poniedziałek, 29 lipca 2019

"Stanowcze działania ZG PZŁ..."

"Stanowcze działania ZG PZŁ przeciwko TVN w sprawie naruszania dobrego imienia myśliwych w mediach".

Materiał filmowy

Wychwycone z materiału filmowego:

Marcin Kostrzyński:
Dzik, który ma postrzeloną nogę, widać że jest ranny...”

Kinga Rusin:
A, to ten biedaczek, który pozostał po tym potwornym mordzie dzików, który się odbył w Polsce”.

Piotr Kraśko:
O ile szlachetniejszy taki wilk-myśliwy, niż człowiek-myśliwy”.

Kinga Rusin:
No nie, w ogóle beznadzieja. Cieszę się, że pokazałeś tego postrzelonego dzika też, bo tak niestety wyglądają polowania w Polsce, gdy panowie podchmieleni […] są w stanie [...]”.

„Ooo, łoś... łoś...Ooo, też dobrze, że pokazałeś... bo też były; wielu myśliwych polskich ma zakusy, żeby polować na łosie, bo chce sobie powiesić głowę łosia nad łóżkiem koniecznie. I były takie zakusy. Udało się już dwa razy ochronić polskiego łosia przed odstrzałem, ale pewnie te zakusy będą, więc, więc trzeba być bardzo uważnym... Zobaczcie, jakie to są piękne zwierzęta, które w dodatku kochają ludzi. One się w ogóle nie boją człowieka”.

„Nie zapominajmy o tym, że dbać trzeba też o te zwierzęta dzikie. One się niestety przed człowiekiem same nie obronią. Jesteśmy największym wrogiem i zagrożeniem
”.

Piotr Kraśko:
I uczmy się szlachetności od wilków. Kochajmy się. Znaczy nie! – myśliwych, nie kochajmy myśliwych. Cofam”. 

Kinga Rusin
Na psa urok


I teraz czytamy na oficjalnej internetowej stronie ZG PZŁ:

„Kinga Rusin i Piotr Kraśko, prowadzący program „Dzień dobry TVN”, naruszyli dobre imię myśliwych w programie wyemitowanym 25 maja 2019 r. Polski Związek Łowiecki podjął kroki prawne w tej sprawie”. 

Zastanawiam się – których myśliwych i co do tego ma PZŁ, skoro Ci, którzy ewentualnie poczuli się urażeni, sami mogą dochodzić swoich praw w sądzie. 
 
„W pozwie PZŁ domaga się złożenia […] usunięcia ze strony internetowej materiału wideo, w którym padają wypowiedzi naruszające dobre imię PZŁ [...]”. 

Dość dokładnie przejrzałem i odsłuchałem materiał filmowy, ale chyba ani razu nie padła nazwa: Polski Związek Łowiecki. O co więc chodzi powodowi?


Niezależnie od tego...

Pani Kinga i pan Piotr istotnie dopuścili się wypowiedzi, które nie wszystkim mogą się spodobać, ale na miły Bóg – czy z tym od razu należy „lecieć” do sądu? Bo „naruszone zostało dobre imię myśliwych”? Gwoli ścisłości, nie czuję się urażony i staram się szanować wszystkie poglądy. Również te infantylne, wygłoszone dnia 25 maja 2019 r. na antenie TVN. Pani Rusin i pan Kraśko, swoimi wypowiedziami na temat łowiectwa w Polsce, dali dowód tego, że mogą być w rozmowach na żywo równorzędnymi partnerami do dyskusji co najwyżej dla dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym (ale raczej należałoby te dzieci chronić przed nimi), bo w rozmowach ze starszymi by już „polegli”. Dlaczego jednak na nich się gniewać, a w dodatku wytaczać najcięższe działa przeciwko całemu TVN? Uważam to nie za „stanowcze”, ale za bardzo niepoważne działanie ZG PZŁ. 

Odnoszę też wrażenie, że wierchuszka PZŁ ciągle nie jest w stanie pojąć, że PZŁ wykonuje zadania publiczne, nałożone na niego mocą ustawy, i jeżeli już, to MINISTER ŚRODOWISKA powinien dochodzić korygowania telewizyjnych wypowiedzi, szkodzących ochronie środowiska, a nie Polski Związek Łowiecki, w dodatku tylko w osobie pana Albercika + kilku jego klakierów.



* * * * *


„W pozwie PZŁ domaga się [...] zapłaty 10.000 zł na cel społeczny na rzecz Fundacji Hodowli i Reintrodukcji Zwierząt Dziko Żyjących w Warszawie”. 

Oni – powód, nie zdają się dbać o nasze, myśliwych, dobre imię. To ściema. Raczej mają nas w pupie. Oni zdają się dbać o kasę tejże Fundacji. Nietrudno zauważyć, że nie jest trudne na szali postawić nie swoje, bo pieniądze PZŁ, by ewentualnie wykukać środki finansowe na działalność... Zgadnijmy czyją? Bynajmniej, nie ogółu rzekomo urażonych członków PZŁ. 

No to zajrzyjmy wspólnie do informacji KRS na temat tej Fundacji. Nr KRS: 0000319773. 

I co się okazuje? 

Prezesem Zarządu Fundacji Hodowli i Reintrodukcji Zwierząt Dziko Żyjących w Warszawie, jest Marek Radzikowski (jego syn jest od zarania dziejów pracownikiem ZG).
Wiceprezesem – Janusz Rynkiewicz (łowczy okręgowy w Koszalinie). 
Członkiem Zarządu – Bartłomiej Popczyk (przedstawiać chyba nie trzeba :-). 

W Radzie Fundacji zasiadają:

Jan Suchorończak (za Blocha wiceprezes Prezydium NRŁ)
Roman Dziedzic (członek NRŁ, a za Blocha nawet wiceprezes Prezydium NRŁ)
Robert Staszewski 
Cezary Szadkowski (ciągle jeszcze łowczy okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim)
Lidia Prazińska (albercikowa główna księgowa ZG, wcześniej blochowa księgowa)

środa, 24 lipca 2019

"W SZCZEGÓLNOŚCI"


Staż łowiecki, jako pierwszy z trzech ustawowych warunków na drodze do szczęśliwości 

Jak to trudno zrozumieć niektórym facetom, że KZD jako najwyższa władza PZŁ [Prawo łowieckie Art.32a. 1.1) ], ma prawo uchwalając na podstawie Art 32.3 Prawa łowieckiego Statut PZŁ zatwierdzany przez MŚ...

Mniej więcej :-) zgadza się.

...umieścić w nim problematykę stażu...

Tu już mniej. Idąc takim tokiem rozumowania, „ma prawo umieścić” także każdą inną „problematykę”, jaka mu tylko przyjdzie do głowy. Np. problematykę „sankcji za naruszanie obowiązków członkowskich”, kompletnie nie przystającą do zapisów Konstytucji RP (patrz przykładowo: Uzasadnienie do wyroku TK z dnia 6 listopada 2012 r.), a także do ustawy Prawo łowieckie.

...oprócz nakazanych przez Prawo łowieckie zagadnień "w szczególności", nadając tym samym stażowi rangę statutową, zobowiązując jednocześnie NRŁ do opracowania uchwały określającej szczegóły tego stażu (Statut § 11.13.). 

A tu już w swoich sugestiach całkiem popłynąłeś.

WIARUS, zdajesz się pomijać w swoim krótkim wywodzie istotny aspekt całości. Otóż...

