niedziela, 3 lutego 2019

Projekt statutu NRŁ jest do bani

Na temat projektu statutu PZŁ, przyjętego dnia 25 stycznia 2019 r. przez Naczelną Radę Łowiecką, wyraziłem wcześniej myśl mniej więcej taką:

Nie potrzeba nam statutu gorszego od tego, który co prawda z wieloma paskudztwami, ale wciąż obowiązuje i obowiązywać będzie nadal, do czasu, kiedy minister zatwierdzi statut uchwalony przez KRAJOWY ZJAZD DELEGATÓW.

Teraz dodam:

Ten projekt jest wprost skandaliczny i jako taki zasługuje wyłącznie na potępienie. Czekamy na nowy statut już lat przynajmniej pięć, możemy zaczekać jeszcze dłużej. Dajmy władzom Zrzeszenia jeszcze pół roku (a może i cały rok) na TRANSPARENTNE opracowanie projektu, w ramach którego dojdzie do AUTENTYCZNYCH konsultacji społecznych, w tym ze wszystkimi myśliwymi, którzy będą chcieli (i potrafili) zaproponować rozsądne, a przede wszystkim korelujące z zapisami prawa powszechnie obowiązującego rozwiązania. Miejmy nadzieję, że te potem przyjęte, będą w stanie spełnić oczekiwania szerokiej rzeszy członków Polskiego Związku Łowieckiego.



Moje skromne uwagi na temat zapisów znalezionych w projekcie, postaram się skrócić maksymalnie. Dla ułatwienia czytającym zrozumienia moich uwag, będę posiłkował się cytatami z projektu. I tak…

„Rozdział III
Obowiązki członków Zrzeszenia
§ 9.
1. Członek Zrzeszenia jest obowiązany:
1) wykonywać zadania Zrzeszenia […];
2) współdziałać z organami Zrzeszenia w realizacji ich zadań;
3) […]
4) chronić przyrodę ojczystą, w tym:
a) działać na rzecz ochrony środowiska w celu zachowania równowagi w przyrodzie,
b) dbać o właściwą liczebność i kondycję osobniczą zwierzyny;
5) zachowywać, kultywować i rozpowszechniać tradycje i osiągnięcia dziedzictwa kulturowego łowiectwa polskiego;
6) dbać o dobre imię […] Zrzeszenia
7) brać czynny udział w promocji łowiectwa;
8) dbać o mienie Zrzeszenia;
[...]
11) brać udział w realizacji zadań zlecanych przez ministra właściwego do spraw środowiska”.


Już na samym wstępie zapytam:

Co to jest i „czym to się je”?

Wyszczególnione w § 9 obowiązki członków Zrzeszenia, zdają się wyraźnie wykraczać nie tylko poza zadania Polskiego Związku Łowieckiego, wyszczególnione w art. 34 ustawy Prawo łowieckie, ale też, a może przede wszystkim, nie za bardzo korelują z zapisami Konstytucji RP, gdzie czytamy m.in:

Art. 5
Rzeczpospolita Polska […] zapewnia ochronę środowiska, kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju”.

„Art. 74
1. Władze publiczne prowadzą politykę zapewniającą bezpieczeństwo ekologiczne współczesnemu i przyszłym pokoleniom.
2. Ochrona środowiska jest obowiązkiem władz publicznych”.

„Art. 86
Każdy jest obowiązany do dbałości o stan środowiska i ponosi odpowiedzialność za spowodowanie przez siebie jego pogorszenie […]
”.

Jakim zatem prawem próbuje się nakładać na polskich myśliwych cudaczne obowiązki w typie takim, że mają oni chronić, brać udział, uczestniczyć, promować, zachowywać, kultywować, rozpowszechniać, dbać o i w ogóle głównie być tylko „chłopcami na posyłki”?

Bardzo podobnie rzecz się przedstawia także z obowiązkami członków kół łowieckich, wymienionymi w § 30:

„3) sumiennie wykonywać zadania, które zostaną mu zlecone przez organy koła i Zrzeszenia;
7) brać udział w realizacji zadań zlecanych przez ministra właściwego do spraw środowiska;”.


