Przebieg procesu legislacyjnego
USTAWA z dnia 30 kwietnia 2020 r. o zmianie niektórych ustaw w zakresie działań osłonowych w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2:
Art. 5. W ustawie z dnia 13 października 1995 r. – Prawo łowieckie (Dz. U. z 2020 r. poz. 67, 148 i 695) w art. 35 po ust. 2 dodaje się ust. 2a i 2b w brzmieniu:
„2a. W trakcie obowiązywania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii z powodu wirusa SARS-CoV-2 wywołującego chorobę COVID-19 dochód z działalności gospodarczej Polskiego Związku Łowieckiego oraz kół łowieckich może zostać przeznaczony na cele związane ze zwalczaniem epidemii.
2b. O przeznaczeniu środków finansowych, o którym mowa w ust. 2 i 2a, decyduje Zarząd Główny Polskiego Związku Łowieckiego.”.
Członkowie Naczelnej Rady Łowieckiej, obudźcie się!
Wygląda na to, że to już naprawdę są Wasze ostatnie dni. Nikt z Wami się już nie liczy – ani Prawo i Sprawiedliwość, ani Rada Ministrów, ani nawet Zarząd Główny PZŁ. Was praktycznie już nie ma. Nie macie możliwości zebrania się, aby w ramach posiedzenia podjąć jakiekolwiek uchwały, ale jedna możliwość Wam jeszcze została. Nikt nie jest w stanie uniemożliwić czterdziestu dziewięciu członkom Naczelnej Rady Łowieckiej wymianę poglądów „za pomocą środków komunikacji na odległość”. Nie przy pomocy smsów, maili czy listów doręczonych przez Pocztę Polską, zaangażowaną w organizację wyborów prezydenckich. Odpalcie więc technikę videokonferencji i pogadajcie z sobą chociaż raz bardzo poważnie. Być może uda Wam się na odchodne wypracować jakieś wspólne mega przesłanie do członków Polskiego Związku Łowieckiego. Jedna przy tym uwaga i zarazem sugestia – nie zapraszajcie na taką konferencję nikogo z Ministerstwa Środowiska – ani ministra, ani wiceministrowej, ani nawet ich żołnierzy w stylu panów Sagana czy Hamuleckiego. Nie zapraszajcie też łowczego krajowego, bo to – takie wyraźne odnoszę wrażenie – niejako koń trojański. Jego zbyt wiele występów było nie tyle po prostu kompromitujących go, ile przede wszystkim sytuujących go nie po stronie myśliwych, a jako przedłużone ramię działania pisowskiego ministra. Krótko – raczej pezetełowski szkodnik to i tyle by było na ten temat. Nie zapraszajcie też innych członków Zarządu Głównego, bo to byłoby kompletnie bez sensu.
O czym mielibyście pogadać? Nigdy nie ukrywałem, że jestem zwolennikiem zmiany modelu łowiectwa w Polsce – z bierutowego na przystający do demokratycznego państwa prawa. Wielokrotnie tez pisałem, że jestem w stanie wyobrazić sobie jakiś stan przejściowy. Nigdy jednak nie opowiadałem się za zmianami, przeprowadzanymi „na rympał”, byle jak, bez szacunku do cywilizowanych zasad stanowienia prawa. W ustawie Prawo łowieckie, a i w statucie PZŁ, aż roi się od absurdów poganiających absurdami inne absurdy. Tak być dalej nie może. Wzbudza to u mnie głęboki odruch sprzeciwu. Sam jednak, czy z małą grupką myśliwych, nic nie jestem w stanie uczynić takiego, co w jakimś nawet minimalnym stopniu mogłoby wpłynąć na otaczającą nas rzeczywistość. Łudzę się, że możliwości przynajmniej kilku, kilkunastu autorytetów, zgromadzonych w Waszej Naczelnej Radzie Łowieckiej, są znacznie, znacznie większe. Z niecodziennym więc oczekiwaniem będę w najbliższym czasie spoglądał w Waszym kierunku. Powtarzam:
Być może uda Wam się na odchodne wypracować jakieś wspólne mega przesłanie do członków Polskiego Związku Łowieckiego.
Apeluję do was:
Uczyńcie chociaż raz coś pożytecznego dla łowiectwa i zarazem dla polskich myśliwych.