Zapisy ustawy Prawo łowieckie (jak i każdej innej) powinny być zgodne z zapisami pozostałych ustaw, a przede wszystkim z zapisami Konstytucji RP. Natomiast zapisy statutu muszą być zgodne z nimi wszystkimi. Zdajesz się całkowicie zapominać, że statut PZŁ nie jest źródłem powszechnie obowiązującego prawa RP. Ba, nie jest nawet aktem prawa miejscowego. Niedopuszczalne jest więc zmienianie jego zapisami zapisów ustawy Prawo łowieckie, w tym dalsze regulowanie spraw nią regulowanych, jeżeli ustawa takiej statutowej, rozszerzającej regulacji nie przewiduje. I co również niezmiernie tu istotne – ewentualna luka w ustawie Prawo łowieckie (przykładowo luka intra legem), a jest takich luk w niej całkiem niemało, nie może być wypełniana zapisami takiego g#wnianego aktu, jakim w stosunku do ustawy jest statut PZŁ. Warto by było, aby malcowcy w końcu zapoznali się z zasadami poprawnej legislacji, wywodzonymi z art. 2 Konstytucji RP.

A co do tego Twojego: „w szczególności"... Obaj znamy znaczenie tego sformułowania, ale chyba tylko ja zauważam

Art. 32
3. Polski Związek Łowiecki oraz koła łowieckie działają na podstawie ustawy oraz statutu [...]
.
„4. Statut Polskiego Związku Łowieckiego określa w szczególności:”,

że wyrażenie „w szczególności" w sposób oczywisty determinuje w tym zapisie powstanie błędu legislacyjnego. Pojawił się ten błąd (i tak sobie trwaaa, i trwaaa lat już bez mała piętnaście) w ustawie Prawo łowieckie, mocą ustawy z dnia 17 czerwca 2004 r. o zmianie ustawy – Prawo łowieckie.

Przypomnę, że wierchuszką PZŁ dowodził wówczas wszechmogący Lech Bloch, a w Sejmie rej wodzili postkomuniści, z którymi łowczy krajowy doskonale się rozumiał. Żyrandola w Sali Kolumnowej Pałacu Prezydenckiego pilnował Aleksander Kwaśniewski, mający za dyrektora Zespołu Doradców... Andrzeja Gdulę. Ten, po zakończeniu pracy w Kancelarii Prezydenta RP, albo tuż przed tym zakończeniem, objął funkcję prezesa Naczelnej Rady Łowieckiej, którą dzierżył przez lat trzynaście. Deczko wcześniej, postanowieniem Prezydenta RP z dnia 21 listopada 2005 roku „za wybitne zasługi w pracy zawodowej i działalności społecznej”, został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Wracając jednak do tego nieszczęsnego sformułowania: „w szczególności”. Otóż ówczesnym posłom, mało rozgarniętym w tematyce prawa łowieckiego, podrzucono sformułowanie, ba – całe zdanie, żywcem wzięte z.... ustawy Prawo o stowarzyszeniach:

Tworzenie stowarzyszeń
Art. 9. Osoby w liczbie co najmniej siedmiu, zamierzające założyć stowarzyszenie, uchwalają statut stowarzyszenia oraz wybierają komitet założycielski albo władze stowarzyszenia
.
„Art. 10. 1. Statut stowarzyszenia określa w szczególności:”,

zmieniając jedynie: „stowarzyszenia”, na: „Polskiego Związku Łowieckiego”. Zapomniano jednak, że Polski Związek Łowiecki nie jest stowarzyszeniem, więc nie może mieć statutu, w którym organ wewnętrzny może ująć w nim wszystko, co tylko zechce, byleby w nim zawarł opisany ustawą minimalny zakres. Polski Związek Łowiecki jest bowiem zrzeszeniem, powołanym do życia mocą dekretu Bieruta i utrzymywanym przy tym życiu mocą kolejnych ustaw. Wykonuje z woli państwa określone zadania publiczne i jako taki musi mieć wyznaczone ustawą granice działania, o których mowa w art. 7 Konstytucji RP.


PS

Pisałem wcześniej:

Prawdą jest, że staż, o którym mowa w art. 42 ust. 4 i 5 ustawy Prawo łowieckie, został wprowadzony do ustawy dopiero ustawą nowelizującą z dnia 17 czerwca 2004 r. Wcześniej jedynie „plątał się” po komuszych statutach PZŁ – najpierw nadawanych przez właściwych do spraw łowiectwa ministrów, potem już „uchwalanych” niezależnie od nich przez KZD PZŁ . Protoplastą idei stażowania w kole łowieckim, jako pierwszego warunku na drodze do uzyskania uprawnień do wykonywania polowania, był gomułkowski minister leśnictwa i przemysłu drzewnego – Roman Gesing (rodzina Gesinga pochodziła z Niemiec), który wydał ministerialne zarządzenie z dnia 21 maja 1970 r. Znowelizował nim statut nadany w 1959 r., w dodatku wprowadzając do niego jedynie właśnie tenże obowiązek odbycia stażu. R. Gesing był m.in. wiceprezesem Zarządu Głównego... Związku Bojowników o Wolność i Demokrację.

Dodam teraz:

Co prawda, to Roman Gesing po raz pierwszy wprowadził do statutu PZŁ omawiany obowiązek odbycia stażu łowieckiego, ale jak się okazuje, chyba nie on był pomysłodawcą. On tylko przetransponował rzecz na grunt prawa łowieckiego. Dnia 16 lutego 1970 r. Rada Ministrów podjęła uchwałę nr 24 w sprawie organizacji praktyk robotniczych studentów szkół wyższych. Według ówczesnej ideologii komunistycznej, miały one przede wszystkim zbliżyć przyszłych m.in. inżynierów do klasy robotniczej miast i wsi, "do problemów, z którymi borykała się klasa robotnicza". Odbywanie praktyk traktowano jednak jako stosunek pracy (praktykant otrzymywał stosowne wynagrodzenie), a jedną z form tych praktyk stanowiły praktyki „zerowe”, czyli na „zerowym roku”, a więc tuż po zakwalifikowaniu się na studia. Jeszcze w czasie wakacji. 


Gomułkowskie, studenckie praktyki "zerowe" przestały już dawno istnieć. Ich równolatki - łowieckie praktyki "zerowe" (pod nazwą... "stażu w kole łowieckim"), wiecznie żywe, jak żywe są idee Marksa i Lenina.



Autor: WIARUS
Data:   24-07-19 17:20

Niestety, nie ma legalnej definicji zwrotu użytego w Art.32.4. Prawa łowieckiego "w szczególności" a może i szkoda. Rozporządzenie z dnia 20.06.2002 r. w sprawie „Zasad techniki prawodawczej” stwierdza:

    § 153. 1. Definicję zakresową (wyliczającą elementy składowe zakresu) formułuje się w jednym przepisie prawnym i obejmuje się nią cały zakres definiowanego pojęcia.
    2. Jeżeli wyliczenie wszystkich elementów zakresu definiowanego pojęcia w jednym przepisie prawnym nie jest możliwe, w definicji wyraźnie zaznacza się, że tekst tej samej lub innej ustawy zawiera nadto elementy uzupełniające tę definicję, w szczególności przez użycie zwrotu: „ … i inne wskazane w przepisach …”.
    3. Jeżeli nie jest możliwe sformułowanie definicji, o której mowa w ust. 1 lub 2, można objaśnić znaczenie danego określenia przez przykładowe wyliczenie jego zakresu, wyraźnie wskazując przykładowy charakter wyliczenia przez posłużenie się zwrotem: „w szczególności”.
Oznacza to tyle i tylko tyle, że język prawniczy jest odmianą języka naturalnego, może więc różnić się od niego znaczeniem poszczególnych słów i zwrotów. Jeżeli wyliczenie byłoby zamknięte to użyto by w tym miejscu (Art. 32.4. Prawa łowieckiego) słowa "enumeratywnie". Prawnicy stosują słowo "enumeratywny", gdy chcą podkreślić, że katalog, o którym mówią, jest katalogiem zamkniętym – że prawodawca wszystkie elementy tego katalogu wymienia, że nie ma już innych, niż wymienione, możliwości. Jest to tzw. numerus clausus, który jest przeciwieństwem do katalogu otwartego, oznaczanego przez ustawodawcę poprzez zastosowanie zwrotu "w szczególności" I takie zastosował w Art. 32.4.:
Statut Polskiego Związku Łowieckiego określa w szczególności:
1 ) ……………….
2 ) ………………..
itd.
 
