W temacie Pismo p. Małgorzaty Golińskiej próbowałem zasygnalizować problem, jaki autorka zgotowała pismem z dnia 17 października 2018 r. Jednoosobowo de facto uznała w nim za legalne takie działanie Łowczego Krajowego, które w żadnej mierze za takowe uznane być nie powinno. Zadałem wówczas pytanie:
W jakim trybie pani wiceminister Małgorzata Golińska rozesłała do
zaopiniowania wypociny ekipy pana Piotra Jenocha? Hm? Czyżby... „w
żadnym trybie”? Tak po prostu i już?
Oczywiście do dnia dzisiejszego odpowiedzi jakiejkolwiek na ten temat
nie usłyszałem, bo i jaką mogłem usłyszeć, skoro błąd pani sekretarz
stanu w ministerstwie środowiska jest tu ewidentny. Wiem za to, że co
prawda niektóre z instytucji, proszone o opinię na temat panajenochowego
projektu ustawy, takową opinię przesłały na ręce pani wiceminister,
inne jednak w żaden sposób na pismo nie zareagowały, bo i jak mogły
zareagować, skoro pani wiceminister pismem swym naraziła urząd
ministerialny na „szwank”. Wypadało udać, że nie widzi się tej brzydkiej
wpadki...
Minęło trochę czasu, inny problem (znacznie poważniejszy), stworzony
przez ministerstwo środowiska wcześniej, bo na początku roku, a zasygnalizowany
przeze mnie na końcu września, zaczął co raz mocniej dawać znać o
sobie. Można było zauważyć nerwowe ruchy ze strony zarówno PZŁ jak i MŚ (klik i klik).
Czas leciał nieubłaganie, a nowa, zdezubekizowana NRŁ nie mogła ruszyć z
„dołków startowych”. Pomysłów na wyjście z impasu nie było za wiele (ot
skromny przykład),
ale jeden, wcielony w życie, ministerialny, przerósł najśmielsze
oczekiwania. Przynajmniej moje :-). O dziwo, choć już na pierwszy rzut
oka z kilku powodów niezgodny z prawem, wzbudził entuzjazm m.in. u
znacznej części członków nowej NRŁ. Cóż to za pomysł? Była już o nim
mowa tu na Łowieckim, a teraz czas na szczegóły.
Oto kolejne pismo przemiłej pani wiceminister Małgorzaty Golińskiej...
„Pan Piotr Jenoch
Łowczy Krajowy
Polski Związek Łowiecki
POLECENIE
Działając na podstawie art. 35a ustawy z dnia 13 października 1995 r. - Prawo łowieckie (Dz. U. 2018 poz. 2033) polecam dokonać zwołania pierwszego posiedzenia nowej Naczelnej Rady Łowieckiej w ciągu najbliższych trzech tygodni.
[…]
Z up. Ministra
SEKRETARZ STANU
Małgorzata Golińska”
Jak to mawiają – szczerze? Dla mnie to w negatywnym tego słowa
znaczeniu swoiste MISTRZOSTWO ŚWIATA! Nie przystoi tak miłej,
atrakcyjnej, powszechnie lubianej pani wiceminister popełniać aż takich
błędów.
Jedyną
kompetencją Ministra Środowiska w stosunku do Łowczego Krajowego jest
jego powoływanie i odwoływanie (art. 32a ustawy Prawo łowieckie) i nie
ma to nic wspólnego z podległością służbową tego drugiego, na mocy
której ten pierwszy posiada uprawnienie do wydawania poleceń służbowych
temu drugiemu. Z całą pewnością pomiędzy Ministrem Środowiska a Łowczym
Krajowym nie istnieje stosunek pracy, bowiem umowę o pracę zawiera z
Łowczym Krajowym prezes Naczelnej Rady Łowieckiej (§ 115 ust. 3 statutu
PZŁ), chociaż i jemu statut nie nadaje uprawnień, które wydawałoby się,
że wypływają z istoty samego faktu nawiązywania stosunku pracy. Całkiem
inną sprawą natomiast jest nadzór nad działalnością całego
Polskiego Związku Łowieckiego, który opisany jest, choć lapidarnie, ale
dość jednoznacznie w art. 35a ustawy Prawo łowieckie. I tylko w
obszarze opisanym w jedenastu ustępach tego artykułu może poruszać się
Minister Środowiska, którego nadzór ogólnie ujęty, wyeksponowany jest w
ust. 1 tegoż artykułu, a w pozostałych jego jednostkach redakcyjnych
znajdujemy uszczegółowione zasady tego nadzoru dotyczące. Nie ma wśród nich mowy o nadrzędności służbowej, do której prawo uzurpuje sobie wiceminister Małgorzata Golińska.
Brak prawnej możliwości
wydawania Łowczemu Krajowemu poleceń służbowych, to jeden aspekt
kompetencji Ministra Środowiska w stosunku do Polskiego Związku
Łowieckiego, a niedopuszczalność wydawania przez niego
komukolwiek poleceń, o zabarwieniu wyraźnie wskazującym na niezwykle
nieudolną, pozaprawną próbę łatania luk prawnych, to drugi aspekt ogółu
jego uprawnień w stosunku do innych osób na niwie wykonywania obowiązków
służbowych. U pani wiceminister M. Golińskiej, w jej piśmie z dnia 21
listopada 2018 r. do Łowczego Krajowego, nałożyły się wzajemnie na
siebie dwa błędy z tym związane, które przytrafić się jej nigdy nie
powinny. Na innej, równie bzd#rnej podstawie, jak ta, którą przytoczyła,
pani wiceminister mogła napisać:
„... polecam dokonać zwołania pierwszego posiedzenia nowej Naczelnej Rady Łowieckiej w ciągu najbliższych trzech tygodni”,
pod adresem przykładowo dyrektora Departamentu Leśnictwa w Ministerstwie
Środowiska, w stosunku do którego posiada chociaż uprawnienie do
wydawania mu poleceń, a w stosunku do Łowczego Krajowego – zdecydowanie
nie. Ten z kolei, w stosunku do NRŁ, również nie posiada jakichkolwiek
kompetencji. Może co najwyżej jej członkom kawę parzyć i podawać
ciasteczka.
