niedziela, 22 marca 2020

"Polskiego modelu łowiectwa zazdroszczą nam na całym świecie"

Zaczepiany co czas jakiś niezbyt przyjaźnie na FB przez pewną panią Katarzynę Szymańską Sklep Huntingpol z pięknego miasta Poznań, tak niedawno napisałem do niej:


„Dlaczego tak zaciekle - przepraszam - gorąco bronisz tego, czego obronić się nie da? Czyżbyś była... wnuczką Bieruta? Podaj mi choć trzy powody, dla których powinniśmy zostać przy bierutowym modelu łowiectwa w Polsce. Tylko trzy i podyskutujemy o nich.

Spróbujesz?

Powiedz mi, jak to się dzieje w innych państwach, że nie mają tam monopolu jednej organizacji na dopuszczanie do wykonywania polowania, a radzą sobie całkiem nieźle, a często nawet znacznie lepiej niż Polacy?

Powiedz mi, na którym odcinku organizacyjnym PZŁ zauważasz stosowanie zasad demokratycznych?

Powiedz mi, jaką korzyść mają koła łowieckie, z istnienia zarządów okręgowych i Zarządu Głównego, że o istnieniu Naczelnej Rady Łowieckiej nawet nie wspomnę?

Powiedz mi, dlaczego jak Bierut ustalił w Moskwie z ludźmi Stalina, że powierzchnia obwodów łowieckich w Polsce ma wynosić 3 tys. ha lub więcej, to tak jest do dnia dzisiejszego”?



Na odpowiedź nie musiałem długo czekać. Oto ona:


Napisałeś tyle, ze nie wiem od czego zaczac. Moze od pytania na jakim etapie zauwazam zasady demokratyczne. Pytanie jest z kosmosu. Wybory do organow koła są w pelni demokratyczne. Kazdy mysliwy co do zasady ma czynne i bierne prawo wyborcze. Glosowanie tajne, bezposrednie. Takze decyzje WZ podejmowane sa w drodze glosowania wiekszoscia głosów . Sam Monteskiusz lepiej by tego nie wymyslił.... Mozna miec szereg zastrzeżeń do funkcjonowania kół ale nie do braku demokratycznych mechanizmow. A co do starego ,,bierutowskiego" jak piszesz modelu to demokragja jest duzo starsza i choc tak jak nasz model ma wady to jednak dziala...

Drugi temat: wyzszosc innych modeli nad naszym. To moj konik :) bo znam wielu mysliwych z zagranicy. Przyklad nr 1 Dania: brak limitu hektarow dla obwodu lowieckiego, brak planu lowieckiego, zwierzyna wlasnoscia wlasciciela gruntu. Mozes przejechac cala Daniw od Flensburga w DE po Aalborg i nie zobaczysz nawet sarny. Kazdy Dun z ktorym rozmawialam na ten temat ( a bylo ich na pewno ponad 100) powtazał: ,,wy to macie raj łowiecki w tej Polsce" O cenach dzierżawy obwodu w Danii nie wspomnę bo nie uwierzysz ile moze losztowac polowanie na 3 sarny i 15 bazantow w roku...

Przykład 2 Niemcy. Skomplikowane zasady z uwagi na tzw rejony obchodowe itp. Jedno podobieństwo do Danii- obwod zasobny w jelenie i dziki kosztuje majatek.

Jakie korzysci maja kola lowieckie z istnienia Zarządów Okregowych. Pytanie na czasie. Obserwowałam pracę instruktorow w ZO w okresie przygotowywania planow lowieckich przez koła. Dziesiatki telefonów dziennie, porady, podpowiedzi, sprawdzanie juz przygotowanych. Oprócz tego : kursy na uprawnienia podstawowe, selekcjonerskie, organizacja zawodow strzeleckich, konkursow, sprawozdania dla weterynarii, ministerstwa, utrzymywanie strzelnicy i wiele innych...

Powierzchnia obwodu. Mysle ze Stalin z Bierutem mieli inne sprWy na glowie. Jednym z mankamentow systemu dunskiego jest brak takiego minimum co wplywa na niemoznosc prowad,enia gosposarki lowieckiej. I oby nikt nigdy nie zmniejszyl tego minimum...