Wróćmy na chwilę jeszcze do obowiązków członka Zrzeszenia.

§ 9.
2. Członek Zrzeszenia – osoba fizyczna jest ponadto obowiązany:
6) realizować na równych zasadach zobowiązania wynikające z planów łowieckich oraz potrzeb gospodarki łowieckiej”.


Katastrofa!

W sumie, zapisy te są nie do zaakceptowania. Polski Związek Łowiecki zrzesza hobbystów, którzy z własnych środków pokrywają koszty zakupu broni, amunicji, akcesoriów myśliwskich i paliwa. Opłacają oni podwójnie składki członkowskie, łożąc w ten sposób na przeróżne pezetełowskie synekury kilkadziesiąt milionów złotych w skali każdego roku. Członkostwo w Zrzeszeniu i kole łowieckim nie stanowi nawiązania stosunku pracy w rozumieniu Kodeksu Pracy. Z całą pewnością nie tworzy też podległości służbowej, jaka występuje w służbach mundurowych. Jak w takich warunkach można tworzyć zapisy statutu, sprowadzające członków PZŁ i kół łowieckich do roli bezwolnej masy składkowej, wykonującej polecenia swoich panów, wie chyba tylko św. Hubert – biskup z Liege, bo mnie to trudno pojąć.

Co prawda w ustawie Prawo łowieckie „od zawsze” widnieje (z drobnymi retuszami na przestrzeni dziesięcioleci) zapis:

Art. 34. Do zadań Polskiego Związku Łowieckiego należy:
[…]
12) realizacja innych zadań zleconych przez ministra właściwego do spraw środowiska
”,

ale bynajmniej nie musi on oznaczać, że zasada ta, o rodowodzie tym samym co i rodowód Zrzeszenia (przypomnę: komuszym!), może niejako beztrosko być przenoszona na relacje Zrzeszenie (koło łowieckie) – szeregowy członek PZŁ. Z powodów, które wskazałem w akapicie wyżej.

Nawiasem tylko mówiąc, rozsądny minister właściwy do spraw środowiska, a tylko z takimi mamy do czynienia w ciągu ostatniego prawie już 30-lecia :-), nie będzie zlecał Zrzeszeniu zadań niemożliwych do wykonania, a i nie mających głębszych podstaw w zapisach ustawy.



Interesującą, wręcz nowatorską regulację znajdujemy w zapisie dotyczącym praw:

§ 29.
Członek koła ma prawo:
5) polować indywidualnie i zbiorowo na wszystkie gatunki zwierzyny określone w rocznym planie łowieckim, z uwzględnieniem samców zwierzyny płowej, stosownie do posiadanych uprawnień, na zasadach określonych prawem łowieckim oraz uchwałami organów Zrzeszenia i koła;”.


Z jednej strony widać tu wyraźne wyjście naprzeciw oczekiwaniom wielu myśliwych (urawniłowka w „odstrzałach”), ale z drugiej – powielany jest stary, wieloletni błąd, który znowu będzie skutkował wypaczeniami. Zapis ten, w części dotyczącej „ZASAD określanych uchwałami organów Zrzeszenia i koła”, uważam za niezgodny z ustawą Prawo łowieckie – m. in. z jej art. 8 ust. 2:

Art. 8
2. Gospodarka łowiecka jest prowadzona na ZASADACH określonych w ustawie, w oparciu o roczne plany łowieckie i wieloletnie łowieckie plany hodowlane
”.

Przecież powyższy zapis – powtarzam: ustawowy – jest prosty jak drut, jasny niczym słońce na bezchmurnym niebie. Spójrzmy dodatkowo na niżej zacytowany zapis:

Art. 4. 1. Gospodarka łowiecka jest to działalność w zakresie ochrony, hodowli i pozyskiwania zwierzyny”.

