboru zgodnie z ust. 11 pkt 2”
.

Tyle, tylko tyle i aż tyle.

Niewidomy zauważy, że w pkt 1 nie ma mowy o powoływaniu członków komisji problemowych, więc w jakim celu to „zawracanie gitary”? Przecież nowy statut może w ogóle nie przewidywać tworzenia komisji problemowych przy NRŁ lub powoływania jej członków spoza składu osobowego NRŁ. Po cóż więc swego rodzaju mobilizacja w sprawie, w której pośpiech może okazać się złym doradcą?

A przy okazji – dlaczego bezsensownie liczna NRŁ potrzebuje dodatkowo jeszcze około setki ludzi do spraw, które 49 członków NRŁ powinno ogarnąć samodzielnie bez najmniejszego nawet problemu? Sejm i senat powołują członków swoich komisji spośród posłów i senatorów. Sejmiki, rady powiatów, rady gmin, rady miast – spośród radnych. Co powoduje, że NRŁ koniecznie musi mieć komisje, których członkowie wybierani są spoza składu osobowego NRŁ? Czyżby założenie, że wśród 49 wybranych podczas okręgowych zjazdów członków bardzo trudno o doświadczonych, mądrych, rezolutnych i roztropnych członków PZŁ? Czy takie założenie aby na pewno nie obraża tych nowo wybranych?

Przecież jeżeli ten czy ów członek NRŁ rzeczywiście nie ogarnia

– prawa łowieckiego,
– aktów normatywnych PZŁ,
– podstawowych spraw z dziedziny rozumianej w PZŁ w kategoriach „hodowli” zwierzyny,
– kynologii,
– kwestii promocji łowiectwa,

etc, to niech zrezygnuje z pełnienia swojej funkcji, a na jego miejsce powoła się osoby, które będą miały coś do przekazania innym. W NRŁ nie są potrzebni nieudacznicy i klakierzy ekipy rządzącej. Oczywiście taka czy inna komisja, gdy już później być może powstanie, ale na miły św. Hubert – na zasadach określonych już nowym statutem, zawsze będzie mogła poprosić ekspertów o pomoc w konkretnej sprawie, ale żeby już dzisiaj tworzyć „armię zaciężną” członków takich stałych komisji, to nie tylko gruba przesada, ale przede wszystkim działania nie mające podstawy w zapisach prawa łowieckiego. A jeżeli tak, to znowu trzeba się zastanowić, po co nam panowie P. Jenoch i R. Malec, jeśli nad tym wszystkim kompletnie nie panują?

Przypominam:

Na obecną chwilę, oprócz powołania przez Naczelną Radę Łowiecką członków KOŁ, GSŁ, GRD, osł, ord, fundamentalnym jej zadaniem jest opracowanie projektu statutu PZŁ i temu zadaniu niech NRŁ, razem z jej prezesem Rafałem Malcem, raczy poświęcić się bez reszty.

Statut, statut i jeszcze raz statut, o którym mowa w art. 9 ust. 12 pkt 2 ustawy z dnia 22 marca 2018 r., a nie jakieś tam wycieczki turystyczno-krajoznawcze czy inne głupstwa.

czwartek, 29 listopada 2018

Twórczości artystycznej pani wiceminister ciąg dalszy...

W temacie Pismo p. Małgorzaty Golińskiej próbowałem zasygnalizować problem, jaki autorka zgotowała pismem z dnia 17 października 2018 r. Jednoosobowo de facto uznała w nim za legalne takie działanie Łowczego Krajowego, które w żadnej mierze za takowe uznane być nie powinno. Zadałem wówczas pytanie:

W jakim trybie pani wiceminister Małgorzata Golińska rozesłała do zaopiniowania wypociny ekipy pana Piotra Jenocha? Hm? Czyżby... „w żadnym trybie”? Tak po prostu i już?

Oczywiście do dnia dzisiejszego odpowiedzi jakiejkolwiek na ten temat nie usłyszałem, bo i jaką mogłem usłyszeć, skoro błąd pani sekretarz stanu w ministerstwie środowiska jest tu ewidentny. Wiem za to, że co prawda niektóre z instytucji, proszone o opinię na temat panajenochowego projektu ustawy, takową opinię przesłały na ręce pani wiceminister, inne jednak w żaden sposób na pismo nie zareagowały, bo i jak mogły zareagować, skoro pani wiceminister pismem swym naraziła urząd ministerialny na „szwank”. Wypadało udać, że nie widzi się tej brzydkiej wpadki...

Minęło trochę czasu, inny problem (znacznie poważniejszy), stworzony przez ministerstwo środowiska wcześniej, bo na początku roku, a zasygnalizowany przeze mnie na końcu września, zaczął co raz mocniej dawać znać o sobie. Można było zauważyć nerwowe ruchy ze strony zarówno PZŁ jak i MŚ (klik i klik). Czas leciał nieubłaganie, a nowa, zdezubekizowana NRŁ nie mogła ruszyć z „dołków startowych”. Pomysłów na wyjście z impasu nie było za wiele (ot skromny przykład), ale jeden, wcielony w życie, ministerialny, przerósł najśmielsze oczekiwania. Przynajmniej moje :-). O dziwo, choć już na pierwszy rzut oka z kilku powodów niezgodny z prawem, wzbudził entuzjazm m.in. u znacznej części członków nowej NRŁ. Cóż to za pomysł? Była już o nim mowa tu na Łowieckim, a teraz czas na szczegóły.


Oto kolejne pismo przemiłej pani wiceminister Małgorzaty Golińskiej...

 

Pan Piotr Jenoch
Łowczy Krajowy
Polski Związek Łowiecki

POLECENIE

Działając na podstawie art. 35a ustawy z dnia 13 października 1995 r. - Prawo łowieckie (Dz. U. 2018 poz. 2033) polecam dokonać zwołania pierwszego posiedzenia nowej Naczelnej Rady Łowieckiej w ciągu najbliższych trzech tygodni.
[…]
Z up. Ministra
SEKRETARZ STANU
Małgorzata Golińska



Jak to mawiają – szczerze? Dla mnie to w negatywnym tego słowa znaczeniu swoiste MISTRZOSTWO ŚWIATA! Nie przystoi tak miłej, atrakcyjnej, powszechnie lubianej pani wiceminister popełniać aż takich błędów.
 


Jedyną kompetencją Ministra Środowiska w stosunku do Łowczego Krajowego jest jego powoływanie i odwoływanie (art. 32a ustawy Prawo łowieckie) i nie ma to nic wspólnego z podległością służbową tego drugiego, na mocy której ten pierwszy posiada uprawnienie do wydawania poleceń służbowych temu drugiemu. Z całą pewnością pomiędzy Ministrem Środowiska a Łowczym Krajowym nie istnieje stosunek pracy, bowiem umowę o pracę zawiera z Łowczym Krajowym prezes Naczelnej Rady Łowieckiej (§ 115 ust. 3 statutu PZŁ), chociaż i jemu statut nie nadaje uprawnień, które wydawałoby się, że wypływają z istoty samego faktu nawiązywania stosunku pracy. Całkiem inną sprawą natomiast jest nadzór nad działalnością całego Polskiego Związku Łowieckiego, który opisany jest, choć lapidarnie, ale dość jednoznacznie w art. 35a ustawy Prawo łowieckie. I tylko w obszarze opisanym w jedenastu ustępach tego artykułu może poruszać się Minister Środowiska, którego nadzór ogólnie ujęty, wyeksponowany jest w ust. 1 tegoż artykułu, a w pozostałych jego jednostkach redakcyjnych znajdujemy uszczegółowione zasady tego nadzoru dotyczące. Nie ma wśród nich mowy o nadrzędności służbowej, do której prawo uzurpuje sobie wiceminister Małgorzata Golińska.

Brak prawnej możliwości wydawania Łowczemu Krajowemu poleceń służbowych, to jeden aspekt kompetencji Ministra Środowiska w stosunku do Polskiego Związku Łowieckiego, a niedopuszczalność wydawania przez niego komukolwiek poleceń, o zabarwieniu wyraźnie wskazującym na niezwykle nieudolną, pozaprawną próbę łatania luk prawnych, to drugi aspekt ogółu jego uprawnień w stosunku do innych osób na niwie wykonywania obowiązków służbowych. U pani wiceminister M. Golińskiej, w jej piśmie z dnia 21 listopada 2018 r. do Łowczego Krajowego, nałożyły się wzajemnie na siebie dwa błędy z tym związane, które przytrafić się jej nigdy nie powinny. Na innej, równie bzd#rnej podstawie, jak ta, którą przytoczyła, pani wiceminister mogła napisać:

„... polecam dokonać zwołania pierwszego posiedzenia nowej Naczelnej Rady Łowieckiej w ciągu najbliższych trzech tygodni”,

pod adresem przykładowo dyrektora Departamentu Leśnictwa w Ministerstwie Środowiska, w stosunku do którego posiada chociaż uprawnienie do wydawania mu poleceń, a w stosunku do Łowczego Krajowego – zdecydowanie nie. Ten z kolei, w stosunku do NRŁ, również nie posiada jakichkolwiek kompetencji. Może co najwyżej jej członkom kawę parzyć i podawać ciasteczka.


Można by zapytać przekornie, a dlaczego pani sekretarz stanu sama nie zwołała przedmiotowego pierwszego posiedzenia NRŁ? Byłoby to o wiele bardziej proste i zrozumiałe, niż „zmuszanie” do działań pozaprawnych, w ten czy w inny sposób, w mniej lub bardziej formalnym stopniu, podległych jej osób. Na swego rodzaju ofiarę wybrała jednak sobie Łowczego Krajowego i to właśnie jemu wydała, co tu dużo ukrywać, kuriozalne polecenie służbowe. I teraz jeżeli pan Piotr Jenoch wykona to polecenie (a z oczywistych względów zdaje się nie mieć dobrego wyboru), nie zadziała zgodnie ani z przepisami przejściowymi nowelizującej ustawy z dnia 22 marca 2018 r., ani ze znowelizowaną ustawą Prawo łowieckie, a powinien dbać o to, aby organ, na którego czele stoi, działał „na podstawie i w granicach prawa”, a nie na podstawie nie mających umocowania w prawie poleceń pani wiceminister.

Reasumując:

Uważam, że wśród kilku potencjalnie możliwych sytuacji, najmniejszym złem będzie taka, w której nowa NRŁ zwoła się sama.


Przypomnę jednak raz jeszcze...

Jeżeli mimo wszystko uznamy, że nowa NRŁ nie powinna sama się zwoływać, to staniemy w obliczu klasycznego szachowego pata i nie pomogą tu żadne ministerialne „polecenia”. Wówczas tylko na drodze szybkiej ścieżki legislacyjnej można będzie jeszcze rzecz naprawić. Np. poprzez wprowadzenie do ustawy z dnia 22 marca 2018 r. o zmianie ustawy – Prawo łowieckie oraz niektórych innych ustaw, nowego brzmienia art. 9 ust. 12, ot mniej więcej takiego:

Art. 9
12. Naczelna Rada Łowiecka, której pierwsze posiedzenie niezwłocznie zwoła Minister Środowiska:
1) powoła podczas tego posiedzenia członków Kapituły Odznaczeń Łowieckich, Główny Sąd Łowiecki, Głównego Rzecznika Dyscyplinarnego i jego zastępców, okręgowe sądy łowieckie oraz okręgowych rzeczników dyscyplinarnych i ich zastępców, nie później niż w terminie miesiąca od dnia jej wyboru zgodnie z ust. 11 pkt 2;
2) opracuje projekt statutu Polskiego Związku Łowieckiego i przedłoży go do uchwalenia przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego, nie później niż w terminie dwóch miesięcy od pierwszego posiedzenia trzech miesięcy od dnia jej wyboru zgodnie z ust. 11 pkt 2”.