Myślę ze wkurza Cię ze polscy mysliwi mogą fajnie polować niezaleznie od statusu materialnego za grosze. W porownaniu z innymi modelami płacimy moze w sumie ze 150 Eur (obie składki ) i za to mozemy polowac na wszystko co w twoim kole wystepuje z medalowymi bykami i rogaczami wlacznie. Myślę ze nie masz do tego dostępu i dlatego Cię to denerwuje...

Nieprawidlowosci były, są i będą w PZŁ ale także w kazdej innej reorganizacji istniejacej na świecie z RP włącznie co nie znaczy ze trzeba państwo polskie likwidować....

Jesli jednak kiedyś Twoje fałszywe argumenty zwycieżą i PZŁ polegnie wtedy wszyscy reformatorzy zrozumieją co stracili. Taka sytuacja miala miejsce w Czechach bodajże...

Oczywiscie zalejesz mnie teraz morzem pseudoprawnych argumentow z ktorych wynikac bedzie ze wszystko jest jednak do d.... bo nie widzialam nigdy zebys komus rację przyznal w czymkolwiek...



Katarzyno, z wielką uwagą zapoznałem się z Twoim poglądem na sprawę, jednak odnoszę wrażenie, że nie jestem w stanie Ci pomóc. Twoja wiara w nieskazitelność „polskiego modelu łowiectwa, którego zazdroszczą nam na całym świecie”, jak o nim mawiał śp. prof. Jan Szyszko, wydaje się być niczym nie zachwiana. Choćbym się skichał, nie dam rady przekonać Cię do potrzeby przeprowadzenia gruntownej reformy organizacji łowiectwa w Polsce. Na takich jak Ty, prawdopodobnie opiera się cała wiara obrońców modelA w możliwość jego uratowania, a to przecież niemożliwe. Wiedzą o tym prawie wszyscy, z Pawłem Lisiakiem i Rafałem Malcem na czele. Nie wiesz Ty i może jeszcze tylko garstka Tobie podobnych, do cna zindoktrynowanych przez wieloletnią propagandę ekipy blochowo–gdulowej. Niezależnie od tego, krótko odpowiem na Twoje niezbyt wyszukane argumenty. Nie tyle jednak Tobie, ile tym nielicznym, którzy podzielają Twój pogląd. Jeżeli uda się w ten sposób uratować choć jedną zbłąkana owieczkę, radość moja będzie przeogromna, ale zacznę od odniesienia się do Twojego zaczepnego, w zamiarze zapewne mającego mnie zdyskredytować:

„Myślę, że wkurza Cię ze polscy myśliwi mogą fajnie polować niezależnie od statusu materialnego za grosze […].
Myślę, że nie masz do tego dostępu i dlatego Cię to denerwuje... […]
Oczywiście zalejesz mnie teraz morzem pseudoprawnych argumentów, z których wynikać będzie, że wszystko jest jednak do d.... bo nie widziałam nigdy, żebyś komuś rację przyznał w czymkolwiek...”.


Zapytam:

Taki sposób traktowania rozmówców o odmiennych w stosunku do Twoich poglądach, to Twój znak firmowy czy tylko tym razem tak Ci prowokacyjnie po prostu wyszło? Czy mam rozumieć, że w następnym wejściu zarzucisz mi przykładowo, że jestem kloszardem lub schizofrenikiem, a mój dziadek służył w wermachcie? Do takiego poziomu dyskusji chcesz mnie sprowadzić?

A teraz, odnośnie tak postawionej przez Ciebie tezy:

„Wybory do organów koła są w pełni demokratyczne”.

Hm... Zahaczyłem Cię wcześniej o demokrację w PZŁ, a nie o tę w kołach łowieckich. To mała, ale istotna różnica, ale OK – napiszę Ci kilka zdań i o niej.

Może i jest ona, ta demokracja w kołach, podobna do tej, którą sugerujesz, że jest, ale daleko jej do ideału. I dla przykładu tak...