Oznacza to ni mniej ni więcej tylko to , że to co nie zostało rozstrzygnięte w Prawie łowieckim, innych ustawach regulujących sprawy łowiectwa może być regulowane Statutem PZŁ, jeżeli KZD uchwalający tenże statut uzna to za stosowne, potrzebne lub konieczne! I to wszystko z mojej strony na temat "w szczególności" Reszta wpisu bez komentarza z mojej strony bo na niego nie zasługuje! Fobie się leczy a nie obnosi z nimi!



WIARUS, przyjmuję do wiadomości wyłącznie poniżej zacytowaną część Twojego wywodu, gdyż we wcześniejszej – postanowiłeś najpierw wyjaśnić... kwestie nie budzące wątpliwości :-), by zaraz potem zamotać się okropnie i raczej nikt już nie jest w stanie pojąć, co tak naprawdę chciałeś przekazać. Z oczywistych względów pomijam też ostatnie Twoje zdanie, w którym zdajesz się wyrażać skłonność wyłącznie do podejmowania prób obrażania swojego interlokutora, gdy coś nie przebiega po Twojej myśli. A więc powiadasz tak:

Oznacza to ni mniej ni więcej tylko to , że to co nie zostało rozstrzygnięte w Prawie łowieckim, innych ustawach regulujących sprawy łowiectwa może być regulowane Statutem PZŁ, jeżeli KZD uchwalający tenże statut uzna to za stosowne, potrzebne lub konieczne! 

Zatem niewidomy zapewne zauważy, że statut PZŁ stawiasz na równi z ustawami; no, może lekko po nich, czyli art. 87 Konstytucji RP widzisz tak:

1. Źródłami powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej Polskiej są: Konstytucja, ustawy, statut Polskiego Związku Łowieckiego, ratyfikowane umowy międzynarodowe oraz rozporządzenia.
2. Źródłami powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej Polskiej są na obszarze działania organów, które je ustanowiły, akty prawa miejscowego”?

* * * * *

Oznacza to ni mniej ni więcej tylko to , że to co nie zostało rozstrzygnięte w Prawie łowieckim, innych ustawach regulujących sprawy łowiectwa może być regulowane Statutem PZŁ, jeżeli KZD uchwalający tenże statut uzna to za stosowne, potrzebne lub konieczne!   

WIARUS, mam nieco inne zdanie na ten temat:

Co nie zostało z zakresu łowiectwa rozstrzygnięte w ustawie Prawo łowieckie, w innych ustawach „około łowieckich”, a także w rozporządzeniach wydanych na podstawie tych ustaw, powinno niezwłocznie być przedmiotem analizy rządowej (rozpoczynając od tej na szczeblu Ministerstwa Środowiska), by w możliwie szybkim trybie opracować projekt ustawy nowelizującej. 

Co do statutu Polskiego Związku Łowieckiego, w jego obecnej formie i przy takiej a nie innej „prawnej” podstawie jego wydania („uchwalenie” przez KZD z „zatwierdzeniem” MŚ :-), z mojego punktu widzenia należałoby uznać go za klasyczne „pomylenie z poplątaniem”. Stanowi on swoiste (anty)prawne kuriozum. Nawet nie przyjmując do wiadomości (ale powinno się ją przyjąć) wielce prawdopodobnej wadliwości (i to pod kilkoma aż względami) zapisu tego oto fragmentu ustawy Prawo łowieckie:

Art. 32
3. Polski Związek Łowiecki oraz koła łowieckie działają na podstawie ustawy oraz statutu uchwalonego przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego i zatwierdzonego przez ministra właściwego do spraw środowiska.
4. Statut Polskiego Związku Łowieckiego określa w szczególności:
”,

nie sposób zgodzić się z poglądem, że zapisami statutu można regulować to, czego nie można regulować nawet ministerialnym rozporządzeniem, a statut PZŁ – przypominam – nie jest absolutnie żadnym źródłem prawa. Z U 3/14:

W literaturze przedmiotu podnosi się, że powiązanie unormowań art. 87 ust. 1 i art. 92 Konstytucji z ogólnymi konsekwencjami zasady demokratycznego państwa prawnego (art. 2 Konstytucji) prowadzi do wniosku, iż nie może obecnie, w systemie prawa powszechnie obowiązującego, pojawiać się żadna regulacja podustawowa, która nie służy wykonaniu ustawy. W tym sensie wyłączność ustawy nabrała zupełnego charakteru, bo nie ma takich materii, w których mogłyby być stanowione regulacje podustawowe (o charakterze powszechnie obowiązującym) bez uprzedniego ustawowego unormowania tych materii (por. Jerzy Oniszczuk, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego na początku XXI w., Zakamycze 2004, s. 796). W doktrynie przyjmuje s1ę również, że elementarnym warunkiem konstytucyjności rozporządzenia, jako wydanego w celu wykonania ustawy, jest zgodność rozporządzenia z Konstytucją (co oczywiste) i ustawą; zarówno z ustawą upoważniającą, jak i ze wszystkimi ustawami obowiązującymi, które w sposób bezpośredni lub pośredni regulują materie będące przedmiotem rozporządzenia. Rozporządzenie nie może także wkraczać w materie ustawowe dotąd nieuregulowane ustawą (nie może być praeter legem ). Nie może treści zawartych w ustawach powtarzać, przekształcać, modyfikować czy syntetyzować (por. Kazimierz Działocha, [w:] Konstytucja Rzeczypospolitej
Polskiej. Komentarz, II Tom, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 2001, tezy do art. 92, s. 30)
”.

Art. 32 ust. 3 i 4 ustawy Prawo łowieckie oraz to wszystko, co zawiera miejscami malcowy statut PZŁ, wołają o pomstę do nieba, bo są zaprzeczeniem wywodzonych z art. 2 Konstytucji RP wielu zasad demokratycznego państwa prawnego.


* * * * *


O pomstę do nieba woła oczywiście też wiele innych zapisów ustawy Prawo łowieckie. Przykładowo:

Pomijając wielce prawdopodobną niekonstytucyjność całego sądownictwa łowieckiego, opisanego w rozdziale 6a ustawy Prawo łowieckie, proszę popatrzeć, jak wygląda ten oto zapis ustawy:

Art. 35s. 1. Szczegółowe zasady funkcjonowania sądów łowieckich oraz rzeczników dyscyplinarnych, a także szczegółowe zasady postępowania przed tymi organami określi regulamin sądów łowieckich i rzeczników dyscyplinarnych Polskiego Związku Łowieckiego uchwalony przez Naczelną Radę Łowiecką”. 