Wszystkie inne rozwiązania będą prawdopodobnie nosiły znamiona wyraźnej niezgodności z prawem, a tego powinno się unikać jak ognia.



A tak na marginesie mówiąc, ileż to problemów mamy ze znowelizowanym art. 32 ust. 3 ustawy Prawo łowieckie. Należało w ostatniej nowelizacji przywrócić, po drobnej korekcie, zapis pierwotny:

Polski Związek Łowiecki oraz koła łowieckie działają na podstawie ustawy oraz statutu nadanego, w drodze rozporządzenia, przez ministra właściwego do spraw środowiska, po zasięgnięciu opinii Polskiego Związku Łowieckiego uchwalonego przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego i zatwierdzonego przez ministra właściwego do spraw środowiska.

I problemów nie byłoby żadnych. Zawsze jednak można wrócić do takiej koncepcji, a także wcielić ją w życie prawie natychmiast, tzn. w ciągu jednej nocy. Wystarczy tylko odpowiednia wola polityczna.


I już naprawdę na koniec...

Jeżeli NRŁ nie zadba o to, aby zwołać się sama (chociaż ciągle uważam, że powinna nastąpić nowelizacja ustawy z dnia 22 marca 2018 r.) i skorzysta z nie mającego umocowania w ustawie ewentualnego zwołania przez ZG PZŁ (a może nawet... przez samego ŁK :-), to odium ciążące na nowej NRŁ szybko nie zostanie z niej zdjęte. Niemiły zapach będzie ciągnął się za nią bardzo długo. Niewykluczone, że lat dwadzieścia jeden, a może i jeszcze dłużej...


Ale to wszystko tylko taka moja skromna, nic nie znacząca opinia na temat tego, co aktualnie dzieje się na linii Minister Środowiska – Polski Związek Łowiecki, a także w samym Polskim Związku Łowieckim. 

 


Prof. Wanda Olech powiedziała...

...TAK

Ponad miesiąc temu podniosłem problem...

Wyraźnie zasugerowałem, że Łowczy Krajowy prawdopodobnie ignoruje pozostałych członków Zarządu Głównego. No i dzisiaj mamy tego dowody – pani prof. Wanda Olech mówi o tym wprost:

Bezpośrednim powodem mojej rezygnacji było jednak złożenie przez łowczego krajowego w imieniu ZG PZŁ, a więc również moim, propozycji zmiany Prawa łowieckiego na ręce ministrów środowiska i rolnictwa (chodzi o projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia zwalczania chorób zakaźnych zwierząt obejmujący również Prawo łowieckie – przyp. red.). Odbyło się to bez powiadomienia pozostałych członków Zarządu Głównego i bez uzgodnienia z nimi oraz bez stosownej uchwały, co sprowadziło na myśliwych bardzo duże zagrożenie”.  


Uważam, że zaistniała sytuacja świadczy negatywnie nie tylko o Łowczym Krajowym (tu już w ogóle brak słów), ale także o... pani wiceminister Małgorzacie Golińskiej, która nie panuje nad sytuacją w Polskim Związku Łowieckim. Sądzę, że minister Henryk Kowalczyk powinien niezwłocznie wdrożyć procedury wyjaśniające nie tylko tę sprawę, a następnie...

Co skłania MŚ do pozostawiania na zajmowanym stanowisku Piotra Jenocha, naprawdę nie wiem.
 

środa, 28 listopada 2018

KZD? NRŁ?

Od dawna podnoszę fakt, że ”Najwyższa władza Zrzeszenia” nie jest żadną władzą. W dodatku ten niby stanowiący ją Krajowy Zjazd Delegatów, praktycznie utracił resztki możliwości wpływania na zapisy statutu PZŁ. Zabrano mu również uprawnienie do wyboru 10. członków NRŁ. Tak więc spokojnie jego delegaci mogą się spotykać teraz wyłącznie w ramach miłego posiedzenia „przy kawie i ciasteczkach”.

Naprawdę pojęcia nie mam, jaki w obecnych warunkach jest sens zwoływania nic nie mogącego Krajowego Zjazdu Delegatów PZŁ.

Chyba że tylko po to, aby sobie pogadać. W innym przypadku szkoda czasu, energii i pieniędzy.


A co do sensu istnienia i funkcjonowania Naczelnej Rady Łowieckiej, do czasu (mam nadzieję) w przyszłości likwidacji Polskiego Związku Łowieckiego lub przekształcenia go w stowarzyszenie.... Powiem tak:

Jako organ bezpośrednio nadzorujący działalność Zarządu Głównego, ale także organ uchwałodawczy PZŁ, ze wszech miar Rada powinna istnieć. Oczywiście bez możliwości kierowania jej pracami przez jakiegoś tam byłego aparatczyka PZPR czy byłego ministra u Kiszczaka. Widziałbym jednak konieczność okrojenia liczby jej członków, bowiem nie są mi znane żadne poważne argumenty, przemawiające za liczbą 49, że o 59 nawet nie wspomnę. Proponowałbym liczbę członków NRŁ powiązać ze zmniejszoną (i w tym przypadku mam nadzieję :-) w niedługim czasie liczbą okręgów, przystosowaną do liczby województw. Sądzę, że 16 x 2 = 32, w dobrym stopniu odzwierciedlałoby potrzeby zrzeszenia. No i co równie ważne – wybory koniecznie powinny być bezpośrednie, a nie tak, jak jest teraz – czyli pośrednie, a przy okazji byle jak. Sposób przeprowadzenia głosowania? Poprzez internet. Kto mógłby przeprowadzić takie wybory? Instytucja wskazana przez Ministra Środowiska. Widziałbym też konieczność wcześniejszego zebrania odpowiedniej liczby podpisów wyborców pod każdą z kandydatur na członka NRŁ, a także nie miałbym nic przeciwko opartej na zdrowych zasadach kampanii wyborczej.

Ot, tyle :-) Czy coś niesłychanego wymyśliłem? Nie, po prostu napisałem kilka zdań tytułem tego, jak to z grubsza wyglądać może w PZŁ, a wygląda już od dawna w innych, a jednocześnie w o wiele poważniejszych sytuacjach. Dlaczegóż by członków PZŁ nie zacząć w końcu traktować równie poważnie?

czwartek, 22 listopada 2018

"Dobre imię Zrzeszenia"


ZG PZŁ stawia na konfrontację!

...a teraz po raz chyba pierwszy w historii PZŁ szarym członkiem zajmuje się aż Główny Rzecznik Dyscyplinarny i to osobiście!

Odechce się mu [...] dręczyć postępowaniami do których nie ma prawa!.


Problem w tym, że mu wolno. Oczywiście boleję nad tą całą sprawą, ale rzeczywistość jest taka, na jaką sobie zapracował ogół członków PZŁ. Nie moja to wina, że gdy skromnie zabierałem os w sprawach sądownictwa łowieckiego, inni w tym czasie albo bezkrytycznie zachwalali zalety modelA, albo uważali, że ich problem nie dotyczy. No to mamy to, co mamy, czyli w obszarze łowiectwa stan prawno-normatywny godny prawodawstwa Bangladeszu sprzed trzydziestu laty. Uregulowania związane z sądownictwem łowieckim są tu tylko dobitnym tego przykładem.

Tak w zasadzie, w przedmiotowym Postanowieniu o wszczęciu dochodzenia dyscyplinarnego, brakuje mi tylko rozszerzenia podstawy wydania postanowienia w postaci § 64 ust. 2 pkt 5 Regulaminu Sądów Łowieckich i Rzeczników Dyscyplinarnych w Polskim Związku Łowieckim. Cała reszta to tylko konsekwencja wadliwego, z mojego punktu widzenia niekonstytucyjnego prawa, pozwalającego na pewnym etapie sądom łowieckim wyręczać sądy powszechne, z istotną rolą w tym całym bałaganie prawnym instytucji Głównego Rzecznika Dyscyplinarnego.

Odnoszę wrażenie, że jeżeli wierchuszka PZŁ się uprze, R. Bałdys będzie w stanie mocno krwi napsuć Stanisławowi Pawlukowi i sprawa nie obędzie się bez „odwołania do sądu okręgowego”, o którym mowa w art. 33 ust. 6 ustawy Prawo łowieckie, ale i w tym przypadku zdaje się czekać na represjonowanego brak komfortu psychicznego w postaci... wielce prawdopodobnej niekonstytucyjności przywołanego zapisu. Konstytucja RP, w jej art. 176, gwarantuje dwuinstancyjność postępowań sądowych, a art. 33 ust. 6 ustawy Prawo łowieckie niestety łamie tę zasadę.

R. Bałdys obwinia Stanisława Pawluka („przedstawia mu zarzuty”) o czyny, którymi rzekomo naruszył następujący zapis statutu PZŁ:

§ 11
Członek Zrzeszenia jest obowiązany:
3) dbać o dobre imię łowiectwa polskiego i Zrzeszenia
;”.

Zapomina po drodze o tym, że czujący się poszkodowanym pojedynczy członek PZŁ, to jeszcze nie całe Zrzeszenie, a ponadto od ewentualnego ścigania potencjalnego przestępstwa zniesławienia, opisanego art. 212 § 1 KK, jest sąd powszechny, a nie łowiecki. Ale to pewnie drobiazg w sposobie rozumowania pana R. Bałdysa.

Wracając do brzmienia § 11 pkt 3 statutu PZŁ... No cóż... Powiadają, że „prawdziwa cnota krytyk się nie boi”. Albo inaczej, bardziej adekwatnie do przypadku – R. Bałdys zarzuca Stanisławowi Pawlukowi naruszenie dobrego imienia Zrzeszenia, zapominając przy tym, że to Zrzeszenie de facto nigdy nie posiadało dobrego imienia, więc jak można je naruszyć? Imię Zrzeszenia, powstałego mocą dekretu Bieruta i Cyrankiewicza (o Podedwornego udziale nawet nie wspomnę), od momentu powołania go do życia, obłożone jest skazą ewidentnej negatywności, więc o jakimkolwiek dobrym jego imieniu mowy być nie może. A już zaprzęgnięcie do „dyskusji” o tym, w kategoriach „argumentu”, organu represyjnego, w postaci Głównego Rzecznika Dyscyplinarnego, tylko potwierdza tezę o fatalnym imieniu Zrzeszenia.

Prezentuję pogląd, że

im wcześniej Zrzeszenie przestanie istnieć, tym lepsze będzie imię łowiectwa polskiego.






PS

Panie Robercie Bałdys, Zrzeszenie PZŁ, którego członkowie godzą się, aby latami rządził nim b. tajny współpracownik służby bezpieczeństwa, do spółki z b. „aparatczykiem PZPR”, a jednocześnie b. „wiceministrem u Kiszczaka”, posiada fatalne konotacje. Nie zmieni Pan tego faktu, stawiając Stanisławowi Pawlukowi zarzut z § 11 pkt 3 dziurawego jak sito, w dodatku odchodzącego w niebyt, statutu PZŁ.

wtorek, 13 listopada 2018

"§ 124 pkt 3 lit c) Statutu PZŁ"

Okazuje się, że co prawda problem związany z wyborem członka do NRŁ podniosłem dnia 22 września 2018 r., ale już 27 czerwca, a więc dużo wcześniej, Łowczy Krajowy się nad nim nisko pochylił. No, może dokładniej mówiąc, targnęły nim wątpliwości i czym prędzej wystąpił do Ministra Środowiska z prośbą o „wykładnię przepisów ustawy w kwestii sposobu wyboru członków NRŁ na Okręgowych Zjazdach Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego”.

