wtorek, 18 lutego 2020

Spotkanie łowczego krajowego z łowczymi okręgowymi

Spotkanie nowego ŁK z łowczymi [okręgowymi]

Spotkanie robocze z Łowczymi Okręgowymi w siedzibie PZŁ:

To jest czas, gdy musimy określić sobie naszą misję i wizję. Łowczowie Okręgowi są dla myśliwych. Zatem oczekuję bliskiej współpracy i zaangażowania się w sprawy kół, którymi koledzy się opiekujecie – podkreślał Łowczy Krajowy, życząc sobie, żeby telefon każdego Łowczego Okręgowego był zawsze dostępny w celu pomocy myśliwym z terenu".

„Na koniec omówiono potrzebę tworzenia zespołów interdyscyplinarnych do zwalczania ASF.

– Zespoły interdyscyplinarne są ważne. Mam nadzieję, że podzielacie ten punkt widzenia, nie tylko na drodze deklaracji. To droga, która powinna wynieść nasze zaangażowanie na zewnątrz. Musimy pokazać, że nasza praca w temacie ASF ma miejsce i że ma sens. (…) Musimy dołożyć wszelkich starań, żeby wirus powstrzymać – podkreślał Łowczy Krajowy".


 Brakuje chyba nie tylko mnie :-) czegoś w rodzaju płomiennego ekspose, jakim popisał się pan Kołodziejski na początku swojego „pontyfikatu”. Może warto uznać wspólnie, że nie trzeba nam – na dzień dobry nowego łowczego krajowego – wysłuchiwać głupstw, jakie wypowiedział w analogicznym czasie jego poprzednik.

Stanisław Pawluk:

"Zebrani spodziewali się zatwierdzenia honorarium dla łowczego krajowego na poziomie 30 tysięcy złotych miesięcznie ale prezesa Rafała Malca nie było i nie przekazał stanowiska NRŁ w tym temacie".

Stanisławie Pawluk,
a co łowczym okręgowym do wynagrodzenia (nie: „honorarium”) łowczego krajowego? Nie mają swoich problemów? Nawiasem mówiąc, nie o „30 tysięcy złotych miesięcznie” rzecz idzie, a o 33 tysiące złotych brutto miesięcznie. Poza tym „stanowisko NRŁ w tym temacie” poznamy – załóżmy – podczas najbliższego posiedzenia NRŁ. Do wyrażenia tego stanowiska niezbędna jest jednak uchwała NRŁ. Swoją drogą przed trudną decyzją staje NRŁ. Wielu zarzuca PiSowcom, że cwanie się urządzili – łowczy krajowy i łowczowie okręgowi zależni są od ministra, ale płaci im PZŁ. No to wkrótce będziemy mieli okazję przekonać się, jak to działa :-). Odnoszę bowiem wrażenie, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby łowczy krajowy pobierał przykładowo jedynie 1/4 najniższej krajowej, co dałoby – powiedzmy... około 600 zł brutto. No, dobra – niech będzie 2500 zł miesięcznie na rękę :-) Podobnie łowczowie okręgowi. Od woli tylko członków Naczelnej Rady Łowieckiej będzie zależało, ile kasować będą panowie łowczowie – ten krajowy i ci okręgowi. Tu nie ma co na PiS zganiać :-)


Stanisław Pawluk

Cytat: "a co łowczym okręgowym do wynagrodzenia"
Naiwne pytanie!
Zwyczajnie byli ciekawi i spodziewali się, że Rafał Malec przybędzie na tą odprawę i min. obwieści im jak NRŁ zamierza honorować prace łowczego krajowego. Nie doczekali się, bo obecny zazwyczaj na tego typu "imprezach" naczelny "pasterz" "bydła składkowego" zwyczajnie olał swoje owieczki. Wprawdzie znalazło się tam kilka wilków ale aż tak tchórzyć nie musiał.