No czy to się trzyma kupy, aby materię regulowaną ustawą, niejako doregulowywać jakimś tam z góry wiadomo, że zapyziałym, pełnym wad pezetełowskim regulaminem? Przecież to nawet średnio rozgarnięty (nie, nie szympans :-), początkujący licealista zauważy tu kolizję z art. 87 ust. 1, art. 92 i art. 2 Konstytucji RP. 

Takich negatywnych przykładów można wiele wskazać w ustawie Prawo łowieckie. Co na to ustawodawca? Co na to Minister Środowiska? Co na to Prezydent RP? O pogląd na sprawę Rzecznika Praw Obywatelskich nawet już nie zapytam.

niedziela, 21 lipca 2019

Staż łowiecki, jako pierwszy z trzech ustawowych warunków na drodze do szczęścia

Odbycie rocznego stażu w kole łowieckim lub ośrodku hodowli zwierzyny, jest pierwszym z trzech ustawowych warunków na drodze do uzyskania podstawowych uprawnień do wykonywania polowania. Czy słusznym warunkiem? Nie mnie to osądzać, ale wątpliwości mam spore. 

Staż (SJP): «praktyczna nauka zawodu odbywana w jakiejś instytucji przez absolwentów szkoły lub studiów, czasem stanowiąca próbny okres ich pracy; też: czas tej nauki»

Prawdą jest, że staż, o którym mowa w art. 42 ust. 4 i 5 ustawy Prawo łowieckie, został wprowadzony do ustawy dopiero ustawą nowelizującą z dnia 17 czerwca 2004 r. Wcześniej jedynie „plątał się” po komuszych statutach PZŁ – najpierw nadawanych przez właściwych do spraw łowiectwa ministrów, potem już „uchwalanych” niezależnie od nich przez KZD PZŁ . Protoplastą idei stażowania w kole łowieckim, jako pierwszego warunku na drodze do uzyskania uprawnień do wykonywania polowania, był gomułkowski minister leśnictwa i przemysłu drzewnego – Roman Gesing (rodzina Gesinga pochodziła z Niemiec), który wydał ministerialne zarządzenie z dnia 21 maja 1970 r. Znowelizował nim statut nadany w 1959 r., w dodatku wprowadzając do niego jedynie właśnie tenże obowiązek odbycia stażu. R. Gesing był m.in. wiceprezesem Zarządu Głównego... Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. 

Tak więc nie ulega dla mnie nawet najmniejszej wątpliwości, że pojawił się tenże staż w ustawie w roku 2004 wolą wyłącznie wierchuszki PZŁ, dowodzonej wówczas przez wszechmogącego Lecha Blocha. W Sejmie rej wodzili wtedy postkomuniści, z którymi łowczy krajowy doskonale się rozumiał, a żyrandola w Sali Kolumnowej Pałacu Prezydenckiego pilnował Aleksander Kwaśniewski, mający za dyrektora Zespołu Doradców... Andrzeja Gdulę. Ten, po zakończeniu pracy w Kancelarii Prezydenta RP, albo tuż przed tym zakończeniem, objął funkcję prezesa Naczelnej Rady Łowieckiej, którą dzierżył przez lat trzynaście. Deczko wcześniej, postanowieniem Prezydenta RP z dnia 21 listopada 2005 roku „za wybitne zasługi w pracy zawodowej i działalności społecznej”, został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. 

Wracając do kwestii stażu łowieckiego w wydaniu aktualnym, a więc w odsłonie malcowej... Pewnie tak długo, jak długo będzie trwał zrodzony dekretem Bieruta monopolistyczny Polski Związek Łowiecki, trwał będzie także bezsensowny obowiązek odbywania stażu w kole łowieckim lub OHZ-ecie. Bo tak jest wygodnie i bynajmniej nie chodzi w tym wymogu o wdrożenie adepta do jakichkolwiek arkanów sztuki łowieckiej, bo to praktycznie niemożliwe, a po prostu o bezpłatną siłę roboczą. Poprzednicy malcowców, wydając akty normatywne dotyczące odbywania stażu, przynajmniej dbali o pozory rozsądku, przyzwoitości, zgodności z prawem powszechnie obowiązującym... Malcowcy nie wykazują absolutnie żadnych hamulców. Redagując zapisy § 11, w szczególności jego ust. 1, 2 i 12 statutu PZŁ, dali wyraz klasycznej jazdy po bandzie, wykazując ignorancję dla zasad stanowienia aktów normatywnych PZŁ i długo by na ten temat pisać, tylko po co – malcowcom nikt i nic nie jest w stanie zmienić świadomości. Oni mentalnie zdają się tkwić jeszcze w PeZeteLe za czasów głębokiej komuny, kiedy to partia mogła wszystko, a razem z nią wierchuszka PZŁ i zarządy kół łowieckich, a szary członek PZŁ, czy adept sztuki łowieckiej, traktowany był wyłącznie w kategoriach parobka. No popatrzmy wspólnie chociaż na ten oto wiodący w tej materii zapis statutu:


§ 11. 1. Odbycie stażu kandydackiego polega na:

1) braniu czynnego udziału w pracach koła łowieckiego lub ośrodka hodowli zwierzyny związanych z prowadzeniem gospodarki łowieckiej;
2) uczestniczeniu, pod opieką wyznaczonego myśliwego, w polowaniach indywidualnych i zbiorowych bez prawa wykonywania tych polowań;
3) nabywaniu wiedzy łowieckiej w zakresie teoretycznym i praktycznym;
4) braniu udziału w treningach strzeleckich, kursach, zajęciach praktycznych, wykładach, pokazach myśliwskich i innych imprezach szkoleniowych;
5) aktywnym uczestniczeniu w organizowanych przez Zrzeszenie akcjach propagujących idee łowiectwa i ochrony środowiska
”. 

Oto obowiązek „brania czynnego udziału w pracach koła”, w zasadzie nie ciąży na członku koła, ale ciąży na stażyście, który jeśli poważnie myśli o zaliczeniu mu przez zarząd rocznego stażu, musi godzić się na bezpłatne, i w nieokreślonym wymiarze, świadczenie fizycznej pracy na rzecz koła. Nawet więźniowie, wykonujący prace poza zakładem karnym, mogą liczyć na chociaż skromne wynagrodzenie od pracodawcy. Stażyści w PZŁ traktowani są więc pod tym względem obecnie gorzej jak kryminaliści. Jeśli właśnie to ma być sposobem na upowszechnienie łowiectwa wśród społeczeństwa polskiego, a więc poprzez deklarowany zamiar zwiększenia liczby członków PZŁ, to nie wróżę sukcesu na tym polu. 

Jeśli według ustawowej regulacji „odbycie rocznego stażu w kole łowieckim” ma tylko poprzedzać „odbycie szkolenia przeprowadzonego przez PZŁ”, to zapis § 11 ust. 1 i 2 nie tylko zdaje się być kuriozalny, ale przede wszystkim zdradza symptomy niezgodności z art. 42 ust. 4 ustawy Prawo łowieckie, ale także z przynajmniej kilkoma zapisami Konstytucji RP, z których wspomnę chociażby o jej art. 2. Nie może bowiem mowy być o urzeczywistnianiu zasad sprawiedliwości społecznej, jeśli toleruje się w modelu łowiectwa w Polsce taki nieporządek prawny. 

niedziela, 7 lipca 2019

„Polowanie z psem może odbywać się wyłącznie przy..."