Spytał:

Czy ze względu na brak odrębnej regulacji w Ustawie Zmieniającej, odnoszącej się do sposobu wyboru członków NRŁ na Zjazdach Okręgowych należy stosować postanowienia obecnie obowiązującego Statutu PZŁ, zachowującego moc zgodnie z postanowieniami art. 9 ust. 1 Ustawy Zmieniającej do czasu zatwierdzenia przez Pana Ministra nowego Statutu PZŁ? Powyższe oznaczałoby wybór członka NRŁ zgodnie z postanowieniami § 124 pkt 3 lit c) Statutu PZŁ. Członek NRŁ zostałby wówczas wybrany przez Zjazd Okręgowy spośród, uprzednio wybranych przez ten Zjazd Okręgowy, delegatów na Zjazd Krajowy PZŁ”.

Trochę też wybiegł przed szereg, przestrzegając (tylko kogo?):

Przedmiotowa kwestia ma podstawowe znaczenie dla prawidłowego przebiegu Zjazdów Okręgowych PZŁ a w konsekwencji dla ważności wyboru członków nowej Naczelnej Rady Łowieckiej”.

Minister Środowiska dumał nad problemem prawie trzy miesiące, by w końcu za podpisem podsekretarza stanu, Sławomira Mazurka, odpowiedzieć Piotrowi Jenochowi.

Potem, dnia 17 października 2018, Łowczy Krajowy wysmarował do ministra kolejne zapytanie, o którym słów kilka TU napisałem. W tym to piśmie pojawiło się takie oto zdanie:

Jednocześnie przepisy Statutu Polskiego Związku Łowieckiego zawarte w 124 pkt 3 lit c oraz interpretacja Pana Ministra przedstawiona w piśmie z dnia 25 września 2018 roku, wskazują jasno, że członkowie Naczelnej Rady Łowieckiej powinni zostać wybrani spośród wcześniej wyłonionych, poprzez głosowanie, delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów PZŁ”,

które niezmiernie mnie zaciekawiło, a nawet... postawiło w stan osłupienia. Temu właśnie zdaniu, a właściwie interpretacji Sławomira Mazurka z dnia 25 września 2018 r., do której dotarłem nieco później, chciałbym poświęcić niniejszą dyskusję, jeśli oczywiście... będę miał z kim dyskutować.

Tak nawiasem mówiąc, nie mogę się nadziwić, że interpretacji dokonał wiceminister Sławomir Mazurek (nie posiada w zakresie przydzielonych kompetencji czegokolwiek związanego z Polskim Związkiem Łowieckim), a nie przykładowo Małgorzata Golińska (wykonuje kompetencje Ministra w stosunku do Polskiego Związku Łowieckiego). Ponadto przecież w ministerstwie funkcjonuje Departament Prawny, z dyrektor Agnieszką Chilmon w roli głównej. Hm... Widocznie tak miało być :-), ale dlaczego?



Czytamy w interpretacji Sławomira Mazurka:

Zgodnie z art. 32a ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 13 października 1995 r. - Prawo łowieckie [...], zwanej dalej „Prawem łowieckim”, organem Polskiego Związku Łowieckiego jest m.in. Naczelna Rada Łowiecka, do zadań której należy nadzór nad działalnością Zarządu Głównego oraz realizacja innych zadań przewidzianych statutem. W myśl art. 32a ust. 4 Prawa łowieckiego, w skład Naczelnej Rady Łowieckiej wchodzą członkowie wybrani przez okręgowe zjazdy delegatów – po jednym z każdego okręgu. Warto również zaznaczyć, że Prawo łowieckie nie reguluje w innych przepisach kwestii związanych z wyborem członków NRŁ i w związku z tym szczegóły w tym zakresie powinny wynikać ze statutu Związku.

Co istotne w niniejszej sprawie, zgodnie z art. 9 ust. 1 ustawy z dnia 22 marca 2018 r. o zmianie ustawy – Prawo łowieckie oraz niektórych innych ustaw [...], zwanej dalej „nowelizacją Prawa łowieckiego”, statut Polskiego Związku Łowieckiego obowiązujący w dniu wejścia w życie nowelizacji zachowuje moc do dnia zatwierdzenia przez ministra właściwego do spraw środowiska nowego statutu Polskiego Związku Łowieckiego. Do dnia dzisiejszego do Ministerstwa Środowiska nie wpłynął projekt nowego statutu, który powinien zostać przygotowany w oparciu o procedurę określoną w art. 9 nowelizacji Prawa łowieckiego.

Zarządy okręgowe, zgodnie z art. 9 ust. 10 nowelizacji Prawa łowieckiego, zwołują zwyczajne okręgowe zjazdy delegatów nie później niż w terminie dwóch miesięcy od dnia ich powołania zgodnie z art. 9 ust. 5 i 6 nowelizacji Prawa łowieckiego. W myśl art. 9 ust. 11 pkt 2 nowelizacji Prawa łowieckiego, zwyczajne okręgowe zjazdy delegatów, zwołane zgodnie z ust. 10, wybiorą członków Naczelnej Rady Łowieckiej.

Ze wskazanego powyżej art. 9 ust. 1 nowelizacji Prawa łowieckiego wynika, że działania okręgowych zjazdów delegatów powinny zostać podjęte w oparciu o regulacje dotychczasowego statutu Polskiego Związku Łowieckiego, tj. statutu stanowiącego załącznik do uchwały XXI Krajowego Zjazdu Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego z dnia 2 lipca 2005 r. (z uwzględnieniem zmian wprowadzonych uchwałą XXII KZD PZŁ z dnia 12 września 2015 r.), zwanego dalej „statutem PZŁ”.

§ 124 pkt 3 lit. c statutu PZŁ po części powtarza brzmienie Prawa łowieckiego stanowiąc, że do kompetencji okręgowego zjazdu delegatów należy wybór spośród delegatów na okręgowy zjazd delegatów m.in. członka do Naczelnej Rady Łowieckiej spośród delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów. Przyjmując, że – zgodnie z art. 32 ust. 4 pkt 3 Prawa łowieckiego – statut ma regulować m.in. tryb dokonywania wyboru organów PZŁ, należy uznać, że ujęte w statucie PZŁ dookreślenie, że wybór członka Naczelnej Rady Łowieckiej ma nastąpić spośród delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów, nie jest sprzeczne z Prawem łowieckim, mieści się w regulacji z zakresu trybu wyboru organu i znajduje zastosowanie także do wyboru członków Naczelnej Rady Łowieckiej po nowelizacji Prawa łowieckiego.

Podsumowując, uprzejmie informuję, że zgodnie z art. 9 ust. 1 nowelizacji Prawa łowieckiego, statut Polskiego Związku Łowieckiego obowiązujący w dniu wejścia w życie niniejszej ustawy zachowuje moc do dnia zatwierdzenia przez ministra właściwego do spraw środowiska nowego statutu Polskiego Związku Łowieckiego. W konsekwencji oznacza to stosowanie wprost postanowień obecnego Statutu, pod warunkiem ich niesprzeczności ze znowelizowaną ustawą, aż do momentu zatwierdzenia przez ministra właściwego do spraw środowiska nowego statutu Polskiego Związku Łowieckiego. Na marginesie należy podkreślić, że zasady ubiegania się o bycie członkiem Naczelnej Rady Łowieckiej oraz zgłaszania kandydatów na to stanowisko powinny być transparentne, ustalone i zakomunikowane wszystkim członkom okręgowego zjazdu delegatów z odpowiednim wyprzedzeniem, tak aby każdy uprawniony mógł bez przeszkód skorzystać z przysługującego mu czynnego i biernego prawa na równych warunkach”.



Co do meritum, nie podzielam poglądu Sławomira Mazurka.



Zasadniczą częścią interpretacji wiceministra S. Mazurka jawi się następujący akapit jego wypowiedzi:

§ 124 pkt 3 lit. c statutu PZŁ po części powtarza brzmienie Prawa łowieckiego stanowiąc, że do kompetencji okręgowego zjazdu delegatów należy wybór spośród delegatów na okręgowy zjazd delegatów m.in. członka do Naczelnej Rady Łowieckiej spośród delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów. Przyjmując, że – zgodnie z art. 32 ust. 4 pkt 3 Prawa łowieckiego – statut ma regulować m.in. tryb dokonywania wyboru organów PZŁ, należy uznać, że ujęte w statucie PZŁ dookreślenie, że wybór członka Naczelnej Rady Łowieckiej ma nastąpić spośród delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów, nie jest sprzeczne z Prawem łowieckim, mieści się w regulacji z zakresu trybu wyboru organu i znajduje zastosowanie także do wyboru członków Naczelnej Rady Łowieckiej po nowelizacji Prawa łowieckiego”.



W tym miejscu wypada zauważyć, że § 124 pkt 3 lit. „c” statutu PZŁ, wbrew temu co głosi autor, NIE POWTARZA brzmienia Prawa łowieckiego, gdyż ustawodawca nie ograniczył zbioru kandydatów na członków NRŁ do grona delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów. Ba, nie ograniczył zbioru kandydatów na członków NRŁ nawet do kręgu delegatów na okręgowy zjazd delegatów. Jeżeli nie uczynił tego ograniczenia, a dokonał go w przypadku wyborów delegatów na KZD, to poniekąd podobnie jak i w przypadkach innych wyborów, zwanych w ustawie „powołaniem” (patrz: Kapituła Odznaczeń Łowieckich, organy typu rzecznik dyscyplinarny czy sąd łowiecki), w których tego typu ograniczenia nie zostały poczynione, spektrum kandydatów jest bardzo szerokie. O wiele bardziej, niż sugerują to panowie P. Jenoch i S. Mazurek.


Prawdą jest, że „zgodnie z art. 32 ust. 4 pkt 3 Prawa łowieckiego – statut ma regulować m.in. TRYB dokonywania wyboru organów PZŁ” (także: „zmiany bądź uzupełnienia składu”), ale pojęcie „tryb” niekoniecznie musi związane być ograniczaniem biernego prawa wyborczego znacznej części członków PZŁ, zwłaszcza jeżeli ustawodawca takiego ograniczenia wyraźnie nie wprowadził.


Przyjrzyjmy się raz jeszcze § 124 pkt 3 statutu:

§ 124
Do kompetencji okręgowego zjazdu delegatów należy:
[...]
3) wybór spośród delegatów na okręgowy zjazd delegatów:
a) okręgowej rady łowieckiej,
b) delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów,
c) członka do Naczelnej Rady Łowieckiej oraz w ustalonej kolejności jego
zastępców, spośród delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów
;”.

Postawmy pytanie:

Co by się stało, gdyby tego zapisu nie było? Jaki kataklizm czy organizacyjny paraliż nawiedziłby Polski Związek Łowiecki? A no żaden :-) Po pierwsze – okręgowy zjazd delegatów utracił kompetencję wyboru okręgowej rady łowieckiej. Nastąpiło to nowelizacją ustawy z dnia 22 marca 2018 r. Inaczej mówiąc, § 124 pkt 3 lit. „a” statutu jest niezgodny z ustawą Prawo łowieckie. Po drugie – w art. 9 ust. 11 pkt 1 ustawy z dnia 22 marca 2018 r. nakłada się na okręgowe zjazdy delegatów, zwołane zgodnie z ust. 10, obowiązek „wybrania delegatów na zwyczajny Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego”. Ba, w połączeniu z art. 32a ust. 3 ustawy Prawo łowieckie – spośród delegatów na okręgowy zjazd delegatów. Inaczej mówiąc, § 124 pkt 3 lit. „b” statutu tylko powtarza ustawową regulację, zatem „jest potrzebny, jak umarłemu kadzidło”.



Przejdźmy zatem do najważniejszego dla istoty rzeczy § 124 pkt 3 lit. „c”. Uważam, że najlepiej dla sprawy byłoby wówczas, kiedy by tego zapisu w ogóle nie było. Członkowie Naczelnej Rady Łowieckiej wybrani zostaliby po prostu na podstawie art. 9 ust. 11 pkt 2 ustawy z dnia 22 marca 2018 r., spośród delegatów na okręgowe zjazdy delegatów (chociaż uważam, że zapisy ustawy nowelizującej nie ograniczają tu listy potencjalnych kandydatów... do grona wyłącznie delegatów) i nie byłoby całego zamieszania, a przede wszystkim byłoby zgodnie z prawem. Problem polega na tym, że § 124 pkt 3 lit. „c” statutu jednak istnieje, a jednocześnie zarówno pan P. Jenoch, jak i S. Mazurek, nie potrafią dostrzec jego wadliwości, de facto uniemożliwiającej zastosowanie go do zmienionych realiów prawnych; zastosowanie lege artis.


