Pełny zapis przebiegu posiedzenia
połączonych Komisji – Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa oraz
Rolnictwa i Rozwoju Wsi w dniu 22 lipca 2015 r. w sprawie pierwszego czytania
poselskiego projektu ustawy o szkodach łowieckich, ubezpieczeniach
obowiązkowych od szkód łowieckich, Łowieckim Funduszu Odszkodowawczym oraz o
zmianie niektórych ustaw (druk nr 3666)
- http://orka.sejm.gov.pl/zapisy7.nsf/0/678BCC31AD2C2B9CC1257E90003D4DFD/%24File/0490807.pdf
- http://orka.sejm.gov.pl/zapisy7.nsf/0/678BCC31AD2C2B9CC1257E90003D4DFD/%24File/0490807.pdf
„Podsekretarz stanu w Ministerstwie
Środowiska, główny konserwator przyrody Piotr Otawski:
Dziękuję bardzo, panie
przewodniczący.
Wysoka Komisjo, w pierwszych słowach
chciałem przede wszystkim powiedzieć,
że nie ma jeszcze przyjętego przez
Radę Ministrów stanowiska rządu. W związku z tym, prezentowane tezy będą się opierały
na projekcie stanowiska, które jeszcze podlega formalnym uzgodnieniom w łonie
Rady Ministrów.
Chciałbym zwrócić uwagę, że
niewątpliwie cenną inicjatywą, czy cennym podejściem do problemu szkód łowieckich jest
sam fakt dostrzeżenia problemu i zajęcie się z inicjatywy poselskiej próbą
rozwiązania tego problemu. Niemniej przedstawiony projekt ustawy, pomimo swoich
dobrych intencji, wprowadza rozwiązania, które de facto,z punktu widzenia celu, jakim jest
zwiększenie ochrony przede wszystkim tych, którzy ponoszą szkody w wyniku szkód
łowieckich oraz stabilności i przejrzystości systemu,prowadzi do przeciwnych rozwiązań a
więc do chaosu oraz przyjęcia rozwiązań, które budzą wątpliwości konstytucyjne. Co
więcej, zaproponowane rozwiązania nie spowodują podniesienia poziomu bezpieczeństwa
upraw rolniczych czy rolników dotkniętych szkodami łowieckimi a wręcz odwrotnie, spowodują
zmniejszenie zakresu bezpieczeństwa upraw
rolnych, co w kilku słowach postaram się za chwilę jeszcze uzasadnić.
Niezależnie od tego projekt ustawy
budzi wiele wątpliwości merytorycznych. Dla przykładu, projekt usuwa z ustawy –
Prawo łowieckie te części, które dotyczą wypłacania szkód, szacowania szkód oraz
odpowiedzialności za szkody. Jednocześnie w proponowanej ustawie nigdzie nie
pojawia się sformułowanie wskazujące na to, że dzierżawcy czy zarządcy obwodów
łowieckich ponoszą jakąkolwiek odpowiedzialność za powstałe szkody. Jedynym
obowiązkiem, który jest proponowany na gruncie ustawy, jest złożenie wniosku do
funduszu ubezpieczeniowego o ubezpieczenie. Brak złożenia takiego wniosku jest
obarczony sankcją opłaty, która w wielu przypadkach może być znacznie niższa
niż wielkość wypłacanych szkód. W konsekwencji może to doprowadzić
do sytuacji, w której koła łowieckie nie będą wnioskowały, nałoży się na nie
sankcje, które będą stosunkowo mniejsze w odniesieniu do wielkości dotychczas wypłacanych
szkód, co będzie powodowało, że jedynie fundusz łowiecki, który nie będzie zasilany,
albo nie będzie zasilany w tej wielkości z kół łowieckich jak do tej pory, kiedy są
przeznaczane pieniądze na finansowanie szkód łowieckich, de facto
nie będzie pokrywał wielkości odszkodowań, które są do wypłacenia.
