Pismo Rzecznika Praw Obywatelskich z dnia 19 marca 2020 roku do Ministra Środowiska
Również żywię szczery szacunek do instytucji Rzecznika Praw Obywatelskich. W końcu to chyba już tylko jeden z nielicznych organów publicznych w Polsce, rzeczywiście stojących na straży wolności i praw człowieka i obywatela. Tym razem jednak pan Adam Bodnar – mówiąc trywialnie – chyba dał się wprowadzić w kanał. Stanął w obronie byłych ubeków, esbeków, tajnych współpracowników peerelowskiej Służby Bezpieczeństwa i różnej innej maści – ogólnie rzecz ujmując – paskudnych zomowców i ormowców. Ale już nawet to nie jest najgorsze, a dobór argumentów przez pana rzecznika, jakim się posłużył. Wykazał brak należytej wiedzy na temat specyfiki Polskiego Związku Łowieckiego. I długo by o tym dyskutować, ale nie mam pewności, czy jest tego sens. Krótko tylko pozwolę sobie zauważyć, że art. 58 Konstytucji RP ma tyle wspólnego z rozumianym przez pana rzecznika prawem myśliwych do zrzeszania się w Polskim Związku Łowieckim, ile wspólnego z zasadami demokratycznymi ma określenie „zrzeszenie”, użyte po raz pierwszy w stosunku do tworzonego wówczas Polskiego Związku Łowieckiego, w dekrecie Bieruta i Cyrankiewicza z dnia 29 października 1952 r. o prawie łowieckim. Określenie to jest tak stare jak Polski Związek Łowiecki, czyli przetrwało przy jego nazwie już lat ponad 67, i nie sposób inaczej go interpretować, niż przez pryzmat czasów stalinowskich w Polsce.
Jeżeli rzeczywiście istnieje społeczna potrzeba zrzeszenia się myśliwych w demokratycznej organizacji łowieckiej, to nic nie stoi temu na przeszkodzie, aby na podstawie ustawy Prawo o stowarzyszeniach, taką organizację sobie oddolnie stworzyć. Nawet z udziałem byłych ubeków i esbeków. Wówczas państwo nie będzie miało możliwości ingerowania w wewnętrzne sprawy takiego stowarzyszenia, a każdy jego członek będzie miał znaczący wpływ na „kształtowanie struktury organizacyjnej” swojej organizacji.
Panu rzecznikowi ośmielę się przypomnieć, że art. 33d dlatego został wprowadzony na początku 2018 roku do ustawy Prawo łowieckie, bowiem taka była wola, takie były prośby wielu tych myśliwych, którzy mieli już serdecznie dosyć ponad dwudziestoletnich, dyktatorskich wręcz rządów w PZŁ byłego tajnego współpracownika peerelowskiej Służby bezpieczeństwa o kryptonimie „Kazimierz”. Przypomnę – doszedł on do władzy w PZŁ w wyniku swoistego przewrotu kwietniowego, jaki miał miejsce dnia 29 kwietnia 1997 r. O trzynastoletnim prezesowaniu (Naczelnej Radzie Łowieckiej) Andrzeja Gduli, przez pewien okres „prawej ręki” – według niektórych – „zbrodniarza Kiszczaka”, nawet już nie wspomnę. Przykładów można by mnożyć. W obronie ludzi właśnie takiego pokroju, o przywrócenie ich do łask w pełnieniu funkcji w organach PZŁ i kół łowieckich, pan rzecznik występuje? Hm...
Jeżeli pan Adam Bodnar rzeczywiście chciałby czymś zasłużyć się dla polskiego łowiectwa, dla dobra myśliwych w nim działających, mógłby pomyśleć na koniec swojej kadencji o zaskarżeniu ustawy Prawo łowieckie do Trybunału Konstytucyjnego (mimo że zdemolowanego przez PiS), w zakresie, w jakim podtrzymuje ona monopol Polskiego Związku Łowieckiego na dopuszczanie do wykonywania polowania i na szkolenie adeptów sztuki łowieckiej. Podtrzymuje monopol, nadany „zrzeszeniu” jeszcze przez Bieruta, Cyrankiewicza i Podedwornego.
Na gruntowną analizę, w aspekcie zgodności z Konstytucją RP, oczekują także zapisy całego rozdziału 6a ustawy, zatytułowanego „Odpowiedzialność dyscyplinarna”. Jestem głęboko przekonany, że gdyby tylko zechciał się pan rzecznik pochylić nad tym całym sądownictwem łowieckim, wraz z jego „Regulaminem Sądów Łowieckich i Rzeczników Dyscyplinarnych w Polskim Związku Łowieckim”, na pewno dostrzegłby masę nieprawidłowości. Znacznie więcej, niż komukolwiek na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać.
Istnieje jeszcze przynajmniej kilka innych kontrowersyjnych regulacji, zawartych w ustawie Prawo łowieckie, jak chociażby zakaz „wykonywania polowania w obecności lub przy udziale dzieci do 18 roku życia”, a także w ustawie o broni i amunicji – obowiązek poddawania się myśliwych cyklicznym badaniom lekarskim i psychologicznym. W tym drugim przypadku chodzi o nakaz, wprowadzony do ustawy z naruszeniem elementarnych zasad legislacji.
Te wszystkie sprawy rzeczywiście wymagają uwagi i zmian. Do końca kadencji pana rzecznika zostało już niewiele czasu – zaledwie ponad 5 miesięcy. Podejmie ten trud?