Kampania wyborcza. Jaką szansę mają Ci, którzy chcieliby skorzystać z biernego prawa wyborczego? W jaki sposób umożliwia się im, w jaki sposób zachęca się ich do przeprowadzenia swojej kampanii wyborczej? Kiedy członkowie koła dowiadują się o tym, kto kandyduje?

Następna sprawa – kiedy i w jaki sposób dokonuje się w kołach wyboru członków tzw. komisji skrutacyjnej? Już towarzysz Józef Stalin mawiał, że „nie ważne, kto głosuje, ważne, kto liczy głosy”.

Weź pod uwagę na przykład tajność. Co to za tajność, jeżeli zmusza się szaraczków do wykonywania ruchów wyborczych na kartkach w sytuacji, kiedy po lewej i prawej stronie, ramię w ramie, w odległości nie większej niż decymetr, siedzą koledzy, którzy nawet specjalnie wysilać się nie muszą, aby zobaczyć, jakich wyborów dokonujemy. Podobnie z przodu – żadna dokonana kreska na kartce nie uchodzi uwadze „życzliwej” osoby, która głowę od naszej ma w odległości mniejszej, niż szerokość wąskiego stołu. Powiedz mi, w jakim procencie kół i od ilu już lat, stosuje się podczas wyborów członków organów kół i delegatów na okręgowe zjazdy delegatów, „miejsca do swobodnego oddania głosu”, o czym mowa jest w statucie PZŁ dopiero od roku, w jego całej 67-letniej historii?

A teraz dwa zdania na temat demokracji podczas obrad okręgowych zjazdów delegatów. O tejże pseudo demokracji, napisano już całe tomy. Co bym tu nie napisał, nie uczynię tego lepiej od moich poprzedników. Ot z brzegu trzy przykłady kilkukrotnego delegata:

Byłem delegatem na Zjazd w Gdańsku

Jak zjazdy, to ORŁ bezkarnie naruszają statut PZŁ

Zjazd w Szczecinie, twórcze rozwinięcie VII Zjazdu PZPR

„Drugi temat: wyższość innych modeli nad naszym. To mój konik :) bo znam wielu myśliwych z zagranicy. Przykład nr 1 Dania:...”.

No i na tej Danii, która posiada około siedmiokrotnie mniej powierzchni i obywateli niż Polska, utknęłaś, dodając jedynie zdanie o naszych sąsiadach zza zachodniej granicy i ćwierć zdania o Czechach. To zupełnie tak, jakbyś nic nie napisała o modelach w tych krajach funkcjonujących. Straszenie zaś kosztami polowań, po ewentualnej reformie u nas, od lat należy do kanonów wstrętnej pezetełowskiej propagandy, tak więc niczego nowego tu nie wymyśliłaś.

Gdy już napoczęłaś tę Danię i przestrzegłaś przed cenami polowań w tym kraju hulającymi, to wypadałoby chociaż z czystej uczciwości wspomnieć o tym, że średnie zarobki w Danii należą do najwyższych w Europie, a te polskie snują się w jej ogonie. Różnica jest kilkukrotna (4 do 1), to o czym tu dyskutować? Niejako zatajasz również fakt, że relatywnie rzecz oceniając, Dania posiada aż... dziesięciokrotnie więcej myśliwych niż Polska, co ma niebagatelny wpływ na kształtowanie się kosztów polowań. Czyżbyś uważała, że prawa popytu i podaży w Danii nie występują, a ceny ustala wyłącznie królowa Małgorzata II?

„W porównaniu z innymi modelami płacimy może w sumie ze 150 Eur (obie składki ) i za to możemy polować na wszystko co w twoim kole występuje z medalowymi bykami i rogaczami włącznie”.

Tak słodko to nie jest i znowu – tylko zatwardziali obrońcy modelA mogą opowiadać takie bajeczki. Przemilczają zaś masę negatywnych zjawisk, systemowi towarzyszących. Ot chociażby niezgodny z prawem i statutem „obowiązek” wykonywania bezpłatnej pracy fizycznej na rzecz koła, pod rygorem konieczności uiszczenia dodatkowej opłaty, a niejednokrotnie także nie otrzymania odstrzału.