Przeglądając powtórnie to saganowe dzieło („proj. rozp. Regulamin polowań” :-), zauważam, co następuje: 

w § 5 w ust. 1:
b) po pkt 1 dodaje się pkt 1a i 1b w brzmieniu:

„1a) polowanie z psem może odbywać się wyłącznie przy użyciu psa rasy myśliwskiej, posiadającego udokumentowane pochodzenie z hodowli zarejestrowanej w Międzynarodowej Federacji Kynologicznej FCIlub we współpracującymi z nią organizacjami, trwale oznakowanego, zgodnie z potwierdzonym przez Polski Związek Łowiecki ułożeniem do pracy w zakresie i rodzaju wykonywanego polowania lub do poszukiwania postrzałków;”
 

i w głowę zachodzę, św. Hubercie, że widzisz a nie grzmisz.

Owszem, dyskutować możemy, a także spierać się na ten temat – chcemy podczas polowań widzieć także podwórzowe burki, czy wyłącznie psią arystokrację (przynajmniej pod względem eksterieru), ae na miły Bóg, dlaczego tak obojętni jesteśmy na sposób stanowienia prawa? Czy naprawdę nikt nie zauważa (ani jedna osoba?), że autorzy projektu kolejny raz próbują w nim przekroczyć ramy upoważnienia ustawowego, zawartego w art. 43 ust. 3 ustawy Prawo łowieckie? Czy naprawdę tak trudno dojrzeć w projektowanym zapisie zamysł normowania zagadnienia, które choć mogłoby być, nie zostało uregulowane w ustawie, a tym samym godzi ten zamysł w zasadę wykonawczego charakteru rozporządzenia, określoną w art. 92 ust. 1 Konstytucji RP? Przecież mamy w tym przypadku do czynienia z oczywistym, ale jednocześnie perfidnym przykładem próby wprowadzenia do prawa dwóch kolejnych monopoli naraz. I to wszystko zaledwie ministerialnym rozporządzeniem!!! Po wprowadzeniu dekretem Bieruta monopolu na dopuszczanie do wykonywania polowania i na szkolenie adeptów sztuki łowieckiej (potem ten podwójny monopol potwierdzany był kolejnymi ustawami), doczekujemy próby obdarowania Polskiego Związku Łowieckiego monopolem na dopuszczanie do używania podczas polowań psów pod względem jakości ułożenia do pracy, w dodatku część tego monopolu sytuując po stronie Międzynarodowej Federacji Kynologicznej (FCI, Fédération Cynologique Internationale)  oraz tym samym Związku Kynologicznego w Polsce, jednak zaledwie jednego z kilku działających na terenie naszego kraju związków kynologicznych (ot przykładowo mamy także Związek Hodowców Psów Rasowych). Ręce opadają...

For(um)owiczu Łowieckiego, obudź się!

sobota, 6 lipca 2019

Polowanie na zające raz jeszcze

Późno bo późno (od zasadniczej nowelizacji ustawy Prawo łowieckie mija już prawie półtora roku), ale MŚ wziął się w końcu za nowelizację swojego rozporządzenia w sprawie szczegółowych warunków wykonywania polowania i znakowania tusz. Zauważam jednak, że autorzy zbyt wiele spraw w rozporządzeniu do tej pory ujętych nie są w stanie przeanalizować lub po prostu im się to nie chce. Jaskrawym tego przykładem może być następujący zapis:

„|§ 5. 1. Przy wykonywaniu polowania należy brać pod uwagę, że:
1a. Polowanie na zające może odbywać się wyłącznie jako polowanie zbiorowe, z uwzględnieniem § 35
”.

Zapis ten, wprowadzony do rozporządzenia rozporządzeniem nowelizującym z 29 lipca 2013 r. (de facto przez ówczesnego wieloletniego wiceministra Janusza Zaleskiego, oddanego ideowo PeZeteŁowi aż do bólu), po kilku artykułach zamieszczonych w BŁ oraz po dość burzliwej dyskusji, jaka przetoczyła się na łamach dziennika Łowiecki, jest nie tylko w moim odczuciu niezgodny z ustawą Prawo łowieckie. Zdradza on symptomy niezgodności z art. 43 ust. 3 w związku z art. 5 tejże ustawy. Może warto byłoby mu się raz jeszcze przyjrzeć? Kiedy jeśli nie teraz?

31 lipca 2013 r.:
§ 5 ust. 1a rozporządzenia 
25 marca 2014 r.:
Ind. pol. na zaj. :-)



Napisałem wyżej tak:

Jest nie tylko w moim odczuciu niezgodny z ustawą Prawo łowieckie. Zdradza on symptomy niezgodności z art. 43 ust. 3 w związku z art. 5 tejże ustawy

Ba, tak było do początku 2018 r. :-) Obecnie mamy dodatkowy argument, w postaci art. 42 ust. 1a ustawy. No popatrzmy wspólnie, jak to teraz wygląda...


Ustawa Prawo łowiecka:

Art. 5
Minister właściwy do spraw środowiska, po zasięgnięciu opinii ministra właściwego do spraw rolnictwa oraz Państwowej Rady Ochrony Przyrody i Polskiego Związku Łowieckiego, ustali, w drodze rozporządzenia, listę gatunków zwierząt łownych, uwzględniając podział na zwierzynę płową, grubą, drobną oraz drapieżniki
”. 

Dla tych, którzy o tym nie wiedzą, spieszę z informacją :-). Otóż w rozporządzeniu MŚ z dnia 11 marca 2005 r. w sprawie ustalenia listy gatunków zwierząt łownych, mamy taki oto zapis:

§ 1. 1. Ustala się następującą listę gatunków zwierząt łownych:
j)    zając szarak (Lepus europaeus)
”. 

Czyli nasz zajączek znajduje się na tej liście, a więc możemy na niego polować :-) Jedziemy dalej z ustawą:

Art. 42
1a. Polowanie może być polowaniem indywidualnym albo zbiorowym
”. 

Nie zauważam w żadnym miejscu ustawy, aby autorzy jej uchwalenia dokonali jakiegoś podziału w stylu: na te i na te zwierzątka polujemy tylko indywidualnie, na te i na te zwierzątka polujemy tylko zbiorowo, a na te i na te zwierzątka polujemy zarówno indywidualnie, jak i zbiorowo. Zauważam natomiast ten oto zapis:

Art. 43
3. Minister właściwy do spraw środowiska, po zasięgnięciu opinii Polskiego Związku Łowieckiego, określi, w drodze rozporządzenia, szczegółowe warunki wykonywania polowania oraz znakowania, o którym mowa w art. 42c, wzór upoważnienia do wykonywania polowania indywidualnego, wzór książki ewidencji pobytu na polowaniu indywidualnym, uwzględniając istniejące polskie zwyczaje łowieckie oraz kierując się troską o bezpieczeństwo osób i mienia
”.

A więc mamy tu delegację dla ministra do ustalenia szczegółowych WARUNKÓW wykonywania polowania, a nie ZASAD, które mogą wypływać wyłącznie z ustawy (patrz chociażby art. 8 ust. 2 ustawy)

Minister Środowiska ciągle wie lepiej, co dobre, a co złe dla polskiego łowiectwa. Co mu tam ustawodawca będzie dyktował jakieś zasady... Nadal więc z upartością godną lepszej sprawy tkwi przy swoim, roporządzeniowym:

„§ 5. 1. Przy wykonywaniu polowania należy brać pod uwagę, że:
1a. Polowanie na zające może odbywać się wyłącznie jako polowanie zbiorowe, z uwzględnieniem § 35”.
 

Niezgodność z ustawą widać tu jak na dłoni czy może przejść do szerszego uzasadnienia tej niezgodności? 