Co więcej, ustawa wprawdzie
przewiduje, że w sytuacji, w której nie zostanie wybrany ubezpieczyciel, gwarantujący
odszkodowania, zakres tych obowiązków przejmuje fundusz łowiecki. Ustawa jednak
nie zauważa faktu, że zgodnie z ustawą o ubezpieczeniach tylko podmioty
wskazane w tejże ustawie są upoważnione do prowadzenia działalności
ubezpieczeniowej. Więc w sytuacji niewyłonienia ubezpieczyciela tak naprawdę
fundusz łowiecki nie będzie miał żadnych podstaw do wypłacania jakichkolwiek
ubezpieczeń.
Zwrócę również uwagę na to, że w
ustawie brak jest jakichkolwiek przepisów, równocześnie jest propozycja uchylenia przepisów
w obecnie obowiązującej ustawie – Prawo Łowieckie dotyczących odpowiedzialności
za szkody powstałe w trakcie prowadzenia polowania. Wprawdzie w uzasadnieniu
do ustawy jest wskazane, że koła łowieckie mają obowiązek ubezpieczenia od
odpowiedzialności cywilnej, przypominam jednak, że ubezpieczenia od
odpowiedzialności cywilnej dotyczą szkód za czyny niedozwolone. Zgodnie z
polskimi ustawami wykonywanie polowania nie jest czynem niedozwolonym a więc wszelkie szkody powstałe w trakcie
prowadzenia polowania, zgodnie z propozycją, nie będą podlegały jakiemukolwiek
reżimowi odpowiedzialności a również, w związku z tym, reżimowi
wypłacania odszkodowań.
Zwrócę także uwagę na jedno z tych
rozwiązań, które są dalece niekorzystne dla rolników – ustawa zakłada przymusowy
udział własny rolnika czy poszkodowanego w zakresie 10% w odniesieniu do
oszacowanej szkody, co – oczywiście – pogarsza ich sytuację w porównaniu z obecnie
przyjętymi rozwiązaniami.
Zupełnie niewiadoma jest sytuacja,
co się będzie działo z odpowiedzialnością Skarbu Państwa. Wprawdzie ustawa w jednej
części wskazuje, że Skarb Państwa ponosi odpowiedzialność za tereny wyłączone z
obwodów łowieckich oraz za gatunki łowne objęte całoroczną ochroną, ale uchylając
przepisy w ustawie – Prawo Łowieckie równocześnie dotyczące sposobu szacowania, nie
zakłada żadnego nowego modelu szacowania w zakresie odpowiedzialności Skarbu
Państwa, a więc w tym zakresie nie będzie wiadomo w ogóle, w jaki sposób mają być
szacowane oraz wypłacane szkody łowieckie. Co więcej, odpowiedzialność Skarbu Państwa z
jednej strony ograniczona jest do tych szkód, o których wspomniałem, z drugiej – Skarb
Państwa ma obowiązek partycypacji w funduszu łowieckim w zakresie równym
partycypacji kół łowieckich. Tymczasem ustawa nie wskazuje żadnych podstaw tego, aby Skarb
Państwa miał rozszerzyć swoją odpowiedzialność za tereny objęte obwodami
łowieckimi, stąd de facto nie widać jakiejkolwiek podstawy do tego, żeby Skarb Państwa
partycypował w kosztach funkcjonowania funduszu łowieckiego. Tym sposobem
okazuje się, że mamy do czynienia z subwencją a w zasadzie – dotacją ze Skarbu Państwa do
funkcjonowania funduszu łowieckiego, który zgodnie z ustawą nie jest osobą prawną, tym
sposobem, zgodnie z założeniami ustawy, jest on tylko wyodrębnionym rachunkiem
bankowym Polskiego Związku Łowieckiego, więc tak naprawdę mamy do czynienia nawet nie
z subwencją, ale darowizną na rzecz zrzeszenia czy stowarzyszenia. Nie ma żadnych
podstaw ani w tej, ani w jakiejkolwiek innej ustawie, aby stowarzyszenie mogło
być dysponentem środków Skarbu Państwa bez ustawowego upoważnienia, aby mogła
dysponować środkami Skarbu Państwa tego typu jednostka.
