czwartek, 25 czerwca 2015

Uprawnienia funkcjonariuszy Państwowej Straży Łowieckiej …



… w stosunku do prawych myśliwych, wykonujących polowania zgodnie z przepisami prawa powszechnie obowiązującego, a co za tym idzie, w wielu przypadkach podobne uprawnienia także funkcjonariuszy Straży Leśnej … Ba … jednocześnie uprawnienia nadleśniczych, ich zastępców, leśniczych, a nawet skromnych podleśniczych … One wszystkie są z jednej strony oczywiste, jak najbardziej naturalne … Ale gdy bliżej przyjrzeć się temu zagadnieniu, wątpliwości nasuwają się spore.

Jak zapewnia nas art. 7 Konstytucji RP – „organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa”. Zatem w stosunku do obywatela, w szczególności do myśliwego, Państwowa Straż Łowiecka może tylko tyle, na ile zezwala jej ustawa Prawo łowieckie, z jej rozdziałem 7, w którym dość szczegółowo opisane zostały zagadnienia dotyczące tej formacji, podległej wojewodzie. Dowiadujemy się z ustawy, że „zadaniem Państwowej Straży Łowieckiej jest kontrola realizacji przepisów ustawy, a w szczególności w zakresie 1) ochrony zwierzyny, 2) zwalczania kłusownictwa i wszelkiego szkodnictwa łowieckiego, 3) zwalczania przestępstw i wykroczeń w zakresie łowiectwa, 4) kontroli legalności skupu i obrotu zwierzyną”. Prawa strażników, podczas wykonywania przez nich ustawowych zadań, ujęte zostały w ustawie w przejrzysty, zamknięty katalog, który m. in. upoważnia ich do

legitymowania osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa lub wykroczenia w celu ustalenia ich tożsamości;
zatrzymania i dokonywania kontroli środków transportu w obwodach łowieckich oraz w ich bezpośrednim sąsiedztwie, w celu sprawdzenia ich ładunku i przeglądania zawartości bagaży, w razie zaistnienia uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa lub wykroczenia,

z czego jasno wynika, że do tychże czynności niezbędne jest im zaistnienie „podejrzenia” popełnienia przestępstwa, a nawet „uzasadnionego podejrzenia”. Bez tego czynnika bezprawnym staje się ich działanie w stosunku do każdej osoby, której jedyną „winą” jest to, że poluje w całkowitej zgodności z prawem lub że akurat nocą przejeżdża drogą leśną, oznakowaną drogowskazami, dopuszczającymi ruch po niej. Warto zwrócić przy tym uwagę, że legitymującemu funkcjonariuszowi musi wystarczyć dokument kontrolowanego, na podstawie którego można ustalić jego tożsamość. Innym natomiast zagadnieniem jest kwestia możliwości kontroli dokumentów, które podczas polowania uprawniony do jego wykonywania zobowiązany jest posiadać przy sobie – 1) legitymacji członkowskiej Polskiego Związku Łowieckiego, 2) pozwolenia na posiadanie broni myśliwskiej lub innego dokumentu uprawniającego do jej posiadania, 3) pisemnego upoważnienia do wykonywania polowania indywidualnego, wydanego przez dzierżawcę lub zarządcę obwodu łowieckiego. Ustawa nawet przewiduje karę grzywny za wykonywanie polowania, nie posiadając przy sobie wymaganych dokumentów. Ustawodawca jednak nie wyposażył funkcjonariuszy PSŁ w uprawnienie do kontroli posiadania tychże dokumentów, więc każdorazowe żądanie okazania ich do wglądu, od każdego „jak leci”, śmiało można uznać za niezgodne z prawem. Tym bardziej dziwić mogą wcale nie tak rzadkie przypadki, kiedy to wojewoda nadaje podlegającej sobie Państwowej Straży Łowieckiej regulamin, w którym … rozszerza katalog uprawnień jej funkcjonariuszy w stosunku do kontrolowanych osób, nie mając ku temu absolutnie żadnej podstawy prawnej. Zupełnie tak, jakby w całym tym czy innym urzędzie wojewódzkim nie było ani jednej osoby, która uważnie przeczytałaby ustawę Prawo łowieckie. A zawiera ta ustawa całą gamę czynów zabronionych, zagrożonych sankcjami – od kary grzywny do kary pozbawienia wolności do lat 5; z przepadkiem broni i pojazdów, przy użyciu których dokonywane jest przestępstwo, włącznie. Funkcjonariusze Państwowej Straży Łowieckiej mają więc czemu się przyglądać; nie muszą bezproduktywnie czasu tracić na nieuzasadnione zatrzymywanie prawych myśliwych do kontroli, w celu wyłącznie przeglądania ich dokumentów. Zwłaszcza, że uprawnionymi prawem powszechnie obowiązującym do takich kontroli po prostu nie są.

