Polski Związek Łowiecki,
chociaż utworzony dekretem w celu wykonywania powierzonych mu zadań
publicznych, utrzymywany potem latami w rzeczywistości prawnej ustawą, a więc w
obu przypadkach z woli państwa, zdołał ustawą z dnia 13 października 1995 r.
Prawo łowieckie, a zwłaszcza po jej nowelizacji ustawą z dnia 10 stycznia 1997
r., pozbyć się realnego nadzoru państwa nad swoją działalnością. Utrzymał przy
tym jednak szereg przywilejów, w tym monopol w zakresie dopuszczania do
wykonywania polowania na terytorium państwa oraz przymusowe członkostwo w PZŁ
dla polskich myśliwych, z nieograniczoną ustawowo wysokością składki
członkowskiej. Sielanka śmietanki pezetełowskiej trwa w najlepsze i nawet
kolejne wyroki Trybunału Konstytucyjnego nie są w stanie czegokolwiek tu w
sposób istotny zmienić. Szybko natomiast ostygły zapędy młodego, niedawno
powołanego, nowego podsekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska. Z tzw.
rządowego projektu zmiany ustawy Prawo łowieckie, napisanego pod jego nadzorem,
zostały w Sejmie już tylko zgliszcza. Fakt, że projekt nie był najwyższych
lotów, ale przynajmniej kilka jego zapisów było wręcz rewolucyjnych. Znikąd ten
młody człowiek nie otrzymał pomocnej dłoni, którą zobowiązani byli podać mu
przynajmniej członkowie rządu pani Ewy Kopacz, a zwłaszcza ona sama, że o
wsparciu Prezydenta RP nawet nie wspomnę. Został bidula sam, a w dodatku
zmuszono go do udziału w beznadziejnych, wielogodzinnych posiedzeniach, pożal
się boże, „Podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia poselskiego projektu ustawy
o zmianie ustawy – Prawo łowieckie oraz niektórych innych ustaw (druk nr 2970)
oraz rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy – Prawo łowieckie (druk nr 3192)”.
Na własnej skórze – centymetr po centymetrze, minuta po minucie, nakazano mu odczuwać
poniżający go udział w spektaklu, umacniającym cześć i chwałę Polskiego Związku
Łowieckiego. Pomysły i projekty okiełznania nieuprawnionej, wciąż kroczącej
niezależności, a także władzy PeZeteŁa, zmuszony został odłożyć na czas
nieokreślony. Marzył o ustawowym wyposażeniu Ministra Środowiska w kompetencje
do nadawania, zatwierdzania lub chociażby uzgadniania z nim statutu PZŁ, a wyszła
jak zwykle – wielka kicha. Pan Bloch, aby zamknąć usta wiecznym malkontentom, w
przypływie swojej nieograniczonej dobroci :-), wyraził zgodę, poprzez swoich
posłańców do Sejmu, jedynie na zatwierdzanie tegoż statutu przez Sąd Okręgowy w
Warszawie, a więc sąd, położony o rzut beretem (czytaj: kapelusikiem z piórkiem) od siedziby pana
Blocha na Nowym Świecie. Tak więc projekt Podkomisji ( http://orka.sejm.gov.pl/opinie7.nsf/nazwa/spr_2970_3192/$file/spr_2970_3192.pdf
) w tym względzie przewiduje:
„Art. 32
4a. Statut
Polskiego Związku Łowieckiego podlega zatwierdzeniu przez Sąd Okręgowy w
Warszawie.
4b. Sąd
Okręgowy w Warszawie wydaje postanowienie o zatwierdzeniu statutu Polskiego
Związku Łowieckiego po przeprowadzeniu rozprawy w składzie trzech sędziów w
terminie nie dłuższym niż 3 miesiące od dnia złożenia wniosku przez Polski
Związek Łowiecki.
4c. Sąd Okręgowy
w Warszawie wydaje postanowienie o odmowie zatwierdzenia wskazanego
postanowienia statutu Polskiego Związku Łowieckiego w przypadku stwierdzenia
jego niezgodności z prawem. Postanowienie wraz z uzasadnieniem doręcza się z
urzędu wnioskodawcy.