Można by
zapytać przekornie, a dlaczego pani sekretarz stanu sama nie zwołała
przedmiotowego pierwszego posiedzenia NRŁ? Byłoby to o wiele bardziej
proste i zrozumiałe, niż „zmuszanie” do działań pozaprawnych, w ten czy w
inny sposób, w mniej lub bardziej formalnym stopniu, podległych jej
osób. Na swego rodzaju ofiarę wybrała jednak sobie Łowczego Krajowego i
to właśnie jemu wydała, co tu dużo ukrywać, kuriozalne polecenie
służbowe. I teraz jeżeli pan Piotr Jenoch wykona to polecenie (a z
oczywistych względów zdaje się nie mieć dobrego wyboru), nie zadziała
zgodnie ani z przepisami przejściowymi nowelizującej ustawy z dnia 22
marca 2018 r., ani ze znowelizowaną ustawą Prawo łowieckie, a powinien
dbać o to, aby organ, na którego czele stoi, działał „na podstawie i w granicach prawa”, a nie na podstawie nie mających umocowania w prawie poleceń pani wiceminister.
Reasumując:
Uważam, że wśród kilku potencjalnie możliwych sytuacji, najmniejszym złem będzie taka, w której nowa NRŁ zwoła się sama.
Przypomnę jednak raz jeszcze...
Jeżeli mimo wszystko uznamy, że nowa NRŁ nie powinna sama się zwoływać,
to staniemy w obliczu klasycznego szachowego pata i nie pomogą tu żadne
ministerialne „polecenia”. Wówczas tylko na drodze szybkiej ścieżki
legislacyjnej można będzie jeszcze rzecz naprawić. Np. poprzez
wprowadzenie do ustawy z dnia 22 marca 2018 r. o zmianie ustawy – Prawo
łowieckie oraz niektórych innych ustaw, nowego brzmienia art. 9 ust. 12,
ot mniej więcej takiego:
„Art. 9
12. Naczelna Rada Łowiecka, której pierwsze posiedzenie niezwłocznie zwoła Minister Środowiska:
1) powoła podczas tego posiedzenia członków
Kapituły Odznaczeń Łowieckich, Główny Sąd Łowiecki, Głównego Rzecznika
Dyscyplinarnego i jego zastępców, okręgowe sądy łowieckie oraz
okręgowych rzeczników dyscyplinarnych i ich zastępców, nie później niż w terminie miesiąca od dnia jej wyboru zgodnie z ust. 11 pkt 2;
2) opracuje projekt statutu Polskiego Związku Łowieckiego i przedłoży go
do uchwalenia przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku
Łowieckiego, nie później niż w terminie dwóch miesięcy od pierwszego posiedzenia trzech miesięcy od dnia jej wyboru zgodnie z ust. 11 pkt 2”.
Wszystkie inne rozwiązania będą prawdopodobnie nosiły znamiona wyraźnej
niezgodności z prawem, a tego powinno się unikać jak ognia.
A tak na
marginesie mówiąc, ileż to problemów mamy ze znowelizowanym art. 32
ust. 3 ustawy Prawo łowieckie. Należało w ostatniej nowelizacji
przywrócić, po drobnej korekcie, zapis pierwotny:
„Polski Związek Łowiecki oraz koła łowieckie działają na podstawie ustawy oraz statutu nadanego,
w drodze rozporządzenia, przez ministra właściwego do spraw środowiska,
po zasięgnięciu opinii Polskiego Związku Łowieckiego uchwalonego
przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego i
zatwierdzonego przez ministra właściwego do spraw środowiska.
I problemów nie byłoby żadnych. Zawsze jednak można wrócić do takiej
koncepcji, a także wcielić ją w życie prawie natychmiast, tzn. w ciągu
jednej nocy. Wystarczy tylko odpowiednia wola polityczna.
I już naprawdę na koniec...
Jeżeli NRŁ nie zadba o to, aby zwołać się sama (chociaż ciągle uważam,
że powinna nastąpić nowelizacja ustawy z dnia 22 marca 2018 r.) i
skorzysta z nie mającego umocowania w ustawie ewentualnego zwołania
przez ZG PZŁ (a może nawet... przez samego ŁK :-), to odium ciążące na
nowej NRŁ szybko nie zostanie z niej zdjęte. Niemiły zapach będzie
ciągnął się za nią bardzo długo. Niewykluczone, że lat dwadzieścia jeden, a może i jeszcze dłużej...
Ale to
wszystko tylko taka moja skromna, nic nie znacząca opinia na temat tego,
co aktualnie dzieje się na linii Minister Środowiska – Polski Związek
Łowiecki, a także w samym Polskim Związku Łowieckim.
...TAK
Ponad miesiąc temu podniosłem problem...
Wyraźnie zasugerowałem, że Łowczy Krajowy prawdopodobnie ignoruje
pozostałych członków Zarządu Głównego. No i dzisiaj mamy tego dowody –
pani prof. Wanda Olech mówi o tym wprost:
„Bezpośrednim powodem mojej rezygnacji było jednak złożenie przez
łowczego krajowego w imieniu ZG PZŁ, a więc również moim, propozycji
zmiany Prawa łowieckiego na ręce ministrów środowiska i rolnictwa
(chodzi o projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia
zwalczania chorób zakaźnych zwierząt obejmujący również Prawo łowieckie –
przyp. red.). Odbyło się to bez powiadomienia pozostałych członków Zarządu Głównego i bez uzgodnienia z nimi oraz bez stosownej uchwały, co sprowadziło na myśliwych bardzo duże zagrożenie”.
Uważam,
że zaistniała sytuacja świadczy negatywnie nie tylko o Łowczym Krajowym
(tu już w ogóle brak słów), ale także o... pani wiceminister Małgorzacie
Golińskiej, która nie panuje nad sytuacją w Polskim Związku Łowieckim.
Sądzę, że minister Henryk Kowalczyk powinien niezwłocznie wdrożyć
procedury wyjaśniające nie tylko tę sprawę, a następnie...
Co skłania MŚ do pozostawiania na zajmowanym stanowisku Piotra Jenocha, naprawdę nie wiem.
Od dawna podnoszę fakt, że ”Najwyższa władza Zrzeszenia” nie jest żadną władzą. W dodatku ten niby stanowiący ją Krajowy Zjazd Delegatów,
praktycznie utracił resztki możliwości wpływania na zapisy statutu PZŁ.
Zabrano mu również uprawnienie do wyboru 10. członków NRŁ. Tak więc
spokojnie jego delegaci mogą się spotykać teraz wyłącznie w ramach
miłego posiedzenia „przy kawie i ciasteczkach”.