§ 124 pkt 3 lit. „c” statutu, pomijając jego dwuznaczność ze względu na przedziwną konstrukcję gramatyczną, wpasowywał się w pewną rzeczywistość, opisywaną wyłącznie statutem PZŁ. Z chwilą, kiedy materia wyboru członków Naczelnej Rady Łowieckiej znalazła swoje odzwierciedlenie w zapisach ustawy (z dniem 1 kwietnia 2018 r.), jego – powiedziałbym – swego rodzaju niekompatybilność z ustawą aż bije po oczach. Dotyczył sytuacji, kiedy okręgowy zjazdy delegatów wybierał „członka do Naczelnej Rady Łowieckiej” (razy 49 zjazdów), a Krajowy Zjazd Delegatów dokonywał później jeszcze „wyboru 10 członków Naczelnej Rady Łowieckiej spośród delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów”. Nietrudno tu zauważyć, że członkiem NRŁ bywało się wówczas dopiero od dnia obrad KZD, a nie wcześniej, jak ma to miejsce teraz, czyli po nowelizacji ustawy Prawo łowieckie ustawą z dnia 22 marca 2018 r.


Dodatkowej beznadziejności, jeśli chodzi o merytoryczną wartość (a w zasadzie jej brak) i jednocześnie ważność prawną, nadaje zapisowi § 124 pkt 3 lit. „c” statutu ta jego część, która rzekomo upoważnia okręgowy zjazd delegatów do wyboru „zastępców członka do Naczelnej Rady Łowieckiej”. Ustawa z dnia 22 marca 2018 r. przewiduje katalog „zastępców” jedynie w stosunku do Głównego Rzecznika Dyscyplinarnego i okręgowych rzeczników dyscyplinarnych. Regulując w ustawie nowelizującej kwestię wyboru członków Naczelnej Rady Łowieckiej (art. 9 ust. 11 pkt 2), ustawodawca nawet jednym słowem nie wspomina o wyborze ich „zastępców”.


Reasumując:

§ 124 pkt 3 lit. „c” statutu powinien już z dniem wejścia w życie ustawy z dnia 22 marca 2018 r. o zmianie ustawy – Prawo łowieckie oraz niektórych innych ustaw, zostać powszechnie uznany za taki, który utracił moc z wielu względów, dających się sprowadzić do wspólnego mianownika, w postaci niezgodności z zasadami poprawnej legislacji, wywodzonymi z art. 2 Konstytucji RP.
 
 
 
 
 
 
 

sobota, 10 listopada 2018

„... rżnie głupa”

Do klasyki głośnych powiedzeń przeszło zdanie, które wypowiedział kiedyś Janusz Korwin-Mikke:

Rząd rżnie głupa”.

Nasuwa mi się na myśl to powiedzenie, a w zasadzie jego parafraza, gdy czytam pismo Łowczego Krajowego do Ministra Środowiska:




„Warszawa, 17 października 2018 roku

Sz. P.
Henryk Kowalczyk
Minister Środowiska

Zwracam się z uprzejmym zapytaniem o przedstawienie wykładni prawnej w zakresie zagadnienia związanego z wyborami członków Naczelnej Rady Łowieckiej, na okręgowych zjazdach delegatów.

Zgodnie z zapisami znowelizowanej ustawy - Prawo łowieckie zawartymi w artykule 32a ust. 4, w skład Naczelnej Rady Łowieckiej wchodzą członkowie wybrani przez okręgowe zjazdy delegatów - po jednym z każdego okręgu. Jednocześnie przepisy Statutu Polskiego Związku Łowieckiego zawarte w 124 pkt 3 lit c oraz interpretacja Pana Ministra przedstawiona w piśmie z dnia 25 września 2018 roku, wskazują jasno, że członkowie Naczelnej Rady Łowieckiej powinni zostać wybrani spośród wcześniej wyłonionych, poprzez głosowanie, delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów PZŁ.

Ze względu na fakt, iż w 3 okręgach, podczas okręgowych zjazdów delegatów, nie zastosowano tego rodzaju procedury wyboru członka Naczelnej Rady Łowieckiej, a wyboru dokonano spośród wszystkich delegatów obecnych na zjeździe, prosimy o przedstawienie stanowiska w zakresie postępowania w tych przypadkach.

1. Czy uchwała okręgowego zjazdu delegatów o wyborze członka Naczelnej Rady Łowieckiej podjęta niezgodnie ze Statutem powinna zostać uchylona, a jeśli tak to w jakim trybie i przez jaki podmiot?
2. Czy uchwała podjęta niezgodnie ze Statutem o wyborze członka Naczelnej Rady Łowieckiej jest nieważna z mocy prawa?
3. Czy funkcjonuje organ nowej Naczelnej Rady Łowieckiej w przypadku wyboru członków tworzących ten organ w sposób niezgodny ze Statutem?

Proszę także o wykładnię: w zakresie procedury unieważnienia tego rodzaju wyborów, lub całego zjazdu okręgowego oraz zasad postępowania w zakresie zwołania kolejnego okręgowego zjazdu delegatów, celem dokonania wyborów członka Naczelnej Rady Łowieckiej, zgodnie z przepisami ustawy — Prawo łowieckie oraz Statutu Polskiego Związku Łowieckiego.

Z uwagi na opisane wątpliwości dotyczące terminu „zafunkcjonowania" Naczelnej Rady Łowieckiej oraz dalszego postępowania w celu jak najszybszego podjęcia działań przywracających ład prawny, uprzejmie prosiłbym Pana Ministra o uznanie tej sprawy jako pilnej.

Z wyrazami szacunku
ŁOWCZY KRAJOWY
Piotr Jenoch”



Gdy czytam pytania, jakie Piotr Jenoch postawił Henrykowi Kowalczykowi:

1. Czy uchwała okręgowego zjazdu delegatów o wyborze członka Naczelnej Rady Łowieckiej podjęta niezgodnie ze Statutem powinna zostać uchylona, a jeśli tak to w jakim trybie i przez jaki podmiot?
2. Czy uchwała podjęta niezgodnie ze Statutem o wyborze członka Naczelnej Rady Łowieckiej jest nieważna z mocy prawa?
3. Czy funkcjonuje organ nowej Naczelnej Rady Łowieckiej w przypadku wyboru członków tworzących ten organ w sposób niezgodny ze Statutem”?


nasuwają mi się wnioski następujące: ...



ad 1, 2 i 3) Po nowelizacji ustawy Prawo łowieckie ustawą z dnia 22 marca 2018 r. o zmianie ustawy – Prawo łowieckie oraz niektórych innych ustaw, co prawda, jak czytamy w art. 9 ust. 1 ustawy nowelizującej:

Statut Polskiego Związku Łowieckiego obowiązujący w dniu wejścia w życie niniejszej ustawy zachowuje moc do dnia zatwierdzenia przez ministra właściwego do spraw środowiska nowego statutu Polskiego Związku Łowieckiego”,

ale oczywistą sprawą jest, że wiele jego zapisów nie przystaje do nowych uregulowań w stopniu tak znacznym, że nie można ich stosować od zaraz. Z całą pewnością nie należy do tej części statutu PZŁ jego § 105, który nawet w najmniejszym stopniu nie budzi jakichkolwiek wątpliwości interpretacyjnych. Stanowi on wyraźnie:

㤠105
Do kompetencji Krajowego Zjazdu Delegatów należy:
9) uchylanie sprzecznych z prawem bądź Statutem uchwał okręgowych zjazdów delegatów”.


Tak więc tylko Krajowy Zjazd Delegatów władny jest uchylić uchwały okręgowych zjazdów delegatów, w tym także te uchwały, które dotyczą potencjalnie wadliwego pod względem proceduralnym „wyboru członka Naczelnej Rady Łowieckiej”.

Czy możliwe jest, aby Piotr Jenoch o tym nie wiedział???

Znacznie poważniejszą kwestią wydaje się być inny problem, o który być może Łowczy Krajowy zapyta... w następnym swoim piśmie, skierowanym do Ministra Środowiska :-) Otóż jeżeli przyjąć w ślad za art. 9 ust. 11 pkt 2 ustawy nowelizującej z dnia 22 marca 2018 r., że wybór członków nowej, zdezubekizowanej Naczelnej Rady Łowieckiej został zakończony, to oczywistą sprawą staje się teza następująca:

Wybrana w 2015 r. na 5-letnią kadencję Naczelna Rada Łowiecka, w związku z art. 9 ust. 9 ustawy z dnia 22 marca 2018 r. zakończyła swoją kadencję.

A jeżeli tak, powstaje zasadnicze pytanie:

Kto, jaki organ, władny jest zwołać pierwsze posiedzenie nowo wybranej Naczelnej Rady Łowieckiej?

Z całą pewnością statutowy zapis:

㤠110
2. Pierwsze posiedzenie Naczelnej Rady Łowieckiej danej kadencji, bezpośrednio
po jej wyborze
, zwołuje i otwiera przewodniczący Krajowego Zjazdu Delegatów [...]”,


nie przystaje do aktualnych realiów. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy nie ma komu zwołać... Krajowego Zjazdu Delegatów – wybrana w 2015 r. NRŁ zakończyła swoja kadencję, a nowa przejawia problem z rozpoczęciem swojej. Przypomnę:

㤠108
Do zadań Naczelnej Rady Łowieckiej należy:
1) zwoływanie Krajowego Zjazdu Delegatów [...]”.


Jeżeli zatem nie uznamy, że nowa NRŁ może... sama się zwołać, to mamy klasycznego szachowego pata. I wówczas w zasadzie tylko na drodze szybkiej ścieżki legislacyjnej można rzecz naprawić (chociaż zauważam jeszcze jedną inną możliwość, o której przy następnej okazji). Np. poprzez wprowadzenie do ustawy z dnia 22 marca 2018 r. o zmianie ustawy – Prawo łowieckie oraz niektórych innych ustaw, nowego brzmienia art. 9 ust. 12, ot przykładowo takiego:

12. Naczelna Rada Łowiecka, której pierwsze posiedzenie niezwłocznie zwoła Minister Środowiska:
1) powoła podczas tego posiedzenia członków Kapituły Odznaczeń Łowieckich, Główny Sąd Łowiecki, Głównego Rzecznika Dyscyplinarnego i jego zastępców, okręgowe sądy łowieckie oraz okręgowych rzeczników dyscyplinarnych i ich zastępców, nie później niż w terminie miesiąca od dnia jej wyboru zgodnie z ust. 11 pkt 2;
2) opracuje projekt statutu Polskiego Związku Łowieckiego i przedłoży go do uchwalenia przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego, nie później niż w terminie dwóch miesięcy od pierwszego posiedzenia trzech miesięcy od dnia jej wyboru zgodnie z ust. 11 pkt 2
”.

A tak na marginesie mówiąc, ileż to problemów mamy ze znowelizowanym art. 32 ust. 3 ustawy Prawo łowieckie. Należało w ostatniej nowelizacji przywrócić, po drobnej korekcie, zapis pierwotny:

Polski Związek Łowiecki oraz koła łowieckie działają na podstawie ustawy oraz statutu nadanego, w drodze rozporządzenia, przez ministra właściwego do spraw środowiska, po zasięgnięciu opinii Polskiego Związku Łowieckiego uchwalonego przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego i zatwierdzonego przez ministra właściwego do spraw środowiska.

I problemów nie byłoby żadnych.