„Jakie korzyści mają kola łowieckie z istnienia Zarządów Okręgowych. Pytanie na czasie. Obserwowałam pracę instruktorów w ZO w okresie przygotowywania planów łowieckich przez koła. Dziesiątki telefonów dziennie, porady, podpowiedzi, sprawdzanie już przygotowanych. Oprócz tego : kursy na uprawnienia podstawowe, selekcjonerskie, organizacja zawodów strzeleckich, konkursów, sprawozdania dla weterynarii, ministerstwa, utrzymywanie strzelnicy i wiele innych..”.

„Porady, podpowiedzi” pracowników zarządów okręgowych... Ty chyba kpisz albo o zdrowie pytasz.

„Kursy na uprawnienia podstawowe i selekcjonerskie” – nie widzę problemu. Bardzo łatwo jest odciążyć zarządy okręgowe od tego przykrego :-) obowiązku. Wystarczy podpowiedzieć ministrowi, że Polski Związek Łowiecki chciałby zrezygnować z tego niezwykle intratnego interesu. Kolejka chętnych do jego przejęcia ustawiłaby się większa niż po masło w PeeReLu. Można by do tego jeszcze dorzucić deklarację chęci rezygnacji z monopolu na dopuszczanie do wykonywania polowania i pracownicy zarządów okręgowych spokojnie mogliby zacząć szukać innej pracy. Takiej, w której rzeczywiście należałoby się napracować, aby dobrze i uczciwie zarobić.

Zapomniałaś wspomnieć o nadzorze nad działalnością kół łowieckich; o analizach uchwał w nich podejmowanych; o uchylaniu tych niezgodnych z prawem i statutem :-). Ba, dobrze wiesz, że z tego ustawowego obowiązku zarządy okręgowe w zdecydowanie przeważającej części nie wywiązują się należycie lub w ogóle się nie wywiązują, bo im najnormalniej w świecie się to nie opłaca. Z tego nie ma żadnej dodatkowej kaski, a jedynie narazić się można tym, których się potem potrzebuje podczas okręgowych zjazdów delegatów. Potrzebuje do sprawnego przeprowadzenia jedynie słusznych wyborów.

„Nieprawidłowości były, są i będą w PZŁ, ale także w każdej innej organizacji, istniejącej na świecie, z RP włącznie, co nie znaczy, że trzeba państwo polskie likwidować....”.

Liczba i skala tych nieprawidłowości, powiązanych z Polskim Związkiem Łowieckim, powiązanych w zasadzie z całym modelem łowiectwa w Polsce, w tym z kołami łowieckimi, są tak wielkie, że nie sposób tego opisać w jednym, krótkim tekście. A jednak małe co nieco jeszcze dodam, w postaci kilku pytań:

W którym kraju Unii Europejskiej czynsz dzierżawny nawet w małej części nie trafia do kieszeni właścicieli nieruchomości ziemskich? To, z czym mamy do czynienia w Polsce, mieści się w pojęciu „demokratycznego państwa prawnego, urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej”?

A co jest z ochroną praw własności właścicieli ziemskich? Dopiero od bardzo niedawna mają oni względną możliwość nie wyrażania zgody na wykonywanie polowań na ich gruntach.

W którym kraju cywilizowanej części Europy immanentną cechą systemu łowieckiego jest jego restrykcyjność w stosunku do myśliwych? W którym z tych krajów funkcjonuje niezgodne z Konstytucją danego kraju sądownictwo łowieckie, w dodatku przez lata całe wyjęte spod jakiejkolwiek kontroli państwa? W którym z tych miejsc można z dnia na dzień na długie lata utracić możliwość wykonywania polowania nie tylko w kole, ale także w całym kraju?

„Każdy Dun, z którym rozmawiałam na ten temat (a było ich na pewno ponad 100), powtarzał: ,»wy to macie raj łowiecki w tej Polsce«".