Naprawdę pojęcia nie mam, jaki w obecnych warunkach jest sens zwoływania nic nie mogącego Krajowego Zjazdu Delegatów PZŁ.
Chyba że tylko po to, aby sobie pogadać. W innym przypadku szkoda czasu, energii i pieniędzy.
A co do sensu istnienia i funkcjonowania Naczelnej Rady Łowieckiej, do czasu (mam nadzieję) w przyszłości likwidacji Polskiego Związku Łowieckiego lub przekształcenia go w stowarzyszenie.... Powiem tak:
Jako organ bezpośrednio nadzorujący działalność Zarządu Głównego, ale
także organ uchwałodawczy PZŁ, ze wszech miar Rada powinna istnieć.
Oczywiście bez możliwości kierowania jej pracami przez jakiegoś tam
byłego aparatczyka PZPR czy byłego ministra u Kiszczaka. Widziałbym jednak konieczność okrojenia liczby jej członków, bowiem nie są mi znane żadne
poważne argumenty, przemawiające za liczbą 49, że o 59 nawet nie
wspomnę. Proponowałbym liczbę członków NRŁ powiązać ze zmniejszoną (i w
tym przypadku mam nadzieję :-) w niedługim czasie liczbą okręgów,
przystosowaną do liczby województw. Sądzę, że 16 x 2 = 32, w dobrym stopniu odzwierciedlałoby potrzeby zrzeszenia. No i co równie ważne – wybory koniecznie powinny być bezpośrednie,
a nie tak, jak jest teraz – czyli pośrednie, a przy okazji byle jak.
Sposób przeprowadzenia głosowania? Poprzez internet. Kto mógłby
przeprowadzić takie wybory? Instytucja wskazana przez Ministra
Środowiska. Widziałbym też konieczność wcześniejszego zebrania
odpowiedniej liczby podpisów wyborców pod każdą z kandydatur na członka
NRŁ, a także nie miałbym nic przeciwko opartej na zdrowych zasadach
kampanii wyborczej.
Ot, tyle :-) Czy coś niesłychanego wymyśliłem? Nie, po prostu napisałem
kilka zdań tytułem tego, jak to z grubsza wyglądać może w PZŁ, a wygląda już od
dawna w innych, a jednocześnie w o wiele poważniejszych sytuacjach.
Dlaczegóż by członków PZŁ nie zacząć w końcu traktować równie poważnie?
ZG PZŁ stawia na konfrontację!
...a teraz po raz chyba pierwszy w historii PZŁ szarym członkiem zajmuje się aż Główny Rzecznik Dyscyplinarny i to osobiście!
Odechce się mu [...] dręczyć postępowaniami do których nie ma prawa!.
Problem w tym, że mu wolno. Oczywiście boleję nad tą całą sprawą, ale
rzeczywistość jest taka, na jaką sobie zapracował ogół członków PZŁ. Nie
moja to wina, że gdy skromnie zabierałem głos
w sprawach sądownictwa łowieckiego, inni w tym czasie albo
bezkrytycznie zachwalali zalety modelA, albo uważali, że ich problem nie
dotyczy. No to mamy to, co mamy, czyli w obszarze łowiectwa stan
prawno-normatywny godny prawodawstwa Bangladeszu sprzed trzydziestu
laty. Uregulowania związane z sądownictwem łowieckim są tu tylko
dobitnym tego przykładem.
Tak w zasadzie, w przedmiotowym Postanowieniu
o wszczęciu dochodzenia dyscyplinarnego, brakuje mi tylko rozszerzenia
podstawy wydania postanowienia w postaci § 64 ust. 2 pkt 5 Regulaminu
Sądów Łowieckich i Rzeczników Dyscyplinarnych w Polskim Związku
Łowieckim. Cała reszta to tylko konsekwencja wadliwego, z mojego punktu
widzenia niekonstytucyjnego prawa, pozwalającego na pewnym etapie sądom
łowieckim wyręczać sądy powszechne, z istotną rolą w tym całym bałaganie
prawnym instytucji Głównego Rzecznika Dyscyplinarnego.
Odnoszę wrażenie, że jeżeli wierchuszka PZŁ się uprze, R. Bałdys będzie w
stanie mocno krwi napsuć Stanisławowi Pawlukowi i sprawa nie obędzie
się bez „odwołania do sądu okręgowego”, o którym mowa w art. 33 ust. 6
ustawy Prawo łowieckie, ale i w tym przypadku zdaje się czekać na
represjonowanego brak komfortu psychicznego w postaci... wielce
prawdopodobnej niekonstytucyjności przywołanego zapisu. Konstytucja RP, w
jej art. 176, gwarantuje dwuinstancyjność postępowań sądowych, a art.
33 ust. 6 ustawy Prawo łowieckie niestety łamie tę zasadę.
R. Bałdys obwinia Stanisława Pawluka („przedstawia mu zarzuty”) o czyny, którymi rzekomo naruszył następujący zapis statutu PZŁ:
„§ 11
Członek Zrzeszenia jest obowiązany:
3) dbać o dobre imię łowiectwa polskiego i Zrzeszenia;”.
Zapomina po drodze o tym, że czujący się poszkodowanym pojedynczy członek PZŁ, to jeszcze nie całe Zrzeszenie,
a ponadto od ewentualnego ścigania potencjalnego przestępstwa
zniesławienia, opisanego art. 212 § 1 KK, jest sąd powszechny, a nie
łowiecki. Ale to pewnie drobiazg w sposobie rozumowania pana R. Bałdysa.
Wracając do brzmienia § 11 pkt 3 statutu PZŁ... No cóż... Powiadają, że „prawdziwa cnota krytyk się nie boi”.
Albo inaczej, bardziej adekwatnie do przypadku – R. Bałdys zarzuca
Stanisławowi Pawlukowi naruszenie dobrego imienia Zrzeszenia,
zapominając przy tym, że to Zrzeszenie de facto nigdy nie
posiadało dobrego imienia, więc jak można je naruszyć? Imię Zrzeszenia,
powstałego mocą dekretu Bieruta i Cyrankiewicza (o Podedwornego udziale
nawet nie wspomnę), od momentu powołania go do życia, obłożone jest
skazą ewidentnej negatywności, więc o jakimkolwiek dobrym jego imieniu
mowy być nie może. A już zaprzęgnięcie do „dyskusji” o tym, w
kategoriach „argumentu”, organu represyjnego, w postaci Głównego
Rzecznika Dyscyplinarnego, tylko potwierdza tezę o fatalnym imieniu
Zrzeszenia.