 

czwartek, 8 listopada 2018

"Łowienie ryb w mętnej wodzie"

Napisałem dnia 25 września m.in. tak:

Problemem pozostanie zwołanie pierwszego posiedzenia nowej NRŁ, ale jak znam życie, wierchuszka PZŁ coś wymyśli, a pozostali będą musieli się dostosować. Czy im się będzie to podobało czy nie.

Odnoszę wrażenie, że jeżeli do końca tygodnia stara NRŁ nie wykona jakiegoś ruchu (w kwestii zwołania KZD), to nowej NRŁ nie pozostanie nic innego, jak zwołać... się samej!

Bo cóż jej robić, skoro ustawodawca nie dopilnował tego szczegółu, a zapisy statutu w tym względzie nie pasują do nowej rzeczywistości
.

No i teraz zastanawiam się, czy aby do końca miałem rację, pisząc:

ustawodawca nie dopilnował tego szczegółu

Hm... Z dzisiejszej perspektywy odnoszę wrażenie, że chociaż ustawodawca mógł dopilnować tego szczegółu, ale... nie musiał. Jeśli uznał, że nie musiał, to widocznie miał ku temu jakieś podstawy. Chociażby w postaci tego oto zapisu ustawy Prawo łowieckie:

Art. 32
4. Statut Polskiego Związku Łowieckiego określa w szczególności:
6) tryb działania organów Polskiego Związku Łowieckiego [...];


Ustawodawca, tworząc zapisy ustawy, w najmniejszym stopniu nie musi mieć na uwadze przepisów niższej rangi. W szczególności redagując zapisy ustawy z dnia 22 marca 2018 r. o zmianie ustawy - Prawo łowieckie oraz niektórych innych ustaw, nie musiał kierować się... zapisami statutu PZŁ :-). Jeśli po podpisaniu ustawy przez Prezydenta RP jakieś zapisy statutu wymagały niezwłocznej nowelizacji, wręcz natychmiastowej, to należało błyskawicznie uruchomić odpowiednią procedurę. Możliwości było przynajmniej kilka. Minęło ponad pół roku, a Polski Związek Łowiecki nie wykonał w tym zakresie nawet ćwierć ruchu. Zero! Totalne zero! Bo mu tak widocznie pasowało i pasuje nadal, a zwłaszcza niektórym osobom z tzw. wierchuszki. No i mamy ciągle w tym zdezelowanym statucie taki oto zapis:

§ 110
2. Pierwsze posiedzenie Naczelnej Rady Łowieckiej danej kadencji, bezpośrednio
po jej wyborze, zwołuje i otwiera przewodniczący Krajowego Zjazdu Delegatów
”,

który nijak pasuje do obecnej rzeczywistości.

Cóż stało na przeszkodzie, aby przykładowo na którąś z majowych sobót zwołać Nadzwyczajny Krajowy Zjazd Delegatów, podczas którego można było, po pierwsze omówić wiele palących problemów (a byłoby komu i nad czym dyskutować), jak i przede wszystkim dokonać niezbędnej nowelizacji statutu, w tym dotyczącej przede wszystkim § 110... Rozumiem, że taki bieg wydarzeń nie byłby z wiadomych przyczyn „na rękę” prezesowi Andrzejowi Gduli, ale jakie starania w tym zakresie poczynił przewodniczący ZG PZŁ Piotr Jenoch? Przeprowadził rozmowę z prezesem Gdulą, z prezesami okręgowych rad łowieckich czy członkami ustępującej Naczelnej Rady Łowieckiej? Jaki ma pomysł na rozwiązanie organizacyjnego pata, który z jego świadomym czy nieświadomym, ale jednak udziałem, niewątpliwie powstał w Polskim Związku Łowieckim?

Nieśmiało podnoszę problem, że od kwietnia br. wytworzyła się niespotykana w całej 66-letniej historii zrzeszenia PZŁ sytuacja, w której całym Polskim Związkiem Łowieckim jednoosobowo zarządza, a w zasadzie – mówiąc wprost – rządzi, Łowczy Krajowy. Upoważniają mnie do takiej konstatacji fakty następujące:

– wygaszone zostały mocą prawa okręgowe rady łowieckie,
– powołana w roku 2015 na 5-letnią kadencję Naczelna Rada Łowiecka, praktycznie już nie istnieje,
– nowa, zdezubekizowana Naczelna Rada Łowiecka, nawet, jeśli teoretycznie rzecz biorąc, być może powstała, nie posiada mocy prawnej, aby jej członkowie mogli zebrać się na inauguracyjnym posiedzeniu,
– minimum jeden członek Zarządu Głównego zbyt często jest ignorowany przez przewodniczącego, a pozostali... brak słów,
– w niejasnych okolicznościach żegnają się z pracą co raz to następni, etatowi pracownicy Zarządu Głównego,
– szeregowi członkowie Polskiego Związku Łowieckiego traktowani są przez „Zarząd Główny” (czytaj: przez Piotra Jenocha) w kategoriach jedynie „eksterminatorów” czarnego zwierza oraz dostarczycieli środków finansowych; na oficjalnej stronie internetowej PZŁ skąpi im się zasadniczych informacji, które należą im się jak przysłowiowa psu kość – ot chociażby w zakresie szczegółowych „wyników audytu finansowego” czy na temat: Dokąd zmierzasz PeZetele bez Naczelnej Rady Łowieckiej oraz nowego, przystosowanego do znowelizowanej ustawy Prawo łowieckie statutu?,
– Łowczy Krajowy wysyła do Ministra Środowiska projekt niekorzystnej dla kół łowieckich nowelizacji ustawy Prawo łowieckie oraz kilka jeszcze innych projektów w ramach „działań proponowanych przez Zarząd Główny”, w sytuacji, kiedy tenże Zarząd Główny nie podjął w temacie żadnych oficjalnych decyzji,
– woda, w której pływają wszyscy członkowie zrzeszenia, staje się coraz bardziej mętna, ale nie widać woli decydentów do jej przefiltrowania; no cóż, widocznie „łowienie ryb w mętnej wodzie” odpowiada im.

poniedziałek, 29 października 2018

29 października 1952 r.

Mit o przypadającej w tym roku 95 rocznicy powstania Polskiego Związku Łowieckiego fałszuje obraz jego rzeczywistego rodowodu. Dzisiaj przypada 66. rocznica podpisania Dekretu z dnia 29 października 1952 r. o prawie łowieckim. Dekret wszedł w życie z dniem ogłoszenia. Podpisali go:

Prezydent Rzeczypospolitej: Bolesław Bierut
Prezes Rady Ministrów: Józef Cyrankiewicz
Minister Leśnictwa: Bolesław Podedworny

Warto przypomnieć sobie jego zapisy. Oto ich fragment:

Art. 41. 1. Z dniem powstania zrzeszenia pod nazwą Polski Związek Łowiecki Minister Leśnictwa za zgodą Prezesa Rady Ministrów zarządzi likwidację dotychczasowego stowarzyszenia pod nazwą „Polski Związek Łowiecki”. Likwidację dotychczasowego stowarzyszenia pod nazwą „Polski Związek Łowiecki” przeprowadzi zrzeszenie pod nazwą Polski Związek Łowiecki, które przejmie majątek stowarzyszenia”.


Zrzeszenie Polski Związek Łowiecki powstało na podstawie Dekretu z dnia 29 października 1952 r. o prawie łowieckim, natomiast wcześniej, dnia 20 kwietnia 1923 roku, do Rejestru Stowarzyszeń i Związków, wpisany został Centralny Związek Polskich Stowarzyszeń Łowieckich z siedzibą w Warszawie. Statut CZPSŁ został niejako przyjęty w lipcu tego samego roku, a dokonano tego podczas spotkania przedstawicieli... trzech towarzystw łowieckich i 11 kół łowieckich. Była to zaledwie garstka podmiotów zainteresowanych wówczas działalnością łowiecką. Poza nią pozostawał m.in. Polski Związek Myśliwych w Poznaniu, z całym szeregiem stowarzyszeń do niego należących. Dopiero w rok później, po powstaniu Wielkopolskiego Związku Myśliwych (PZM zlikwidowano, jak później zlikwidowano... stowarzyszenie PZŁ), wielkopolskie stowarzyszenia zaczęły przystępować do Centralnego Związku.

Potem nastąpił rok 1927, który zaowocował wydaniem Rozporządzenia Prezydenta RP z dnia 3 grudnia 1927 r. o prawie łowieckim. W rozporządzeniu tym, na temat Polskiego Związku Łowieckiego... ba... na temat Centralnego Związku Polskich Stowarzyszeń Łowieckich, nie znalazło się... ani jedno zdanie. Zupełnie tak, jakby tego tworu w ogóle nie było.

Aby ludziska całkiem o nim nie zapomnieli, dnia 28 czerwca 1929 r., do odpowiedniego rejestru dokonano ponownego wpisu stowarzyszenia, tym razem pod nazwą Polski Związek Stowarzyszeń Łowieckich. Było to więc stowarzyszenie... stowarzyszeń.

I nastąpił grudzień 1936 r., kiedy to w miejsce Polskiego Związku Stowarzyszeń Łowieckich, powołano do życia stowarzyszenie Polski Związek Łowiecki i współczesne zrzeszenie Polski Związek Łowiecki ma z nim tyle wspólnego, ile wspólnego z działającym w Warszawie w latach dwudziestych ubiegłego wieku Polskim Towarzystwem Łowieckim, ma powołane do życia półtora roku temu stowarzyszenie Polskie Towarzystwo Łowieckie. Czyli nic.

Wpis stowarzyszenia Polski Związek Łowiecki do rejestru nastąpił w roku 1937. Tuż przed wybuchem wojny stowarzyszenie to posiadało około 11 tys. członków, co stanowiło zaledwie lekko ponad 20 % wszystkich polujących w kraju.

Jakim cudem wierchuszka dzisiejszego zrzeszenia PZŁ nakazuje dzień 6 stycznia 1923 r. czcić jako dzień powstania Polskiego Związku Łowieckiego, wiedzą chyba tylko panowie L. Bloch i A. Gdula, bo ja pojęcia nie mam dlaczego.



Historia Polskiego Związku Łowieckiego 


...bym napisał, wskazując na ciągłość istnienia różnych bytów organizacyjnych poprzez ludzi, którzy stosownie do istniejących warunków realizowali to, co stanowiło dla nich wartość, ich interesowało i czemu się poświęcali.

Ciekawe czy wierzysz w to, co głosisz – dwa różne byty, poprzez fakt uczestnictwa w nich tych samych ludzi, stają się jednym bytem, a przynajmniej kontynuacją jednego przez drugiego. Hm...

WIARUSie, nikt rozsądny nie twierdzi dzisiaj, że Polska powojenna, przez fakt uczestnictwa w jej życiu politycznym, społecznym i gospodarczym częściowo tych samych ludzi, była prostą kontynuacją II Rzeczypospolitej. „Wizerunek orła białego w koronie w czerwonym polu”, jako godło Rzeczypospolitej, zaczął po latach przerwy znowu obowiązywać dopiero dnia 31 grudnia 1989 r. Wcześniej funkcjonowała Polska Rzeczpospolita Ludowa, byt państwowy rozpoczęty w 1952 r. Zjawiskiem niesamowitym, wręcz kuriozalnym, kompletnie niewytłumaczalnym racjonalnie, jest fakt, że w roku 1989 zmienił się ustrój Polski, ale nie zmienił się model łowiectwa Polskiego. Tak jak go przyklepano Dekretem z dnia 29 października 1952 r. o prawie łowieckim, a więc w roku „uchwalenia” stalinowskiej konstytucji zwanej lipcową (jak powszechnie wiadomo – napisanej przez Bieruta, ale wielokrotnie poprawianej przez Stalina), tak z drobnymi, kosmetycznymi poprawkami, trwa do dziś dnia.