Stawiam pytanie:

Widzi może ktoś w zapisie art. 8 ust. 2 ustawy chociażby wzmiankę o „ZASADACH określanych uchwałami organów Zrzeszenia i koła”??? A może w innych miejscach ustawy nadane są delegacje dla organów Zrzeszenia i kół do określania przedmiotowych ZASAD?

To właśnie podobny statutowy zapis (§ 40 pkt 5), niezgodny z ustawą, od lat do dziś dnia daje ciche przyzwolenie wielu dewiantom w kołach do podsuwania pod nos członkom na walnych zgromadzeniach różnego rodzaju chorych pomysłów (ba – ci dewianci czasem nawet sami ustalają takie ZASADY w ramach działalności w ZK). Jakich? Proszę bardzo – pierwsze z brzegu przykłady:

1) okresowe (a nawet stałe) zakazywanie polowań w wybranych częściach obwodu łowieckiego (las, niedostępne dla pospólstwa rewiry, ale także nieogrodzone poletka żerowe etc);
2) skracanie okresów polowań;
3) ograniczanie dopuszczanych prawem sposobów polowania.

Znam i takie koła, w których uchwałami walnych zgromadzeń ingeruje się nawet w rodzaje używanej broni podczas polowań.


Reasumując:

ZASADY prowadzenia gospodarki łowieckiej, w tym ZASADY pozyskiwania zwierzyny (czytaj też: wykonywania polowania), określone się w ustawie, a szczegółowe warunki wykonywania polowania – w ministerialnym rozporządzeniu, wydanym na podstawie ustawowej delegacji. Koniec, kropka!

Czy to takie trudne do zrozumienia?



  To, że przez lata utrzymywano w statucie PZŁ różnego kalibru niedorzeczności, nie musi w najmniejszym stopniu oznaczać, że tak musi być i będzie wiecznie. Przypatrzmy się wspólnie zagadnieniu wykluczenia członka z koła, jakie proponuje nam NRŁ. Musimy rozpatrzyć rzecz w kilku aspektach. Pod lupę weźmiemy po kolei każdy z kilku ustępów, wchodzących w skład § 33.

I tak...

§ 33.
1. Wykluczenie członka z koła może nastąpić w przypadku:
1) potwierdzonego we właściwym postępowaniu nieprzestrzegania prawa łowieckiego, Statutu oraz uchwał organów koła;
2) nieusprawiedliwionego uchylania się od wykonywania obowiązków
nałożonych przez uprawnione organy koła lub Zrzeszenia;
3) rażącego naruszania zasad etyki, tradycji łowieckiej, zasad współżycia
koleżeńskiego lub dobrych obyczajów”.


Nieprzestrzeganie prawa łowieckiego, Statutu” i „rażące naruszanie zasad etyki, tradycji łowieckiej”, to przewinienia, dla których ustawodawca przewidział odpowiedzialność dyscyplinarną („we właściwym postępowaniu”), o której mowa w rozdziale 6a ustawy Prawo łowieckie. Jedną z możliwych kar dyscyplinarnych jest wykluczenie z Polskiego Związku Łowieckiego, co oczywiście równoznaczne jest z utratą członkostwa w kole i słusznie jest to niejako podniesione w § 32 ust. 1 pkt 2 projektu statutu. Innymi słowy, ustawa daje możliwość oceny tego rodzaju przewinień sądom łowieckim, więc nie sposób zapisami statutu rozszerzyć to uprawnienie na wskazane organy kół.

Analiza drugiego przypadku: „nieusprawiedliwionego uchylania się od wykonywania obowiązków nałożonych przez uprawnione organy koła lub Zrzeszenia”, zasługuje na osobne potraktowanie, gdyż przedmiotowy opis nie jest jednoznaczny i może budzić sprzeczne wnioski. Wydaje się również, że może wręcz generować wypaczenia w ocenie sytuacji.

Idąc dalej, sformułowanie: „rażące naruszanie zasad współżycia koleżeńskiego lub dobrych obyczajów”, zawiera określenia znowu bardzo nieostre, nie wiadomo czego dokładnie dotyczące, a jako takie, w ogóle nie powinny występować w statucie funkcjonującego w oparciu o zapisy ustawowe Zrzeszenia.