Ponadto również rozwiązaniem wysoce
niekorzystnym dla rolników, zaproponowanym w ustawie, jest ograniczenie
odszkodowań do enumeratywnie wymienionych rodzajów upraw w ustawie, co –
oczywiście – ogranicza odpowiedzialność w stosunku do obecnie obowiązujących rozwiązań,
które mówią, że w stosunku do wszelkich upraw rolnych dzierżawcy lub Skarb
Państwa, lub Lasy Państwowe (w zależności przez kogo zarządzany jest obwód łowiecki)
ponoszą odpowiedzialność. W przypadku przyjęcia zaproponowanych rozwiązań
oznaczałoby to sytuację, w której tylko w stosunku do tych enumeratywnie wymienionych upraw
rolnych będzie przysługiwała możliwość przyznania odszkodowania, co – oczywiście –
znowu jest rozwiązaniem pogarszającym sytuację rolników w porównaniu z obecnie
istniejącymi rozwiązaniami.
Co więcej, zwrócę uwagę, może już na
bardzo szczegółowe rozwiązania, ale ustawa zakłada w przypadku wyłonienia
ubezpieczyciela – co, jak wskazałem, jest wysoce niepewne, czy w ogóle będzie się go dało
wyłonić – ustawa wskazuje, że poszkodowany ma obowiązek siedmiodniowego terminu
zgłoszenia szkody do osoby czy podmiotu wyznaczonego przez ubezpieczyciela.
Tymczasem w praktyce ten termin może się okazać niemożliwy do dotrzymania, bo w tym
czasie trzeba będzie wystąpić z pisemnym zapytaniem do ubezpieczyciela o wskazanie
osoby, do której należy zgłosić szkodę, a to wszystko ma się odbyć w ciągu siedmiu dni, co
oznacza tak naprawdę, że zgodnie z założeniami ustawy możliwość zgłoszenia będzie
niemożliwa lub bliska niemożliwości.
To, oczywiście, te główne
zastrzeżenia. Mógłbym dłużej na ten temat poopowiadać, ale nie ma jeszcze stanowiska rządu
a stanowisko resortu oraz projekt stanowiska rządu negatywnie ocenia przyjęcie i
procedowanie tej ustawy.
Dziękuję
bardzo”.
Panie Ministrze, co do ogólnej oceny
Pana wystąpienia na temat projektu ustawy, to mam mieszane odczucia. Z jednej
strony należy się Panu szacunek za totalną krytykę (bo tylko na taką on zasługuje)
przedmiotowego projektu, projektu wyjątkowego bubla prawnego, ale z drugiej nie
ustrzegł się Pan błędów w doborze argumentów na poparcie tezy, jakoby „projekt
ustawy budził wiele wątpliwości merytorycznych”. I tak …
Zniesmaczony z lekka jestem faktem,
że wystąpił Pan w roli adwokata jedynie „rolników dotkniętych szkodami
łowieckimi” oraz interesu Skarbu Państwa, a kompletnie zapomniał Pan o sytuacji
ponad stutysięcznej rzeszy polskich myśliwych. A są oni żywymi organizmami kół
łowieckich, będących dzierżawcami obwodów łowieckich, na terenie których prowadzona
jest z mocy ustawy Prawo łowieckie gospodarka łowiecka. W rzeczywistości to
wyłącznie na barkach polskich myśliwych spoczywa obowiązek wynagradzania szkód
wyrządzanych w uprawach i płodach rolnych przez dziki, jelenie, daniele
i sarny. Zapomina się jednak przy tym,
że całość szkód zostaje wyrządzana przez zwierzynę będącą własnością … Skarbu
Państwa, a nie kół łowieckich. To taki paradoks prawny, możliwy jedynie
w Polsce. Tak więc również myśliwi są ofiarami aktualnych rozwiązań prawnych,
ale Panu to bynajmniej nie przeszkadza. Ba – rozmyśla Pan głośno nawet nad tym,
jak by tu im jeszcze bardziej dokopać, bo jakże inaczej określić Pana uwagi
mijające się z prawdą, kiedy mówi Pan:
„Jednocześnie w
proponowanej ustawie nigdzie nie pojawia się sformułowanie wskazujące na to, że dzierżawcy czy zarządcy obwodów łowieckich ponoszą jakąkolwiek odpowiedzialność
za powstałe szkody. Jedynym obowiązkiem, który jest proponowany na gruncie
ustawy, jest złożenie wniosku do funduszu ubezpieczeniowego o ubezpieczenie. Brak
złożenia takiego wniosku jest obarczony sankcją opłaty, która w wielu
przypadkach może być znacznie niższa niż wielkość wypłacanych szkód.