Prezentuję pogląd, że
im wcześniej Zrzeszenie przestanie istnieć, tym lepsze będzie imię łowiectwa polskiego.
PS
Panie Robercie Bałdys, Zrzeszenie PZŁ, którego członkowie godzą
się, aby latami rządził nim b. tajny współpracownik służby
bezpieczeństwa, do spółki z b. „aparatczykiem PZPR”, a jednocześnie b.
„wiceministrem u Kiszczaka”, posiada fatalne konotacje. Nie
zmieni Pan tego faktu, stawiając Stanisławowi Pawlukowi zarzut z § 11
pkt 3 dziurawego jak sito, w dodatku odchodzącego w niebyt, statutu
PZŁ.
Okazuje się, że co prawda problem związany z wyborem członka do NRŁ
podniosłem dnia 22 września 2018 r., ale już 27 czerwca, a więc dużo
wcześniej, Łowczy Krajowy się nad nim nisko pochylił. No, może
dokładniej mówiąc, targnęły nim wątpliwości i czym prędzej wystąpił do
Ministra Środowiska z prośbą o „wykładnię przepisów ustawy w kwestii sposobu wyboru członków NRŁ na Okręgowych Zjazdach Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego”.
Spytał:
„Czy ze względu na brak odrębnej regulacji w Ustawie Zmieniającej,
odnoszącej się do sposobu wyboru członków NRŁ na Zjazdach Okręgowych
należy stosować postanowienia obecnie obowiązującego Statutu PZŁ,
zachowującego moc zgodnie z postanowieniami art. 9 ust. 1 Ustawy
Zmieniającej do czasu zatwierdzenia przez Pana Ministra nowego Statutu
PZŁ? Powyższe oznaczałoby wybór członka NRŁ zgodnie z postanowieniami §
124 pkt 3 lit c) Statutu PZŁ. Członek NRŁ zostałby wówczas wybrany przez
Zjazd Okręgowy spośród, uprzednio wybranych przez ten Zjazd Okręgowy,
delegatów na Zjazd Krajowy PZŁ”.
Trochę też wybiegł przed szereg, przestrzegając (tylko kogo?):
„Przedmiotowa kwestia ma podstawowe znaczenie dla prawidłowego
przebiegu Zjazdów Okręgowych PZŁ a w konsekwencji dla ważności wyboru
członków nowej Naczelnej Rady Łowieckiej”.
Minister Środowiska dumał nad problemem prawie trzy miesiące, by w końcu za podpisem podsekretarza stanu, Sławomira Mazurka, odpowiedzieć Piotrowi Jenochowi.
Potem, dnia 17 października 2018, Łowczy Krajowy wysmarował do ministra kolejne zapytanie, o którym słów kilka TU napisałem. W tym to piśmie pojawiło się takie oto zdanie:
„Jednocześnie przepisy Statutu Polskiego Związku Łowieckiego zawarte w
124 pkt 3 lit c oraz interpretacja Pana Ministra przedstawiona w piśmie
z dnia 25 września 2018 roku, wskazują jasno, że członkowie Naczelnej
Rady Łowieckiej powinni zostać wybrani spośród wcześniej wyłonionych,
poprzez głosowanie, delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów PZŁ”,
które niezmiernie mnie zaciekawiło, a nawet... postawiło w stan
osłupienia. Temu właśnie zdaniu, a właściwie interpretacji Sławomira
Mazurka z dnia 25 września 2018 r., do której dotarłem nieco później,
chciałbym poświęcić niniejszą dyskusję, jeśli oczywiście... będę miał z
kim dyskutować.
Tak nawiasem mówiąc, nie mogę się nadziwić, że interpretacji dokonał wiceminister Sławomir Mazurek
(nie posiada w zakresie przydzielonych kompetencji czegokolwiek
związanego z Polskim Związkiem Łowieckim), a nie przykładowo Małgorzata
Golińska (wykonuje kompetencje Ministra w stosunku do Polskiego Związku
Łowieckiego). Ponadto przecież w ministerstwie funkcjonuje Departament
Prawny, z dyrektor Agnieszką Chilmon w roli głównej. Hm... Widocznie tak
miało być :-), ale dlaczego?
Czytamy w interpretacji Sławomira Mazurka:
„Zgodnie z art. 32a ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 13 października 1995
r. - Prawo łowieckie [...], zwanej dalej „Prawem łowieckim”, organem
Polskiego Związku Łowieckiego jest m.in. Naczelna Rada Łowiecka, do
zadań której należy nadzór nad działalnością Zarządu Głównego oraz
realizacja innych zadań przewidzianych statutem. W myśl art. 32a ust.
4 Prawa łowieckiego, w skład Naczelnej Rady Łowieckiej wchodzą
członkowie wybrani przez okręgowe zjazdy delegatów – po jednym z każdego
okręgu. Warto również zaznaczyć, że Prawo łowieckie nie reguluje w
innych przepisach kwestii związanych z wyborem członków NRŁ i w związku z
tym szczegóły w tym zakresie powinny wynikać ze statutu Związku.
Co istotne w niniejszej sprawie, zgodnie z art. 9 ust. 1 ustawy z dnia
22 marca 2018 r. o zmianie ustawy – Prawo łowieckie oraz niektórych
innych ustaw [...], zwanej dalej „nowelizacją Prawa łowieckiego”, statut
Polskiego Związku Łowieckiego obowiązujący w dniu wejścia w życie
nowelizacji zachowuje moc do dnia zatwierdzenia przez ministra
właściwego do spraw środowiska nowego statutu Polskiego Związku
Łowieckiego. Do dnia dzisiejszego do Ministerstwa Środowiska nie wpłynął
projekt nowego statutu, który powinien zostać przygotowany w oparciu o
procedurę określoną w art. 9 nowelizacji Prawa łowieckiego.
Zarządy okręgowe, zgodnie z art. 9 ust. 10 nowelizacji Prawa
łowieckiego, zwołują zwyczajne okręgowe zjazdy delegatów nie później niż
w terminie dwóch miesięcy od dnia ich powołania zgodnie z art. 9 ust. 5
i 6 nowelizacji Prawa łowieckiego. W myśl art. 9 ust. 11 pkt 2
nowelizacji Prawa łowieckiego, zwyczajne okręgowe zjazdy delegatów, zwołane zgodnie z ust. 10, wybiorą członków Naczelnej Rady Łowieckiej.