 Przejdźmy do następnych dwóch ustępów omawianego paragrafu.

§ 33.
[...]
2. Wykluczenia dokonuje zarząd koła.
3. W sprawie wykluczenia zainteresowanemu przysługuje prawo wniesienia
odwołania do walnego zgromadzenia”.


Zapisy te stanowią kompletne novum, nie mające precedensu w całej 66-letniej historii zrzeszenia Polski Związek Łowiecki. Nawet komuniści dawali szarym członkom koła bardziej cywilizowaną możliwość obrony w przypadku takiego wykluczania. To tylko jednak połowa nieszczęścia, jakie biorą na swoje sumienie członkowie NRŁ w przypadku, gdy takie rozwiązanie ostatecznie znajdzie się w statucie. Druga połowa jest znacznie poważniejsza. Otóż § 33 ut. 2 i 3 projektu statutu zdaje się zdradzać wyraźne symptomy niezgodności z art. 33 ust. 6 ustawy Prawo łowieckie. Przypomnijmy sobie jego brzmienie:

Art. 33. 6. W sprawach utraty członkostwa w kole łowieckim, nabycia lub utraty członkostwa w Polskim Związku Łowieckim po wyczerpaniu postępowania wewnątrzorganizacyjnego albo od orzeczeń i postanowień kończących postępowanie dyscyplinarne stronom postępowania przysługuje, w terminie 14 dni od otrzymania rozstrzygnięcia kończącego postępowanie, odwołanie do sądu okręgowego, z zastrzeżeniem art. 42da ust. 3. Od orzeczenia sądu okręgowego kasacja nie przysługuje”.

Abstrahując od prawdopodobnej, pewnej niezgodności zacytowanego zapisu z Konstytucją RP (nie wpływa ona, ta domniemana niezgodność, na ocenę § 33 projektu statutu), wyraźnie wymaga zacytowany art. 33 ust. 6 ustawy „wyczerpania postępowania wewnątrzorganizacyjnego”, za które w najmniejszym stopniu nie może uchodzić postępowanie... zaledwie wewnątrzkołowe. Koło łowieckie bowiem, będąc „podstawowym ogniwem organizacyjnym w Polskim Związku Łowieckim w realizacji celów i zadań łowiectwa”, a może przede wszystkim będąc osobą prawną, zrzeszoną w Polskim Związku Łowieckim, samo w sobie i na swoim tle, nie stanowi elementu wewnątrzorganizacyjnego Zrzeszenia. Za takowe uchodzić mogą organy Polskiego Związku Łowieckiego, a za „postępowanie wewnątrzorganizacyjne”, wyraźnie tylko postępowanie z udziałem tychże organów.

Końcowe dwa ustępy, omówionego tu paragrafu 33 projektu statutu, nie zdają się wpływać na ocenę całości problemu procedury wykluczania członka z koła.

Być może należałoby się jeszcze zastanowić chwilę, komu najbardziej (i dlaczego) zależeć może na pozbawieniu szarych myśliwych możliwości odwołania w takich przypadkach do zarządu okręgowego. Nie podzielam przy okazji poglądu, zaprezentowanego w stosunku do odpowiedniego zapisu jeszcze w wersji pierwszej projektu statutu, czyli w wersji tzw. jenochowej, co do którego Redaktor Naczelny dziennika Łowiecki wypowiedział takie spostrzeżenie:

Od uchwał o wykluczeniu z koła [...] odwołanie w trybie wewnątrzorganizacyjnym nie przysługuje.

Otóż nie podzielam poglądu wyrażonego przez jednego z uczestników prac nad projektem statutu:

...w obecnym stanie prawnym w takich sprawach sąd działa jako organ odwoławczy w ramach postępowania, więc nie miało sensu tworzenie procedury trójinstancyjnej. Poza tym takie rozwiązanie pozwala ograniczyć ingerencje ZO PZŁ w samorządność kół łowieckich, co wyrażało się w uchylaniu uchwał o wykluczeniu, jeśli dotyczyły one "krewnych i przyjaciół królika".

