czwartek, 26 marca 2015

Anonim



„Drogi Arturze

Od jakiegoś czasu uważnie obserwuję losy polskiego łowiectwa i coraz bardziej się skłaniam ku temu, aby z niego zrezygnować. Z jednej strony widzę jakiś powiew świeżości, ale z drugiej ciągle czuję zgniliznę minionej epoki, którą o zgrozo ciągle tak wielu się upaja. Po ostatnich plebiscytach na miss nowelizacji ustawy,  prysły moje złudne przekonania, że jestem członkiem elitarnego zrzeszenia oraz zastanawiam się, czy przy obecnym funkcjonowaniu łowiectwa można liczyć na sensowne zmiany w prawie łowieckim?
Od czasu Bierutowego dekretu, pod pozorem kultury i tradycji, wrośliśmy w pasożytniczy organizm żerujący na państwie, a naszym jedynym pożytkiem jest wspieranie innych upośledzonych komórek, które nie potrafią, lub bardziej realnie brzmi, nie chcą się dostosować do realiów, jakie panują od setek lat (dzikie zwierzęta wyrządzając również szkody w uprawach rolnych).
Pasożyt, niczym tasiemiec uzbrojony zaadoptował się w organizmie doskonale. Obecny stan prawny nie ogranicza w żaden sposób jego nosicielstwa i nawet specjalnie nie wpływa na to, ile pokarmu żywiciela ten pochłania, ponieważ głowa tasiemca sama sobie oszacowała, ile pokarmu ma zżerać.  Pasożyt składa się z głowy oraz proglytodów.  Głowa ma za zadanie nie oderwać się od żywiciela i wybierać proglytodów, zaś proglytody mają za zadanie wybierać głowę i werbować haczyki.  Haczyki pełnią wyjątkowo smutną rolę, ponieważ mogą zakosztować  namiastkę resztek jedzenia żywiciela. Tak więc jakie są korzyści z bycia najmniejszą komórką w pasożycie?
Mamy nieograniczone możliwości bycia członkiem wielu kół, z czego jedno może być naszym macierzystym, a pomimo to koła łowieckie mają w głębokim poważaniu statut PZŁ i członków dobierają wedle swoich zasad i wedle własnego uznania.  Na wsparcie ze strony organów nadzorujących PZŁ nie ma co liczyć, ponieważ oni nie mieszają się w sprawy organizacyjne kół, chociaż nadzór nad nimi wpisany jest w ich statutowe obowiązki. Po prostu statut mają w tym samym miejscu co koła łowieckie.
Możemy wykonywać polowania zgodnie z prawem i w oparciu o uchwały organów kół i zrzeszenia. O równości praw poszczególnych członków można zapomnieć, ponieważ w praktyce nikt nie nadzoruje kół łowieckich i mogą równie dobrze zawiązywać kółka wzajemnej adoracji i rozdawać upoważnienia do wykonywania polowania wedle własnego uznania. Co ciekawe, wszyscy członkowie muszą płacić - za brak statutowego nadzoru. Główną walutą w kołach jest mięso! Większość myśliwych nie poluje na zwierzynę łowną, ale na szynki, kiełbasy, pasztety… Ten co wyda odstrzał pełen mięsa,  ma władzę absolutną. Nawet najtęższe umysły tego kraju są bezradne wobec odpłatnego  braku możliwości polowania. I oto mamy esencje równości praw i obowiązków wedle modelu PZŁ: 

