wtorek, 12 lipca 2016

Obrońca interesów kół łowieckich czy własnej…





Jeżeli prezes Warszawskiej Okręgowej Rady Łowieckiej – pan Gustaw Mroczkowski,  w czającym się projekcie ustawy o zmianie ustawy – Prawo łowieckie ( http://www.lowiecki.pl/prawo/ustawa/projekt_zmiany_ustawy_3_06_2016.pdf ) zauważa jedynie takie zagrożenia, o których pisze do Ministra Środowiska (http://www.lowiecki.pl/aktualnosci/ORL_Warszawa_do_ministra_Szyszko.jpg ), a na wszystkie pozostałe jest głuchy i ślepy, to jeszcze dzisiaj wzniosę toast… na pohybel WORŁ i wszystkim pozostałym okręgowym radom łowieckim. Na dobrą sprawę w tym zakichanym naszym modelu łowiectwa rady te są najmniej potrzebne. Pan Mroczkowski obudził się z letargu, bo mu nagle PZŁ ustawą chce podkopać i tak w części zaledwie iluzoryczne kompetencje okręgowych rad łowieckich, do których tak bardzo się jednak przyzwyczaił. Weźmy pod uwagę przykładowo takie uprawnienie jak

„§ 127
11) powoływanie i odwoływanie:
a) łowczego okręgowego, w uzgodnieniu z Łowczym Krajowym”.

Spytam – ile razy w swojej historii WORŁ postawiła się panu Blochowi i powołała łowczego okręgowego według własnego uznania? Zaryzykuję stwierdzenie – ANI RAZU, bowiem nie stać jej było na cokolwiek innego. To po co taka kompetencja dla okręgowych rad łowieckich?

Zwoływać raz na kilka lat okręgowy zjazd delegatów z powodzeniem mógłby zarząd okręgowy. Z powoływaniem prezesów i sędziów okręgowego sądu łowieckiego, a także okręgowych rzeczników dyscyplinarnych i jego zastępców, poradziłaby sobie przykładowo Naczelna Rada Łowiecka (i tak nie ma za wiele do roboty :-) po przedstawieniu kandydatur przez zarządy okręgowe.

„Rozwiązywanie kół i wykluczanie kół ze Zrzeszenia” już od dawna nie powinno należeć do kompetencji okręgowych rad łowieckich. To sprawa zbyt poważna, aby mogła rozgrywać się na szczeblu okręgu. Możliwość odwoływania się od uchwał orł tylko niepotrzebnie przedłuża całą procedurę.

Pozostałe uprawnienia to w zdecydowanej większości tylko sztuczne argumenty na podtrzymywanie przy życiu orł. Już sześć lat temu o okręgowych radach łowieckich pisałem tak: http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=15&i=93345&t=93319&v=t .

Pan Gustaw Mroczkowski, dla ukrycia najważniejszej dla niego kwestii (czytaj: dla ochrony funkcyjnego stołka, na którym siedzi – pkt 2 jego wystąpienia), a jednocześnie w poszukiwaniu sojuszników, deklaruje się nagle jako wielki obrońca interesów kół łowieckich (pkt 1, 3 i 4 wystąpienia). A co robił pan prezes, gdy na początku obecnej kadencji Sejmu mieliśmy wręcz swoisty wysiew sejmowych projektów (http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=15&i=120663&t=120663&v=t ) – jeden duurniejszy od drugiego, a także wówczas, kiedy za  Platformy Obywatelskiej składane były równie absurdalne pomysły (http://orka.sejm.gov.pl/Druki7ka.nsf/0/4139493B85C58572C1257E98004CCA9C/%24File/3749.pdf )?

Nie podoba się panu Mroczkowskiemu ustawa z dnia 22 czerwca 2016 r. o zmianie ustawy – Prawo łowieckie
 (http://orka.sejm.gov.pl/opinie8.nsf/nazwa/219_u/$file/219_u.pdf ). Martwi się wielce dzisiaj o finanse kół, a gdzie był wówczas, gdy grupa posłów, niewątpliwe inspirowana przez tzw. Nowy Świat, dnia 19 lutego 2015 r. wniosła do Sejmu RP poselski projekt ustawy o szkodach łowieckich, ubezpieczeniach obowiązkowych od szkód łowieckich, Łowieckim Funduszu Odszkodowawczym oraz o zmianie niektórych ustaw (http://lowiectwookiemartura.blogspot.com/2015/02/fundusz-jego-prawdziwe-oblicze_25.html )? Już tylko pobieżna lektura przedmiotowego projektu nie pozostawia cienia wątpliwości, że chodziło w nim nie tyle o uregulowanie kwestii bezpośrednio związanych ze szkodami łowieckimi w uprawach i płodach rolnych, ale przede wszystkim o coś więcej – o ciepłe, dobrze płatne posadki na długie lata dla kilku, kilkunastu, a być może nawet dla wielu prominentnych sprzymierzeńców obecnie rządzącej ekipy w PZŁ. Ostrzegał pan Gustaw Mroczkowski wtedy o zagrożeniach dla kół płynących? Nagle się dzisiaj obudził, gdy mu ktoś na odcisk nadepnął?