Raj to oni mają u nas i garstka tych, którzy im te polowania w Polsce urządzają, korzystając z niezwykle wadliwego dla Polski i Polaków systemu łowieckiego. Tzw. polowania dewizowe, pozbawione w przeważającej części kontroli państwa, to złoto sypiące się do prywatnych kieszeni organizatorów takichże polowań, począwszy od właścicieli biur, poprzez niektórych nieuczciwych łowczych kołowych, do nawet zwykłych podprowadzających w kołach włącznie. Zjawisko to stanowi kuriozum na skalę światową.



* * * * *


Polska nie musi mniej czy bardziej ściśle powielać łowieckiego modelu, funkcjonującego przykładowo w Niemczech, Danii, Francji, Hiszpanii czy w Portugalii. Nasz kraj stać na własny system, opracowany co prawda na bazie pozytywnych doświadczeń innych krajów, uwzględniając jednak specyfikę naszego państwa i zamieszkującego go obywateli.

Dalszego trwania przy komuszym modelu, zrodzonym dekretem Bieruta i Cyrankiewicza, historia nam nie wybaczy.



                                                                      * * * * *


Pani Katarzyna odpisuje:

Czy masz moze focha po tym co napisałam? A czy czytasz moze czasem swoje wypowiedzi kierowane do adwersarzy? Co do demokracji, pytales o to na jakim odcinku organizacyjnym PZŁ zauwazam demokrację. Czy KŁ nie sa częścią struktury organizacyjnej PZŁ? Wyzej z demokracją jest juz gorzej za sprawą reformatorów tego skostniałego modelu ktorzy sprawili, ze ŁK to teraz stanowisko polityczne. Piszesz ze porady pracownikow PZŁ to kpina. Dla Ciebie tak bo pewnie z ukladaniem planow lowieckich masz tyle wspolnego co ja z fizyką jądrową... I znow argumentujesz po swojemu. Najpierw pytasz co robią ZO a kiedy odpowiadam, piszesz ze ktos ich chetnie w tym odciąży. Otoz nie mam watpliwosci, ze znajda sie chetni do ich odciazenia z Tobą na czele i tego właśnie obawiam sie najbardziej ...Liczba i skala nieprawidłowości - włącz telewizję i posłuchaj czegos np o kościele i ściganiu pedofilii a pojmiesz co to duza skala nieprawidłowości. Co do ochrony własnosci i praw włascicieli, jak czytam Twoje wpisy to sie zastanawiam czy Ty masz wyksztalcenie prawnicze? Na I roku studiow uczą chyba już ze prawo wlasnosci w Polsce nie ma charakteru absolutnego o czym świadczą m.in. przepisy prawa geologicznego i górniczego i w przeciwienstwie do USA wlasciciel gruntu nie jest wlascicielem złoz ropy znajdujacych sie na jego ziemi. Jak wiadomo tenuta trafia do gmin i LP więc i rowniez do podmiotu zarzadzajacego w imieniu Skarbu Panstwa terenem gdzie polujemy.

Sądownictwo łowieckie? Wiesz ze nawet Polski Zwiazek Kynologiczny ma swoje sadownictwo dyscyplinarne, podobnie zreszta jak adwokaci, radcowie prawni, notariusze i wiele innych grup spolecznych i zawodowych?

Polowania dewizowe. Piszesz ze niektorzy Lowczowie sa nieuczciwi. Masz, na to dowody? To natychmiast składaj zawiadomienie o przestępstwie, bo przeciez zwalczasz patologie w PZŁ. A jak nie masz dowodow to... zresztą sam wiesz co bez dowodow mozesz....

Piszesz ze to taki raj dla Dunczykow te polowania w Polsce. Byłeś na polowaniu zagranicą? Obstawiam, ze nie. Ja byłam. I wiesz co, bajka to jest na Węgrzech gdzie podprowadzajacy mowia po niemiecku lub angielsku ( u nas rzadkosc) gdzie ceremoniał łowiecki jest na najwyzszym poziomie (obejrzyj pokot u nich i u nas) i baza gotelowa jest przystosowana do przyjmowania klientow z zagranicy ( obejrzyj ich kwatery mysliwskie i nasze)

PolowNia komercyjne organizowane sa zreszta we wszystkichnkrajach gdzie funkcjonuje łowiectwo.