KAŻDY MA RÓWNE PRAWO DO ŻEBRANIA O ODSTRZAŁ, ZARÓWNO INTELIGENCJA JAK I CIEMNOTA. TU PROSTAK MAJĄCY WŁADZĘ NAD ZIELONYMI KARTECZKAMI MOŻE DOPROWADZIĆ DO UPODLENIA KWIAT POLSKIEJ INTELIGENCJI, PONIEWAŻ DLA ENTUZJASTÓW PRAWA PRZEWIDZIANO MOŻLIWOŚĆ WYKLUCZENIA ZA …NIEKOLEŻEŃTWO. TYM SPOSOBEM OTO W XXI WIEKU W ŚRODKU CYWILIZOWANEJ EUROPY MAMY NAJTAŃSZY SYSTEM POLOWANIA KTÓREGO PODOBNO ZAZDROSZCZĄ NAM INNE KRAJE. WYSTARCZY ZAPŁACIĆ ROCZNIE 10% PRZECIĘTNEGO WYNAGRODZENIA +WNOSIĆ MIESIĘCZNĄ OPŁATĘ WAHAJĄCĄ SIĘ POMIĘDZY CENĄ LITRA CZYSTEJ, A KARTONU NAJTAŃSZYCH FAJEK I POSTĘPOWAĆ ZGODNIE Z 10 PRZYKAZANIAMI:
1.  BĘDZIESZ ZAWSZE ZADOWOLONY Z PZŁ
2.   NIE BĘDZIESZ KRYTYKOWAŁ PRACY ORGANÓW KÓŁ I ZRZESZENIA
3.   NIE BĘDZIESZ PODNOSIŁ RĘKI NA WALNYM ZGROMADZENIU ZGODNIE ZE SWOJĄ WOLĄ
4.    NIE BĘDZIESZ CZYTAŁ PRASY INNEJ NIŻ ŁOWIEC POLSKI
5. BĘDZIESZ UDAREMNIAŁ WSZELKIE INICJATYWY MOGĄCE DOPROWADZIĆ DO NADZORU NAD PZŁ
6.  BĘDZIESZ SIĘ UPADLAĆ NA KAŻDE ZAWOŁANIE ORGANÓW ZRZESZENIA ORAZ LASÓW PAŃSTWOWYCH
7. MOŻESZ CZERPAĆ Z ŁOWIECTWA WYŁĄCZNIE TYLE, NA ILE WPISZĄ CI W ODSTRZALE LUB TYLE ILE UDA CI SIĘ WYWIEŹĆ CICHACZEM W BAGAŻNIKU
8.  BĘDZIESZ ZAWSZE GOTOWY WYRZEC SIĘ ROZUMU DLA WPISU W ODSTRZALE
9.  NIE BĘDZIESZ NIEKOLEŻEŃSKO UJAWNIAŁ  NIEPRAWIDŁOWOŚCI KOLEGÓW PO STRZELBIE
10.  NIE BĘDZIESZ DOMAGAŁ SIĘ JAKICHKOLWIEK PRAW.
Ktoś zapyta: jeśli byłoby tak naprawdę, to liczba członków takiego pasożyta nie wzrastałaby stale, a wręcz przeciwnie.  No cóż, fenomenem tego nie można nazwać ale raczej brakiem innej możliwości zakosztowania namiastki łowiectwa. Zgodnie z ustawą na dzień dzisiejszy myśliwy w Polsce musi podporządkować się zasadom niezależnej organizacji , która to ustawowo nabytych praw może pozbawić  np. z powodu nie koleżeństwa. Oczywiście każdy ma wolny wybór jakim członkiem tej organizacji chce być: niestowarzyszonym z żadnym kołem, lub członkiem jednego lub wielu, przy czym najczęściej wybór przynależności leży wyłącznie po jednej stronie i to nie koniecznie zainteresowanego. Można przyjąć, że patologia jest już na etapie organów kół, które de facto ktoś wybiera w demokratycznych wyborach! Faktycznie, mamy wyjątkowo demokratyczne przyzwolenie na bezprawie i gwarancję nie kiwnięcia palcem w przypadku łamania praw członka koła. I tak oto w każdym elemencie życia koła napotkamy paradoks polskiego łowiectwa polegający na tym, iż wśród żebraków o odstrzały wszyscy są równi: ciemniak lub inteligent, ponieważ obydwaj lubią dziczyznę! Różnica polega na tym, iż głupiec z głupcem zawsze znajdą wspólny język, zaś mądry głupiemu zgodnie z przysłowiem ustąpi, bo jaki jest sens nie polować i płacić…
Do patologii w kołach i braku nadzoru przez kilkadziesiąt lat można było przywyknąć i nawet osoby z organów zrzeszenia traktować jako średnio pracowitych kolegów po strzelbie. Ze łzami w oczach można również przywyknąć do ochłapu w odstrzale, bo co lepsze wystrzelają zagraniczni dewizowcy aby było z czego zapłacić za szkody, które zrobiła państwowa zwierzyna. Można było się pośmiać jak antykomunista- profesor od straszenia prywatyzacją bronił biuretowego systemu. Żarty jednak się skończyły, kiedy przedstawiciele modelu wymyślili dodatkowy zarobek na swoich owieczkach pod pozorem pomocy rolnikom. Firma z wieloletnim doświadczeniem w ukrywaniu dochodów rozszerzy działalność w obszarze ściągania obowiązkowych ubezpieczeń mienia rolników od myśliwych którzy nawet nie mają żadnej własności… Tak więc jaki jest sens udawania myśliwego, skoro od początku do końca wszyscy chcą nas wydymać? Dureń rozdający zielone blankiety wedle własnego uznania, ciemnota która wielbi durnia bo im łaskawie pozwala polować, organy pozwalające na bezprawie ciemnoty i głowę która dba o to, by poziom ciemnoty był utrzymywany na niezmiennym wysokim poziomie. Do póki będzie istniał taki układ, żadna władza nie będzie traktowała myśliwych poważnie!
Dla państwa jesteśmy darmowymi likwidatorami nadmiaru zwierzyny którzy dodatkowo płacą z własnej kieszeni za nie swoje szkody zarówno rolnikom jak i lasom. W którym innym kraju na świecie można znaleźć 116 tysięczną armię potulnych darczyńców wpłacających własne zarobione pieniądze na konta rolnikom którzy nie upilnowali swoich upraw oraz kumplom którzy muszą mieć własny kwadrat w najdroższym miejscu w stolicy Polski?
Niestety, myśliwi przez swoje notoryczne, wielowiekowe utożsamianie się ze szlachtą, również w obecnych czasach za taką są uważani. Czasy jednak się zmieniły o 360 stopni i obecnie to ciemnota stanowi większość i chce podwyższyć swoje ego. Wystarczy spojrzeć na członków kół łowieckich, którzy na wszelkie zmiany reagują odmową. Wobec bezsilności i braku większego sensu udawania myśliwego nie dziwię się tym, którzy wolą pozostawać z dala od kół łowieckich. Żaden wykształcony człowiek nie będzie czuł się dobrze słysząc komentarz od osoby kończącej edukację na szkole podstawowej, że jeszcze „musi się dużo nauczyć”… Dla normalnego myśliwego brak poszanowania jego praw jest sprowadzaniem jego pasji do rywalizacji o mięso… to obrzydliwe…
Tak więc czy jest sens, skoro większość nie chce nic zmienić???

Jeszcze myśliwy, ale chyba nie długo…

PS
Zgadzam się na umieszczenie treści listu na blogu lub forach łowieckich jako anonim...”.