Na koniec krótko:

Zapis § 5. 1. 1a rozporządzenia zdradza wyraźne symptomy wykroczenia poza ramy upoważnienia ustawowego, zawartego w art. 43 ust. 3 Prawa łowieckiego. Normuje zagadnienie, które choć mogłoby być, nie zostało uregulowane w ustawie, a tym samym godzi w zasadę wykonawczego charakteru rozporządzenia, określoną w art. 92 ust. 1 Konstytucji RP.



PS

Zapytał mnie ktoś ostatnio:

...idąc tym tokiem rozumienia i interpretowania przepisów to np. czy do jeleni zakaz strzału śrutem jest "niezgodny z ustawą Prawo łowieckie." ? 

Odpowiedziałem:


Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że nie tyle „zakaz strzału śrutem do jeleni” jest niezgodny z ustawą Prawo łowieckie, ale cały § 3 odstaje od dyspozycji art. 43 ust. 3 tejże ustawy. Już nawet nie wspomnę o domniemanej niezgodności tego paragrafu z art. 92 ust. 1 Konstytucji RP. I nie ja to wymyśliłem, a... Prokurator Generalny na początku 2014 r., który w swoim wniosku do Trybunału Konstytucyjnego m.in. tak pisał:

... upoważnienie ustawowe dla ministra właściwego do spraw środowiska nie uprawnia do unormowania przez niego w rozporządzeniu rodzajów i charakterystyki broni myśliwskiej, amunicji do tej broni ani urządzeń optycznych dopuszczonych w Polsce do wykonywania polowania. Tym samym, przyjęte przez organ władzy wykonawczej regulacje, zawarte w § 3 i § 4 rozporządzenia w sprawie szczegółowych warunków wykonywania polowania i znakowania tusz, normują treści nieuregulowane w ustawie i wyraźnie wykraczają poza ramy wyznaczone przez upoważnienie ustawowe”. 

No ale potem przyszedł nowy Prokurator Generalny, nie spodobał mu się skład orzekający TK, w konsekwencji czego wniosek swojego poprzednika wycofał i sprawa nie znalazła rozstrzygnięcia, chociaż było do niego już bardzo blisko. Jak by nie patrzył, podzielam pogląd Prokuratora Generalnego, wyrażony we wniosku z dnia 11 marca 2014 r. Ty nie musisz. 

O zajączkach ówczesny Prokurator Generalny również pisał. O, tak:

Wydaje się, że odrębnego odniesienia się wymaga unormowanie, w kwestionowanym rozporządzeniu, polowania na zające (por. § 5 oraz § 35). Jest to jedyny przypadek, kiedy na określony gatunek zwierzyny łownej dozwolone jest polowanie tylko jednego, i to szczególnego rodzaju. Zgodnie z zawartymi w rozporządzeniu regulacjami, ma to być polowanie zbiorowe, przy udziale co najmniej sześciu myśliwych, przy czym pędzenie odbywa się bez udziału psów, myśliwi są rozstawieni na linii wzdłuż jednego z boków i na flankach, a naganka jest rozstawiona naprzeciwko tej linii, natomiast na flance nie może znajdować się więcej niż dwóch myśliwych. Innymi słowy, rozporządzeniadawca de facto określił odrębny rodzaj polowania, odstępując od zasady, iż na zwierzynę łowną można polować indywidualnie, o ile posiada się pisemne upoważnienie wydane przez dzierżawcę lub zarządcę obwodu łowieckiego (por. art. 42 ust. 8 Prawa łowieckiego), jak również określił odrębne zasady wykonywania takiego polowania zbiorowego. W świetle upoważnienia ustawowego, zawartego w art. 43 ust. 3 Prawa łowieckiego, przyjęcie tego rodzaju regulacji przez Ministra Środowiska należy uznać za niedopuszczalne”.



środa, 3 lipca 2019

Nadzór NRŁ nad okręgowymi zjazdami delegatów

NRŁ, wbrew logice, a przede wszystkim zapisom ustawy, chce nadzorować okręgowe zjazdy delegatów, które dokonały wyborów członków NRŁ. Ba - chce :-) Wprowadziła to w życie. 
Trzyma się to kupy?

Czy organ wybierający może być poddany nadzorowi organu wybieranego?

§ 82.
3. Ponadto do zadań Naczelnej Rady Łowieckiej należy:
31) sprawowanie nadzoru nad okręgowymi zjazdami delegatów;”.

„Nadzór
§ 118.
1. Naczelna Rada Łowiecka, Zarząd Główny i zarząd okręgowy w ramach nadzoru mogą
żądać od członków Zrzeszenia lub koła, a także podległych organów Zrzeszenia
niezbędnych oświadczeń oraz przedłożenia wymaganych dokumentów.
2. W przypadku niezgodności uchwały z prawem lub Statutem organ nadzorujący
stwierdza nieważność uchwały koła lub nadzorowanego organu Zrzeszenia.
O nieważności lub uchyleniu uchwały w całości lub w części orzeka właściwy organ
w terminie nie dłuższym niż 30 dni od dnia doręczenia uchwały.
3. Jeśli uchwała jest sprzeczna z prawem lub Statutem, właściwy łowczy okręgowy –
w przypadku uchwał podjętych przez organy kół łowieckich, łowczy krajowy –
w przypadku uchwał zarządów okręgowych, a Naczelna Rada Łowiecka – w
przypadku uchwał Zarządu Głównego
, może zawiesić ich wykonanie na okres nie
dłuższy niż 30 dni, zwołując równocześnie posiedzenie organu nadzorczego, który
wypowiada się w przedmiocie zgodności z prawem bądź Statutem zawieszonej
uchwały
”.

Co zauważam, jeśli chodzi o szczegóły nadzoru NRŁ nad okręgowymi zjazdami delegatów?

Po pierwsze – ust. 1 nie ma w tym nadzorze zastosowania, gdyż okręgowe zjazdy delegatów pomiędzy zjazdami po prostu nie istnieją. 

Po drugie – nie rozumiem poprawki nr 68, którą w ust. 3 zamieniono „prezydium Naczelnej Rady Łowieckiej” na „Naczelną Radę Łowiecką”. Po tej zmianie, ust. 3 wydaje się w swojej wymowie być nielogiczny, a więc także bezprzedmiotowy w stosunku do nadzoru NRŁ nad okręgowymi zjazdami delegatów. 

Na dobrą sprawę, z § 118 pozostaje dla sprawy tylko ust. 2. Przyjrzyjmy mu się więc jeszcze raz:

2. W przypadku niezgodności uchwały z prawem lub Statutem organ nadzorujący
stwierdza nieważność uchwały […] nadzorowanego organu Zrzeszenia.
O nieważności lub uchyleniu uchwały w całości lub w części orzeka właściwy organ
w terminie nie dłuższym niż 30 dni od dnia doręczenia uchwały
”.

A teraz przetransponujmy ten zapis na potrzebę jego rozumienia w kontekście przedmiotowego nadzoru.

„2. W przypadku niezgodności uchwały okręgowego zjazdu delegatów z prawem lub Statutem, Naczelna Rada Łowiecka stwierdza nieważność takiej uchwały.
O nieważności lub uchyleniu uchwały w całości lub w części orzeka Naczelna Rada Łowiecka w terminie nie dłuższym niż 30 dni od dnia doręczenia jej uchwały”. 


Dodatkowo, w pierwszym zdaniu mowa jest jedynie o stwierdzeniu nieważności, a w zdaniu drugim o alternatywnym uchyleniu, i to w dwóch wariantach – w całości lub w części. 

To które z tych zdań jest ważniejsze pod kątem istoty orzekania?