Stanisławie Pawluk, nieładnie przypisywać prezesowi rolę, jaka nie jest mu przyznana. Prezes NRŁ jest od... prezesowania Naczelnej Radzie Łowieckiej, a nie od zaspakajania ciekawości łowczych okręgowych. Prezesowi nic do tych łowczych, a im do niego. Każdy robi swoje. Jeżeli jednak rzeczywiście oczekiwali info na temat „planowanego” wynagrodzenia łowczego krajowego, to nic nie stało na przeszkodzie, aby zapytali o to samego łowczego krajowego. Przykładowo mniej więcej w taki oto sposób:

Panie łowczy krajowy, jaka kwota wynagrodzenia zaspokoi pańskie oczekiwanie, poniżej której musiałoby dojść do ponownej zmiany zasiadającego w fotelu łowczego krajowego?

Zapytali? Nieee? Czyżby... „stchórzyyyli”?

To Ci jeszcze powiem, Stanisławie Pawluk, że o ile NRŁ posiada chociaż w teorii uprawnienie nadzorcze w stosunku do Zarządu Głównego (praktycznie utraciła je w dniu wejścia w życie „lex Ardanowski”), o tyle nawet teoretycznie nie posiada ona takiego uprawnienia w stosunku do zarządów okręgowych. Podobnie prezes w stosunku do łowczych okręgowych – nie ma do nich absolutnie nic a nic. Dlaczego więc sarkastycznie nazywasz ich jego owieczkami, i oczekujesz jakiegoś tłumaczenia się przed nimi, zapewne nawet sam o tym nie wiesz. Inna sprawa, gdyby prezes najpierw zwołał posiedzenie NRŁ, a potem nie przybył na nie; albo gdyby przyszedł – powiedzmy – na pierwsze takie w kadencji spotkanie i wyszedł, zanim obrady by się zakończyły... O, to właśnie wtedy byłoby nieładnie. Bardzo nieładnie...

Nieładnie też jest wówczas, kiedy jakiś uzurpator zwołuje kolejne posiedzenia NRŁ, które generują jedynie koszty, a potem jeszcze w dodatku trzeba wszystkie niby uchwały, podjęte podczas takich pseudoobrad, wyrzucić do kosza. Nieładnie, kiedy działania uzurpatora i jego spółki doprowadzają do zmarnowania kilkuset społecznych złotych. To naprawdę wymaga rozliczenia. Nie sądzisz?


Stanisław Pawluk:


„A ustawa "Izdebskiego" krok po kroku opanowuje prawo łowieckie. Zostało jeszcze sprowadzenie NRŁ do roli klubu towarzyskiego, pozbawienie monopolu na szkolenia i polowanie, wprowadzić licencje i przetargi na obwody i podziękować Sławomirowi Izdebskiemu za podanie rządzącym gotowych rozwiązań”.

„Ustawa”, która nie ujrzała światła dziennego. Zwykle projekty ustaw są upubliczniane. A w tym przypadku jakby autorzy wstydzili się tego, co wymyślili. Zamiast „gotowych rozwiązań”, podali do wiadomości... „Siedemnaście mgnień wiosny” (ros. Семнадцать мгновений весны)... Tfu... Chciałem powiedzieć: Siedemnaście założeń, z których na dobre bynajmniej nic nie wynika. Miałaby jedynie nastąpić zmiana szyldu. (O konieczności ograniczenia liczby okręgów już nie warto dyskutować, a w końcu wprowadzić tę oczywistość w życi e). Ba, nikt tych założeń nawet nie podpisał. Czyżby przez roztargnienie? A gdzie tu mówić o poważnym projekcie ustawy... :-) Panie Stanisławie Pawluk, zlituj się Pan i przestań Pan w końcu bajki opowiadać, o czymś, czego tak naprawdę nigdy nie było.

(TEZY do ustawy Izdebskiego)

Dla przykładu:

„13. Agencja prowadzi monitoring obwodów, np. przy użyciu najnowszych technologii, tj. drony, statki powietrzne czy kamery termowizyjne

Nasuwają mi się dwa zasadnicze pytania:

Kto, komu i ile miałby za to zapłacić? Kto byłby największym beneficjentem tego trzynastego założenia?

Spróbuje Pan, Panie Stanisławie Pawluk, na te pytania odpowiedzieć na Łowieckim?