Prezes:
Prezes Naczelnej Rady Łowieckiej Paweł Piątkiewicz w Senacie o zmianach ustawy Prawo Łowieckie
Z mojego punktu widzenia – a nikt nie musi zgadzać się ze mną – wygląda to tak, że Paweł Piątkiewicz, jak zwykle w takich przypadkach, wygłosił dziś na posiedzeniu senackich, połączonych Komisji, płomienną mowę, ale niestety – nie wolną od błędów i przekłamań, a także... megalomanii. Ten trzeci przypadek pozostawię w zasadzie bez dalszego komentarza, bo wielu słyszało, a nawet potrafi połączyć dzisiejszy występ z jego przemówieniem chociażby z Zamościa (od 8:25 min). Tam też opowiadał dyrdymały o swojej pracy ze studentami i inne cuda niewidy, np.:
„Tym wspólnym celem jest Polski Związek Łowiecki i polski model łowiectwa, którego, moi kochani, nam wszyscy zazdroszczą. Uwierzcie mi, ja jeżdżę po całym świecie, spotykam się z wieloma ludźmi. Każdy z nas, jeżeli usłyszy »łowiectwo« , »Polska«, powie zawsze: »to jest coś wspaniałego« . To są najwyższe standardy na świecie. Tak że bądźmy dumni i proszę was o to, koleżanki i koledzy, bądźmy dumni z tego, że jesteśmy myśliwymi, że jesteśmy członkami Polskiego Związku Łowieckiego”.
Z dzisiejszego występu:
„Drodzy państwo, nie ma innej możliwości, niż uszanowanie członków Polskiego Związku Łowieckiego. No w jakimś choćby minimalnym sensie. To nic nie zmieni, natomiast, uwierzcie mi, drodzy państwo, że jest bardzo duże poruszenie. Ja tutaj jestem reprezentantem tego środowiska...”.
Dla Pawła Piątkiewicza żadnego znaczenia nie mają zapisy ustawy Prawo łowieckie, stwierdzające, że to nie prezes Naczelnej Rady Łowieckiej ma prawo reprezentować „to środowiska”, a Zarząd Główny (art. 32a ust. 1 pkt 3). Prezes NRŁ może co najwyżej (choć nie wiem po co :-) „reprezentować Naczelną Radę Łowiecką” (§ 85 ust. 3 statutu PZŁ).
Warto by też zwrócić uwagę Pawłowi Piątkiewiczowi, że nie jest tak, jak powiedział dzisiaj w pewnym momencie:
„Naczelna Rada Łowiecka zatrudnia łowczego krajowego”.
Łowczego krajowego powołuje minister, a prezes NRŁ (nie – Naczelna Rada Łowiecka, jak ściemniał Paweł Piątkiewicz) dokonuje jedynie „czynności w zakresie umowy o pracę” z nim (§ 87 ust. 2 statutu). To mała, ale istotna różnica, którą kto jak kto, ale prezes NRŁ powinien potrafić wyczuwać.
Oto inny przykład głupstw, jakie wygłosił dzisiaj Paweł Piątkiewicz;
„Proszę państwa, jeżeli w tą stronę idziemy, i to jest przykład, który zadają mi studenci. Pytają mnie: panie profesorze, czy w ten sposób będzie za chwilę z Polskim Związkiem Wędkarskim, a może z Polskim Związkiem Pszczelarskim, a może z Polskim Związkiem Miłośników Mysz Rasowych, na przykład, tak? Drodzy państwo, bo to jest niezrozumiałe”.
Dla pana P. Piątkiewicza żadnego znaczenia chyba nie ma fakt, że Polski Związek Wędkarski i Polski Związek Pszczelarski to w pierwszym przypadku KRS-owe stowarzyszenie, a w drugim KRS-owe rolnicze zrzeszenie branżowe. Ustawa Prawo o stowarzyszeniach i ustawa o społeczno-zawodowych organizacjach rolników, to akty prawne, na podstawie których powstały te organizacje społeczne. Polski Związek Łowiecki natomiast powstał na podstawie dekretu z 1952 r., podpisanego przez Bieruta, Cyrankiewicza i Podedwornego, a potem utrzymywany był przy życiu (i jest) kolejnymi ustawami. Nie jest więc nawet w jednym procencie organizacją społeczną. Jest za to monopolistycznym zrzeszeniem, którego głównym źródłem pozyskiwanych środków finansowych de facto są... zwierzęta łowne, będące w stanie wolnym własnością Skarbu Państwa. Na ten temat Paweł Piątkiewicz nawet nie pisnął dzisiaj w Senacie, dążąc chyba do zatrzymania w pamięci przez senatorów jedynie jego prawdy:
„Polski Związek Łowiecki to organizacja, która jest utrzymywana ze składek członków Polskiego Związku Łowieckiego”.
Bidulek ten Polski Związek Łowiecki, w ustach Pawła Piątkiewicza :-(, skoro musi utrzymywać się ze składek jeszcze biedniejszych jego członków.
Dalszy komentarz daruję sobie... I to z wielu względów...