Jednym zdaniem – cały ten § 118, w kontekście szczegółów nadzoru NRŁ nad okręgowymi zjazdami delegatów, jest jednym wielkim „masłem maślanym”. Podstawowe jednak znaczenie dla sprawy wydaje się mieć ten oto, cytowany już zapis:

§ 82.
3. Ponadto do zadań Naczelnej Rady Łowieckiej należy:
31) sprawowanie nadzoru nad okręgowymi zjazdami delegatów;
”,

który moim skromnym zdaniem, jest niezgodny z ustawą Prawo łowieckie, w której wyraźnie określono, który organ Zrzeszenia jaki organ (lub podmiot) nadzoruje. I tak:

Naczelna Rada Łowiecka nadzoruje działalność Zarządu Głównego (art. 32a pkt 2).

Zarząd Główny nadzoruje działalność zarządów okręgowych (art. 32a pkt 3).

Zarządy okręgowe nadzorują działalność kół łowieckich i osób fizycznych niezrzeszonych w kołach łowieckich (art. 33 ust. 4).

Co do nadzoru nad „działalnościami” Krajowego Zjazdu Delegatów i Naczelnej Rady Łowieckiej… W ramach nadzoru nad działalnością Polskiego Związku Łowieckiego, sprawuje go Minister Środowiska (art. 35a, np. ust. 8 i 9). 

Koniec. Kropka.

Co do nadzoru nad „działalnością” okręgowych zjazdów delegatów… Jedno dla mnie nie ulega najmniejszych wątpliwości – nie może go uzurpować na rzecz Naczelnej Rady Łowieckiej wąska grupa osób skupiona wokół prezesa Rafała Malca. Nawet w przypadku, gdy toleruje to Minister Środowiska. To jest gwałt na ustawie Prawo łowieckie. To jest gwałt na zasadach logicznego tworzenia zależności pomiędzy organami Zrzeszenia. To jest obraza dla inteligencji szarych członków Polskiego Związku Łowieckiego.

wtorek, 2 lipca 2019

Nadzwyczajny Okręgowy Zjazd Delegatów w Gdańsku

1) Kierownik Biura Zarządu Okręgowego PZŁ – Michał Laska 
2) Sekretarz Prezydium Okręgowego Zjazdu Delegatów – Michał Laska 
3) Kandydat do zajęcia fotela Łowczego Okręgowego (zajęcy nie liczę) – Michał Laska 
4) Członek Komisji ds. opiniowania wniosków kół łowieckich o dzierżawę obwodów łowieckich – Michał Laska 

Którą ważną funkcję, aktualnie dzierżoną przez Michałka Laskę, opuściłem? Ma ktoś jeszcze jakieś wątpliwości, kto – zanim się jeszcze rozpoczął NOZD w Gdańsku – zaczął nosić „buławę” łowczego okręgowego w Gdańsku?

Hm...


No to spytam tą drogą pana Michała Laskę o sprawy na razie następujące...

1) Kto panu, jako Kierownikowi Biura, i w oparciu o jakie zasady, nakazał podpisać i wysłać do delegatów... No właśnie... Co to było? Zwołanie? Zawiadomienie? („serdecznie zapraszam Kolegę na XXII / VI Nadzwyczajny Okręgowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego Okręgu Gdańskiego”) ? Niech zgadnę – Sekretarz Prezydium Okręgowego Zjazdu Delegatów – Michał Laska, ale nie wiem lub udaję, kto jemu zlecił tę wielce ryzykowną czynność. Zdradzi Pan tę tajemnicę?

2) Dlaczego przedmiotowego zawiadomienia, będącego w rozumieniu § 95 ust. 1 statutu PZŁ jednak zwołaniem, nie sygnuje znak Przewodniczącego Prezydium Okręgowego Zjazdu Delegatów, jednego z jego zastępców lub sekretarza, ewentualnie wszystkich naraz?

3) Dlaczego pod uchwałą nr 1/2019 Prezydium Okręgowego Zjazdu Delegatów z dnia 21 maja 2019 r., w najmniejszym stopniu nie mającą charakteru aktu zwołania Zjazdu, załączoną do zawiadomienia, brakuje podpisu Przewodniczącego Prezydium i jakie to może nieść, Pana zdaniem, skutki prawno-organizacyjne?

4) W tej uchwale mamy sformułowanie następujące: „Prezydium […] postanawia […] zwołać [...] Zjazd”. Nie sądzi Pan, że od „postanowienia” do „zwołania” droga bardzo daleka? Statut upoważnia (i obliguje) wskazane organy do „zwołania”, a nie jedynie do „postanowienia zwołania”. Nie sądzi Pan, że to choć mała, ale istotna różnica?

5) W przywołanej wyżej uchwale nr 1/2019 Prezydium Okręgowego Zjazdu Delegatów z dnia 21 maja 2019 r., autorzy powołują się na podstawę jej podjęcia w postaci „§93 ust. 6 pkt. 1 w związku z § 95 ust. 1 i 2” statutu. Nie sądzi Pan, że aby Prezydium mogło zwołać Nadzwyczajny Zjazd (zwołać czyli pisemnie zawiadomić), musiało wcześniej powstać i utrzymać swój byt przez okres mniej więcej roku? Poprzedni Okręgowy Zjazd Delegatów, który odbył się rok temu, obradował „za zapisów” statutu, obowiązującego do dnia 27 lutego 2019 r. Zgodnie z ówcześnie obowiązującym statutem, wybrano „przewodniczącego zjazdu” oraz „1 do 2 zastępców przewodniczącego i sekretarza”. Określenie „prezydium” używane było tylko nieoficjalnie. Ale co najważniejsze, tamten Zjazd skończył swój byt tego samego dnia, którego rozpoczął. Zostały po nim co prawda uchwały, ale przewodniczący i wiceprzewodniczący przestali nimi być wraz z zakończeniem obrad. Tak jednoznacznie wynika ze statutu, będącego załącznikiem do uchwały XXI Krajowego Zjazdu Delegatów PZŁ z dnia 2 lipca 2005 r. Dla Pana, Panie Michale Laska, nie ma to żadnego znaczenia? Naprawdę sądzi Pan, że że zapisami statutu obowiązującego zaledwie od czterech miesięcy można wskrzesić ówczesne coś sprzed roku, co przeżyło zaledwie kilka godzin?


Aby nie być gołosłownym... Ze starego statutu:

§ 120
8. Zwyczajny okręgowy zjazd delegatów otwiera prezes ustępującej okręgowej rady
łowieckiej, który zarządza wybór przewodniczącego zjazdu. Przewodniczący
zjazdu zarządza wybór od 1 do 2 zastępców przewodniczącego i
sekretarza.
9. Nadzwyczajny okręgowy zjazd delegatów otwiera prezes okręgowej rady
łowieckiej, który zarządza wybór przewodniczącego zjazdu. Przewodniczący
zjazdu zarządza wybór od do 2 zastępców przewodniczącego i
sekretarza
”.

Słowa w starym statucie nie zauważam na temat „prezydium”, o którym mowa w § 93 ust. 6 i 8 oraz § 94 ust. 1 nowego statutu. Pan coś innego widzi?


Jeszcze może słów kilka na temat zapisów z nowego statutu:

§ 94.
1. Pierwszy w kadencji okręgowy zjazd delegatów dokonuje wyboru przewodniczącego,
3 zastępców i sekretarza, którzy stanowią prezydium okręgowego zjazdu delegatów
”.