W konsekwencji może to
doprowadzić do sytuacji, w której koła łowieckie nie będą wnioskowały, nałoży się
na nie sankcje, które będą stosunkowo mniejsze w odniesieniu do wielkości dotychczas
wypłacanych szkód, co będzie powodowało, że jedynie fundusz łowiecki, który nie
będzie zasilany, albo nie będzie zasilany w tej wielkości z kół łowieckich jak do tej pory, kiedy są
przeznaczane pieniądze na finansowanie szkód łowieckich, de facto nie będzie pokrywał wielkości odszkodowań, które są do
wypłacenia”.
Tak sobie
myślę – a może nie przeczytał uważnie Pan projektu? Proszę rzucić okiem na
poniżej zacytowany fragment:
„Art. 25. 1. Dzierżawca obwodu lub zarządca obwodu łowieckiego, który
nie dopełnił obowiązku złożenia wniosku o objęcie ubezpieczeniem od szkód
łowieckich lub nie uiścił składki, o której mowa w art. 23, w terminie
określonym w art. 11 ust. 1 na rzecz Funduszu, obowiązany jest wnieść opłatę za
niespełnienie tego obowiązku.
2. Wysokość opłaty, o której mowa w ust. 1, stanowi równowartość w
złotych 5 euro od 1 ha powierzchni dzierżawionego lub zarządzanego obwodu
łowieckiego, ustalaną przy zastosowaniu kursu średniego ogłaszanego przez
Narodowy Bank Polski z dnia 31 grudnia roku poprzedniego.
3. Opłata za niespełnienie obowiązku zawarcia ubezpieczenia jest
wnoszona na rzecz Funduszu.
4. Fundusz ma prawo dochodzenia niezapłaconej opłaty na drodze
sądowej, a następnie w sądowym postępowaniu egzekucyjnym”.
W
odróżnieniu od Pana, Panie Ministrze, a przypominam, że tak rzecz Pan określił:
„Brak złożenia takiego
wniosku jest obarczony sankcją opłaty, która w wielu przypadkach może być
znacznie niższa niż wielkość wypłacanych szkód”,
zauważam tu
iście drakońskie kary finansowe dla „zapominalskich”, „opornych” lub po prostu
nie mających chociażby chwilowo płynności finansowej. Łatwo przeliczyć, że przy
średniej wielkości obwodu łowieckiego dzierżawionego przez koło łowieckie,
wynoszącej 9903,5 ha, razy średnio 1,84 obwodu na koło, razy karne 5 EUR/1 ha,
razy 4,26 PLN/1 EUR, daje to średnią karę finansową w wysokości 388 137 zł,
czyli prawie 400 tys. zł na jedno koło łowieckie. Mało prawdopodobne
jest, aby w takim przypadku koło utrzymało się na powierzchni. Przestanie po prostu
istnieć, gdyż w majestacie Statutu PZŁ zostanie najpierw „wykluczone ze
Zrzeszenia” mocą uchwały właściwej okręgowej rady łowieckiej, a następnie
nastąpi jego „likwidacja”. Do przeprowadzenia tej drugiej czynności,
upoważniony jest mocą Statutu jego ostatni zarząd lub likwidatorzy, powołani
przez walne zgromadzenie albo likwidator powołany przez właściwy zarząd
okręgowy. W przypadku likwidacji koła, jego majątek przeznacza się w pierwszej
kolejności na zaspokojenie jego zobowiązań (czytaj: w opisanej sytuacji wobec
oczywiście Funduszu). Żegnajcie piękne siedziby kół, wzniesione wspólnym
wysiłkiem ich członków, na częstokroć bardzo atrakcyjnych terenach; żegnajcie
nowiutkie urządzenia łowieckie, wzniesione w pocie czoła ostatnimi laty;
żegnajcie pachnące świeżym jeszcze lakierem fabrycznym maszyny rolnicze – ich
nowym właścicielem stanie się Fundusz.
