niedziela, 26 kwietnia 2020

Odłóżmy papierową wersję książki ewidencji pobytu na polowaniu indywidualnym do lamusa






Zdumiewające jest, że łowczy krajowy już na końcu lutego br. zarządził, w związku z szalejącą także w Polsce świńską chorobą (ASF), „wprowadzenie w kołach łowieckich elektronicznej książki pobytu myśliwego na polowaniu indywidualnym »PZŁ-EKEP«” (chociaż potem się z tego słusznie wycofał :-), a nie wystarał się w obliczu wystąpienia pandemii COVID-19 o malutką, a jakże istotną, zmianę art. 42b ust. 1 ustawy Prawo łowieckie. O taką zmianę, która nie tylko do lamusa wysłałaby anachronizm w postaci papierowej wersji książki ewidencji, ale przede wszystkim usunęłaby kompletnie niepotrzebne zagrożenie dla życia i zdrowia myśliwych. Zagrożenie, które czai się na każdego, kto dosłownie ręcznie dokonuje wpisu w książce, która ciągle w zbyt wielu kołach łowieckich występuje w wersji papierowej. Gdyby łowczy krajowy nadal nie kumał w czym rzecz, podrzucam mu proponowane przeze mnie brzmienie tego oto zapisu ustawy:



Art. 42b

1. Termin rozpoczęcia zakończenia oraz jednoznaczne określenie miejsca wykonywania polowania indywidualnego, imię i nazwisko myśliwego, numer upoważnienia do wykonywania polowania indywidualnego, ilość i gatunek pozyskanej zwierzyny oraz liczba wszystkich oddanych strzałów do zwierzyny grubej podlega wpisowi w książce ewidencji pobytu na polowaniu indywidualnym, którą są obowiązani prowadzić dzierżawcy zarządcy obwodów łowieckich, w postaci papierowej lub elektronicznej, dla każdego obwodu".