Stanowią prezydium zjazdu”, czyli... jednego? Zatem którego? Bieżącego? Nie? Wszystkich pozostałych w kadencji także, bo świadczy o tym chociażby § 93 ust. 6 pkt 1? To dlaczego zapis § 94 ust. 1 nie brzmi przykładowo tak:

㤠94.
1. Pierwszy w kadencji okręgowy zjazd delegatów dokonuje wyboru przewodniczącego,
3 zastępców i sekretarza, którzy stanowią prezydium wszystkich w kadencji okręgowych zjazdów delegatów
"?


No dobrze. Zapis § 94 ust. 1 jest jaki jest, ale... Ale powstał zaledwie cztery miesiące temu. Jak się on ma do sytuacji, jaka miała miejsce rok temu, za czasów obowiązywania starego statutu? Rok temu, podczas poprzedniego OZD dokonano wyboru ludków, stanowiących już wtedy prezydium, w dodatku prezydium wszystkich okręgowych zjazdów delegatów w kadencji? A ci ludkowie wówczas, będąc wybieranymi, mieli tego świadomość, że... No właśnie, czego? Że tworzą prezydium, czy że dopiero utworzą... w przyszłym roku lub za lat kilka? Nie mieli tej świadomości? A jaką mieli? Czy przypadkiem nie taką, że z chwilą wyjścia z sali obrad przestali być: przewodniczącym, zastępcą czy sekretarzem? A jeżeli właśnie taką, to ile jest dzisiaj warte zwołanie Nadzwyczajnego Zjazdu Delegatów w Gdańsku, które... nie było zwołaniem, a zaledwie zaproszeniem na spotkanie „przy kawie i ciasteczkach”, w dodatku zaproszeniem wystosowanym nie przez prezydium, w istocie rzeczy nie będącym jakimkolwiek prezydium, a przez...kierownika biura, nie mającego umocowania w statucie? A nawet gdyby było wystosowane przez prezydium, to co to za prezydium, skoro pozbawione zostało na czas podejmowania swojej niby uchwały obecności swojego przewodniczącego, a prawdopodobnie w ogóle przez niego nie zostało zwołane na czas podejmowania „uchwały”...?

Dość! Wystarczy!! Nie dajmy się zwariować kompletnym ignorantom z wierchuszki PZŁ!!!

Okręgowy Zjazd Delegatów z dnia 29 czerwca 2019 r. w Gdańsku należy powtórzyć, tzn. zwołać go i przeprowadzić zgodnie z obowiązującym prawem i tymi zapisami statutu, które nie są rażąco niezgodne z tym prawem, w tym z ustawą Prawo łowieckie!!!!


Św. Hubercie, Ty to wszystko "widzisz a nie grzmisz"?


PS
W odpowiedzi jednemu z for(um)owiczów...

1) który, w takim razie, zdaniem Kolegi będzie tym "pierwszym w kadencji" OZD?
2) czy skoro ten j OZD jest Nadzwyczajnym to kto ma go zwołać?
(3) a dlaczego w Gdańsku był zjazd Nadzwyczajny????
 

Marcino,

niewątpliwie „pierwszym w kadencji” zjazdem okręgowym delegatów w Gdańsku był ubiegłoroczny Zjazd, obradujący bodajże jesienią. Dla porządku – jesienią 2018 r. Co interesujące i istotne – nie zaistniał on w związku z wymogami ówcześnie obowiązującego statutu PZŁ (do obowiązywania obecnie obowiązującego brakowało jeszcze kilka miesięcy), a zwołano go na podstawie następującego zapisu ustawy z dnia 22 marca 2018 r. o zmianie ustawy - Prawo łowieckie oraz niektórych innych ustaw:

Art. 9
10. Zarządy okręgowe zwołują zwyczajne okręgowe zjazdy delegatów nie później niż w terminie dwóch miesięcy od dnia ich powołania zgodnie z ust. 5 i 6.
11. Zwyczajne okręgowe zjazdy delegatów, zwołane zgodnie z ust. 10, wybiorą:
1) delegatów na zwyczajny Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego;
2) członków Naczelnej Rady Łowieckiej
”.

Zapis ten, jak by to zauważył Bayerischer Gebirgsschweisshund, „dla nawet tylko średnio rozgarniętego szympansa” jest jasny jak słońce – ubiegłoroczny Zjazd (dyskutujemy tylko o Gdańsku, stąd liczba pojedyncza) powinien wybrać delegatów na KZD i członka NRŁ. Wszystko, koniec, kropka. Nic więcej. O utworzeniu jakiegokolwiek „prezydium”, jak to dzisiaj widzą malcowcy, mowy w zacytowanym zapisie nie ma żadnej.

Na jeden jeszcze drobiazg, dotyczący zapisu art. 9 ust. 10 przywołanej ustawy, nieśmiało chciałbym zwrócić uwagę. Mowa w nim jest o zobowiązaniu zarządu okręgowego do zwołania ZWYCZAJNEGO okręgowego zjazdu delegatów. Cóż to wówczas miało za znaczenie? A no miało. Zarówno ustawa Prawo łowieckie, jak i nowelizująca ją ustawa z dnia 22 marca 2018 r., nie zawierają definicji określenia „zjazd ZWYCZAJNY”. Skoro w takim przypadku „interpretowanym zwrotom prawnym nie należy nadawać znaczenia odmiennego od potocznego”, łatwo można było je znaleźć... w statucie PZŁ. Trochę to paradoksalne, aby legalnej definicji prawnej ustawowego zwrotu czy choćby jego znaczenia potocznego, szukać w pezetełowskim statucie , ale do tego niejako zmusił nas ustawodawca. I tutaj pojawia się kolejny problem. Od całych dziesięcioleci (w zrzeszeniu PZŁ od 1953 r.) zjazd zwyczajny zwoływany był w kadencji tylko jeden raz. Na jej początku. Ewentualne dodatkowe zjazdy to zjazdy nadzwyczajne. (Podobnie rozwiązania były i są także poza PZŁ). Tak rozumiał ustawodawca, tak mieliśmy rozumieć i rozumieliśmy wszyscy my na początku 2018 r. Minęło kilka miesięcy i nastała era malcowców, którzy z największą ignorancją poprzewracali wszystko do góry nogami. Zwyczajny zjazd ma być teraz zwoływany... każdego roku, w dodatku przewodniczyć każdemu z nich (a także tym nadzwyczajnym) ma „prezydium”, nie utworzone podczas ustawowego zjazdu zwyczajnego, a przyklepane podczas drugiego zwyczajnego (w rozumieniu malcowców), jako utworzone podczas... pierwszego :-) Ufff... Czy to ktoś jeszcze ogarnia, co w istocie rzeczy ma na myśli wierchuszka malcowców?

Przypomnę drugie pytanie:

2) czy skoro ten j OZD jest Nadzwyczajnym to kto ma go zwołać?

Umówmy się, że jego w ogóle nie było. Tylko nawiasem mówiąc, zauważmy, że wolą malcowców jest to, aby nadzwyczajny zjazd delegatów zwoływany był przez prezydium zjazdu, wybrane podczas „pierwszego w kadencji okręgowego zjazdu”. Nie pomyśleli o przepisach przejściowych, to teraz mają zagwozdkę :-)

Trzecie pytanie:

(3) a dlaczego w Gdańsku był zjazd Nadzwyczajny????

Czy to był Zjazd, w dodatku „Nadzwyczajny”, okaże przyszłość. Nadzwyczajny to on w pewnym sensie był z całą pewnością, bowiem zakres zaprezentowanej przed nim i podczas niego niekompetencji, ignorancji dla zapisów prawa, a nawet mocno ułomnego statutu malcowego, był NADZWYCZAJNY, rzadko kiedy spotykany w innych miejscach na planecie Ziemia. No, może poza Nowym Światem 35.