Autorowi tego poglądu nie przeszkadza sytuacja, że w myśl ustawy, w postępowaniu dyscyplinarnym, postępowanie przed sądami łowieckimi jest dwuinstancyjne i dopiero po nim występuje możliwość złożenia odwołania do sądu powszechnego. Tak więc mamy tu do czynienia, jak to autor określa, z procedurą trójinstancyjną, a wzbrania tej procedury trójinstancyjnej szarym członkom kół łowieckich, w przypadku ich wykluczania, niejako z góry skazując ich na pastwę przeróżnych czasem kołowych dewiantów.

„Oczywistą oczywistością” :-) jest, że przy braku możliwości odwołania się do zarządów okręgowych, liczba spraw przed sądami powszechnymi wyraźnie wzrośnie. Komu więc najbardziej (i dlaczego) zależeć może na pozbawieniu zwykłych myśliwych możliwości odwołania w takich przypadkach do zarządu okręgowego :-)? Mam nadzieję, że odpowiedź nie jest trudna.

Może jeszcze słówko odnośnie:

Poza tym takie rozwiązanie pozwala ograniczyć ingerencje ZO PZŁ w samorządność kół łowieckich, co wyrażało się w uchylaniu uchwał o wykluczeniu, jeśli dotyczyły one "krewnych i przyjaciół królika".

Otóż przynajmniej niepokoić może fakt, że autor, mimo jego profesji, lekceważyć się zdaje wskazówki starożytnych:

Każdy z nas wolałby raczej uwolnić winnego, niż skazać niewinnego… Wolelibyśmy bowiem uznać każdego raczej za niewinnego, nawet jeśli stawiane zarzuty były prawdziwe, niż skazać go, gdyby prawdziwe nie były. W razie wątpliwości trzeba wybrać to, co naraża na mniejszy błąd” – twierdził Arystoteles (384–322 r. p.n.e.) w „Zagadnieniach przyrodniczych” (29.959 b)”.



Z niezwykle interesującą, a zarazem... karkołomną konstrukcją niejako kolejnego „wprowadzenia w temat”, spotykamy się w następującym zapisie projektu statutu:

§106.
1. Za naruszenie obowiązków członkowskich wynikających ze Statutu Zrzeszenia i innych uchwał organów Zrzeszenia oraz uchwał organów koła łowieckiego członkowie Zrzeszenia ponoszą odpowiedzialność w ramach postępowania porządkowego, innego niż określone w art. 42da ustawy, o ile o ten czyn nie zostało wszczęte i nie jest prowadzone postępowanie dyscyplinarne lub postępowanie porządkowe, do których to postępowań odnoszą się odpowiednio przepisy art. 35b i art. 42da ustawy”.


Przez lata całe w Polskim Związku Łowieckim pod pojęciem „postępowań w przypadku naruszenia obowiązków członkowskich” rozumiano (i tak też było to ujęte w statucie) „postępowanie dyscyplinarne prowadzone przez rzeczników dyscyplinarnych i sądy łowieckie”, „postępowanie porządkowe prowadzone przez organy koła i Zrzeszenia” i „postępowanie dyscyplinujące w trakcie wykonywania polowania”. Na nie cywilizowany sposób postępowania z członkami PZŁ, „w przypadku naruszenia obowiązków członkowskich”, uwagę zwrócił Trybunał Konstytucyjny w swoim wyroku z dnia 6 listopada 2012 r., o czym za chwilę.

Sformułowanie „naruszenie obowiązków członkowskich” spotykamy dzisiaj przede wszystkim w ustawie:

Art. 32
4. Statut Polskiego Związku Łowieckiego określa w szczególności:
11) sankcje porządkowe za naruszenie obowiązków członkowskich
;”.