Nie mamy powodów, aby w istotnym stopniu kwestionować przebieg wydarzeń do roku 1939, a nawet 1944, przedstawiony nam przez Zbigniewa Kowalskiego (przypominam – od roku... 1952 redaktora naczelnego propagandowej tuby zrzeszenia PZŁ), chociaż jego opinia o tych zdarzeniach może już powodować, że czujniki bezpieczeństwa dają znać o sobie.

Jeszcze jaskrawiej zaczynają świecić lampki ostrzegawcze, gdy zaczynamy czytać rozdział III, czyli dotyczący okresu, rozpoczynającego się dniem 1 lipca 1944 r. Odnoszę wrażenie, że od tego momentu nie znajdziemy w materiale ani jednego zdania, które nie byłoby zgodne z programową linią wszechwładnej, właśnie budzącej się wówczas do życia Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Propaganda, propaganda, propaganda...

Weźmy pod uwagę dla przykładu ten oto fragment:

„Dzień 30 maja (1947 r.) stał się dla Polskiego Związku Łowieckiego dniem wielkiej wagi i nagrody za dotychczasową pracę. Tego bowiem dnia delegacja Polskiego Związku Łowieckiego w składzie: Prezesa Generała Szareckiego i Przewodniczącego Komitetu Wykonawczego Z. Kowalskiego […] złożyła na ręce Marszałka Polski Michała Żymierskiego prośbę o przyjęcie przez Niego Wysokiego Protektoratu nad Polskim Związkiem Łowieckim. Marszałek Polski przychylił się do prośby […]. Marszałek Polski okazał specjalne zainteresowanie „Łowcem Polskim”. Audiencja trwała prawie półtorej godziny”.

No, bardziej szlachetnego protektoratu nie mogli sobie już wymyślić. Michał Rola-Żymierski - kryminalista, „agent sowieckiego wywiadu NKWD”, „zdrajca w służbie sowieckiej”...

Jak by nie patrzył, Zbigniew Kowalski pisał swoje wypociny na zamówienie władzy ludowej w 1948 r. i pojęcia nie miał, co wydarzy się w ciągu najbliższych kilku lat, a efekt tego był taki, że proces zarzynania stowarzyszenia o nazwie Polski Związek Łowiecki, rozpoczęty latem 1944 r., ostatecznie zakończony został wraz z wdrożeniem do życia Dekretu Bieruta z dnia 29 października 1952 r. o prawie łowieckim, podpisanego także przez Cyrankiewicza i Podedwornego.

Na przełomie lat 1952/1953 stowarzyszenie Polski Związek Łowiecki ostatecznie przestało istnieć, chociaż jego „śmierć kliniczna” nastąpiła już w momencie wybuchu II wojny światowej. Powstałe na zgliszczach stowarzyszenia zrzeszenie, o zawłaszczonej nazwie Polski Związek Łowiecki, obrało na pierwszego w historii prezesa swojej Naczelnej Rady Łowieckiej – generała Armii Radzieckiej i ludowego Wojska Polskiego Stanisława Popławskiego. Niejako ukoronowaniem okresu przewodzenia Polskim Związkiem Łowieckim, było dla Popławskiego... dowodzenie oddziałami wojska (10 tys. żołnierzy), tłumiącymi wystąpienia robotnicze w Poznaniu. Zginęło wówczas kilkadziesiąt osób, a rannych zostało około 600!

WIARUSie, głoszenie teorii o słuszności tezy o 95-letniej historii zrzeszenia Polski Związek Łowiecki, jest z mojego punktu widzenia działaniem zahaczającym o pojęcie świętokradztwa, gdzie w roli znieważonej występuje pamięć przedwojennego stowarzyszenia. Przy takim spojrzeniu na problem, pozwolę sobie podzielić Twój pogląd, gdy mówisz:

O wszystkim można rozmawiać, a nawet mieć odmienne zdanie, ale faktom nie należy zaprzeczać, ani je (ich) deprecjonować!
 

niedziela, 21 października 2018

W co gra pani wiceminister Małgorzata Golińska?

Pismo p. Małgorzaty Golińskiej
"Projekt ustawy" według p. Małgorzaty Golińskiej 

Mnóstwo pytań nasuwa mi się na myśl w tej akurat chwili, ale pierwsze z nich jest następujące:

W jakim trybie pani wiceminister Małgorzata Golińska rozsyła do zaopiniowania wypociny ekipy pana Piotra Jenocha? Hm? Czyżby... „w żadnym trybie”? Tak po prostu i już?


W ramach działu administracji rządowej środowisko (ustawa z dnia 4 września 1997 r. o działach administracji rządowej) Minister przedkłada inicjatywy i projekty aktów normatywnych, w szczególności projekty ustaw i rozporządzeń.

Projekty ustaw i rozporządzeń zgłoszone przez Ministra Środowiska można znaleźć na stronie Rządowego Centrum Legislacji
”.

No to wchodzimy w Listę projektów zamieszczonych na stronie Rządowego Centrum Legislacji. Kto pomoże wskazać mi przedmiotowy projekt ustawy przedłożony przez Ministra Środowiska?


Pismo podpisane przez Piotra Jenocha, a które poprzez podległego jej pracownika rozpowszechnia p. Małgorzata Golińska , jak by nie było – wiceminister w Ministerstwie Środowiska, datowane jest na dzień 24 września 2018 r. W piśmie tym jego autor pisze o „działaniach proponowanych przez Zarząd Główny Polskiego Związku Łowieckiego”. Pisze m.in. o „Projekcie ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia zwalczania chorób zakaźnych zwierząt”. Pytam:

Na którym z tegorocznych posiedzeń Zarządu Głównego PZŁ został przyjęty... przedmiotowy projekt ustawy? Miało to miejsce podczas posiedzenia

12 października :-),

11 września,

2 sierpnia,

11 lipca,

12 czerwca,

15 maja
czy

30 kwietnia?

Jeżeli na którymś z tych posiedzeń, to dlaczego nie podano tej informacji do wiadomości wszystkich członków PZŁ? A jeżeli... na żadnym, to w takim razie czyj to projekt ustawy?  


W czyim w ogóle imieniu wypowiada się w tym piśmie Piotr Jenoch?

  

niedziela, 14 października 2018

Art. 35c ust. 3 ustawy Prawo łowieckie


Proszę uzasadnić potrzebę wprowadzenia do ustawy tego zapisu ? Art. 35C punkt 3 . Karą dodatkową jest zakaz pełnienia funkcji w organach Polskiego Związku Łowieckiego i koła łowieckiego na okres do 5 lat. …

Sprawa wydaje mi się dość oczywista. Co prawda nie powinno się w ten sposób interpretować zapisów ustawy, ale tu wyraźnie mamy do czynienia z błędem legislacyjnym. Ustawodawca niechlujnie dokonał nowelizacji ustawy Prawo łowieckie ustawą z dnia 22 marca 2018 r. Wprowadzając art. 33 c, zapomniał dokonać skreślenia art. 35c ust. 3. Inaczej mówiąc:

Udzielanie przez sąd łowiecki kary dodatkowej w postaci zakazu pełnienia funkcji w organach PZŁ i koła łowieckiego, jest prawie tak stare, jak stare jest zrzeszenie PZŁ (ono ma 65 lat). W roku 2014, mocą ustawy wziątkowej, zasada ta weszła do ustawy Prawo łowieckie (wcześniej, niezgodnie z Konstytucją RP, znajdowała się ona wyłącznie w statucie PZŁ). Od dnia 1 kwietnia 2018 r. obowiązuje już nowa ustawowa zasada, że osoba ukarana w postępowaniu dyscyplinarnym, już obligatoryjnie nie może wchodzić w skład organów PZŁ i koła. Tak więc zapis art. 35c ust. 3 stał się bezprzedmiotowy i powinien – powtarzam – być wykreślony z ustawy Prawo łowieckie. Nie moja to wina, że nie zwrócili na to należytej uwagi:

1) minister Henryk Kowalczyk,
2) wiceminister Małgorzata Golińska,
3) 458 pozostałych posłów,
4) 100 senatorów,
5) prawnicy PZŁ.



PS

Art. 33c. 1. W skład organów Polskiego Związku Łowieckiego, a także w skład zarządu koła łowieckiego lub komisji rewizyjnej może wchodzić wyłącznie osoba:
1) będąca członkami Polskiego Związku Łowieckiego;
2) która nie była skazana prawomocnym wyrokiem za umyślne przestępstwo lub przestępstwo skarbowe lub nie była ukarana w postępowaniu dyscyplinarnym;
3) w przypadku zarządu koła łowieckiego lub komisji rewizyjnej - będąca członkiem danego koła łowieckiego.
2. W skład organów Polskiego Związku Łowieckiego nie może wchodzić osoba zatrudniona w organach administracji publicznej na stanowisku związanym ze sprawowaniem nadzoru nad działalnością Polskiego Związku Łowieckiego”.


„Art. 35c. 1. Karami dyscyplinarnymi są kary zasadnicze i kara dodatkowa.
2. Karami zasadniczymi są:
1) nagana;
2) zawieszenie w prawach członka Polskiego Związku Łowieckiego na okres od 6 miesięcy do 3 lat;
3) wykluczenie z Polskiego Związku Łowieckiego.
3. Karą dodatkową jest zakaz pełnienia funkcji w organach Polskiego Związku Łowieckiego i koła łowieckiego na okres do 5 lat”.



Dla jasności problemu przypomnę jeszcze ten zapis z ustawy Prawo łowieckie:

"Art. 35r. Ukaranie przez sąd łowiecki ulega zatarciu po upływie 5 lat od dnia uprawomocnienia się orzeczenia dyscyplinarnego".

środa, 8 sierpnia 2018

Przywileje okiem ministra Ardanowskiego

Poinformował, że od strzelania do dzików są myśliwi, których w Polsce jest 120 tys. Według Ardanowskiego, uzyskanie uprawnienia myśliwego wiąże się nie tylko z przywilejami, daje nie tylko prawo strzelania, ale "to są również obowiązki wobec państwa i społeczeństwa".
Minister powiedział, że jednak "widać bunt na pokładzie", myśliwi nie chcą strzelać, "pokazują gest Kozakiewicza", a minister środowiska, który ma nadzór nad Polskim Związkiem Łowieckim "jest też w pewnym sensie bezradny".
"To jest bezradność państwa, które nie może zastosować tutaj nacisku" - przyznał. Dodał, że myśliwym mówi wprost: "Jeżeli nie chcecie wykonywać obowiązków na rzecz państwa, to nie oczekujcie
przywilejów. Może trzeba utworzyć konkurencyjny związek łowiecki w Polsce, który pozwoliłby myśliwym - poza tymi wszystkimi działaczami, towarzyszami różnymi, którzy są w Polskim Związku Łowieckim - zrzeszać się i realizować tę swoją pasję, jaką jest polowanie".
"Myślę, że nie będzie alternatywy" - ocenił. Poinformował, że model, w którym myślistwo jest skoncentrowane w jednej organizacji z dużymi
przywilejami, jak w Polsce, nie jest powszechny w Europie. "Może trzeba zrobić krok dalej i wprowadzić konkurencyjne możliwości zrzeszania się myśliwych" – podsumował”.


Odnoszę wrażenie, że minister Jan Krzysztof Ardanowski nie posiada pomysłu – ani na skuteczniejszą walkę państwa z ASF, ani na reformę polskiego modelu łowiectwa. Na to pierwsze powinien mieć – z racji chociażby objęcia stanowiska ministra rolnictwa, na to drugie – nie musi i nie ma, więc minister Henryk Kowalczyk spokojnie może sobie realizować swój autorski plan kosmetycznych zmian w obszarze łowiectwa, chociaż trzeba mu przyznać, że akurat udało mu się nieco zmiękczyć betonowe filary Polskiego Związku Łowieckiego. Sądziłem, że Lech Bloch, niczym sędziowie Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, piastował będzie swoją funkcję do późnych lat osiemdziesiątych swojego życia, ale jednak w końcu został wyautowany i chociażby z tego powodu ministrowi Kowalczykowi należy się medal.