Piszesz ze Dunczycy zarabiaja wiecej. Tak zarabiaja ale w tej chwili moze 2x razy wiecej niz Polacy ( po podatkach bo mają okrutne) a za łpwiectwo płacą 20 razy wiecej!!!! I wiesz ze tez maja taki PZŁ tzn. Danmarks Jaegerforbund? I wiesz ze płacą składkę wyzsza od naszej? I wiesz na co mogą polowac za tę skladke? Jak nie wiesz to Ci powiem: na nic....

A jeszcze o wyborach w kole. Osoba ktora chce byc w Kole moze robic kampanię wyborcza nawet 4 lata przed nastepnymi wyborami, moze na Walnych w pkt wolne głosy nawet 2 godziny prezentowac swoj program, rozdac ulotki, dzwonic do innych czlonkow, robic z nimi spotkania przedwyborcze i agitowac na 1000 onnych sposobow. A co do tajnosci glosowania: kazdy mogl wstac od stołu i odejsc kilka metrow zeby nikt nie widzial jak glosuje.



                                                                      * * * * *


„Co do demokracji, pytałeś o to na jakim odcinku organizacyjnym PZŁ zauważam demokrację. Czy KŁ nie są częścią struktury organizacyjnej PZŁ”?

Katarzyno, i są, i nie są. W ustawie Prawo łowieckie czytamy:

Art. 33. 1. Koła łowieckie zrzeszają osoby fizyczne i są podstawowym ogniwem organizacyjnym w Polskim Związku Łowieckim w realizacji celów i zadań łowiectwa”.

Prawda jest jednak taka, że koła łowieckie bez PeZeteŁa mogłyby funkcjonować, a PZŁ bez kół trudno sobie wyobrazić. Wierzysz, czy mam uzasadnić?

„Wyżej z demokracją jest już gorzej za sprawą reformatorów tego skostniałego modelu, którzy sprawili, że ŁK to teraz stanowisko polityczne”.

Mhm... A wcześniej PZŁ był oazą wszelkich demokratycznych zasad? To jak to się stało, że gdy dnia 29 kwietnia 1997 r. pewien były tajny współpracownik peerelowskiej Służby Bezpieczeństwa, najpierw na bakier z ówczesnym porządkiem prawnym objął funkcję łowczego krajowego, potem w czasie dwóch miesięcy przygotował pod siebie napisany projekt statutu PZŁ, który „ciemny lud” – z małymi oporami, ale jednak – zaaprobował podczas obrad XVIII NKZD jako swój, a następnie przez ponad 20 lat, przede wszystkim „przy pomocy” durnych zapisów tego statutu, dzielnie sobie radził i nikomu nie pozwalał sobie w kaszę dmuchać? To było apogeum tej w Twoim rozumieniu demokracji? Gdyby nie dezubekizacja w PZŁ, wprowadzona w życie ustawą z dnia 22 marca 2018 r., były TW „Kazimierz” do dziś dnia dzierżyłby funkcję herszta PZŁ.

Na temat poczynań dzielnych działaczy PZŁ podczas okręgowych zjazdów delegatów, na co zwróciłem Twoją uwagę, nawet się nie zająknęłaś.

„Piszesz, że porady pracowników PZŁ to kpina. Dla Ciebie tak ,bo pewnie z układaniem planów łowieckich masz tyle wspólnego co ja z fizyką jądrową...”.

Znowu argumentum ad personam? Co Ty możesz wiedzieć na temat – co „układam”, a co nie i jakie to dla naszej dyskusji może mieć znaczenie?

„Liczba i skala nieprawidłowości - włącz telewizję i posłuchaj czegoś np o kościele i ściganiu pedofilii a pojmiesz co to duża skala nieprawidłowości”.

Co do kościoła, pełna zgoda. Co do nieprawidłowości w PZŁ, pewnie tygodnia byłoby mało, aby bez przerwy o nich mówić. Póki co, prokuratura od dłuższego czasu rozkminia cząstkę tych nieprawidłowości, a przykładowo tylko jednemu takiemu, co kierując Związkiem, przez czas jakiś nadzorował ten bajzel, na końcu ubiegłego roku położono łapę na skromnej części (4,5 mln zł) jego majątku, na poczet zabezpieczenia ewentualnych strat PZŁ. Ma to jakieś znaczenie dla Ciebie czy skoro nie skazany to niewinny jak niemowlę?