Zapis ten, niejako aktem rozpaczy został przywrócony po „drobnej” korekcie (wcześniej była mowa w nim o sankcjach dyscyplinarnych) do ustawy Prawo łowieckie ustawą nowelizującą z dnia 12 grudnia 2013 r., dzięki usilnym zabiegom posłów ściśle współpracujących wówczas z Łowczym Krajowym. Nastąpiło to w obliczu ustanowienia kontroli sądowej nad wcześniej beztroskimi, i pozbawionymi jakiejkolwiek kontroli zewnętrznej, postępowaniami dyscyplinarnymi (patrz: przywołany już wcześniej wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 6 listopada 2012 r.). Ale nie to jest w kontekście § 106 projektu statutu najważniejsze.


Zajrzyjmy na chwilę do ustawy Prawo łowieckie.

Art. 35b. 1. Członek Polskiego Związku Łowieckiego będący osobą fizyczną podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej za przewinienie łowieckie polegające na:
1) naruszeniu ustawy i wydanych na jej podstawie aktów wykonawczych;
2) naruszeniu statutu lub innych uchwał organów Polskiego Związku Łowieckiego;
3) wykonywaniu polowania w sposób sprzeczny z etyką łowiecką.
2. Odpowiedzialność dyscyplinarna obejmuje także pomocnictwo lub podżeganie do przewinienia łowieckiego
”.

§106 ust. 1 projektu statutu PZŁ wydaje się kompletnie nie korelować z art. 35b ust. 1 ustawy. Przecież z tego drugiego wyraźnie wynika, że każde „naruszeniu statutu lub innych uchwał organów Polskiego Związku Łowieckiego”, podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej. Więc jeżeli takie naruszenie podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej, to jak może dodatkowo, czy zamiennie, podlegać odpowiedzialności porządkowej? Nie może. Wiedzieli o tym nawet blochowcy, nowelizujący statut PZŁ jesienią 2015 r. Nie wiedzą jednak o tym malcowcy i jest to smutne, że trzeba im z osobna o tym tłumaczyć.

Jeżeli więc „naruszenie obowiązków członkowskich”, o których mowa w art. 32 ust. 4 pkt 11 ustawy, nie miałoby dotyczyć „naruszenia statutu lub innych uchwał organów Polskiego Związku Łowieckiego”, musiałoby (i musi, bo innej możliwości logicznej po prostu nie ma) w warunkach koła łowieckiego dotyczyć tylko i wyłącznie... przewinień przeciwko uchwałom organów koła. Do materii zatem objętej sankcjami porządkowymi, w rozumieniu ustawy, mogą należeć wyłącznie te przewinienia, które wynikają z naruszenia uchwał koła. Koniec, kropka!

Tyle, tylko tyle i aż tyle.  



Jest jednak jeszcze inny aspekt, dotyczący §106. Spójrzmy na jego ust. 2, w którym wyszczególnione są „środki porządkowe”, mające mieć zastosowanie w związku z przedmiotowym postępowaniem porządkowym, a mianowicie:

„1) nagana;
2) zawieszenie w prawach do wykonywania polowania na okres do roku;
3) zawieszenie w prawach członka koła na okres do roku”.



I znowu zapytam:

Co to ma być i jak to się ma do porządku prawnego, podobno obowiązującego w Polsce? A może członkowie NRŁ go nie znają i stąd te proponowane, skandaliczne zmiany? Jeżeli pan Rafał Malec, i pozostali członkowie NRŁ, nie pamiętają już wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 6 listopada 2012 r., to może chociaż pamiętają małe co nieco z uzasadnienia do tego wyroku? Też nie? To pozwolę sobie przypomnieć im chociaż mały jego fragment. Końcowy. Mały, ale wymowny:

Realizując wskazania zawarte w niniejszym wyroku, ustawodawca powinien uregulować w prawie łowieckim: pojęcie łowieckiego deliktu dyscyplinarnego, katalog sankcji dyscyplinarnych, organy prowadzące postępowanie dyscyplinarne oraz przynajmniej ogólne zasady tego postępowania. Decydując, jakie przewinienia podlegają odpowiedzialności dyscyplinarnej oraz jakie sankcje mogą być wymierzane przez PZŁ w ramach postępowania dyscyplinarnego, sam niejako wyznaczy zakres spraw podlegających kognicji sądowej. Nie jest zatem wykluczone, że wymierzanie pewnych dolegliwości, za uchybienia o charakterze wewnątrzorganizacyjnym, pozostanie w wyłącznej gestii Związku, o ile rozważane dolegliwości nie będą sankcjami dyscyplinarnymi orzekanymi z upoważnienia i nakazu ustawodawcy oraz będą należeć do kategorii spraw wewnątrzorganizacyjnych, a w konsekwencji nie będzie w ich przypadku konieczne zagwarantowanie ochrony sądowej innej niż możliwość dochodzenia naruszonych praw na zasadach ogólnych w razie spełnienia się przesłanek takiego czy innego roszczenia. Zastrzec jednak należy, że dolegliwości te nie mogą dotyczyć przynależności do Związku czy kół łowieckich, możliwości pełnienia w nich funkcji organizacyjnych, prawa do wykonywania polowania czy też naruszać praw osobistych i majątkowych członków PZŁ”.

Innymi słowy, bez gwarantowanej ochrony sądowej, owszem – mogą sobie funkcjonować kołowe postępowania porządkowe i wymierzane w ich ramach być „środki porządkowe” :-), ale na miły św. Hubert – bez wymierzania kar typu „zawieszenie w prawach do wykonywania polowania”, bo to atrybut sądów łowieckich, a nie kapturowych w kołach.



Wróćmy na chwilę jeszcze raz do obowiązków, jakie dla członków Zrzeszenia wymyślili dzielni członkowie Naczelnej Rady Łowieckiej. Dla przykładu weźmy pod lupę ten:

„§ 9
2. Członek Zrzeszenia – osoba fizyczna jest ponadto obowiązany:
6) realizować na równych zasadach zobowiązania wynikające z planów łowieckich oraz potrzeb gospodarki łowieckiej”.


Niektórzy już dzisiaj zastanawiają się głośno:

Co może wynikać z tego zapisu? Realizować zobowiązania, ale jakie dokładnie? Czy wchodzi tu odpowiedzialność za zobowiązania koła, czy Zrzeszenia? Finansowe, czy ilościowe”?

Moim zdaniem zapis ten, do spółki jeszcze z kilkoma innych w projekcie statutu, jest wyraźną próbą usytuowania czynności wykonywania polowania po stronie obowiązków członka PZŁ i koła. Zapis § 29 pkt 5 w najmniejszym stopniu nie jest w stanie przykryć tego faktu. Za niesubordynację, po uchwaleniu statutu przez Krajowy Zjazd Delegatów (i oczywiście po zatwierdzeniu go przez Ministra Środowiska), grozić tu będą nie tylko kary wynikające z art. 35c ustawy Prawo łowieckie (do „wykluczenia z Polskiego Związku Łowieckiego” włącznie), ale – na podstawie §106 statutu – także „środki porządkowe”, od nagany, poprzez „zawieszenie w prawach do wykonywania polowania na okres do roku”, aż do „zawieszenia w prawach członka koła na okres do roku”. Ba, jeszcze wyższa kara za tego typu „uchylanie się od wykonywania obowiązków”, czeka na członka koła, przyczajona w § 33 – „wykluczenie członka z koła”.

To się nazywa zamordyzm, w dodatku jeszcze w gorszej odmianie, niż mieliśmy do czynienia z nią do tej pory. Nadziwić się nie mogę, jak wybrańcy ludu w postaci członków Naczelnej Rady Łowieckiej, mogli ze stoickim spokojem i w zgodzie z własnym sumieniem, wysmażyć członkom PZŁ tak odrażające paskudztwo.