Wracając do ministra Ardanowskiego, zdaje się on przejawiać pewien brak znajomości materii, na temat której się wypowiada. I tak...

Nie przystoi ministrowi publicznie opowiadać dyrdymałów o rzekomych przywilejach myśliwych w sytuacji, kiedy rzeczywiste przywileje są atrybutem przede wszystkim polityków takich jak on, a nigdy nie myśliwych. Bidak chyba nie wie, że myśliwym zostaje się nie w wyniku otrzymania przywileju, a po zdaniu bynajmniej nie łatwego, trzyczęściowego, w miarę państwowego egzaminu na podstawowe uprawnienia do wykonywania polowania, w dodatku poprzedzonego rocznym stażem łowieckim i kilkumiesięcznym szkoleniem przedegzaminacyjnym.

Powołuje się minister Ardanowski na „obowiązki wobec państwa i społeczeństwa”, sytuując je oczywiście po stronie myśliwych. Zapomina przy tym wyraźnie, że to na państwie, na organach władzy publicznej ciąży obowiązek ochrony środowiska, no ale cóż – skoro Konstytucję RP czytuje się od święta i tylko wybiórczo, to potem są tego takie konsekwencje.

Co do rzucenia przez ministra Ardanowskiego swego rodzaju groźby pod adresem włodarzy PZŁ (tu akurat słusznie zauważa przywileje po de facto ich stronie), może ona zrobić wrażenie, ale tylko na nich, a nie na szeregowych członkach PZŁ, którym PZŁ jest potrzebny do życia jak... łani siodło. Poza tym pan minister raczy nie zauważać, że „możliwości zrzeszania się myśliwych” istnieją już dzisiaj, i to od dawna, ale nie o „zrzeszanie się” tu chodzi, a o monopol na dopuszczanie do wykonywania polowania, który od lat już 65. dzierży Polski Związek Łowiecki. Wystarczy zadbać o zmianę tego stanu rzeczy, a od razu dziesiątki problemów niejako same się rozwiążą. Niekoniecznie od razu ten, któremu na imię ASF, ale od czegoś należałoby zacząć racjonalne działanie w tym kierunku.




PS

Kilka wymownych komentarzy pod tekstem zamieszczonym w portalspożywczy.pl:


Rolnik ( małoobszarowy) 07-08-2018, 23:30:

Jako rolnik zapytam: Czy to prawda że myśliwi nie mogą szkolić psów? Brać 16 letnie dzieci na Hubertusa? Czy to prawda że rząd wprowadził bezkarność ekologów w przeszkadzaniu w polowaniu? Ja słyszałem że byle łajza może 5 ha krzaczorów wyłączyć z terenu myśliwskiego i zrobić wylęgarnię dzików! To jest skandal. Wcale się mnie dziwię, że mają was i nas w d[...]! Co pomoże, że będzie inny związek myśliwski -czy ten inny związek będzie miał inne prawa? O czym wy mówicie. B[...] popapr[...] nie polityków”.


Rolnik 07-08-2018, 20:28:

Tak Panie ministrze, myśliwi wykonują gest Kozakiewicza. To Pana partia na czele z p. Jarosławem Kaczyńskim zrobiła z nich zwyrodnialców zabraniając udziału w polowaniach osób do 18 roku życia, To Pana partia wymusiła obowiązkowe badania lekarskie co pięć lat (jako jedyna grupa posiadająca broń). To prezes Jarosław publicznie opowiadał jakimi degeneratami są myśliwi. Takich kwiatków można wymieniać wiele. I Pan się dziwi że myśliwi Pana olali? Powołanie alternatywnego związku nic nie da, bo wejdą do niego Ci sami ludzie. Myśliwym w Polsce wg. prawa można zostać po rocznym odbyciu stażu, po odbyciu kursu (4 mieś.) i po zdaniu egzaminów. Później Policja wydaje broń to trwa co najmniej 4 mieś. Tak więc nowi członkowie wejdą do nowego związku po min. 2 latach. A jeszcze trzeba zmienić prawo żeby powołać nowy związek. Życzę powodzenia. ASF przewędruję przez Polskę jak Pendolino”.

konstytucja 07-08-2018, 20:23:

Jestem myśliwym i nie bardzo wiem o jakich przywilejach ten […] minister mówi , nie bardzo też wiem z czego te obowiazki o których ten [...] minister mówi wynikają , może z tego że podczas ostatniej pisowskiej zmiany ustawy łowieckiej dokopało się myśliwym , to niech teraz eko fiko bronią chłopa przed asf , ja sie teraz muszę martwić o szkody i płacić za nie z własnej kieszeni to jeszcze mam być żołnierzykiem [...] ministra ,nikt nie broni rolnikowi czy chodowcy świń zostać myśliwym , wędkarzem czy operatorem drona , rolnik ma zabezpieczyć swoje gospodarstwo i żadnej łaski nikomu nie robi a że trzeba na to wydać pieniądze no to sorry - myśliwi też wydają pieniadze żeby móc polować . dlaczego ten […] minister nie łapie za broń , każdy może zostać myśliwym trzeba tylko chcieć”.

poniedziałek, 6 sierpnia 2018

"Największy błąd 65-lecia historii PZŁ"


...uważam, że jedyna droga do odbudowania wizerunku myśliwego oraz promocji łowiectwa prowadzi poprzez radykalne zwiększenie liczby myśliwych w Polsce. A czas na to jest bardzo korzystny, bo gniewowi zagrożonych ASF-em właścicieli trzód chlewnych oraz rolników dotykanych szkodami łowieckimi można byłoby przeciwstawić politykę łatwego dostępu do łowiectwa, wciągając do łowiectwa właścicieli i użytkowników nieruchomości rolnych. Żeby tak się stało, należy zmienić ustawę łowiecką oraz ustawę o broni i amunicji, żeby PZŁ zrezygnował z obowiązkowych szkoleń przed egzaminem na państwowe uprawnienia łowieckie. Szkolenia dobrowolne mogłyby w PZŁ zostać, ale egzaminy państwowe musiałyby zostać uproszczone i kosztować zdecydowanie mniej niż obecnie. Podobnie z uzyskaniem pozwolenia na broń. Żadne dodatkowe badania lekarskie dla osób pracujących, którzy i tak co dwa lata obowiązani są uzyskać zaświadczenie lekarskie uprawniające do wykonywania zawodu. Jeżeli jesteś zdrowy, żeby zarabiać na utrzymanie rodziny, to dlaczego nie mógłbyś mieć pozwolenia na broń myśliwską? A jak jesteś potencjalnie niezrównoważony, to przecież również nie dostaniesz zaświadczenia o zdolności do wykonywania pracy. A dla pozostałych tylko proste badanie, czy są zrównoważeni psychicznie.

Hm... Prezentuję pogląd, że rozpatrywanie zagadnienia potrzeby „radykalnego zwiększenia liczby myśliwych w Polsce”, w kategoriach środka prowadzącego do celu, z całym szacunkiem do autora tekstu, ale jest trochę jakby odwracaniem kota ogonem albo – inaczej rzecz ujmując – zabieraniem się do sprawy nie od tej strony, od której należałoby rozpocząć proces naprawczy. „Ułatwianie dostępu do łowiectwa”, „wciąganie do łowiectwa właścicieli i użytkowników nieruchomości rolnych”, reorganizacja szkoleń kandydatów do grona braci łowieckiej, zmiany w zasadach uzyskiwania pozwolenia na broń do celów łowieckich oraz trwania w jego posiadaniu, to już trochę lepiej brzmi i może przynieść tylko same korzyści polskiemu łowiectwu, ale tu potrzebna jest głębsza reforma, po której „nic już nie będzie takie same”.

Pierwszym krokiem na jej drodze powinno być, przynajmniej moim skromnym zdaniem, pozbawienie Polskiego Związku Łowieckiego nienależnych mu monopoli – na dopuszczanie do wykonywania polowania i na szkolenie adeptów sztuki łowieckiej. Przedmiotowe monopole stanowią główne źródło wszelkiego zła, które trapi od lat sześćdziesięciu pięciu polskie łowiectwo.

Dalej, po likwidacji tychże monopoli, można już pójść różnymi drogami, sądzę jednak, że powinna nastąpić przede wszystkim zmiana definicji obwodu łowieckiego, a tym samym oprócz obwodów własnych państwa, mogłyby zacząć funkcjonować także obwody prywatne i obwody wspólne. Przy okazji, niejako sama by się uregulowała kwestia odszkodowań łowieckich (pozostawałaby do uzgodnienia wyłącznie pomiędzy właścicielem obwodu łowieckiego – czy przedstawicielem współwłaścicieli – a dzierżawcą). Powstające obwody prywatne i wspólne byłyby w stanie pociągnąć za sobą wzrost liczby myśliwych w postaci „właścicieli i użytkowników nieruchomości rolnych”. Zbyt często bowiem dochodzi w kołach łowieckich do sytuacji, że gdy już pozwala się rolnikowi-myśliwemu na polowanie bez przeszkód na jego prywatnych gruntach, czyni mu się łaskę. To jest smutne, żałosne i niedopuszczalne, jak na kraj należący do Unii Europejskiej. W zdecydowanej większości jej państw członkowskich, obowiązują inne standardy. Bez usunięcia tej prawnej kłody, nie przyciągniemy rolników do łowiectwa w takiej skali, w jakiej możemy to uczynić.

Co do przyszłego zarządzania gospodarką łowiecką, nie widzę racjonalnego uzasadnienia dla osadzenia jego – ani po stronie jakiejkolwiek monopolistycznej organizacji, pozbawionej realnego nadzoru państwa, ani po stronie bezpośrednio rządowej. Zarządzanie, ale wyłącznie w zakresie planowania pozyskiwania zwierzyny w skali rejonów hodowlanych oraz kontroli realizacji planów, powierzyłbym Lasom Państwowym, bo tylko one gwarantują – bez nakładu dodatkowych środków finansowych – prowadzenie tegoż zarządzania odpowiednio wykwalifikowanymi kadrami.

Należałoby też niezwłocznie pomyśleć o likwidacji innych barier, skutecznie do tej pory zniechęcających, zwłaszcza młodych ludzi, do wstępowania w szeregi polskich myśliwych. Mam tu na myśli w pierwszym rzędzie całe to o komuszym rodowodzie, kompletnie niezgodne z Konstytucją RP, sądownictwo łowieckie, wprowadzone do ustawy z początkiem roku 2014 (wcześniej nie widziano takiej konieczności – wystarczały zapisy byle statutu PZŁ). To, co znajdujemy w rozdziale 6a ustawy Prawo łowieckie (od art. 35b do art. 35t), przyprawia potencjalnych kandydatów na myśliwych o gęsią skórkę. Jeżeli do tego dodamy im pseudonaukowe zasady selekcji osobniczej samców jeleni, danieli, saren i muflonów, od lat obowiązujące w Polskim Związku Łowieckim, z ustawowymi konsekwencjami za ich nieprzestrzeganie włącznie, to będą mieli (i mają) skutecznie dość „naszego” łowiectwa na najbliższe przynajmniej dwie dekady.