Idąc dalej
…
Co prawda
zasygnalizował Pan, Panie Ministrze, problem następujący:
„Co więcej, ustawa
wprawdzie przewiduje, że w sytuacji, w której nie zostanie wybrany ubezpieczyciel,
gwarantujący odszkodowania, zakres tych obowiązków przejmuje fundusz łowiecki.
Ustawa jednak nie zauważa faktu, że zgodnie z ustawą o ubezpieczeniach tylko
podmioty wskazane w tejże ustawie są upoważnione do prowadzenia działalności
ubezpieczeniowej. Więc w sytuacji niewyłonienia ubezpieczyciela tak naprawdę
fundusz łowiecki nie będzie miał żadnych podstaw do wypłacania jakichkolwiek
ubezpieczeń”,
ale odnosi się Pan do niego jakoś
wyjątkowo ogólnie, zaledwie hasłowo, nie wskazując nawet jednego konkretu, a
przy tym obojętnie przechodzi Pan obok meritum związanej z tym problemem
sprawy. Domyślam się, ale tylko domyślam się, że przywołując „ustawę o
ubezpieczeniach”, ma Pan na myśli ustawę z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach
obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze
Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. A jeżeli tak, to nawet gdyby zabrakło
korelacji pomiędzy projektem ustawy, a „ustawą o ubezpieczeniach”, zawsze w
toku prac legislacyjnych korelacji takiej można dokonać. Zauważam jednak
znacznie poważniejszą sprawę, obok której Pan przechodzi – jak to już
wspomniałem – całkiem obojętnie. Otóż zakłada się projektem ustawy sytuację, w której de facto ubezpieczycielem może zostać … Polski
Związek Łowiecki, z wydzielonym budżetem, na sprawy związane z obowiązkowymi
ubezpieczeniami od szkód łowieckich, w wysokości znacznie przekraczającej 100
mln zł. Z ciepłymi, intratnymi posadkami dla ściśle określonej grupy osób.
Z darmową lub przynajmniej bardzo tanią siłą roboczą do szacowania szkód, w
postaci członków kół łowieckich etc. Dlaczego tak „trudno nazwać tu rzecz po
imieniu”?
Pozwolę sobie jeszcze na koniec
wrócić do krótkiego fragmentu Pana wypowiedzi:
„Jednocześnie
w proponowanej ustawie nigdzie nie pojawia się sformułowanie wskazujące na to,
że dzierżawcy czy zarządcy obwodów łowieckich ponoszą jakąkolwiek
odpowiedzialność za powstałe szkody”.
Hm …
ubezpieczeniowa składka „o równowartości 70 % łącznej kwoty wypłaconych
odszkodowań za szkody łowieckie w poprzednim łowieckim roku gospodarczym”,
„składka w wysokości stanowiącej równowartość 20% wartości tusz zwierzyny
grubej pozyskanej w poprzedzającym łowieckim roku gospodarczym” w przypadku
niskich lub nawet braku szkód w poprzednim roku (i wcześniejszych latach),
perspektywa drakońskiej kary finansowej w wysokości średnio rzecz biorąc prawie
400 tys. zł w przypadku „zapominalskich”, „opornych” lub po prostu nie mających
chociażby chwilowo płynności finansowej koła, to wszystko dla Pana za mało?
Żąda Pan dodatkowo jeszcze bezpośredniej odpowiedzialności koła za powstałe
szkody? „Mówi Pan i ma”, jednak niestety wiąże się to znowu z oznaką tego,
jakby nieuważnie przeczytał Pan projekt ustawy. Pozwolę więc sobie zacytować
Panu stosowny jego fragment:
„Art.
26. 1. Właściciel lub posiadacz
upraw rolnych lub płodów rolnych współdziała z dzierżawcami lub
zarządcami obwodów łowieckich w zabezpieczaniu upraw rolnych lub płodów rolnych
przed szkodami łowieckimi.