Ze wskazanego powyżej art. 9 ust. 1 nowelizacji Prawa łowieckiego wynika, że działania
okręgowych zjazdów delegatów powinny zostać podjęte w oparciu o
regulacje dotychczasowego statutu Polskiego Związku Łowieckiego, tj.
statutu stanowiącego załącznik do uchwały XXI Krajowego Zjazdu
Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego z dnia 2 lipca 2005 r. (z
uwzględnieniem zmian wprowadzonych uchwałą XXII KZD PZŁ z dnia 12
września 2015 r.), zwanego dalej „statutem PZŁ”.
§ 124 pkt 3 lit. c statutu PZŁ po części powtarza brzmienie Prawa
łowieckiego stanowiąc, że do kompetencji okręgowego zjazdu delegatów
należy wybór spośród delegatów na okręgowy zjazd delegatów m.in. członka
do Naczelnej Rady Łowieckiej spośród delegatów na Krajowy Zjazd
Delegatów. Przyjmując, że – zgodnie z art. 32 ust. 4 pkt 3 Prawa
łowieckiego – statut ma regulować m.in. tryb dokonywania wyboru organów
PZŁ, należy uznać, że ujęte w statucie PZŁ dookreślenie, że wybór
członka Naczelnej Rady Łowieckiej ma nastąpić spośród delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów,
nie jest sprzeczne z Prawem łowieckim, mieści się w regulacji z zakresu
trybu wyboru organu i znajduje zastosowanie także do wyboru członków
Naczelnej Rady Łowieckiej po nowelizacji Prawa łowieckiego.
Podsumowując, uprzejmie informuję, że zgodnie z art. 9 ust. 1
nowelizacji Prawa łowieckiego, statut Polskiego Związku Łowieckiego
obowiązujący w dniu wejścia w życie niniejszej ustawy zachowuje moc do
dnia zatwierdzenia przez ministra właściwego do spraw środowiska nowego
statutu Polskiego Związku Łowieckiego. W konsekwencji oznacza to
stosowanie wprost postanowień obecnego Statutu, pod warunkiem ich
niesprzeczności ze znowelizowaną ustawą, aż do momentu zatwierdzenia
przez ministra właściwego do spraw środowiska nowego statutu Polskiego
Związku Łowieckiego. Na marginesie należy podkreślić, że zasady
ubiegania się o bycie członkiem Naczelnej Rady Łowieckiej oraz
zgłaszania kandydatów na to stanowisko powinny być transparentne,
ustalone i zakomunikowane wszystkim członkom okręgowego zjazdu delegatów
z odpowiednim wyprzedzeniem, tak aby każdy uprawniony mógł bez
przeszkód skorzystać z przysługującego mu czynnego i biernego prawa na
równych warunkach”.
Co do meritum, nie podzielam poglądu Sławomira Mazurka.
Zasadniczą częścią interpretacji wiceministra S. Mazurka jawi się następujący akapit jego wypowiedzi:
„§ 124 pkt 3 lit. c statutu PZŁ po części powtarza brzmienie Prawa łowieckiego
stanowiąc, że do kompetencji okręgowego zjazdu delegatów należy wybór
spośród delegatów na okręgowy zjazd delegatów m.in. członka do Naczelnej
Rady Łowieckiej spośród delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów.
Przyjmując, że – zgodnie z art. 32 ust. 4 pkt 3 Prawa łowieckiego –
statut ma regulować m.in. tryb dokonywania wyboru organów PZŁ, należy
uznać, że ujęte w statucie PZŁ dookreślenie, że wybór członka Naczelnej
Rady Łowieckiej ma nastąpić spośród delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów,
nie jest sprzeczne z Prawem łowieckim, mieści się w regulacji z zakresu
trybu wyboru organu i znajduje zastosowanie także do wyboru członków
Naczelnej Rady Łowieckiej po nowelizacji Prawa łowieckiego”.
W tym
miejscu wypada zauważyć, że § 124 pkt 3 lit. „c” statutu PZŁ, wbrew temu
co głosi autor, NIE POWTARZA brzmienia Prawa łowieckiego, gdyż
ustawodawca nie ograniczył zbioru kandydatów na członków NRŁ do grona
delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów. Ba, nie ograniczył zbioru
kandydatów na członków NRŁ nawet do kręgu delegatów na okręgowy zjazd
delegatów. Jeżeli nie uczynił tego ograniczenia, a dokonał go w
przypadku wyborów delegatów na KZD, to poniekąd podobnie jak i w
przypadkach innych wyborów, zwanych w ustawie „powołaniem” (patrz:
Kapituła Odznaczeń Łowieckich, organy typu rzecznik dyscyplinarny czy
sąd łowiecki), w których tego typu ograniczenia nie zostały poczynione,
spektrum kandydatów jest bardzo szerokie. O wiele bardziej, niż sugerują
to panowie P. Jenoch i S. Mazurek.
Prawdą jest, że „zgodnie z art. 32 ust. 4 pkt 3 Prawa łowieckiego – statut ma regulować m.in. TRYB dokonywania wyboru organów PZŁ” (także: „zmiany bądź uzupełnienia składu”),
ale pojęcie „tryb” niekoniecznie musi związane być ograniczaniem
biernego prawa wyborczego znacznej części członków PZŁ, zwłaszcza jeżeli
ustawodawca takiego ograniczenia wyraźnie nie wprowadził.
Przyjrzyjmy się raz jeszcze § 124 pkt 3 statutu:
„§ 124
Do kompetencji okręgowego zjazdu delegatów należy:
[...]
3) wybór spośród delegatów na okręgowy zjazd delegatów:
a) okręgowej rady łowieckiej,
b) delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów,
c) członka do Naczelnej Rady Łowieckiej oraz w ustalonej kolejności jego
zastępców, spośród delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów;”.
Postawmy pytanie:
Co by się stało, gdyby tego zapisu nie było? Jaki kataklizm czy
organizacyjny paraliż nawiedziłby Polski Związek Łowiecki? A no żaden
:-) Po pierwsze – okręgowy zjazd delegatów utracił kompetencję wyboru
okręgowej rady łowieckiej. Nastąpiło to nowelizacją ustawy z dnia 22
marca 2018 r. Inaczej mówiąc, § 124 pkt 3 lit. „a” statutu jest
niezgodny z ustawą Prawo łowieckie. Po drugie – w art. 9 ust. 11 pkt 1
ustawy z dnia 22 marca 2018 r. nakłada się na okręgowe zjazdy delegatów,
zwołane zgodnie z ust. 10, obowiązek „wybrania delegatów na zwyczajny Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego”.
