wtorek, 3 marca 2015

Legitymacja Polskiego Związku Łowieckiego


Mała, o czterech kartkach papierowa książeczka, oprawiona w tekturowe, zielone okładki o wymiarach 96 mm X 67 mm. Wydawana jest każdemu członkowi Zrzeszenia na początku jego przygody z łowiectwem, a niektórym z nich, z różnych przyczyn, podobno kolejno nawet kilka razy. Wymogiem ustawy Prawo łowieckie członek Związku zobowiązany jest posiadać ją przy sobie podczas polowania wykonywanego w Polsce. Przepisy karne tejże ustawy przewidują karę grzywny za niedostosowanie się do tego wymogu. Mimo powagi sprawy ustawodawca jednak nie upoważnił ani ministra właściwego do spraw środowiska, ani innego podmiotu do określenia wzoru przedmiotowej legitymacji. Tę niejako lukę prawną już lata temu skutecznie zagospodarował PZŁ, który uprawnienie „ustalania wzoru legitymacji” nadaje aktualnie Zarządowi Głównemu. Tak więc to organ zarządzający Zrzeszenia w trudnym do zweryfikowania czasie (na oficjalnej stronie internetowej ZG PZŁ brak jest uchwały na tę okoliczność) opracował i wprowadził w życie wzór legitymacji, a być może tylko zaaprobował do dalszego stosowania to, co już wcześniej zostało wdrożone.

Zazwyczaj powodem do dumy bywa legitymacja służbowa, studencka, partyjna, klubowa, stowarzyszenia etc. W pewnym stopniu potwierdza ona przynależność do określonej grupy zawodowej, społecznej czy chociażby hobbystycznej, do której legalny posiadacz legitymacji należeć po prostu chce. Niekoniecznie jednak z nobilitacją łączy się posiadanie legitymacji Polskiego Związku Łowieckiego; przynajmniej dla znacznej części jego członków. I to bynajmniej nie tylko z jednego powodu. W uzasadnieniu do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 6 listopada 2012 r. czytamy:

„… przystąpienie do niego jest dobrowolne, zarazem jednak, skoro realizacja potrzeb obywateli w zakresie prowadzenia gospodarki łowieckiej jest możliwa jedynie w ramach PZŁ, mającego nadto wyłączność w prowadzeniu tej gospodarki, Związek ma cechy organizacji przymusowej, ponieważ każdy podmiot zainteresowany partycypacją w administrowaniu sprawami łowiectwa musi zostać jego członkiem”.

Jednym zdaniem, przynależność do organizacji monopolistycznej w dopuszczaniu do wykonywania polowania, zaszczytem być nie może.

Brak komfortu, związany z posiadaniem legitymacji PZŁ, potęgowany jest zbyt często niecnymi poczynaniami osób funkcyjnych, od których bezpośrednio zależy – czy to nasz udział w konkretnym polowaniu zbiorowym, czy też otrzymanie upoważnienia do wykonywania polowania indywidualnego. Problem ten, któremu biernie od lat przyglądają się odpowiedzialne za nadzór nad kołami łowieckimi zarządy okręgowe PZŁ, związany jest z wykorzystywaniem legitymacji do celów nieprzewidzianych zarówno prawem łowieckim, jak i Statutem PZŁ. Nasila się on na początku każdego roku kalendarzowego, ale w niektórych sytuacjach może trwać również w pozostałym jego okresie. A wszystko to za sprawą wzoru „łowieckiego dokumentu osobistego” każdego członka PZŁ. Wzoru, który przewiduje miejsce na „potwierdzenie opłacenia składki i ważności legitymacji”. Tu warto wspomnieć, że statutowym nakazem „członek Zrzeszenia uiszcza składkę członkowską na Zrzeszenie za pośrednictwem koła macierzystego”. Ma na to czas „do dnia 31 grudnia na rok następny”.  „Stowarzyszonych” z kołami jest ponad 90 % spośród 120 tys. ogółu członków. Wbrew wszelkim zasadom logiki, już na początku każdego roku wymagany jest w legitymacji odcisk pieczątki, przystawianej w siedzibie … zarządu okręgowego, „właściwego dla miejsca stałego zamieszkania danej osoby”. Odcisk pieczątki, po który kurier z koła, a nierzadko sam zainteresowany osobiście, musi przemierzyć w środku każdej zimy, tuż przed lub po tzw. Sylwestrze, dziesiątki, a czasem nawet sto i więcej kilometrów. Zachodzi pytanie – czy słusznym jest tak częste uzależnianie w sposób bezpośredni ważności legitymacji od faktu opłacenia składki na Zrzeszenie? Jeżeli tak, to dlaczego potwierdzenia uiszczenia takiej opłaty nie może dokonać organ zarządzający koła łowieckiego? Przecież to na konto bankowe koła wpływa przedmiotowa składka? A może koło posiada takie uprawnienie, tyle że nie wiadomo powszechnie o tym, bo kwestie związane z tym niezwykle ważnym dla prawie każdego myśliwego dokumentem określa prawdopodobnie jedynie tzw. prawo powielaczowe? Jeśli byłoby inaczej, gdyby sytuacja była klarowna, nie bylibyśmy świadkami tak wielu corocznych zaciekłych sporów w środowisku myśliwych na temat znaczenia „malutkiej pieczątki”, mającej rzekomo potwierdzać ważność legitymacji. Fora dyskusyjne myśliwych i sympatyków łowiectwa, skupiające znaczną część członków Zrzeszenia, dostarczają licznych tego przykładów. Nie wypada wniosków tam formułowanych lekceważyć.

