czwartek, 28 lutego 2019

Mamy już trzech kandydatów

Wielu nadal z tego wszystkiego zdaje się nic nie rozumieć. Nie rozumieją, że choćby św. Piotr zasiadł w fotelu Łowczego Krajowego, nie zmieni to sytuacji – aktualny model łowiectwa w Polsce jest niereformowalny. Podobnie jak ustroje takich państw jak Korea Płn., Białoruś czy Kuba.

Po podretuszowaniu ustawy Prawo łowieckie w marcu ubiegłego roku, nastąpiła jedynie częściwoa wymiana ludzi na stanowiskach funkcyjnych, ale w ramach tego samego obozu blochowo-gdulowego. Przecież gdy się popatrzy na większość członków Naczelnej Rady Łowieckiej, ale także na delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów; gdy się popatrzy na to, jak się zachowują podczas obrad, jakie decyzje podejmują; gdy się popatrzy kogo i jakie rozwiązania popierają – traci się resztki nadziei.

Gdy sobie przypomnę, w jaki sposób podchodzono do oświadczeń lustracyjnych, jak je traktowano, jak je gromadzono i zabezpieczano, przestaję wierzyć w dezubekizację, jaką rzekomo przeprowadzono w organach PZŁ. Ta dezubekizacja w ustawowym wymiarze nigdy w PeZeteLe nie zaszła. Utrącono zaledwie kilka prominentnych osób z wierchuszki, a reszta pozostała w stanie nienaruszonym. Bez odpowiedniej woli politycznej, tylko zachodzące procesy biologiczne są w stanie tu cokolwiek zmienić. I to tylko w wymiarze personalnym.

Dzisiaj, po opracowaniu i przyjęciu przez Naczelną Radę Łowiecką projektu statutu oraz uchwaleniu go przez Krajowy Zjazd Delegatów, że o podpisaniu go przez ministra H. Kowalczyka nawet już nie wspomnę; dzisiaj, kiedy po fatalnym wyborze w kwietniu ubiegłego roku P. Jenocha na stanowisko Łowczego Krajowego, zamierza się zastąpić go Albertem Kołodziejskim, tylko wyjątkowi ignoranci mogą nie zauważyć, co się ostatecznie stało i jak potraktowano szarych członków Zrzeszenia.

 Jeśli po tym wszystkim, co działo się w ciągu ostatniego ćwierć roku, powie mi ktoś, że Rafał Malec nadal niesie mu nadzieję na lepsze jutro, to stracę do niego sympatię, bo to będzie oznaczało, że albo jest w zmowie z tymi wszystkimi, którzy obecnie w jajo robią polskich myśliwych, albo jego możliwości zdrowej oceny sytuacji są wyjątkowo wątpliwej jakości.