2. Współdziałanie polega
w szczególności na:
1) podejmowaniu działań
wspólnie z dzierżawcami lub zarządcami obwodów łowieckich w zakresie zabezpieczenia
zagrożonych upraw rolnych lub płodów rolnych poprzez stosowanie dozwolonych
prawem zabiegów technicznych, biologicznych lub chemicznych oraz partycypacji
w kosztach związanych z wykonaniem tych zabiegów,
2) umożliwieniu
swobodnego dostępu do gruntów rolnych, upraw rolnych i płodów rolnych celem możliwości
odstraszania dzików, łosi, jeleni, danieli i saren oraz pilnowania i ewentualnego wykonywania
polowania,
3) zezwalaniu na
usytuowanie na swoich gruntach rolnych urządzeń łowieckich, w celu ograniczenia liczebności
populacji zwierząt i szkód łowieckich przez nie wyrządzanych,
4) zabezpieczaniu
wspólnie z dzierżawcami lub zarządcami obwodów łowieckich gruntów rolnych, upraw rolnych
lub płodów rolnych poprzez stosowanie urządzeń odstraszających,
tymczasowych grodzeń upraw lub płodów rolnych w okresie występowania szkód
łowieckich oraz partycypację w kosztach związanych z wykonaniem tych zabiegów.
Otóż jak wyraźnie widać „na
załączonym obrazku”, projekt przewiduje kilka istotnych, wspólnych obowiązków
dla dzierżawców i zarządców obwodów łowieckich oraz dla właścicieli czy
posiadaczy upraw, których niespełnienie może w znacznym stopniu przyczynić się
do ograniczenia wielkości rzeczywiście wypłacanych odszkodowań. Może zjawiskiem
bynajmniej nie rzadkim stać się praktyka, że część z nich będzie „refundowana”
przez … samych ubezpieczających się, czyli przede wszystkim przez koła
łowieckie, którym łatwo będzie można zarzucić – a to, że „nie zabezpieczyły
zagrożonych upraw rolnych lub płodów rolnych poprzez zastosowanie dozwolonych
prawem zabiegów technicznych, biologicznych lub chemicznych”; a to, że „nie
zabezpieczyły gruntów rolnych, upraw rolnych lub płodów rolnych poprzez
stosowanie urządzeń odstraszających, tymczasowych grodzeń upraw lub płodów
rolnych w okresie występowania szkód łowieckich”. Alternatywą może tu być
oczywiście sumienne wywiązywanie się z ustawowych obowiązków, ale ono w stanie
jest pochłonąć olbrzymie już w skali każdego koła łowieckiego nakłady
finansowe, niewiele mniejsze od samych odszkodowań. Wcześniej wypłacanych
przez koła, teraz przez ubezpieczyciela. Tyle, że do tej pory nagrodą dla
zapobiegliwych był w zasadzie brak szkód; teraz nagroda w pierwszej kolejności
spotka ubezpieczyciela, ale podwójnie w rzeczywistości sfinansuje ją …
ubezpieczający się, czyli koło łowieckie.
Reasumując:
Projekt ustawy o szkodach
łowieckich, ubezpieczeniach obowiązkowych od szkód łowieckich, Łowieckim Funduszu
Odszkodowawczym oraz o zmianie niektórych ustaw, jest kompletnie nie do
przyjęcia, ale z szeregu powodów, na temat których Pan nawet nie zająknął się
lub – powiedziałbym – przedstawił Pan, ale w błędnie naświetlonej perspektywie.
Niezależnie od powyższego życzę
Panu, Panie Ministrze, wytrwałości w dążeniu do celu, jakim niewątpliwie jest
takie uregulowanie wszystkich kwestii z modelem łowiectwa w Polsce związanych,
jakie okaże się zgodne zarówno z Konstytucją RP, jak i z oczekiwaniami jej obywateli.
Do nich nie zaliczam jednak wąskiej grupę osób z wierchuszki Polskiego Związku
Łowieckiego. Oni są wierni interesom wyłącznie obywateli jednego państwa,
swojego państwa – pezetełowskiego państwa w państwie polskim.