Przy wszystkich zawirowaniach z kwestią (nie)ważności legitymacji PZŁ związanych, nie mogę wyjść z pewnego zdumienia. Jak to możliwe, że ponad stutysięczną armię uzbrojonych, „partycypujących w administrowaniu sprawami łowiectwa” dorosłych ludzi wyposaża się w zwykłe, papierowe, bez jakichkolwiek zabezpieczeń legitymacje? Dlaczego ustawodawca nie zadbał o to, aby ministra właściwego do spraw środowiska zobowiązać do określenia, w drodze rozporządzenia, zarówno wzoru legitymacji Polskiego Związku Łowieckiego, jak i sposobu postępowania przy jej wydawaniu? Niezwykle ważne są również warunki i tryb wymiany oraz zwrotu, a także warunki ważności przedmiotowej legitymacji. Od dawna istnieje potrzeba uregulowania zagadnień z tym związanych. Przecież gołym okiem widać, że PZŁ nie radzi sobie z tą kwestią lub ją wyraźnie ignoruje. Długo to będzie jeszcze trwało?

Tak niejako tylko na marginesie opisanego problemu …
Polskiego myśliwego – członka PZŁ, bez należnego mu szacunku wyposaża się w „byle jaką” pod względem wykonania i zabezpieczeń legitymację, w której przeznacza się miejsca dla całej masy zupełnie nikomu niepotrzebnych wpisów – o „pełnionych funkcjach w PZŁ” i „posiadanych odznaczeniach łowieckich”, a przy okazji także miejsca dla wielu odcisków pieczątek z tym związanych (naliczyłem w sumie aż 33 takie miejsca). Jednocześnie zobowiązuje się go, pod rygorem nieuchronności sankcji karnej, do posiadania jej przy sobie w czasie każdego polowania. Czasem wcześniej wykorzystuje się ten dokument do … ograniczenia praw związanych z takimi polowaniami. Problemów takich nie mają polujący w Polsce obywatele państw członkowskich Unii Europejskiej, jeżeli posiadają uprawnienia do wykonywania polowania w państwie członkowskim Unii Europejskiej i złożą egzamin uzupełniający” przed specjalnie powołaną na taką okoliczność komisją. Problemy takie są także obce cudzoziemcom i obywatelom polskim, którzy przebywają z zamiarem stałego pobytu za granicą. Oni mogą wykonywać polowanie w polskich warunkach nie tylko bez posiadania przy sobie legitymacji PZŁ, ale nie posiadając nawet jakichkolwiek uprawnień łowieckich. Wystarczy, że wykupią polowania u przedsiębiorcy wpisanego do urzędowego rejestru albo na podstawie zgody ministra właściwego do spraw środowiska. Pozwalają im na to zapisy ustawy Prawo łowieckie.
A art. 2 Konstytucji RP zapewnia nas:

Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.

Tekst: Artur Jesionowicz


Za styczniowym numerem Magazynu Sezon