4d. Na
postanowienie, o którym mowa w ust. 4c, przysługuje zażalenie. Termin do
wniesienia zażalenia jest tygodniowy i liczy się od dnia doręczenia
postanowienia wraz z uzasadnieniem. Sąd wydaje postanowienie w terminie nie
dłuższym niż 3 miesiące od dnia złożenia zażalenia.
4e. Statut
Polskiego Związku Łowieckiego jest publikowany w Monitorze Sądowym i
Gospodarczym po wydaniu postanowienia o zatwierdzeniu. Ogłoszenie jest
bezpłatne.
4f. W przypadku
wydania postanowienia o odmowie zatwierdzenia wskazanych postanowień statutu
Polskiego Związku Łowieckiego z uwagi na ich sprzeczność z prawem, publikacji
podlega część zatwierdzona statutu.
4g. W
terminie 6 miesięcy od wydania prawomocnego postanowienia o odmowie
zatwierdzenia wskazanych postanowień statutu Polskiego Związku Łowieckiego,
Naczelna Rada Łowiecka może zmienić wyłącznie zakwestionowane postanowienia
statutu na zgodne z prawem. Do uchwalonych zmian statutu przepisy ust. 4a–4f
stosuje się odpowiednio”.
Toć to istne jaja : –) z państwa, jego organów, a przede wszystkim z
Konstytucji RP. Aby było jeszcze bardziej śmiesznie, mamy ponadto takie
cudactwo w urobku Podkomisji:
„Art. 11. 1.
Polski Związek Łowiecki jest obowiązany do złożenia wniosku o zatwierdzenie
statutu w terminie 12 miesięcy od dnia wejścia w życie niniejszej
ustawy.
2. Statut
Polskiego Związku Łowieckiego, obowiązujący w dniu wejścia w życie niniejszej
ustawy, zachowuje moc do dnia zatwierdzenia nowego statutu, jednak nie dłużej
niż przez 18 miesięcy od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy”,
czyli wszystko lekko licząc
od dnia dzisiejszego, pan Bloch i jego kompani jeszcze przynajmniej przez ponad
dwa lata będą mogli spać kompletnie bezstresowo. Nikt i nic nie będzie w stanie
zmienić zapisów aktualnego, pełnego niezgodności z prawem statutu, a
jednocześnie ruszyć włodarzy Zrzeszenia z ciepłego i pieniądzodajnego, pezetełowskiego
gniazdka. Pieniądzodajnego oczywiście przede wszystkim z naszych kieszeni.
Pisałem niedawno (a w ogóle,
to kolejny już raz na ten temat) w Liście otwartym do Podsekretarza Stanu w MŚ
( http://lowiectwookiemartura.blogspot.com/2015/04/list-otwarty-do-podsekretarza-stanu-w.html
) m. in. tak
Interesuje mnie, w jakim
czasie i w jakim zakresie zostaną wprowadzone zmiany do Statutu PZŁ. Obawiam
się, że z różnych względów włodarze PZŁ będą starali się sprawę przeciągnąć
przynajmniej do jesieni 2015 r., na kiedy zwołany został XXIII Krajowy Zjazd Delegatów
PZŁ, ale niewykluczone, że prace nad nowelizacją Statutu przesunięte zostaną
nawet na czas nieokreślony (z powodu możliwości wymknięcia się ich spod
kontroli możnych Zrzeszenia), a to byłoby już karygodne.
Wyrażam nadzieję na zainteresowanie Pana Ministra przedstawionym
problemem, a jednocześnie na podjęcie ustawowych działań nadzorczych w stosunku
do Polskiego Związku Łowieckiego, które doprowadzą do niezwłocznej nowelizacji
Statutu Polskiego Związku Łowieckiego.
No i co zrobił pan wiceminister?
Zainteresował się? No cóż … Praktycznie nic nie zrobił, bo to, co niby udało mu
się stworzyć, zmuszony został wyrzucić do kosza.
A tak niejako tylko przy
okazji – nawet nie raczył odpowiedzieć na mój list. Nieładnie. Sądziłem, że ignorowanie
zwracających się z oficjalnym zapytaniem, to domena wyłącznie członków organów
PZŁ i kół łowieckich.