niedziela, 9 czerwca 2019

Zespół nadzorczo-kontrolny OZD

Komu, na co i po co?

Podczas XXIV tzw. Krajowego Zjazdu Delegatów PZŁ, a więc prawie cztery miesiące temu, malcowcy ostatecznie wysmarowali statut PZŁ, który zawiera chyba rekordową w 66-letniej historii zrzeszenia PZŁ liczbę niezgodnościz nadrzędnym aktem prawnym, jakim obecnie jest ustawa z dnia 13 października 1995 r. Prawo łowieckie. Oto jedna z nich.

§ 97.
Do kompetencji okręgowego zjazdu delegatów należy:
10) wybór członków zespołu nadzorczo-kontrolnego w składzie od 3 do 5 osób;
”.



Słusznie zauważa się w :

...statut nie daje żadnych wskazówek co do tego, czym powinny się zajmować te zespoły, jaki jest zakres ich kompetencji ani w jakim trybie będą działać”.

Niekoniecznie zaś słusznie, gdy wyciąga się wniosek następujący:

Określenie zadań zespołu i trybu jego prac należy zatem do OZD”.

Gdyby wnioskowanie takie było prawidłowe, niepotrzebne byłoby uprawnienie dla OZD przykładowo do uchwalenia regulaminu obrad okręgowego zjazdu delegatów, a jednak figuruje ono w § 97 pkt 11. A tak poza tym...

Czytamy w ustawie Prawo łowieckie:

Art. 32a. 1. Organami Polskiego Związku Łowieckiego są:
3) Zarząd Główny jako organ [...] nadzorujący działalność zarządów okręgowych [...];
7) okręgowe zjazdy delegatów Polskiego Związku Łowieckiego, które realizują zadania przewidziane statutem;
8) zarządy okręgowe jako organy terenowe Zarządu Głównego
”.



Nie zauważam tu miejsca dla ustanawiania statutem możliwości „kontrolowania i nadzorowania” zarządów okręgowych przez okręgowe zjazdy delegatów. W dodatku w okresie pomiędzy zjazdami, kiedy okręgowe zjazdy delegatów... nie istnieją. Znajdują się niejako w stanie... hibernacji. W art. 32a ust. 1 pkt 3 ustawy taki nadzór wyraźnie jest usytuowany po stronie Zarządu Głównego. Dlaczego malcowcy i spółka na siłę wprowadzili do statutu zapis (§ 97 pkt 10), który nie wiadomo czego dotyczy i jak należy go skonsumować? 

Minister Henryk Kowalczyk, podczas zjazdowej dyskusji (47:21) nad wskazaniem komisji, uprawnionej do pracy nad nowelizacją statutu, taki słowami ujął podobny problem :

...jak należy zapewnić ciągłość […] i kogo do tego upoważnić. No niestety przyjęcie uchwały w tym zakresie, że upoważnia się komisję zjazdową, a Zjazd przestaje istnieć, tzn. upoważnia się nikogo tak naprawdę. Wobec tego taka uchwała [...] musiałaby być jako niezgodna z prawem.

Parafrazując ministra, z całą pewnością należałoby zauważyć:

...jak należy zapewnić ciągłość […] i kogo do tego upoważnić. No niestety przyjęcie regulacji w tym zakresie, że upoważnia się zespół nadzorczo-kontrolny, a okręgowy zjazd delegatów przestaje istnieć, tzn. upoważnia się nikogo tak naprawdę. Wobec tego taka regulacja [...] jest rażąco niezgodna z prawem.

Co Pan na to, Panie Ministrze? Kiedy pomylił się Pan - wówczas, kiedy wygłosił Pan tę frazę czy wówczas, kiedy dał Pan przyzwolenie na umieszczenie w statucie tak absurdalnych zapisów?