środa, 1 stycznia 2020

Okiem rzecznika prasowego PZŁ...

2020 rokiem odpowiedzialności!


Skarży się pan rzecznik prasowy, że „opinia o wszystkich osobach tworzących Polski Związek Łowiecki” jest „brukana". O mnie też? Nie za bardzo to odczuwam, a jeśli już, radzę sobie z tym jakoś. Nie to jednak za najbardziej istotne uważam w wystąpieniu pana rzecznika.

Odnoszę wrażenie, że pierwszych sześć z jego ośmiu akapitów tekstu, stanowi tylko zamierzony wstęp do tego, co nam pan rzecznik przekazuje w dwóch końcowych:

„W imieniu swoim oraz władz Polskiego Związku Łowieckiego, życzę nam wszystkim aby organy ochrony prawnej poważnie podchodziły do wszelkich form zgłaszanych aktów przemocy wobec nas, ale także rolników i leśników – czyli wszystkich tych grup praktycznej ekologii, które stały się, dosłownie, celem ataku.

Dla przeciwdziałania rosnącej nienawiści uruchomiliśmy w ramach Fundacji Magnum Opus, inicjatywę której zadaniem będzie walka ze znieważeniem oraz groźbami karalnymi. Prosimy wszystkich myśliwych o zgłaszanie takich szykan oraz wszelkich przejawów mowy nienawiści, ekoterroryzmu czy też naruszania dóbr osobistych Członków Zrzeszenia jak i samego Zrzeszenia. Miejmy nadzieję, że zmiany prawne, działania organów wykonawczych oraz sądowniczych sprawią, że rok 2020 będzie rokiem odpowiedzialności #Responsibility”.


Nie znam żadnej innej publicznej wypowiedzi pana Piotra Szalatego, w charakterze rzecznika prasowego PZŁ, ale ta, mimo że jest pierwszą mi znaną, zainteresowała mnie od razu. I to zaczynając już od drugiego zdania, w którym czytamy:

„Niewątpliwie najbardziej przykre są te, gdy nasza społeczna działalność oraz opinia o wszystkich osobach tworzących Polski Związek Łowiecki są brukane przez ludzi działających dotychczas bezkarnie i nie ponoszących za to żadnej odpowiedzialności”.


Uwaga: pogrubienie mojego autorstwa.

Zastanawia mnie, co ten człowiek wie na temat Polskiego Związku Łowieckiego (w tym jego historii) i rzekomo „naszej społecznej działalności” w jego ramach, skoro PZŁ to ani stowarzyszenie, ani ruch społeczny, ani fundacja, ani żadna inna organizacja społeczna. O jakiej więc i czyjej tu społecznej działalności gość prawi?


Skarży się pan rzecznik prasowy, że „opinia o wszystkich osobach tworzących Polski Związek Łowiecki” jest „brukana". O mnie też? Nie za bardzo to odczuwam, a jeśli już, radzę sobie z tym jakoś. Nie to jednak za najbardziej istotne uważam w wystąpieniu pana rzecznika.

Odnoszę wrażenie, że pierwszych sześć z jego ośmiu akapitów tekstu, stanowi tylko zamierzony wstęp do tego, co nam pan rzecznik przekazuje w dwóch końcowych:

„W imieniu swoim oraz władz Polskiego Związku Łowieckiego, życzę nam wszystkim aby organy ochrony prawnej poważnie podchodziły do wszelkich form zgłaszanych aktów przemocy wobec nas, ale także rolników i leśników – czyli wszystkich tych grup praktycznej ekologii, które stały się, dosłownie, celem ataku.

Dla przeciwdziałania rosnącej nienawiści uruchomiliśmy w ramach Fundacji Magnum Opus, inicjatywę której zadaniem będzie walka ze znieważeniem oraz groźbami karalnymi. Prosimy wszystkich myśliwych o zgłaszanie takich szykan oraz wszelkich przejawów mowy nienawiści, ekoterroryzmu czy też naruszania dóbr osobistych Członków Zrzeszenia jak i samego Zrzeszenia. Miejmy nadzieję, że zmiany prawne, działania organów wykonawczych oraz sądowniczych sprawią, że rok 2020 będzie rokiem odpowiedzialności #Responsibility”.


Nie będę ukrywał, że nasuwa mi się tu przynajmniej kilka pytań i wątpliwości...

W imieniu których władz Polskiego Związku Łowieckiego pan rzecznik występuje z przedmiotowym przesłaniem? W imieniu Naczelnej Rady Łowieckiej czy Zarządu Głównego?

Który dokument (np. uchwała) pierwszego czy drugiego z wymienionych tu przeze mnie organów, upoważnia pana rzecznika do użycia tak jednoznacznego w swojej wymowie i śmiałego sformułowania, jak: „uruchomiliśmy w ramach Fundacji Magnum Opus, inicjatywę której zadaniem będzie walka...” czy „prosimy wszystkich myśliwych o zgłaszanie takich szykan oraz wszelkich przejawów mowy nienawiści, ekoterroryzmu czy też naruszania dóbr osobistych...”? Kto „uruchomił” i kto „prosi wszystkich myśliwych” o informowanie o pewnych sprawach nie wiadomo kogo i na dobrą sprawę – nie wiadomo w jakim naprawdę celu? Bo gdy nie wiadomo „o co chodzi, to zwykle chodzi o...”.

Tak poważnych niedomówień, w tak patetycznie wyrażonym tekście, zapowiedzianym nawet jako „przesłanie rzecznika prasowego do myśliwych”, dawno już nie widziałem. Całość napawa mnie niepokojem, gdyż sam nie wiem, co o sprawie sądzić, skoro dodatkowo...


Fundacja Magnum Opus (łac. „wielkie dzieło”) , do której pan rzecznik próbuje nas przekonać, została wpisana do Krajowego Rejestru Sądowego dnia 12 września 2016 r. Jak wynika z powszechnie dostępnych danych tego podmiotu, jest on fundacją... jednoosobową. Pan Robert Kozarzewski – prezes Zarządu, jest więc sobie poniekąd „sterem, żeglarzem i okrętem”. Fundacja nie posiada nawet swojego wewnętrznego organu nadzoru. Pół biedy, że chociaż „minister właściwy ds. polityki społecznej, Prezydent m.st Warszawy” mają pewne kompetencje w stosunku do tej fundacji, ale gdzieżby w natłoku swoich spraw znaleźliby czas na przyglądanie się jej działalności.

Nie znam pana Roberta Kozarzewskiego, ale i nie mam do niego zaufania. Chociażby dlatego, że całkiem niedawno podpisał tak nieprofesjonalne w jego wymowie (tak to wygląda z mojego, skromnego punktu widzenia) stanowisko w pewnej sprawie. Stanowisko niekorzystne dla szarego członka PZŁ, a korzystne dla usprawiedliwienia skandalicznego działania późniejszego łowczego okręgowego w Lublinie. Krótki wyraz oburzenia przedstawiłem wówczas w tym oto tekście. A teraz dodatkowo zastanawiam się, w jaki to sposób fundacja, prowadzona przez tego pana, ma stać się opoką dla "znieważanych" myśliwych? Odnoszę wrażenie, że sam Sławomir Mrożek by tego nie wymyślił (przypominam, że jako dramaturg zaliczany był do nurtu teatru absurdu).