Ba, w połączeniu z art. 32a ust. 3 ustawy Prawo łowieckie – spośród
delegatów na okręgowy zjazd delegatów. Inaczej mówiąc, § 124 pkt 3 lit.
„b” statutu tylko powtarza ustawową regulację, zatem „jest potrzebny,
jak umarłemu kadzidło”.
Przejdźmy zatem do najważniejszego dla istoty rzeczy § 124 pkt 3 lit. „c”.
Uważam, że najlepiej dla sprawy byłoby wówczas, kiedy by tego zapisu w
ogóle nie było. Członkowie Naczelnej Rady Łowieckiej wybrani zostaliby
po prostu na podstawie art. 9 ust. 11 pkt 2 ustawy z dnia 22 marca 2018
r., spośród delegatów na okręgowe zjazdy delegatów (chociaż uważam, że
zapisy ustawy nowelizującej nie ograniczają tu listy potencjalnych
kandydatów... do grona wyłącznie delegatów) i nie byłoby całego
zamieszania, a przede wszystkim byłoby zgodnie z prawem. Problem polega
na tym, że § 124 pkt 3 lit. „c” statutu jednak istnieje, a jednocześnie
zarówno pan P. Jenoch, jak i S. Mazurek, nie potrafią dostrzec jego
wadliwości, de facto uniemożliwiającej zastosowanie go do zmienionych realiów prawnych; zastosowanie lege artis.
§ 124 pkt 3 lit. „c” statutu,
pomijając jego dwuznaczność ze względu na przedziwną konstrukcję
gramatyczną, wpasowywał się w pewną rzeczywistość, opisywaną wyłącznie
statutem PZŁ. Z chwilą, kiedy materia wyboru członków Naczelnej Rady
Łowieckiej znalazła swoje odzwierciedlenie w zapisach ustawy (z dniem 1
kwietnia 2018 r.), jego – powiedziałbym – swego rodzaju
niekompatybilność z ustawą aż bije po oczach. Dotyczył sytuacji, kiedy
okręgowy zjazdy delegatów wybierał „członka do Naczelnej Rady Łowieckiej” (razy 49 zjazdów), a Krajowy Zjazd Delegatów dokonywał później jeszcze „wyboru 10 członków Naczelnej Rady Łowieckiej spośród delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów”.
Nietrudno tu zauważyć, że członkiem NRŁ bywało się wówczas dopiero od
dnia obrad KZD, a nie wcześniej, jak ma to miejsce teraz, czyli po
nowelizacji ustawy Prawo łowieckie ustawą z dnia 22 marca 2018 r.
Dodatkowej
beznadziejności, jeśli chodzi o merytoryczną wartość (a w zasadzie jej
brak) i jednocześnie ważność prawną, nadaje zapisowi § 124 pkt 3 lit.
„c” statutu ta jego część, która rzekomo upoważnia okręgowy zjazd
delegatów do wyboru „zastępców członka do Naczelnej Rady Łowieckiej”.
Ustawa z dnia 22 marca 2018 r. przewiduje katalog „zastępców” jedynie w
stosunku do Głównego Rzecznika Dyscyplinarnego i okręgowych rzeczników
dyscyplinarnych. Regulując w ustawie nowelizującej kwestię wyboru
członków Naczelnej Rady Łowieckiej (art. 9 ust. 11 pkt 2), ustawodawca
nawet jednym słowem nie wspomina o wyborze ich „zastępców”.
Reasumując:
§ 124 pkt 3 lit. „c” statutu powinien już z dniem wejścia w życie ustawy z dnia 22 marca 2018 r. o zmianie ustawy – Prawo łowieckie oraz niektórych innych ustaw, zostać powszechnie uznany
za taki, który utracił moc z wielu względów, dających się sprowadzić do
wspólnego mianownika, w postaci niezgodności z zasadami poprawnej
legislacji, wywodzonymi z art. 2 Konstytucji RP.
Do klasyki głośnych powiedzeń przeszło zdanie, które wypowiedział kiedyś Janusz Korwin-Mikke:
„Rząd rżnie głupa”.
Nasuwa mi się na myśl to powiedzenie, a w zasadzie jego parafraza, gdy czytam pismo Łowczego Krajowego do Ministra Środowiska:
„Warszawa, 17 października 2018 roku
Sz. P.
Henryk Kowalczyk
Minister Środowiska
Zwracam się z uprzejmym zapytaniem o przedstawienie wykładni prawnej w
zakresie zagadnienia związanego z wyborami członków Naczelnej Rady
Łowieckiej, na okręgowych zjazdach delegatów.
Zgodnie z zapisami znowelizowanej ustawy - Prawo łowieckie zawartymi w
artykule 32a ust. 4, w skład Naczelnej Rady Łowieckiej wchodzą
członkowie wybrani przez okręgowe zjazdy delegatów - po jednym z każdego
okręgu. Jednocześnie przepisy Statutu Polskiego Związku Łowieckiego
zawarte w 124 pkt 3 lit c oraz interpretacja Pana Ministra przedstawiona
w piśmie z dnia 25 września 2018 roku, wskazują jasno, że członkowie
Naczelnej Rady Łowieckiej powinni zostać wybrani spośród wcześniej
wyłonionych, poprzez głosowanie, delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów
PZŁ.
Ze względu na fakt, iż w 3 okręgach, podczas okręgowych zjazdów
delegatów, nie zastosowano tego rodzaju procedury wyboru członka
Naczelnej Rady Łowieckiej, a wyboru dokonano spośród wszystkich
delegatów obecnych na zjeździe, prosimy o przedstawienie stanowiska w
zakresie postępowania w tych przypadkach.
1. Czy uchwała okręgowego zjazdu delegatów o wyborze członka Naczelnej
Rady Łowieckiej podjęta niezgodnie ze Statutem powinna zostać uchylona, a
jeśli tak to w jakim trybie i przez jaki podmiot?
2. Czy uchwała podjęta niezgodnie ze Statutem o wyborze członka Naczelnej Rady Łowieckiej jest nieważna z mocy prawa?
3. Czy funkcjonuje organ nowej Naczelnej Rady Łowieckiej w przypadku
wyboru członków tworzących ten organ w sposób niezgodny ze Statutem?