„Co do ochrony własności i praw właścicieli...”.

Póki co, łażenie po prywatnej własności bez zgody właściciela, w dodatku urządzanie tam polowań, nie ma nic wspólnego z „przepisami prawa geologicznego i górniczego”.

Tenuta nie wpływa do kieszeni właścicieli nieruchomości, które są objęte reżimem obwodów łowieckich i tyle by było na ten temat.

„Sądownictwo łowieckie? Wiesz, że nawet Polski Związek Kynologiczny ma swoje sądownictwo dyscyplinarne, podobnie zresztą jak adwokaci, radcowie prawni, notariusze i wiele innych grup społecznych i zawodowych”?

Polski Związek Kynologiczny, a raczej Związek Kynologiczny w Polsce, bo taka jest poprawnie brzmiąca nazwa tego związku, jest stowarzyszeniem zarejestrowanym w KRS. Powstał i działa na podstawie prawa o stowarzyszeniach. Posiada swój statut, oczywiście zarejestrowany w KRS. Nie posiada natomiast, jak sugerujesz, „sądownictwa dyscyplinarnego”, tylko po prostu „sąd koleżeński”, nie umocowany w ustawie. Taki sobie skromny sądek, bez śmiesznych tóg, łańcuchów na torsach i całej tej oprawy, wzorowanej na sądach powszechnych. Może on w przypadkach skrajnych co prawda nawet wykluczyć delikwenta ze Związku, ale nie posiada możliwości niejako uniemożliwienia mu dalszego uprawiania kynologii. Co najwyżej taki gość zapisze się do związku konkurencyjnego; ot przykładowo do Związku Hodowców Psów Rasowych. Do jakiego związku w Polsce może zapisać się myśliwy, wykluczony z Polskiego Związku Łowieckiego, ale tak, aby nadal mógł uprawiać myślistwo?

„Adwokaci, radcowie prawni, notariusze” stanowią grupy zawodowe, a nie hobbystyczne. To mała, ale istotna różnica.

Powtarzam – w żadnym z krajów Unii Europejskiej nie działa dyscyplinarne sądownictwo łowieckie. W żadnym!

„Polowania dewizowe. Piszesz ze niektórzy Łowczowie są nieuczciwi. Masz, na to dowody? […]”.

Umówmy się, że zdecydowana większość łowczych w kołach, to osoby o nieskazitelnej reputacji, a poza tym inteligentne, kompetentne, kulturalne, życzliwe, sprawiedliwe... Nad wyraz uczciwe :-)

Lepiej?

„Piszesz, że to taki raj dla Duńczyków te polowania w Polsce. […]”.

Napisałem tak, bo to Ty zasugerowałaś, że dostrzegają u nas „raj łowiecki”

„Piszesz, że Duńczycy.... […]”.

A moglibyśmy tej Danii i Duńczykom dać już spokój? Mają siedem razy mniejszą powierzchnię, siedem razy mniej ludności, dziesięć razy relatywnie więcej myśliwych, zarabiają czterokrotnie więcej.... Od ponad stu pięćdziesięciu lat obowiązuje u nich w zasadzie to samo prawo łowieckie,  przyznające rolnikom/właścicielom ziemi prawo polowania, powiązane z własnością gruntu... W dodatku, jak zapewniasz, prawie w ogóle nie mają zwierzyny :-), a płacą horrendalne składki. To jak tu porównywać Danię i Polskę pod względem łowieckim?

„I wiesz, że też mają taki PZŁ tzn. Danmarks Jaegerforbund?”

Nie może być :-). Bez zwierzyny w łowiskach? No, popatrz, nie wiedziałem :-). I ten ich duński PeZeteŁek również – jak ten polski – jest organizacją monopolistyczną? I bez członkostwa w tym ich PeZeteŁku na terenie Danii nie popoluje się („na nic”)?