  Wyjdźmy z tego niesprzyjającego maluczkim środowiska, będącego – o, jak to pięknie brzmi w ustawie – „podstawowym ogniwem organizacyjnym w Polskim Związku Łowieckim w realizacji celów i zadań łowiectwa”. Sprawdźmy, jakie rozwiązania Naczelna Rada Łowiecka przygotowała w stosunku do najwyższych poziomów życia związkowego: ...

O tym może jednak już następnym razem... :-)
 




SUPLEMENT

DZIAŁ II CZŁONKOSTWO W ZRZESZENIU
Rozdział I
Postanowienia ogólne
§ 5.
1. Członkami Zrzeszenia są:
1) osoby fizyczne:
a) będące członkami kół łowieckich,
b) niebędące członkami kół łowieckich, zwane dalej „członkami niezrzeszonymi w kołach łowieckich”
2) […]”

„§ 28.
1. Członkowi Zrzeszenia, w szczególności przy rozpatrywaniu deklaracji do koła, Zarząd może nadać status rezydenta.
2. Rezydentowi przysługują prawa członka koła z wyjątkiem przewidzianych
w § 29 pkt 1 oraz prawa głosowania podczas walnego zgromadzenia.
3. Rezydent nie może reprezentować koła na zewnątrz, w tym brać udziału w zawodach organizowanych przez organy Zrzeszenia.
4. Na rezydencie spoczywają obowiązki członka koła. Przepisu § 27 ust. 1 Statutu nie stosuje się.
5. O nadaniu statusu rezydenta zarząd koła w terminie 14 dni zawiadamia właściwy dla rezydenta zarząd okręgowy, który wprowadza dane o rezydencie do stosownego
rejestru.
6. W trakcie przynależności do Zrzeszenia rezydentem można być nie dłużej niż 3 lata
”.

Wygląda mi na to, że ktoś nagle w Naczelnej Radzie Łowieckiej, gdy projekt statutu był już prawie gotowy, nagle obudził się rano i rzucił przed siebie:

„Proponuje wprowadzić do projektu statutu status rezydenta”,

a reszta potem, nawet bez chwili zastanowienia się:

„Ooo, taaak!!! Nadajmy takiemu paragrafowi numer 28, a pozostałym o jedno oczko wyżej, niż miały do tej pory”.

W taki sposób nie tworzy się zapisów statutu nawet kółka różańcowego czy koła gospodyń wiejskich (z całym szacunkiem do nich).  


Ustawa Prawo łowieckie:

Art. 32
4. Statut Polskiego Związku Łowieckiego określa w szczególności:
2) sposób nabywania i utraty członkostwa w […] kole łowieckim, zasady przynależności do kół łowieckich, przyczyny utraty członkostwa oraz prawa i obowiązki członków;”.

„Art. 32a
3. Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego tworzą, wyłonieni w wyborach pośrednich, przedstawiciele kół łowieckich i przedstawiciele członków niezrzeszonych w kołach łowieckich”.

„Art. 32a
9. Okręgowy zjazd delegatów tworzą wyłonieni w wyborach bezpośrednich, przedstawiciele kół łowieckich i przedstawiciele członków niezrzeszonych w kołach łowieckich”.

„Art. 33
4. Zarządy okręgowe koordynują i nadzorują działalność kół łowieckich oraz członków - osób fizycznych niezrzeszonych w kołach łowieckich
”.


Ponadto w art. 33, 33a, 33b i 33c, uregulowano wiele kwestii dotyczących statusu członka Zrzeszenia na tle koła łowieckiego. Słowa tam nie ma na temat statusu rezydenta.

Ustawa wyraźnie „widzi” tylko członków kół łowieckich i osoby niezrzeszone w kołach łowieckich. Podział na członków tylko w dwóch rodzajach jest bardzo wyraźny. Gdyby ustawodawca dopuszczał jakąś formę hybrydową (np. rezydent według rozumienia malcowców), ująłby ją w ustawie.

Zatem:

Zapis § 28 projektu statutu nie tylko nie za bardzo koreluje z jego zapisem § 5 ust. 1, ale przede wszystkim zdradza wyraźne symptomy niezgodności z ustawą Prawo łowieckie.