Proszę także o wykładnię: w zakresie procedury unieważnienia tego
rodzaju wyborów, lub całego zjazdu okręgowego oraz zasad postępowania w
zakresie zwołania kolejnego okręgowego zjazdu delegatów, celem dokonania
wyborów członka Naczelnej Rady Łowieckiej, zgodnie z przepisami ustawy —
Prawo łowieckie oraz Statutu Polskiego Związku Łowieckiego.
Z uwagi na opisane wątpliwości dotyczące terminu „zafunkcjonowania"
Naczelnej Rady Łowieckiej oraz dalszego postępowania w celu jak
najszybszego podjęcia działań przywracających ład prawny, uprzejmie
prosiłbym Pana Ministra o uznanie tej sprawy jako pilnej.
Z wyrazami szacunku
ŁOWCZY KRAJOWY
Piotr Jenoch”
Gdy czytam pytania, jakie Piotr Jenoch postawił Henrykowi Kowalczykowi:
„1. Czy uchwała okręgowego zjazdu delegatów o wyborze członka
Naczelnej Rady Łowieckiej podjęta niezgodnie ze Statutem powinna zostać
uchylona, a jeśli tak to w jakim trybie i przez jaki podmiot?
2. Czy uchwała podjęta niezgodnie ze Statutem o wyborze członka Naczelnej Rady Łowieckiej jest nieważna z mocy prawa?
3. Czy funkcjonuje organ nowej Naczelnej Rady Łowieckiej w przypadku
wyboru członków tworzących ten organ w sposób niezgodny ze Statutem”?
nasuwają mi się wnioski następujące: ...
ad 1, 2 i
3) Po nowelizacji ustawy Prawo łowieckie ustawą z dnia 22 marca 2018 r.
o zmianie ustawy – Prawo łowieckie oraz niektórych innych ustaw, co
prawda, jak czytamy w art. 9 ust. 1 ustawy nowelizującej:
„Statut Polskiego Związku Łowieckiego obowiązujący w dniu wejścia w
życie niniejszej ustawy zachowuje moc do dnia zatwierdzenia przez
ministra właściwego do spraw środowiska nowego statutu Polskiego Związku
Łowieckiego”,
ale oczywistą sprawą jest, że wiele jego zapisów nie przystaje do nowych
uregulowań w stopniu tak znacznym, że nie można ich stosować od zaraz. Z
całą pewnością nie należy do tej części statutu PZŁ jego § 105, który
nawet w najmniejszym stopniu nie budzi jakichkolwiek wątpliwości
interpretacyjnych. Stanowi on wyraźnie:
„§ 105
Do kompetencji Krajowego Zjazdu Delegatów należy:
9) uchylanie sprzecznych z prawem bądź Statutem uchwał okręgowych zjazdów delegatów”.
Tak więc tylko Krajowy Zjazd Delegatów władny jest uchylić uchwały
okręgowych zjazdów delegatów, w tym także te uchwały, które dotyczą
potencjalnie wadliwego pod względem proceduralnym „wyboru członka
Naczelnej Rady Łowieckiej”.
Czy możliwe jest, aby Piotr Jenoch o tym nie wiedział???
Znacznie poważniejszą kwestią wydaje się być inny problem, o który być
może Łowczy Krajowy zapyta... w następnym swoim piśmie, skierowanym do
Ministra Środowiska :-) Otóż jeżeli przyjąć w ślad za art. 9 ust. 11 pkt
2 ustawy nowelizującej z dnia 22 marca 2018 r., że wybór członków
nowej, zdezubekizowanej Naczelnej Rady Łowieckiej został zakończony, to
oczywistą sprawą staje się teza następująca:
Wybrana w 2015 r. na 5-letnią kadencję Naczelna Rada Łowiecka, w związku
z art. 9 ust. 9 ustawy z dnia 22 marca 2018 r. zakończyła swoją
kadencję.
A jeżeli tak, powstaje zasadnicze pytanie:
Kto, jaki organ, władny jest zwołać pierwsze posiedzenie nowo wybranej Naczelnej Rady Łowieckiej?
Z całą pewnością statutowy zapis:
„§ 110
2. Pierwsze posiedzenie Naczelnej Rady Łowieckiej danej kadencji, bezpośrednio
po jej wyborze, zwołuje i otwiera przewodniczący Krajowego Zjazdu Delegatów [...]”,
nie przystaje do aktualnych realiów. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy nie ma
komu zwołać... Krajowego Zjazdu Delegatów – wybrana w 2015 r. NRŁ
zakończyła swoja kadencję, a nowa przejawia problem z rozpoczęciem
swojej. Przypomnę:
„§ 108
Do zadań Naczelnej Rady Łowieckiej należy:
1) zwoływanie Krajowego Zjazdu Delegatów [...]”.
Jeżeli zatem nie uznamy, że nowa NRŁ może... sama się zwołać, to mamy
klasycznego szachowego pata. I wówczas w zasadzie tylko na drodze
szybkiej ścieżki legislacyjnej można rzecz naprawić (chociaż zauważam
jeszcze jedną inną możliwość, o której przy następnej okazji). Np.
poprzez wprowadzenie do ustawy z dnia 22 marca 2018 r. o zmianie ustawy –
Prawo łowieckie oraz niektórych innych ustaw, nowego brzmienia art. 9
ust. 12, ot przykładowo takiego:
„12. Naczelna Rada Łowiecka, której pierwsze posiedzenie niezwłocznie zwoła Minister Środowiska:
1) powoła podczas tego posiedzenia członków
Kapituły Odznaczeń Łowieckich, Główny Sąd Łowiecki, Głównego Rzecznika
Dyscyplinarnego i jego zastępców, okręgowe sądy łowieckie oraz
okręgowych rzeczników dyscyplinarnych i ich zastępców, nie później niż w terminie miesiąca od dnia jej wyboru zgodnie z ust. 11 pkt 2;
2) opracuje projekt statutu Polskiego Związku Łowieckiego i przedłoży go
do uchwalenia przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku
Łowieckiego, nie później niż w terminie dwóch miesięcy od pierwszego posiedzenia trzech miesięcy od dnia jej wyboru zgodnie z ust. 11 pkt 2”.
A tak na marginesie mówiąc, ileż to problemów mamy ze znowelizowanym
art. 32 ust. 3 ustawy Prawo łowieckie. Należało w ostatniej nowelizacji
przywrócić, po drobnej korekcie, zapis pierwotny:
„Polski Związek Łowiecki oraz koła łowieckie działają na podstawie ustawy oraz statutu nadanego,
w drodze rozporządzenia, przez ministra właściwego do spraw środowiska,
po zasięgnięciu opinii Polskiego Związku Łowieckiego uchwalonego
przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego i
zatwierdzonego przez ministra właściwego do spraw środowiska”.
