Okiem weterynarza...
Jestem w stanie zrozumieć, że metody, jakimi rząd postanowił walczyć z rozprzestrzenianiem się wirusa ASF, okazują się nie do końca skuteczne, a czasem wręcz nieskuteczne. Nie mam także problemu ze zrozumieniem sposobu opisywania rzeczywistości przez Jana Krzysztofa Ardanowskiego, który w swoich wypowiedziach, głównego winnego niekorzystnej sytuacji, sugeruje upatrywać w myśliwych. Nie mam mu także za złe, gdy świadomie lub nie, ale publicznie utożsamia (jeden) Polski Związek Łowiecki ze wszystkimi myśliwymi (są ich tysiące w tym Związku). Zupełnie tak, jakby wszyscy z nich mówili jednym głosem. Za świętego jednak Huberta pojąć nie mogę, jak to możliwe, że myśliwy, występujący na FB i na Łowieckim, wpisując się w narrację ministra, jest jednocześnie delegatem na Krajowy Zjazd Delegatów PZŁ. Ba, jest nawet zastępcą członka Naczelnej Rady Łowieckiej. Czyżby w tym okręgu białostockim mieli aż taki deficyt kandydatów, którzy nie tylko chcieliby, ale także potrafiliby godnie reprezentować szeregowych myśliwych? A może światli kandydaci byli, ale Ci, którzy z ich grona wybierali delegatów na KZD, członka NRŁ i jego zastępcy, nie za bardzo potrafili oderwać się od starych sposobów wyboru ich przedstawicieli?
„Chcący znajdzie sposób nie chcący powód.
Przestańcie biadolić szukać winnych w PIW, MR, MŚ itp a weźcie się za robotę i ogarnijcie się”.
„Wykażcie odrobinę chęci atencji i zacznijcie działać bez szukania winnych.
Macie w obwodzie monopol na wykonywanie polowania i wykorzystanie zwierzyny macie w związku z tym obowiązki”.
„Gdybym był rolnikiem lub pracownikiem min śr lub rol to moja opinia ( po przeczytaniu tego posta) o wsparciu myśliwych w zwalczaniu ASF byłaby tylko i wyłącznie jedna - to myśliwi są problemem”.
„... to kupcie sami jak chcecie polować w czym problem?
Nasza używana koszt ok 4 tys remont 2,5 tysia stoi i chłodzi do dzisiaj”.
„Jesteśmy chcąc nie chcąc zaangażowani w polowanie i walkę z ASF albo zaczniemy działać i wspierać procesy dot ASF albo będziemy pisać tt posty które mają pomazać co..???
Że jesteśmy niewspółpracującą, roszczeniową grupą ludzi z mentalnością rozkapryszonego dziecka”.
„Nie jesteśmy świętymi krowami nad którymi każdy musi chodzić jak nad jajkiem tylko możemy być partnerem na którego można liczyć”.
Wypowiedziane przez autora przedmiotowe treści, świadczą o jednym – gość prawdopodobnie ma problem z ogarnięciem istoty nie tylko modelu łowiectwa w Polsce, ale także konstytucyjnych powinności państwa w obszarze ochrony środowiska, wobec przestrzegających prawa jego obywateli. Próba obarczenia odpowiedzialnością hobbystów, do jakiej co chwila posuwa się minister Ardanowski, a zawtórował mu ostatnio przemiły zapewne na co dzień, jak o sobie pisze: „Arek P.”, jest karygodna, a jako taka, zasługuje na głos krytyczny.
PS
I potem co niektórzy dziwią się, że mamy taki a nie inny bublowaty do granic możliwości statut. Cóż, skoro decyzję w sprawie jego uchwalenia podejmują tacy dylet.... Przepraszam – delegaci...
Ręce opadają.