Panie Prezesie Warszawskiej Rady Łowieckiej, Panie Gustawie Mroczkowski. Prezentuję pogląd, że polskie łowiectwo potrzebuje całkowicie nowej ustawy Prawo łowieckie, zmieniającej tę o komuszych korzeniach z roku 1952. Za Trybunałem Konstytucyjnym opowiadam się za poszukiwaniem

rozwiązań o charakterze systemowym - a nie kolejnej, punktowej nowelizacji - takiego rozwiązania, które pozwoli na dostosowanie całego modelu gospodarki łowieckiej i funkcjonowania podmiotów wykonujących tę gospodarkę do aktualnie obowiązujących norm konstytucyjnych i zdecydowanie wyższego, niż w momencie uchwalania tej ustawy, standardu ochrony prawa własności”.

Za prokuratorem Wojciechem Sadrakułą, reprezentującym Prokuratora Generalnego
przed Trybunałem w roku 2014, dodam jeszcze:

„… cała ustawa Prawo łowieckie winna zostać przeanalizowana przez ustawodawcę i zastąpiona nowym aktem prawnym, lepiej dostosowanym do naszej rzeczywistości konstytucyjnej. W tej chwili jest tak, że kluczowym przepisem ustawy jest przepis nawet nie rozpatrywany przez Trybunał w dniu dzisiejszym, ale determinujący wszystko, łącznie z owymi obwodami łowieckimi, a mianowicie taki, że zwierzyna łowna w stanie wolnym stanowi własność skarbu państwa. W związku z tym nie właściciel gruntu decyduje o wydzierżawieniu gruntu w celu dokonywania polowania, ale o tym decydują inne podmioty. Co gorsza, o tym czy dany grunt wejdzie w skład obwodu łowieckiego czy nie wejdzie, nie ma żadnego prawa głosu właściciel. Właściciel nie jest nawet konsultowany w tej sprawie. Owszem, różne podmioty wyrażają swoje opinie - czy to Lasy Państwowe, czy to Polski Związek Łowiecki, czy to izby rolnicze; wszyscy, tylko nie właściciel. Właściciel z resztą nie może nie tylko się sprzeciwić włączeniu swojej nieruchomości w skład obwodu łowieckiego, ale nawet nie może tego opiniować, potem protestować przeciwko temu, zgłaszać jakichś skutecznych środków prawnych, bo ustawa mu to uniemożliwia. A przecież prawo wykonywania polowania na danym gruncie wiąże się z określonymi ograniczeniami prawa własności […]”.

A Pan, Panie Prezesie Mroczkowski, tu o jakichś dyrdymałach prawisz, że albo pan Bloch zrezygnuje z planów de facto unicestwienia okręgowych rad łowieckich, albo pójdziesz Pan na czele uzbrojonych przynajmniej w kosy „prawie stu dwudziestu tysięcy członków Polskiego Związku Łowieckiego, ich ojców i dziadków”, na siedzibę Zrzeszenia na Nowym Świecie 35. Opanuj się Pan w swoich zamiarach :-) i zanim pan Bloch Pana na dobre ze struktur PZŁ wyleje (a nie takie numery z jego udziałem miały miejsce w przeszłości - http://lowiectwookiemartura.blogspot.com/2016/06/przewrot-kwietniowy-w-pz-dnia-29.html  :-), zrób Pan coś spektakularnego dla polskich myśliwych. Ale tak, aby naprawdę przeszedł Pan do historii, jako wyjątkowy po linii łowieckiej „mąż stanu”. 


SUPLEMENT
 
Swoje wstępne uwagi na temat przedmiotowego projektu ustawy poczyniłem już na początku czerwca m.in. w dyskusji Projekt ustawy o zmianie ustawy - Prawo łowieckie - http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=15&i=122656&t=122656 . Pan Gustaw Mroczkowski aż miesiąca potrzebował na to, aby zajarzyć, że pan Bloch planuje jeszcze bardziej ograniczyć i tak już mizerne kompetencje okręgowych rad łowieckich. Argumenty jednak, jakich zdecydował się użyć do podniesienia larum na tę okoliczność, i oczywiście koniecznie jednocześnie także na temat ogólnej ułomności projektu, dobrał w sposób niezwykle populistyczny. Cóż lepiej może zadziałać na umysły masy składkowej niż odwołanie się do zagrożenia utraty przez koła łowieckie:

a)     pierwszeństwa w zawarciu umowy dzierżawy na kolejne dziesięciolecia,
b)     płynności finansowej,
c)      majątku?

Jak zapewne pomyślał, tak też uczynił i spłodził pismo do Ministra Środowiska, w którym oprócz wynurzeń na poziomie faceta z kapelusikiem z piórkiem, nie zawarł  ani słowa o tym, co stało się podłożem dla powstania projektu ustawy. Ani słowa o zaledwie pozorach rzetelnego wykonania wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 10 lipca 2014 r. - http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=15&i=122684&t=122656&v=t . Bo to temat niechwytliwy, kompletnie nie interesujący myśliwych? Bo to temat, na którym w PeZeteLe nic ugrać nie można? Może i w PeZeteLe nie, ale do spółki z wciąż nie rozwiązanym (jest ustawa, ale nie wiadomo, czy zaskoczy :-) problemem szkód łowieckich, problem ochrony praw własności właścicieli gruntów być może już niedługo stanie się katalizatorem do odłożenia w komplecie obecnych uwarunkowań prawnych do lamusa.