Jak by nie było wystarczająco dużo dotychczasowych barier, z początkiem bieżącego roku, w owczym pędzie w dogadzaniu różnej maści ekooszołomom, wprowadzono w życie następne ograniczenia w upowszechnianiu łowiectwa. Nowelizującą ustawę Prawo łowieckie ustawą z dnia 22 marca, wprowadzono do porządku prawnego kolejne, „niezmiernie istotne dla każdego myśliwego, niedopuszczalne wady systemu łowieckiego. Wspólnym wysiłkiem, głośno i jednoznacznie upominajmy się o respektowanie konstytucyjnego prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z ich własnymi przekonaniami. Nie zgadzajmy się z nierozsądnym zakazem wykonywania polowania w obecności lub przy udziale naszych dzieci, w dodatku aż do 18. roku ich życia. Następna bulwersująca sprawa – sposób wprowadzenia obowiązku cyklicznego poddawania się myśliwych badaniom lekarskim i psychologicznym. Wyrażajmy naszą dezaprobatę dla zmian dokonywanych z oczywistym naruszeniem zasad poprawnej legislacji, a wywodzonych z Konstytucji. Nie może być tak, że Senat wprowadza do ustawy poprawkę, a Sejm jej potem nie odrzuca, w sytuacji, kiedy nowelizacja ustawy o broni i amunicji nie znalazła się w materii przekazanej Senatowi. Taki błąd nie przystoi władzy ustawodawczej demokratycznego państwa prawnego. Kolejna kwestia – pies to nie tylko przyjaciel człowieka, ale dla myśliwego także bardzo często towarzysz łowów, a przy tym nieoceniony, nawet umocowany w prawie łowieckim pomocnik w wielu elementach polowania. Od jego zachowania w łowisku zależy – co tu wiele ukrywać – zdrowie i życie myśliwego. Nie sposób więc pogodzić się z nieracjonalnymi ograniczeniami w szkoleniu psów myśliwskich, jakie de facto zafundował nam ostatnio parlament”.

No i na koniec... Był dzień 26 sierpnia 2014 r. Tzw. drugi rząd Donalda Tuska pakował już manatki, a do jego wyprowadzenia się z biur rządowych brakowało zaledwie dwóch tygodni. Nie przeszkodziło to jednak... sekretarzowi stanu (!!!) w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, niejakiemu Piotrowi Stachańczykowi, wysmarować i nadać bieg prawny rozporządzeniu w sprawie przechowywania, noszenia oraz ewidencjonowania broni i amunicji, z takim oto kuriozalnym zapisem:

§ 5. 1. Osoby posiadające broń i amunicję do niej na podstawie pozwolenia, o którym mowa w art. 10 ust. 4 ustawy, przechowują broń i amunicję w urządzeniach spełniających wymagania co najmniej klasy S1 według normy PN-EN 14450”.

Co (kto) skłoniło wówczas (i upoważniło) wiceministra do wcielenia się w rolę ministra i do wprowadzenia kuchennymi drzwiami (rozporządzenie opublikowano... już po zaprzysiężeniu następnego rządu) tak skandalicznej, tak niesłychanie brzydko pachnącej już na odległość, normy prawnej, wie chyba tylko on sam, a może dodatkowo tylko jeszcze kilka osób. Szkoda, że ani wtedy, ani teraz, nie powstała wola polityczna do gruntownego przebadania okoliczności wydania przedmiotowego rozporządzenia. Jeżeli przez najbliższy rok sytuacja nie ulegnie zmianie, kilkadziesiąt tysięcy myśliwych zmuszonych zostanie do zasilenia bankowych kont producentów szaf do przechowywania broni, mimo że posiadane przez nich do tej pory szafy świetnie zabezpieczają przed dostępem do nich osób niepowołanych. Brakuje teraz pomysłów tylko takiego rodzaju, że posiadana do tej pory przez myśliwych broń nie spełnia wymogów takiej czy innej polskiej normy i należy wymienić ją na nową. I jak tu w takich warunkach zdecydować się na uprawianie łowiectwa, jeśli nie wiadomo dziś, co jeszcze mogą d#rniejszego politycy wymyślić jutro.

Czas już najwyższy wyeliminować te i inne mankamenty z polskiego modelu łowiectwa. Z nimi nigdy nie damy rady „radykalnie zwiększyć liczby myśliwych w Polsce”, a tym samym nie poradzimy sobie z „odbudowaniem wizerunku myśliwego oraz promocją łowiectwa”.

niedziela, 29 lipca 2018

Konsultacje, założenia...

Konsultacje, założenia... i robienie sobie jaj z myśliwych, tzn. traktowanie ich w kategoriach... sprawnych intelektualnie inaczej...

* * *

Pezetełowskie Konsultacje nad nowym Statutem PZŁ (znowu – nie wiadomo przez kogo sygnowane),

braciołowieckie Powstają założenia nowego Statutu PZŁ,

to z mojego punktu widzenia nic innego, jak klasyczna propaganda w dotychczasowym wydaniu. Ba, jak zdaje się – ostatnio w poszerzonej gabarytowo... tubie, bo jakże inaczej rzecz określić, skoro dmucha w nią jednocześnie zarówno PZŁ jak i BŁ. Za tą drugą:

„Warto wobec tego dołożyć starań, aby nowy dokument uwzględniał głos wszystkich myśliwych, którzy będą działać w jego ramach i ponosić odpowiedzialność w imię uchwalonych zapisów”.

Ciekawe czy potrafią czytać sami siebie.

„Konieczność opracowania tego dokumentu od nowa wynika z obowiązku wprowadzonego przez zmianę ustawy Prawo łowieckie, która weszła w życie 1 kwietnia br.”.

Przeto przypominam fragment ustawy z dnia 22 marca 2018 r., nowelizującej ustawę Prawo łowieckie:

Art. 9
11. Zwyczajne okręgowe zjazdy delegatów, zwołane zgodnie z ust. 10, wybiorą:
1) delegatów na zwyczajny Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego;
2) członków Naczelnej Rady Łowieckiej.
12. Naczelna Rada Łowiecka:
1) powoła członków Kapituły Odznaczeń Łowieckich, Główny Sąd Łowiecki, Głównego Rzecznika Dyscyplinarnego i jego zastępców, okręgowe sądy łowieckie oraz okręgowych rzeczników dyscyplinarnych i ich zastępców, nie później niż w terminie miesiąca od dnia jej wyboru zgodnie z ust. 11 pkt 2;
2) opracuje projekt statutu Polskiego Związku Łowieckiego i przedłoży go do uchwalenia przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego, nie później niż w terminie trzech miesięcy od dnia jej wyboru zgodnie z ust. 11 pkt 2.
13. W przypadku niedokonania wyboru Naczelnej Rady Łowieckiej zgodnie z ust. 11 pkt 2 albo bezskutecznego upływu terminu wskazanego w ust. 12 pkt 2, projekt statutu Polskiego Związku Łowieckiego opracuje, a następnie uchwali i przedłoży go do zatwierdzenia przez ministra właściwego do spraw środowiska Zarząd Główny
”.



Tak więc to w miarę zdezubekizowana, nowa Naczelna Rada Łowiecka, władna będzie ogłosić ewentualne konsultacje ze „wszystkimi myśliwymi”, a nie Zarząd Główny (kontrolowany nadal przez dotychczasową NRŁ, w dodatku działającą pod nieprzerwanym przewodnictwem Andrzeja Gduli) z pomocą niestatutowo powołanego „zespołu do opracowania założeń do nowego Statutu Polskiego Związku Łowieckiego”.

Obecna akcja ZG (?) PZŁ przy wsparciu BŁ (???) przypomina pisanie nowej Konstytucji RP przez tych, którzy tę aktualną naruszają nagminnie, a w dodatku nie posiadają większości konstytucyjnej.

Apeluję do Ministra Środowiska o podjęcie działań w kierunku zdyscyplinowania Polskiego Związku Łowieckiego, z jego Łowczym Krajowym na czele, który swoimi decyzjami od samego początku swojej pracy budzi zbyt wiele zastrzeżeń.




Zastanawia mnie trochę ta informacja:

Przedmiotowe propozycje zarządy okręgowe PZŁ zobligowane zostały przesłać do Zarządu Głównego PZŁ w nieprzekraczalnym terminie do 15 sierpnia”.

Czy jawnie oznaczać to ma, że grupa aktualnie trzymająca władzę w
Zrzeszeniu będzie próbowała już na pierwszym posiedzeniu nowej Naczelnej Rady Łowieckiej zdominować ją, poprzez podetknięcie pod nos do zatwierdzenia gotowego już, „skonsultowanego” z ogółem członków PZŁ projektu nowego Statutu PZŁ? Jeżeli nie, to po co ten pośpiech? Nie dość, że niestatutowe działania, to jeszcze taka gonitwa? A może właśnie dlatego? Hm?

Czy Minister Środowiska się w końcu obudzi i zacznie działać?



1 sierpnia 2018 r.:


Piotr Gawlicki dnia 30 lipca:

Stawiam dolary przeciw orzechów, że nowy statut będzie dla myśliwych gorszy od tego obecnego. Nie wykluczam likwidacji członka niestowarzyszonego, organizację kół w stylu wojskowym i zmiany prawa do polowania na obowiązek, który egzekwować będzie zarząd koła kontrolowany przez ZO.

Sposób pracy nad nowym statutem jest całkowicie bez znaczenia, bo jego ostateczny kształt zależeć będzie od ministra środowiska. A jeżeli ZG tak ochoczo przystępuje do opracowania statutu, nie można wykluczyć, że już wie, że NRŁ nie przedstawi zjazdowi krajowemu statutu do uchwalenia, a to oznacza zgodnie z ustawą, że uchwali go ZG w kształcie, który zadowoli ministra, mogącego każdy mało spolegliwy ZG odwołać.


Lepszy/gorszy to pojęcia względne. Myśliwi (jak i całe społeczeństwo) stanowią bardzo niejednorodną strukturę – powiedziałbym – intelektualno-ideową, więc już chociażby z tego powodu niezmiernie trudno będzie o jednoznaczną ocenę zapisów nowego statutu.

Co do tej „likwidacji członka niestowarzyszonego”... Nie sądzę, aby w budowie PRL-bis chciano by cofnąć się w zapisach statutowych PZŁ aż do roku 1953 r., kiedy powstał ten d#rny wymóg:

§ 25. Członek zwyczajny jest ponadto obowiązany;
1) należeć do jednego z kół łowieckich
”.

To byłoby najprostszą drogą do zmniejszenia liczby członków PZŁ, a nie o to chyba chodzi w tej zabawie, której na imię polskie łowiectwo.



Sposób pracy nad nowym statutem jest całkowicie bez znaczenia, bo....

Nie podzielam tak sformułowanego poglądu. Uważam, że istotne jest to, kto napisze nowy statut – obóz Jenocha czy silna grupa nie znanych jeszcze osób, która wyłoni się spośród 49. członków nowej Naczelnej Rady Łowieckiej.



… bo jego ostateczny kształt zależeć będzie od ministra środowiska.

Powiem tak...

Zapisy, które są istotne dla ministra i w ogóle dla strony rządowej, już istnieją i znajdują się w ustawie Prawo łowieckie. Relacje na linii Rząd RP – PZŁ zostały już ustalone. Minister nie będzie wnikał zbyt głęboko w zapisy projektu nowego statutu, bo najzwyczajniej nie będzie go to interesowało. Gdyby było inaczej, ustawowy zapis:

Art. 32
3. Polski Związek Łowiecki oraz koła łowieckie działają na podstawie ustawy oraz statutu uchwalonego przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego i
zatwierdzonego przez ministra właściwego do spraw środowiska
”,

wyglądałby tak:

Art. 32
3. Polski Związek Łowiecki oraz koła łowieckie działają na podstawie ustawy oraz statutu nadanego w drodze rozporządzenia przez ministra właściwego do spraw środowiska
”.



„A jeżeli ZG tak ochoczo przystępuje do opracowania statutu, nie można wykluczyć, że już wie, że NRŁ nie przedstawi zjazdowi krajowemu statutu do uchwalenia...

„Wiedzieć” to może nie wiedzieć, ale może założyć, że właśnie tak będzie. Zwłaszcza gdy „pomoże” powstaniu takiej sytuacji. Wystarczy mieć większość NRŁ po swojej (ZG) stronie i żaden inny projekt, oprócz "konsultowanego" :-) projektu autorstwa grupy jenochowej, nie ujrzy światła dziennego.