I problemów nie byłoby żadnych.
Napisałem dnia 25 września m.in. tak:
Problemem pozostanie zwołanie pierwszego posiedzenia nowej NRŁ,
ale jak znam życie, wierchuszka PZŁ coś wymyśli, a pozostali będą
musieli się dostosować. Czy im się będzie to podobało czy nie.
Odnoszę wrażenie, że jeżeli do końca tygodnia
stara NRŁ nie wykona jakiegoś ruchu (w kwestii zwołania KZD), to nowej
NRŁ nie pozostanie nic innego, jak zwołać... się samej!
Bo cóż jej robić, skoro ustawodawca nie dopilnował tego szczegółu, a zapisy statutu w tym względzie nie pasują do nowej rzeczywistości.
No i teraz zastanawiam się, czy aby do końca miałem rację, pisząc:
ustawodawca nie dopilnował tego szczegółu
Hm... Z dzisiejszej perspektywy odnoszę wrażenie, że chociaż ustawodawca
mógł dopilnować tego szczegółu, ale... nie musiał. Jeśli uznał, że nie
musiał, to widocznie miał ku temu jakieś podstawy. Chociażby w postaci
tego oto zapisu ustawy Prawo łowieckie:
„Art. 32
4. Statut Polskiego Związku Łowieckiego określa w szczególności:
6) tryb działania organów Polskiego Związku Łowieckiego [...];”
Ustawodawca, tworząc zapisy ustawy, w najmniejszym stopniu nie
musi mieć na uwadze przepisów niższej rangi. W szczególności redagując
zapisy ustawy z dnia 22 marca 2018 r. o zmianie ustawy - Prawo łowieckie
oraz niektórych innych ustaw, nie musiał kierować się... zapisami statutu PZŁ :-).
Jeśli po podpisaniu ustawy przez Prezydenta RP jakieś zapisy statutu
wymagały niezwłocznej nowelizacji, wręcz natychmiastowej, to należało
błyskawicznie uruchomić odpowiednią procedurę. Możliwości było
przynajmniej kilka. Minęło ponad pół roku, a Polski Związek Łowiecki nie
wykonał w tym zakresie nawet ćwierć ruchu. Zero! Totalne zero! Bo mu
tak widocznie pasowało i pasuje nadal, a zwłaszcza niektórym osobom z
tzw. wierchuszki. No i mamy ciągle w tym zdezelowanym statucie taki oto
zapis:
„§ 110
2. Pierwsze posiedzenie Naczelnej Rady Łowieckiej danej kadencji, bezpośrednio
po jej wyborze, zwołuje i otwiera przewodniczący Krajowego Zjazdu Delegatów”,
który nijak pasuje do obecnej rzeczywistości.
Cóż stało na przeszkodzie, aby przykładowo na którąś z majowych sobót
zwołać Nadzwyczajny Krajowy Zjazd Delegatów, podczas którego można było,
po pierwsze omówić wiele palących problemów (a byłoby komu i nad czym
dyskutować), jak i przede wszystkim dokonać niezbędnej nowelizacji
statutu, w tym dotyczącej przede wszystkim § 110... Rozumiem, że taki
bieg wydarzeń nie byłby z wiadomych przyczyn „na rękę” prezesowi
Andrzejowi Gduli, ale jakie starania w tym zakresie poczynił
przewodniczący ZG PZŁ Piotr Jenoch? Przeprowadził rozmowę z prezesem
Gdulą, z prezesami okręgowych rad łowieckich czy członkami ustępującej
Naczelnej Rady Łowieckiej? Jaki ma pomysł na rozwiązanie organizacyjnego
pata, który z jego świadomym czy nieświadomym, ale jednak udziałem,
niewątpliwie powstał w Polskim Związku Łowieckim?
Nieśmiało podnoszę problem, że od kwietnia br. wytworzyła się
niespotykana w całej 66-letniej historii zrzeszenia PZŁ sytuacja, w
której całym Polskim Związkiem Łowieckim jednoosobowo zarządza, a w
zasadzie – mówiąc wprost – rządzi, Łowczy Krajowy. Upoważniają mnie do
takiej konstatacji fakty następujące:
– wygaszone zostały mocą prawa okręgowe rady łowieckie,
– powołana w roku 2015 na 5-letnią kadencję Naczelna Rada Łowiecka, praktycznie już nie istnieje,
– nowa, zdezubekizowana Naczelna Rada Łowiecka, nawet, jeśli
teoretycznie rzecz biorąc, być może powstała, nie posiada mocy prawnej,
aby jej członkowie mogli zebrać się na inauguracyjnym posiedzeniu,
– minimum jeden członek Zarządu Głównego zbyt często jest ignorowany przez przewodniczącego, a pozostali... brak słów,
– w niejasnych okolicznościach żegnają się z pracą co raz to następni, etatowi pracownicy Zarządu Głównego,
– szeregowi członkowie Polskiego Związku Łowieckiego traktowani są przez
„Zarząd Główny” (czytaj: przez Piotra Jenocha) w kategoriach jedynie
„eksterminatorów” czarnego zwierza oraz dostarczycieli środków
finansowych; na oficjalnej stronie internetowej PZŁ skąpi im się
zasadniczych informacji, które należą im się jak przysłowiowa psu kość –
ot chociażby w zakresie szczegółowych „wyników audytu finansowego” czy
na temat: Dokąd zmierzasz PeZetele bez Naczelnej Rady Łowieckiej oraz
nowego, przystosowanego do znowelizowanej ustawy Prawo łowieckie
statutu?,
– Łowczy Krajowy wysyła do Ministra Środowiska projekt niekorzystnej dla
kół łowieckich nowelizacji ustawy Prawo łowieckie oraz kilka jeszcze
innych projektów w ramach „działań proponowanych przez Zarząd Główny”, w
sytuacji, kiedy tenże Zarząd Główny nie podjął w temacie żadnych
oficjalnych decyzji,
– woda, w której pływają wszyscy członkowie zrzeszenia, staje się coraz
bardziej mętna, ale nie widać woli decydentów do jej przefiltrowania; no
cóż, widocznie „łowienie ryb w mętnej wodzie” odpowiada im.