Pod koniec ubiegłego roku doszło do pewnego zdarzenia, które odbiło się dość szerokim echem w środowisku nie tylko myśliwych. Otóż na terenie jednego z nadleśnictw Polski północnej zatrzymany został do kontroli przez strażników Straży Leśnej myśliwy pod zarzutem wykonywania polowania indywidualnego … z użyciem psa, do czego co prawda uprawniało go rozporządzenie Ministra Środowiska w sprawie szczegółowych warunków wykonywania polowania i znakowania tusz, ale o czym dzielni funkcjonariusze pojęcia zielonego nie mieli. W czasie interwencji, a także nieco później, ale w ścisłym związku z nią, pozwolili sobie, mniej czy bardziej świadomie, na kilka jeszcze innych czynności, które nie miały poparcia w zapisach prawa łowieckiego. Nagłośniona sprawa poprzez możliwości, jakie daje Internet, wywołała liczne, zacięte dyskusje na temat ustawowych uprawnień funkcjonariuszy Państwowej Straży Łowieckiej; zwłaszcza w aspekcie kontroli posiadania przez myśliwych podczas wykonywania polowania wymaganych prawem dokumentów. Tu warto wspomnieć, że na podstawie ustawy o lasach, „strażnikowi leśnemu wykonującemu obowiązki służbowe na gruntach stanowiących własność Skarbu Państwa zarządzanych przez Lasy Państwowe przysługują uprawnienia określone” przepisami ustawy Prawo łowieckie, „odnoszącymi się do: 1) Państwowej Straży Łowieckiej – w zakresie zwalczania kłusownictwa”. Uprawnienia takie przysługują także nadleśniczemu, zastępcy nadleśniczego oraz inżynierowi nadzoru, leśniczemu i podleśniczemu. Problem rzeczywistych uprawnień kontrolnych funkcjonariuszy Państwowej Straży Łowieckiej okazał się na tyle istotny, że stał się przedmiotem zainteresowania grupy senatorów, którzy od lat czynią wysiłki na rzecz dostosowania polskiego prawa łowieckiego do wymogów konstytucyjnych. Senatorowie – Stanisław Gorczyca, Stanisław Hodorowicz i Leszek Czarnobaj, na 68. posiedzeniu Senatu w dniu 9 stycznia 2015 roku złożyli oświadczenie, które później przy piśmie Marszałka Senatu z dnia 19 stycznia 2015 r. przesłane zostało Ministrowi Środowiska. W przedmiotowym oświadczeniu czytamy m. in.:

„W zapisach ustawy nie ma zapisu dającego strażnikom prawo do kontrolowania osób uprawnionych do wykonywania polowania pod kątem posiadania przez nich wymaganych dokumentów w sytuacji, kiedy nie zachodzi podejrzenie popełnienia przez nich przestępstwa. Nie sposób zatem oprzeć się chęci zadania takiego pytania: któż, skoro nie funkcjonariusze Państwowej Straży Łowieckiej, oraz w oparciu o jaką podstawę prawną, posiada uprawnienie do żądania od osoby wykonującej polowanie indywidualne okazania do wglądu dokumentów, o których mowa w art. 42 ust. 2 pkt 1 i 2 oraz ust. 8 ustawy – Prawo łowieckie?
Obecnie w Ministerstwie Środowiska trwają prace nad projektem zmiany ustawy – Prawo łowieckie. Stąd takie oświadczenie dotyczące łowiectwa i zwrócenie uwagi, jak nam się wydaje, na pewną lukę prawną”.

W odpowiedzi na oświadczenie, złożone przez senatorów, na ręce Marszałka Senatu wpłynęło pismo Ministra Środowiska (DLP-VIII-070/7/6734/15 z dnia 19 lutego 2015 r.), w którym autor przedłożył swoje stanowisko, jednoznacznie rzecz ujmując:

„Brak uprawnienia do kontroli wykonywanej przez funkcjonariusza PSŁ stanowi faktyczną lukę prawną, ponieważ o ile nie zachodziło podejrzenie popełnienia przestępstwa, kontrola mogła odbywać się wyłącznie w obecności funkcjonariusza policji. Mając na uwadze wzmożenie częstotliwości kontroli osób dysponujących bronią myśliwską i znajdujących się w łowisku, proponowana zmiana przepisu jest konieczna.
W związku z powyższym propozycja rozszerzenia uprawnień kontrolnych PSŁ zostanie ujęta w najbliższej nowelizacji ustawy – Prawo łowieckie, jako istotna zmiana prawa, której celem jest zapobieganie kłusownictwu oraz – pośrednio – rozprzestrzenianiu się afrykańskiego pomoru świń wśród dzików przez nieuprawnione wprowadzanie do obrotu handlowego mięsa z nie przebadanych w kierunku ASF tusz dziczach”.

Cóż, skoro „brak uprawnienia do kontroli wykonywanej przez funkcjonariusza PSŁ” w przedstawionych warunkach zauważają nie tylko zainteresowani stanem prawa łowieckiego myśliwi, ale także senatorowie, a może przede wszystkim Minister Środowiska, poniekąd odpowiedzialny za stan tego prawa, to dlaczego inni z taką zaciętością bronią tezy o istnieniu tego czy innych uprawnień funkcjonariuszy i osób funkcyjnych wszędzie tam, gdzie ich bynajmniej po prostu nie ma? Czy to aby na pewno nie tęsknota za czasami słusznie minionymi, tęsknota za państwem policyjnym? Odpowiedzi na te pytania pozostawiam Czytelnikom Magazynu Sezon.

Tekst:  Artur Jesionowicz

Za Magazynem Sezon