piątek, 14 czerwca 2019

"Kręta droga...."


Prezes NRŁ informuje, apeluje.... czy leci w kulki?

Żadna to satysfakcja, ale.... A nie mówiłem :-) :-) :-)?

Kręta droga od stanowiska ws. dzieci do inicjatywy ustawodawczej 


A pisałem m.in. tak:

Klik,
klik,
klik,
klik i
klik:

Podejrzewam brak profesjonalnego podejścia do sprawy. "Puszczam" sygnał, że akcja jest wyłącznie działaniem pod publiczkę, celem wytworzenia wrażenia, że coś się robi korzystnego dla myśliwych w sytuacji, kiedy nic się nie robi. Tak dla dalszego ogłupiania szarych członków PZŁ. Gdyby akcja była poważna, dotyczyłaby całego pakietu spraw, o których pisałem wcześniej. Znalibyśmy też już odpowiedzi na pytania, które postawiłem. Ponadto nie ma o niej słowa na oficjalnej stronie internetowej ZG PZŁ. Do momentu uzyskania odpowiedzi na dwa pierwsze pytania, akcję będę uważał za mało poważną. Pomijam już fakt braku wiary u mnie w powodzenie takiej akcji, nawet gdyby nabrała ram powagi. O wszystkim i tak decydują parlamentarzyści; w aktualnych realiach nawet tylko jeden z nich. To co tu podniecać się.


Jak by nie patrzył, to mega wtopa prezesa Rafała Malca! Najgorsze w tym wszystkim, że... nie pierwsza :-(



BŁ pisze m.in.:

"Mimo wszystkich poprawek twórcy inicjatywy nie dopilnowali, żeby wraz ze zmodyfikowaniem przepisu zakazującego udziału dzieci w polowaniach skorygować sankcję karną za jego złamanie. Można to jeszcze naprawić w momencie przygotowywania dokumentów do przedłożenia marszałkowi sejmu, a ostatecznie – już w toku prac legislacyjnych. Wypadałoby jednak dopieścić całość i nie pozostawiać cienia wątpliwości, jeśli chodzi o poprawność sporządzonej dokumentacji.

W każdym razie wszystkie zgromadzone do tej pory podpisy zostaną najpewniej unieważnione. W wyniku pośpiesznego, nieprzemyślanego działania zapał poszedł na marne – choć prezes Malec uspokaja, że prawnicy analizują, czy zebrane głosy poparcia można jeszcze wykorzystać. Szanse na to są nikłe. Czy ludziom starczy cierpliwości, aby petycję wesprzeć jeszcze raz? Jak wynika z doświadczenia, obywatelskie inicjatywy ustawodawcze rzadko kończą się realizacją postulatu i doprowadzają do zmiany ustawy. Mimo to często służą wywołaniu legislacyjnego zamętu i przy odpowiednim nagłośnieniu sprawy zwracają uwagę opinii publicznej na dany problem.

Nie oznacza to jednak, że można od początku pozwolić sobie na niedoróbki. Czy komuś zależy na tym, aby potrzebna i oczekiwana przez środowisko myśliwych inicjatywa skończyła się niepowodzeniem? Na pewno politykom, którym byłoby nie w smak zakwestionowanie już podjętych decyzji. Zachodzi też wysokie ryzyko, że podporządkowany ministrowi środowiska ZG PZŁ nie przyłoży się należycie do realizacji obywatelskiego działania myśliwych. To bez wątpienia naraziłoby władze Związku na perturbacje związane z podważeniem zademonstrowanego przy okazji nowelizacji ustawy Prawo łowieckie partyjnego punktu widzenia nie tylko na kwestię udziału dzieci w polowaniach".



Wcześniej napisałem:

Jak by nie patrzył, to mega wtopa prezesa Rafała Malca! Najgorsze w tym wszystkim, że... nie pierwsza :-(

Teraz dodam:

Człowiek honoru wiedziałby, co należy uczynić w zaistniałej sytuacji.


W mocy pozostaje pytanie:

Jak długo jeszcze Polskim Związkiem Łowieckim rządzić będą, jeśli nie byli peerelowscy urzędnicy rządowi i tajni współpracownicy ówczesnej służby bezpieczeństwa, to kompletni ignoranci i dyletanci?