piątek, 25 października 2019

„Tak »JESTEM MYŚLIWYM« ale...”

http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=21&i=137426&t=137399


Radosławie Dominowski, stawiam dolary przeciwko orzechom, że przeciętny polski myśliwy „polowanie wykonuje”, bo ma na to ochotę i „odstrzał” w kieszeni. Natomiast „zrównoważoną gospodarkę łowiecką” oraz „oparcie w bardzo wielu czynnikach”, ma przy tym po prostu w nosie. Z rocznego planu łowieckiego interesują go jedynie liczby w kontekście takim – ile zwierza zostało jeszcze do odstrzelenia. Poza dzikami oczywiście, bo te od pewnego czasu można strzelać według zasady: „skolko godno”. No, chyba że jakiś nawiedzony łowczy czy prezes wprowadzi według własnego uznania takie czy inne bezprawne ograniczenia. Jeśli zaś chodzi o wieloletni łowiecki plan hodowlany, którego nazwę w swojej facebookowej pompatyczności przywołujesz, to do tych dolarów, postawionych na wstępie, dorzucę jeszcze banknoty euro, że w życiu nawet nie widziałeś takiego planu. Nie widzi go też 99 % członków zarządów kół, bo im do niczego nie jest potrzebny. Ściemniasz także, gdy opowiadasz bajki o rzekomych zadaniach, które nakłada na myśliwych ustawa Prawo łowieckie. Ona owszem, nakłada zadania, ale... wyłącznie na Polski Związek Łowiecki.

Ci, którzy uchwalili i podtrzymują przy życiu ustawę Prawo łowieckie, a także członkowie rządu, w tym minister właściwy do spraw środowiska, że o etatowych pracownikach PZŁ nawet nie wspomnę, biorą olbrzymie pieniądze m.in. właśnie za wszelkie sprawy dotyczące organizacji łowiectwa. Na samym dole takiej piramidy znajdują się zwykli myśliwi, których w ten czy w inny sposób próbuje się obciążać nielogicznym, wręcz irracjonalnym obowiązkiem dbałości o odpowiednie stany ilościowe zwierząt łownych. Nielogicznym, irracjonalnym, bo o ile wszyscy wymienieni przeze mnie biorą ciężką kasiorę za nawet tylko bezbolesne myślenie o sprawach łowiectwa dotyczących, to od myśliwych wymaga się, aby za darmochę, ba – za własne pieniądze, zaniedbując obowiązki rodzinne, a często także zawodowe, wykonywali multum czynności, wchodzących w zakres tzw. gospodarki łowieckiej, w tym żeby za grosze (lub do „interesu” dokładając) uganiali się za dzikami, w ramach walki... państwa z wirusem ASF.

Przypomnę Ci, że ochrona środowiska jest obowiązkiem władz publicznych, a nie myśliwych, którzy owszem – mogą włączyć się w proces takiej ochrony, jeśli racjonalnie wkomponuje się ich możliwości w pewną ogólną całość, stworzoną przez władze Rzeczypospolitej Polskiej. To, z czym mamy do czynienia w tym obszarze od trzydziestu już lat, niewiele ma wspólnego z racjonalnością.

Odnoszę wrażenie, że w odróżnieniu od Ciebie poluję, w tym strzelam, bo lubię. Lubię przebywać na łonie natury, lubię strzelać na strzelnicy i w kniei, lubię dreszczyk emocji, lubię dziczyznę... Niczego natomiast nie muszę , bo jestem świadomym obywatelem tego kraju i wiem, jakie mam obowiązki, a jakie jedynie próbuje się na mnie bezprawnie narzucać.

A co do tej selekcji jeleni, na którą tak ochoczo się powołujesz (nie wiem po co), nie mogę wyjść ze zdumienia, jak łatwo było og##pić i og##piać nadal masę składkową. Nie pomyśli ona, że przez wieki całe na ziemiach Polan, Wiślan i innych polskich plemion, a także w lasach średniowiecznych Prusów, w kraju Mieszków, Bolesławów – Chrobrego i Krzywoustego, Władysławów – Łokieta i Jagiełło, Stefana Batorego i innych władców Polski, takie głupstwa nikomu nawet do głowy nie przychodziły, a dorodnego zwierza w borze i w dąbrowie był ci jakoś dostatek...

Radosławie Dominowski, mimo wszystko z szacunkiem podchodzę do Twoich zapatrywań. Chociażby z tego powodu, że takich jak Ty musi w Polsce z całą pewnością być znacznie więcej. W innym przypadku, po komuszym modelu łowiectwa z czasów Bieruta i Cyrankiewicza pozostałyby tylko koszmarne wspomnienia.

PS
Wolno Ci wiele i nie moja w tym rzecz. Wolno Ci m.in. powtarzać frazy pezetełowskiej propagandy. Wolno Ci także, być może wpisując się w modny ostatnio nurt narzekania na kiepski wizerunek łowiectwa w Polsce, zamieszczać w sieci foty zwierzęcych trupów. Nic mi do tego. Nie popieram takich zachowań, ale i nie ganię, chociaż zdecydowanie wole oglądać zdjęcia żywych zwierząt. Twoja rzecz, co robisz. Jeśli o mnie chodzi, nie licząc polowania, wolę piętnować nieprawidłowości z polskim modelem łowiectwa związane, aby następnym rzeszom myśliwych polowało się w poczuciu większej godności i sprawiedliwości społecznej, a może przede wszystkim w warunkach powszechnego poszanowania dla zapisów prawa, a z całą pewnością łatwiej wówczas będzie o właściwy poziom poczucia tej godności i sprawiedliwości.